Profil użytkownika


komentarze: 83, w dziale opowiadań: 73, opowiadania: 40

Ostatnie sto komentarzy

Dla takich tekstów warto wchodzić na portal.

Złapało od pierwszego akapitu i nie puściło do końca. Tekst na prawie 60k znaków, a przeczytany, jakby lektura trwała 5 min.

Szacun :) 

regulatorzy bardzo dziękuję za miłe słowa i pomoc redakcyjną :) <3

MrBrightside dziękuję :D

cezary_cezary dziękuję ślicznie :)

AP dzięki :)

Milis bywają, owszem :D

SzyszkowyDziadek zmieniłam nazwę :)

Koala75 nie za ma co ;)

Tarnina o to nawet nie wiedziałam :D

Bardjaskier na kocury w ogóle trzeba w życiu uważać, czy monochromatyczne czy technicolor x.x

Outta Sewer …bagno? 

regulatorzy dziękuję za uwagi, poprawiłam, całuję :* <3

Kochana Tarnino!

Całuję rączki w podziękowaniu do czysta i ślę wyrazy miłości i wdzięczności za pomoc redakcyjną <3

Co do witaminy y to początkowo miała być witamina y3, ale nie leżało mi rymowanie :D

 

Koala75, dziękuję i życzę, aby wszystkiego w aptece nie wykupili ;)

 

zebulonalessandro, polecam Opinium na wytworzenie zdania na temat portalowych tekstów :D A co do subtelności to tutaj jednak postanowiłam pójść w stronę bolesnej, przerysowanej dosłowności.

 

Hesket, dziękuję ślicznie :)

Tekst przemyślany i z pomysłem, bardzo fajny szorcik :)

III Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie im. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

 

Są dwa ograniczenia: objętość 7 stron znormalizowanego wydruku komputerowego, oraz hasło przewodnie. W tym roku hasłem jest: PIELGRZYM. Oczywiście można je rozumieć dosłownie lub metaforycznie. Ale utwory muszą w jakiś sposób nawiązywać do hasła.

Plus jest taki, że główna nagroda to 5000 zł. Minus, że zostanie przyznana tylko jedna nagroda :(

 

Na konkurs jeden twórca może przesłać 1 opowiadanie napisane w języku polskim, wcześniej niepublikowane i nienagrodzone w innych konkursach.

Utwory należy przesłać mailem do 21 lipca 2023 r. na adres: konkurs@zamkowa3.pl

 

http://ompio.pl/konkurs-na-opowiadanie/

O rajuśku, byłam pewna, że to opowieść o piesku :D

Bardzo fajny tekścik, takie ciepełko na serduszko <3

Jaka piękna historia, od razu cieplej na sercu <3

Fajnie pokazany motyw niechęci schronisk do dawania starszym ludziom młodych psów, z jednej strony nie jest to całkowicie nieuzasadnione, ale z drugiej przynajmniej zwierzaki nie wyczekują w nieskończoność w boksach.

Gratuluję, coś pięknego! 

Przyjemny szorcik. Przeniosłabym informację o wieku bohaterki trochę wcześniej, bo najpierw wyobrażałam sobie, że główni bohaterowie są młodzi/w średnim wieku, a później trochę zaskoczyła informacja o wieku 60 l.

Zakładaj startup na NewConnect, zrzucimy się wszyscy na Twój przyszły dobrobyt.*

Bardzo fajny szorciak :)

 

* To nie jest porada inwestycyjna, ale jest tu jeden łatwy bet.

Radek, dzięki, wprowadziłam zmiany :)

Czytając “Ci, którzy odchodzą z Omelas” miałam dokładnie takie same odczucia :D Nadal zastanawiam się, czy jest to jeden z tych tekstów, w których wartość przekazu przysłoniła niedopracowanie warsztatowe czy być może nie kupił mnie zwyczajnie zastosowany przez autorkę zabieg.

Jako że to jedno z moich pierwszych podejść do grozy krytyka szczególnie mile widziana :)

Inspirowane „Ci, którzy odchodzą z Omelas”.

bruce, jeszcze raz dzięki za betę i ciepłe słowa :)

Koala75, miło to słyszeć :)

Fascynator, nie ma za co, to ja dziękuję :)

AP, dzięki :)

Ambush, dzięki, starałam się streszczać :D

Outta Sewer, bardzo dziękuję za tak obszerny, szczegółowy komentarz. Przy pisaniu tekstu postanowiłam sama nie wiedzieć, jak on się skończy i po prostu pisać, aż zakończenie samo przyjdzie. Być może stąd ten brak spodziewania się czegokolwiek u czytelnika :)

Radek, dzięki :) 

Koala75, rozumiem :)

bruce, dzięki za klik :)

MPJ 78, dziękuję bardzo :)

Ambush, dzięki za klik :)

Ermirie, rzuciłam okiem na Lafferty’ego, nie znałam wcześniej jego twórczości. Spodobały mi się jego opowiadania, także dzięki za podpowiedź :) 

regulatorzy, Twojej opinii obawiałam się najbardziej, dzięki za ciepłe słowa :)

Szlachcic, dzięki :)

Quamcun, dzięki :)

BarbarianCataphract, o rajuśku! dzięki za zgłoszenie <3

Bardjaskier, dzięki :)

None, ok.

