- Opowiadanie: Rex87 - Reset

Reset

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

dj Jajko

Oceny

Reset

Anders rozsiadł się w fotelu. Uśmiechał się chytrze, obserwując jak systemy obronne bazy Automatonów dziesiątkują jego armię.

Czwarty już raz przypuszczał szturm na pozycje wroga, nigdy nie docierając nawet poza mur twierdzy. Jeśli jednak kiedyś miało się udać, to właśnie teraz. Nie przełknąłby goryczy kolejnej porażki.

 

***

 

Tym razem zrobił to inaczej. Bojowe myśliwce, których generujące zbyt wiele decybeli silniki zniweczyły efekt zaskoczenia przy pierwszej próbie, zostawił w odwodzie. Nie wykorzystał też mobilnej artylerii, niepotrzebnie spowalniającej lżejsze jednostki. Na jego polecenie imperialna armia wyłączyła kamuflaż chwilę przed dotarciem pod mur, materializując się dosłownie tuż przed nosem przeciwników.

Anders wiedział, że tym manewrem żołnierze zużyli większość energii, w bezpośrednim starciu nie mieli więc żadnych szans. Teraz ginęli jeden po drugim, spopielani z zimną precyzją przez promienie laserowych wieżyczek. Wyznaczoną rolę odgrywali perfekcyjnie.

 

***

 

Snajper wspinał się sprawnie po stromym zboczu. Do celu pozostało mu kilkadziesiąt metrów, do tej pory nie natknął się jednak na żaden ze zwyczajowych patroli wroga. Jak przewidywał Anders, wszystkie jednostki Automatonów rzuciły się do nieoczekiwanej defensywy muru, leśny przesmyk pozostawiając bez opieki. Bądź co bądź, były jedynie więźniami mocy obliczeniowej komputera, wciąż działającymi podług określonych algorytmów.

 

Zanim dotarł na szczyt, odgłosy masakry w dole zaczęły już z wolna przycichać. Jak tylko bitwa się zakończy, Automatony najpewniej zechcą przeczesać teren dookoła, a wtedy znajdą go zanim zdąży wykonać zadanie.  Pospiesznie wyjął z plecaka kilka części i zmontował w niewielki karabin.

Pozycja wyznaczona przez Andersa była na tyle dobra, że widział z niej całą bazę. Podczas gdy w okolicy głównego wejścia, pozostałości imperialnej armii desperacko walczyły o życie, za murem panował niezwykły wręcz spokój. Jego uwagę zwróciło jedynie zgrupowanie jednostek konstrukcyjnych, kręcących się wokół czegoś co wyglądało jak…  

Oderwał wzrok od lunety. Nie, to nie mogło być aż tak proste.

Jasne, Anders od dawna podejrzewał, że Automatony okopały się na tym leśnym zadupiu z jakiegoś konkretnego powodu, ale żeby siedzieć na bombie elektromagnetycznej? Posunięcie zbyt głupie, nawet jak na ograniczone krzemem możliwości komputera.

Żołnierz sprawdził przyrządy celownicze. Wskazywały na nieco ponad pół kilometra do celu. Nie mógł chybić.

Jeden strzał i wreszcie pchnie tę przeklętą historię do przodu. Odetchnął głęboko i nacisnął  spust. 

W tym samym momencie, świat pogrążył się w nicości.

 

***

 

Z kuchni dobiegł go głos matki:

– Anders, obiad stygnie!

Chłopak nie odpowiedział.

Zamiast tego patrzył z niedowierzaniem na martwy ekran monitora. Po chwili przeniósł wzrok na jednostkę centralną i zaklął szpetnie.

Cholera, diabelstwo znów się zawiesiło.

Koniec

Komentarze

Ciekawe podejście do tematu:)

Smutna kobieta z ogórkiem.

Operacja wojskowa, która okazuje się jedynie grą i komp zawiesza się w trakcie, to ciekawe podejście? Było już kilka takich tekstów. Chyba, że chodzi o podejście do tematu Apokalipsy, tak?

https://www.martakrajewska.eu

Dokładnie, chodzi o podejście do tematu Apokalipsy…

 

Smutna kobieta z ogórkiem.

:)

https://www.martakrajewska.eu

Dwa przecinki zbędne.

Zawieszenie systemu to i tak o wiele lepiej, niż standardowe wyrwanie ze snu. :-)

Ajajaj, już myślałem, że uda mi się coś bez tej szwankującej przecinkologii przepchnąć ;)

And one day, the dream shall lead the way

Nie sądzisz, że tytuł zbyt wiele zdradza?

Babska logika rządzi!

Wiesz droga Finklo, właśnie zależało mi na uzyskaniu takiej trochę dwuznaczności tytułu. Bo z jednej strony odwołuje się on bezpośrednio do wydarzeń w rozgrywce prowadzonej przez Andersa, z drugiej do puenty całego szorta.

Podobnie jeśli chodzi o fabułę – Snajper/Anders myśli, że wysadzając bombę zafunduje robotom reset, a tu ni stąd, ni zowąd komputer dokładnie w tym samym momencie płata mu figla. Czyli odwieczna s-f rywalizacja “komp vs. człowiek” (nawet jeśli nieintencjonalnie) = 1– 0 ;)

And one day, the dream shall lead the way

Fajny szorcik, ale trochę mi żal Andersa. Nie dosyć, że diabelstwo się zawiesiło, to jeszcze obiad wystygł. ;-)

 

„Anders rozmościł się w fotelu”. – Można się w fotelu mościć, ale czy rozmościć… No, nie wiem, ja nie chciałabym być rozmoszczona. ;-)

Proponuję: Anders rozsiadł/ rozparł się w fotelu.

 

„Bojowe myśliwce, których generujące zbyt wiele decybeli silniki zniweczyły efekt zaskoczenia za pierwszą próbą, zostawił w odwodzie”. – Wolałabym: Bojowe myśliwce, których generujące zbyt wiele decybeli silniki zniweczyły efekt zaskoczenia przy pierwszej próbie, zostawił w odwodzie.  

 

„…armia wyłączyła kamuflaż chwilę przed dotarciem pod mur, materializując się przeciwnikom dosłownie tuż przed nosem”. – Czy rzeczywiście armia zmaterializowała się przeciwnikom? ;-)

Proponuję: …armia wyłączyła kamuflaż chwilę przed dotarciem pod mur, materializując się dosłownie tuż przed nosem przeciwników.

 

„Anders wiedział, że takim manewrem żołnierze zużyli większość energii…” – Opisałeś konkretny manewr, dlatego proponuję: Anders wiedział, że tym manewrem żołnierze zużyli większość energii

 

„…odgłosy masakry w dole zaczęły już wolna przycichać”. – …odgłosy masakry w dole zaczęły już z wolna przycichać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cieszę się, że się tekścik podobał, regulatorzy. I wielkie dzięki za wytknięcie baboli – aż bym się nie spodziewał ile tego przepuściłem… shame on me.

And one day, the dream shall lead the way

Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Koniec to koniec, wielka tragedia, nie ważne  real czy virtual :)

Przeczytałam!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki, jose :)

And one day, the dream shall lead the way

Cóż, niezbyt odkrywcze, szczególnie przez pryzmat tytułu, ale czyta się nieźle.

I po co to było?

Dzięki. Najważniejsze, że w miarę daje się to czytać :) Co do tytułu – no cóż, biorąc pod uwagę słowa Twoje i Finkli, wygląda na to, że mój tytuł nie jest tak dwuznaczny jakbym sobie tego życzył ;) Następnym razem przemyślę sprawę dogłębniej.

And one day, the dream shall lead the way

Prorok z dja, czy co, ale to kolejne opowiadanie, gdzie już po tytule wiedziałem, co będzie grane ;)

Lekko, łatwo i przyjemnie czyli fajny tekścik.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

O kurczok, dzięki wielkie za przychylną opinię dju :) A dodania do biblioteki to już żem się w ogóle nie spodziewał :)

And one day, the dream shall lead the way

Sam pomysł z ową przewrotną, zaskakującą końcówką jakoś bardzo odkrywczy nie jest. ALE jakby spojrzeć na tekst przez pryzmat apokalipsy, to zawieszony komputer nawet budzi uśmiech na twarzy :) 

Dzięki :)

And one day, the dream shall lead the way

Przewidywalne zakończenie, ale nie czyta się źle ;)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka