- Opowiadanie: Fidhail29 - Ijudima

Ijudima

To tylko miniaturka :) całkowicie niedopracowana ale chcę żebyście zobaczyli jak wygląda tekst wstawiony zaraz po napisaniu :) wybaczcie mi błędy logiczne i inne :) miłego czytania :)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Ijudima

 

Słyszałem urwane bicie swojego serca. Rana w nodze pulsowała niemiłosiernie ,a po plecach spływały strużki potu. Odgarnąłem z czoła tłuste i nie myte od paru dni włosy. Zlepione krwią, a czerwone ślady jakie zostały na mojej dłoni przywodziły mnie do wymiotów. Oparłem się o drzewo. 

Ścigają mnie.

Wiedziałem ,że muszę uciekać, ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Nie miałem jadła, ani nawet kija by podeprzeć udręczone ciało. Cztery dni w nieustannym biegu przez puszczę wyczerpało wszystkie dotychczasowe siły. Wciąż miałem wrażenie ,że słyszę odgłos rogów i szczekanie psów gończych.

Byłem już prawie u celu swej szaleńczej ucieczki. Ijudima była wprawdzie pod ziemią ,ale ja znałem drogę. Nagły i ostry impuls przenikającego bólu powalił mnie na ziemię. Jęknąłem. 

Prawie ,że leżąc na ziemi płakałem jak dziecko. Odważyłem się rozerwać skórzane spodnie na nodze i przyjrzeć się ranie. Grot strzały wystawał z uda ,a wokół niej sączyła się czerwona posoka i krew. Z początku zastanawiałem się czy nie wyjąć strzały lecz gdybym to zrobił nie uciekłbym aż tak daleko. Wykrwawiłbym się. Złamałem ją tylko, tak bym nie zaczepiał resztkami o drzewa i gałęzie. Niestety nie zmniejszyło to mojego bólu. 

Usta spierzchły i popękały, organizm domagał się wody. Wziąłem bukłak i bardzo powoli wypiłem dwa albo trzy łyki. Głowa opadła mi ze zmęczenia ,lecz wciąż powtarzałem sobie ‘’Pessatro dreum’’ –Nie poddawaj się!

Z tymi słowami na ustach i ogromnym bólem wstałem. Spojrzałem przed siebie ,już tylko mila została do Ijudimy. Zebrałem ostatki sił w sobie. Chwiejnym krokiem podążyłem dalej. Las śpiewał wokół mnie, ale ja nie słyszałem. Zmysły zostały przytępione przez ból ,a głowa pękała. Nie myliłem już gońców.

Wiedziałem ,że jestem tak blisko celu …

Przyśpieszyłem tempo, choć co kilka metrów wywracałem się płacząc. Twarz miałem brudną, a ubranie doszczętnie zniszczone. 

Miecz przy moim boku ciążył niemiłosiernie ,lecz nie wyrzuciłem go. 

Jeszcze się przyda.

Nie wiem ile czasu wlokłem się przed siebie, lecz w końcu ujrzałem to co chciałem. Wielkie drzewo otoczone białymi kamieniami w kształcie półksiężyca. Byłem u wrót swoich wybawców. Nie wiedziałem ,że czujne oczy obserwują mnie z drzewa. Bystre i ciemne niczym noc przyglądały się każdemu mojemu ruchowi. 

Ucałowałem korę dębu. Krwawy pocałunek poruszył drzewo niczym istotę budzącą się z wiekowego snu. Liście zadrżały ,a z wnętrza wydobył się pomruk. Niewidzialne drzwi uchyliły się przede mną otwierając drogę ratunku. 

Przekroczyłem próg z uśmiechem na twarzy. Widziałem jak za mną gna orszak rozwrzeszczanych gońców. Z satysfakcją zamknąłem za sobą koronę drzewa. Znalazłem się w świecie innej rzeczywistości. 

Moje szczęście rozpierało serce , lecz rana dała znać o sobie silniej niż kiedy kolwiek. 

Upadłem.

Jedyne co teraz słyszałem i widziałem to ludzie i ich krzyki. 

Wysocy. Bladzi. Czarnowłosi. Piękni niczym dzieci księżyca.

Biegli do mnie.

Ratować?

Chciałem powiedzieć ,że nie muszą bo ja odchodzę.

Spojrzałem pierwszy i ostatni raz w swoim ciele na ciemne niebo Ijudimy i zamknąłem oczy.

Serce odbyło ostatnią szaleńczą gonitwę za życiem.

I zatrzymało się.

Umarłem.

By powrócić na nowo w świecie ,którego pragnąłem od dziecka. 

W kraju Ijudimy. 

Umarłem ,ale powrócę.

 

Koniec.

Koniec

Komentarze

Chyba nie do końca zrozumiałem.

Wrzucanie tekstu zaraz po napisaniu nie jest dobrym pomysłem, czego ja sam wiele razy byłem (jestem) przykładem. U Ciebie także się to sprawdziło.

Po pierwsze – błędy interpunkcyjne, a poza tym przecinki w ogóle stoją nie tam, gdzie powinny.

Umarłem ,ale powrócę.

To taki jeden przykład, który możesz zastosować do wszystkich przecinków. Powinno być: “Umarłem, ale powrócę.”. Przecinek stawiamy po słowie, zaraz przy nim, a nie przed kolejnym wyrazem.

 

Prawie ,że leżąc na ziemi płakałem jak dziecko. Odważyłem się rozerwać skórzane spodnie na nodze i przyjrzeć się ranie. Grot strzały wystawał z uda ,a wokół niej sączyła się czerwona posoka i krew.

