- Opowiadanie: Stormbringer - Przypadek Ulricha

Przypadek Ulricha

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Przypadek Ulricha

Lustro w przedpokoju pokazywało przyszłość. Rzecz jasna Ulrich nie od razu zdał sobie z tego sprawę. Zakupiony na wyprzedaży przedmiot powiesił na ścianie i przez kilka dni co rano zerkał weń wychodząc do pracy, by sprawdzić, czy aby kapelusz dobrze leży, a płaszcz nie jest wygnieciony. Potem z zadowoleniem pomrukiwał pod nosem „tylko pięć marek, taka okazja!" i wychodził.

I pewnie upajałby się tak swą roztropnością przez kolejny miesiąc, gdyby pewnego dnia nie ujrzał w lustrze, iż za jego plecami zabytkowy wazon, nabyty za jeszcze mniejszą kwotę, leży na ziemi, roztrzaskany na dziesiątki kawałków.

– Och! – wykrzyknął, odwracając się na pięcie.

Wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył, iż naczynie najspokojniej w świecie stoi na półce w jednym kawałku. Szybko zerknął ponownie w lustro, ale i tam wszystko było już jak należy. Podrapał się więc po głowie i opuścił mieszkanie.

Jeszcze bardziej zdziwił się jednak, gdy kilka dni później jeden z kołków trzymających półkę przekrzywił się i wazon faktycznie gruchnął na podłogę, budząc w środku nocy połowę mieszkańców kamienicy.

Od tamtej pory Ulrich patrzył na lustro z podejrzliwością.

Miał zresztą ku temu powody, bo co rusz podsuwało mu ono nowe obrazki. A to ociekający wodą parasol, zwiastujący rychłe załamanie pogody, a to wydobywające się z kuchni kłęby dymu, oznaczające, iż lokator po raz kolejny nie popisał się talentem kulinarnym, aż po litonosza, który pewnego poranka dostarczył zawiadomienie o śmierci nielubianej ciotki, która z jakiegoś powodu postanowiła zapisać Ulrichowi w spadku całe sto tysięcy marek. Rzecz jasna nie mijało kilka dni, a wszystkie te wizje stawały się rzeczywistością.

I choć mężczyzna z początku zastanawiał się, czy nie pozbyć się zwierciadła, w końcu doszedł do wniosku, iż jego niecodzienna właściwość może być wcale przydatna. A poza tym przez większość czasu przedmiot doskonale pełnił swą tradycyjną funkcję.

Dokładnie tydzień później wszystko się zmieniło.

Ulrich podszedł akurat do lustra, gdy ujrzał w nim przerażającą scenę. Jej bohaterem był on sam. Twarz miał śmiertelnie bladą i słaniał się na nogach, rozpaczliwie wpijając dłonie w koszulę na piersi. Potem zatoczył się z grymasem bólu i upadł.

– Zawał? – rozpaczliwie ryknął obserwujący. – W moim wieku?

W przypływie paniki chwycił leżącą nieopodal łyżkę do butów i z całej siły cisnął ją w stronę lustra. Przedmiot nie potłukł jednak szkła. Ba, nawet go nie drasnął.

Przeszedł za to na wylot i wylądował w tamtym przedpokoju, w którym odbicie Ulricha właśnie zwijało się w konwulsjach na linoleum.

Mężczyzna poczuł, jak uginają się pod nim nogi. Ostatkiem sił zmusił się, by podejść do zwierciadła.

Wyciągnął w jego stronę drżącą dłoń.

Ale nie napotkał chłodu szkła.

 

***

 

Już od czterech lat Ulrich mieszka w lustrze. Nie potrafi wrócić, gdyż od tamtej strony tafla nie chce go przepuścić. W końcu przestał więc nawet próbować, od czasu do czasu zastuka tylko w szkło – ot, dla uspokojenia sumienia.

Ciało swego odpowiednika ukrył, by nikt stamtąd nie rozgryzł jego małej tajemnicy – to by dopiero była sensacja! Na co dzień natomiast zajmuje się udawaniem siebie. Chodzi do pracy, odwiedza antykwariaty, spaceruje.

Po tamtej stronie nie jest zresztą tak najgorzej. Ci sami ludzie, te same ulice. Tylko szyldy na sklepach napisane wspak. No i z czytania porannej prasy trzeba było zrezygnować. Poza tym jednak da się wytrzymać.

Grunt to przywyknąć do podpisywania się drugą ręką.

Koniec

Komentarze

Mała tajemnica?! Dobry żart :)
Ogólnie opko napisane zwięźle, sprawnie, nawet uśmiechnąłem się, czytając końcówkę. W sumie przeniknąć do równoległego świata, to nic wielkiego :D
Pozdrawiam.

Krótkie, ale fajne. Mnie się bardzo podobało. Daję 5.
PS
A ty domek, skoro jeteś w loży, to może dałbyś też ocenkę?

gwaihir, nie mam takiego obowiązku. Poza tym ostatnio była pewna dyskusja wokół ocen i uznano, że komentarz jest bardziej wartościowy.

Rozumiem. Mimo wszystko ocena i tak jest jakimś wyznacznikiem.

Dzięki za głosy, fajnie, że się podobało. Szortów w zapasie mam więcej - zapraszam na zwiastunburzy.wordpress.com - ale i tu chętnie się jeszcze którymś podzielę. :)

W sumie w tak krótkich tekstach nie bardzo jest co oceniać

Tekst po gwiazdkach niekonieczny. Lepiej by było dopisać nowe przygody Ulricha. Ale opko spoko. Ode mnie 4.
Pozdrawiam. 

Opowiadanie w zasadzie o niczym. Mnie nie wciągnęło. Brak mu jakiegoś "haczyka".

5. wciąż mi się podoba :)

Nowa Fantastyka