Książka

| KOPIUJ

Recenzja redakcyjna:

Kamil Lesiew

Akcji w Metrze od metra

{
Pełnoprawny dodatek do świata Głuchowskiego.
Dużo akcji, mało gadania – ale do przodu!

Po ciepło przyjętej „Do światła” Andriej Diakow po raz wtóry zabiera nas do świata swojej trylogii. Jest to zarazem piąta wyprawa do „Uniwersum Metro 2033” Dmitrija Głuchowskiego.

Kolonia Moszcznego znika w obłoku atomowego grzyba. Żądni odwetu ocalali winą za to obarczają mieszkańców petersburskiego metra i stawiają im ultimatum: albo znajdziecie winnych, albo za tydzień wszystkich zagazujemy. Znany skądinąd stalker Taran dostaje propozycję nie do odrzucenia i zmienia się w detektywa. Tymczasem jego przybrany syn Gleb ginie bez wieści.

Akcja „W mrok”, w odróżnieniu od „Do światła”, rozgrywa się głównie w podziemiach metra, co zbliża opowieść do pierwotnej koncepcji uniwersum. Diakow, jak na pojętnego ucznia Głuchowskiego przystało, z pietyzmem i swadą odmalowuje sugestywną scenerię petersburskiego metra, mniejszego, lecz nie mniej barwnego dzięki własnej specyfice i egzotyce. Klaustrofobia tuneli nie przekłada się jednak na fabułę, której nie brak rozmachu. A ta ponownie obraca się wokół motywu wędrówki. Choć nie sposób nie zauważyć, że autor kładzie nacisk na akcję, a tak charakterystyczny dla prozy Głuchowskiego rys filozoficzny i refleksyjny schodzi na dalszy plan. To nie zarzut, bo i nie o metafizykę w tej książce chodzi, lecz o pragmatyczne, zgoła przyziemne problemy człowieka w postapokaliptycznym świecie. A te piętrzą się przed bohaterami w takim tempie, że nawet nie ma czasu na dywagacje.

Uczeń z pewnością nie przerósł mistrza, lecz Diakow ma do zaoferowania ekspresyjny warsztat pisarski i bujną wyobraźnię, co tworzy – jak powiedziałby spec od marketingu – wartość dodaną produktu, jakim jest stale rozrastające się „Uniwersum Metro 2033”. Bez odcinania kuponów i odgrzewanych kotletów.

Nowa Fantastyka