Myślę, że aby zobaczyć, czy grot strzały wystawał z uda, nie trzeba by było rozrywać spodni. A poza tym – posoka jest u zwierząt, krew u ludzi, choć i ci to zwierzątka. Wywal to pierwsze. Chyba że czegoś z tekstu nie wyłapałem i to jakiś mutant jest z… E, chyba nie. Aha – krew chyba z zasady jest czerwona. Przynajmniej tak każdy ją sobie wyobraża, myślę.

 

I wywal “Koniec” na końcu, bo to wiadome, a poza tym – jest już napisane automatycznie. Ogólnie to jednak tekst mógł odleżeć :)

Mee!

To tylko komentarz. Całkowicie niedopracowany, ale chcę, żebyście zobaczyli, jak wygląda komentarz do tekstu, którego się jeszcze nie przeczytało. ;-)

EDIT: Witam na portalu świeżą krew. Mam nadzieję, że będzie Ci tu miło, tylko nie wstawiaj już więcej tekstów bezpośrednio po napisaniu, bo w sumie nie bardzo wiadomo, co ta lektura miałaby nam, czytelnikom dać, skoro sama autorka przyznaje, że nie poświęciła mu jeszcze należytej uwagi. Jak przeczytam, to się podzielę wrażeniami.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Dziękuję bardzo za rady :) oczywiście spróbuję zweryfikować te wszystkie błędy i niedociągnięcia :)

Fidhail

Czytałem twój tekst z niezbyt należytą uwagą, ponieważ przeczytałem że nie poświęciłaś mu nawet chwili, by wyłapać wszystkie błędy. Niestety, to portal literacki, i wstawianie tu tekstów napisanych na kolanie nie tyle nie ma sensu, co jest trochę nie na miejscu. Nie szanujesz nie tylko siebie i swojej pracy, ale czytelników. Może następnym razem bardziej się postarasz i wstawisz edytowany przez siebie tekst.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Zupełnie niepotrzebnie wrzuciłaś swoje całkowicie niedopracowane dzieło, bo wszyscy wiedzą, jak wygląda tekst wstawiony zaraz po napisaniu. A Twój wygląda strasznie. Niestety, nie mogę wybaczyć Ci błędów logicznych i innych.

Życzenie wszystkim miłego czytania czegoś, co napisałaś przed chwilą, a co do czytania zupełnie się nie nadaję, jest, delikatnie mówiąc, bardzo nie na miejscu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jeżu potrójnie kolczasty…

To cały komentarz, szkoda pisaniny, skoro Autorka poskąpiła czasu na poprawienie błędów.

ale chcę żebyście zobaczyli jak wygląda tekst wstawiony zaraz po napisaniu :)

 

Ja wiem i każdy wie, jak wygląda tekst świeżo po napisaniu. Morał jest taki, że trzeba tekst napisać, dać komuś do przeczytania (albo wrzucić tekst jako betę i zaprosić kogoś ze strony do współpracy), poprawić i dopiero wtedy publikować. 

I po co to było?

O f pytę mordę rzyć i ucho jeża! I w nochal i w dziurkę od siusiaka też!

Tu Ochotnicze Pogotowie Komciowe, sanitariusz, dawaj pan defibrylator, bo to… Bo to… Ech…

 

Dybry Fidhail29 :-) Niestety, debiut nieudany.

Po pierwsze primo: opanuj zasady typograficzne. Przecinek zaraz po wyrazie, spacja. Spacja, myślnik, spacja. Strasznie źle to się czyta.

Po drugie primo: nie wstawiaj zaraz po napisaniu. Teksty nawet wprawionych w boju pisarzy-amatorów zaraz po napisaniu wyglądają jak Frankenstein po bliskim spotkaniu z kombajnem. Logika rozpirzona, powtórzenia niczym porozrywane szwy, literówki i takie tam. Czyli posłuchaj życzliwej rady syf.-a, bo dobrze gada. U ciebie, na ten przykład: “Pocałował drzewo. Krwawy pocałunek(…)” to nagromadzenie bliskoznacznych/prawie powtórzenie. A przy “orszaku gońców” roześmiałem się życzliwie. Goniec nie jest członkiem, penisem ani prąciem pogoni – ten wyraz oznacza umyślnego, przenoszącego wiadomości (zazwyczaj).

Po trzecie primo: bohater przed czymś ucieka, umiera, a potem się odradza. Klasyczne zabili go i uciekł. Nie dajesz mi, jako upierdliwemu komentatorowi, niczego, co pozwoli mi bohatera polubić, zżyć się z nim, utożsamić, bym naprawdę przeżył z nim te ostatnie chwile przed tymi pierwszymi. Jakieś czarne włosy się pojawiają, co to za jedni, na co oni, po diabła ich do tekstu wsadziłaś? Najlepiej opowiadanko odłożyć, na dwa tygodnie, poczytać na głos, zaznaczyć wszystko, co wyda ci się bzdurą, poprawić, a potem dać komuś jeszcze do przeczytania i przeżyć falę miażdżącej krytyki, poprawić ponownie – i dopiero opublikować ;-)

 

Pozdrawiam życzliwie, czekam na bardziej udany tekst :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Wszystko zostało już raczej napisane. 

Faktycznie, przedmowa kpi sobie nieco z czytelnika. Bo nie uważasz, że czytelnik wolałby otrzymać tekst dopracowany? A temu, jak sama wspomniałaś, brakuje odpowiedniego szlifu. Słabiutko. 

Wolelibyśmy zobaczyć, jak wygląda opowiadanie, z którym Autor zrobił wszystko, co tylko potrafił zrobić. Wtedy można mu podpowiadać, czego jeszcze nie potrafi.

Dlaczego błędy wskazane palcem jeszcze nie są poprawione?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka