Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Jastek Telica

Od zera do niezera

{
Nieśrednio o średniaku

Bohaterem jest średniak, ale raczej taki z mikrymi perspektywami. Niewiele przy tym oczekujący od życia.

Czy ktoś taki nadaje się na bohatera fantasy? Jakby nie, prawda?

Już na samym początku spada mu cały świat na łeb, bo najpierw pozostaje sam, tracąc ojca pirata, po czym drugi raz sam, tym razem żegnając się na zawsze z nauczycielem, a jakże magiem, który go wprawdzie przygarnął, ale niczego nie nauczył. Nie, w zasadzie nauczył, jednego, najprostszego zaklęcia. I o tym zaklęciu ta książka, ujmująco zabawna i w jakiś sposób dojrzała.

Mamy magię, a także opis jej działania. Oraz inne rodzaje sztuk nadnaturalnych, których wiele. Wszystkie wymagają oryginalnych umiejętności, nie przychodzących łatwo, nasz bohater to dopiero ma trudno, bo nie dość, że uczyć musi się długo, to jeszcze potrzebuje wielu rzadkich i cennych składników.

Postacie rozwijają się, przy czym pokazywane są od strony dość realistycznej. Żadne tam fajerwerki nadzwyczajności, codzienny trud, często strach, brak epickich wzlotów na wyżyny heroizmu, toteż conaniści się nie ucieszą. Przy tym ci wszyscy ludkowie ukazywani od strony przeciętnej, więc nie wyrastają ponad naszego bohatera.

Świat zróżnicowany, ale nieprzesadnie. To nie taka wizja jak u Tolkiena, rozmachu brak, ale w kilka odmiennych lokacji jednakże trafimy.

Walk nie za wiele, artefakty magiczne będą, a jakże, ale znajdowane z umiarem, przykłada się też znaczenie do ich wartości. I to często się podkreśla, co koreluje z naszym mało ambitnym bohaterem, który właśnie bohaterem zostaje nie tylko z przypadku, ale także niejako wbrew sobie, bo chce zwykłego, wygodnego życia. Dostanie więcej.

Podobają mi się autorskie zabiegi, kiedy bohaterowi spada sufit na łeb i to całkiem w niespodziewanych okolicznościach. Kiedy wikła się w awanturę, ale radzi sobie, posługując się tym, czego się nauczył. Oczywiście autor ułatwia sobie robotę, bo nasz mag, to młody mag, na początku drogi, a w takim przypadku mniej roboty z całymi tymi systemami czarowania, twórca nie musi ich nadzwyczajnie tu rozwijać. Wyobrażam sobie, że zaawansowaną magię trudno przedstawić, więc to cenna lekcja. Zawsze z opisaniem nieznanej profesji łatwiej, kiedy ona ukazywana z perspektywy czeladnika, nie mistrza.

Sporo codziennego życia z jego problemami. Rozwijające się relacje między postaciami, nawet dość złożone. W tej niespecjalnie obszernej powieści całkiem sporo różnorakich postaw, czyli, o dziwo, strona obyczajowa bardziej niż zarysowana.

Samo rozwiązanie najważniejszego questu ujawnia, że ta książka to żadne doświadczenie prowadzące odbiorcę do jakichś głębszych refleksji po przemianie bohaterów, a po prostu przednia zabawa. Nasz mag nie korzysta z tych wszystkich umiejętności, jakich nabył, one były potrzebne do rozbudowywania fabuły, to ponadto zabieg humorystyczny podszyty autoironią, której w tym dziele spore. Ale się czyta i to z zaciekawieniem, co ujawnia nam taką prawdę, że wiele tworzy klimat, nie sama akcja i kreacje postaci.

Lubię tę książkę, żadne z niej arcydzieło, ale przyjemna lektura, przy tym nienachalnie dowcipna. Toteż, jak ktoś nie zna tego starocia, polecam.

Komentarze

obserwuj

Znam tą powieść, w tym wydaniu.

Nowa Fantastyka