Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Selena

Księżyc zabija małych chłopców…

{
Z wizytą
w nigeryjskiej wiosce

Kiedy przed kilkunastu laty postawiłam stopę na nigeryjskiej ziemi, uderzyła we mnie nie tylko fala gorąca. Różnice kulturowo-społeczno-polityczne, z którymi należało się pogodzić w wymiernie krótkim czasie, także dały mi do wiwatu. Było za mocno, za egzotycznie, za brutalnie. Dziś przychodzi mi do głowy, iż podobny szok przeżyli prawowici mieszkańcy Czarnego Lądu, gdy na ich ziemie wkroczył biały człowiek.

Chinua Achebe uważany był za jednego z najwybitniejszych twórców literatury postkolonialnej, który magicznym głosem snuł dzieje afrykańskiej kultury i nigeryjskiego ludu. Wielokrotnie nagradzany, zyskał uznanie cenionych pisarzy i zasłynął jako najczęściej tłumaczony autor afrykański.

Podczas czytania „Bożej strzały” poznajemy życie mieszkańców nigeryjskiej wioski Umuaro, w tym głównego bohatera książki – kapłana Ezeulu. Obserwując codzienne tradycje i obrzędy panujące na wspomnianym obszarze Czarnego Lądu na początku XX wieku, czytelnik poznaje też ówczesną sytuację ludów zamieszkujących obszary systematycznie zasiedlane przez białego człowieka. Obecność Brytyjczyków i ich ingerencja w życie pobratymców Ezeulu nie pozostaną mu obojętne, zapragnie więc jak najlepiej poznać zwyczaje i mentalność białych. 

„Boża strzała” daje czytelnikom okazję obserwować ówczesną Nigerię z podwójnej perspektywy. Raz znajdujemy się w wiosce kapłana, pośród jego rodziny i sąsiadów, by już w kolejnym rozdziale przeskoczyć do siedziby Brytyjczyków, których punkt widzenia i mentalność są dużo bliższe nam, współczesnym. Nie mam tu na myśli bynajmniej poparcia dla polityki kolonialnej, lecz zachodni sposób postrzegania rzeczywistości czy relacji międzyludzkich. Podczas czytania nieraz przychodzi nam do głowy, że gdyby nie Achebe i podobni mu autorzy, nie bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie życia ówczesnych ludzi z tamtych rejonów. Życia zaskakująco bogatego i urozmaiconego, gdyż mieszkańcy wioski kultywują odwieczne obyczaje, bawią się, cieszą, smucą, śpiewają, rodzą i umierają. Tak jak Reymont wprowadził czytelników w świat dawnej polskiej wsi, tak Achebe zaprasza nas do nigeryjskiej wioski.

Na uwagę zasługuje nawiązujący do tradycji ustnej oryginalny styl. Bohaterowie dużo rozmawiają, a autor przemyca tu i ówdzie fragmenty wypowiedzi w nigeryjskim pidginie. Mieszkańcy wioski, w której mieszka kapłan Ezeulu, kłócą się, godzą i nucą tradycyjne pieśni, a czytelnik szybko zaczyna mieć wrażenie, że nie obserwuje ich z boku, lecz sam stał się jednym z nich. To taka licząca ponad trzysta stron podróż w czasie, w którą na pewno warto się udać.

Komentarze

obserwuj

Jeśli ktoś mnie o świeci, skąd tu się wziął Terry Prachett w zdjęciu i w tytule oraz jak się go pozbyć, będę wdzięczna. 

Seleno, Pratchett się wybrał, bo widocznie przy pisaniu recenzji wybrałaś, aby recenzja odnosiła się do tej właśnie książki. “Bożej strzały” w bazie książek nie ma, a recenzje da się pisać tylko do książek, które w niej są. Najpierw dodajemy książkę do bazy, dopiero potem recenzję, wybierając w formularzu odpowiednią książkę.

Lead, wzorem papierowej Nowej Fantastyki, dawaj dwulinijkowy, przedzielony znakiem |.

 

Pytanie jeszcze, czy w książce są elementy fantastyczne?

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nowa Fantastyka