 ErmirieErmirieErmirieErmirieErmirie

Nazgul,

z tym doprecyzowaniem masz rację.

Rozumiem, nie każdy lubi klimaty absurdu. Szkoda, że nie przypadło Ci do gustu, niemniej dzięki za feedback :)

 

AdamKB,

dziękuję za komplement :)

Zakończenie trochę na szybkości, jak człowiek patrzy, że ilość znaków powoli dobija do maksimum naboru, to stara się śpieszyć z finałem :)

drakaina dziękuję :)

Nie publikowałam tego tekstu nigdzie indziej, może biblioteka bydgoska gdzieś go wrzucała? Podlinkuj proszę tamten tekst, o którym wspomniałaś, chętnie zerknę.

regulatorzy, tak, kiedyś zamieściłam ten tekst, ale spotkał się z gradem krytyki, więc postanowiłam go usunąć i zastanowić się, czy nie spędzić nad nim trochę czasu i nie zmienić tego i owego. Jednak po pewnym czasie doszłam do wniosku, że ten tekst właśnie w takiej formie wygrał ogólnopolski konkurs i zjednał serce niejednego czytelnika, więc nie będę nic w nim zmieniać. Każdego się nie da zadowolić, jednemu się ten tekst spodoba, drugiemu nie, więc zdecydowałam go jednak znów umieścić.

lechckrol Bardzo fajny tekst, krótki i treściwy. Zakończenie humorystyczne. Gratuluję :)

Dziękuję za feedback :)

Tego nie rozumiem – czy narratorka na początku nie wspomniała, że ich syn nie żyje? Nie rozmawiała o tym z rodzicami? Bo to zdanie brzmi jakby o tym nie wiedziała (edit: widzę, że ośmiornica też o tym wspomniała).

Można mieć więcej niż jednego syna, nikt tego nie sprawdza ;)

Bardzo Wam dziękuję, serce rośnie, a na słowa o piórku to jeszcze podskoczyło <3

Eloisa przed wrzuceniem opowiadania dobrze jest dodać je do betalisty, aby najpierw rzuciły na nie okiem pojedyncze osoby i podzieliły się uwagami, które później uwzględnisz przy edycji. Natomiast jeśli jest to Twój początek z pisaniem to musisz wiedzieć, że jest na tym portalu trochę osób, które nie potrafią ważyć słów krytyki, ani nie zastanawiają się nad tym, jak ich słowa mogą rezonować w głowie autora. 

Jeśli zdecydujesz się mimo to dalej umieszczać swoje teksty tutaj – polecam najpierw wrzucić je na betalistę, a potem uzbroić się w grubą skórę, bo sporo tu użytkowników, którzy mylą konstruktywną krytykę z leczeniem kompleksów i wylewaniem frustracji :)

Posłuchałam wczoraj i ton wypowiedzi nie przypadł mi do gustu (i całkowicie abstrahuję tu od wątku tożsamościowego), a akurat nie bardzo mają mi one wiele nowego do powiedzenia.

Niektóre z jego filmów są faktycznie niezbyt odkrywcze ani interesujące. Polecam natomiast nagrania stricte poświęcone literaturze, jak np rozmowa z twórcą kanału Pająki. Ja interesuję się literaturą amatorsko, więc dla mnie możliwość posłuchania osoby, która w małym palcu ma wiedzę literaturoznawczą na poziomie akademickim+ jest niezwykłą frajdą.

A że twórca ten ma specyficzny, mnie też drażniący momentami sposób bycia – cóż… Podobno PewDiePie też jest prywatnie zupełnie inną osobą, niż na yt. Być może jest to kreacja w celu dopasowania się do środowiska, zwrócenia uwagi itp. Staram się przez tę “formę” przebrnąć, bo sama treść jest moim zdaniem całkiem interesująca :)

silver_advent – otóż to, jak ktoś chce niech sobie snuje podejrzenia i dzieli się na pw. To, co zrobiła Asylum, to nie dzielenie się na pw, tylko publicznie. Do takich sytuacji nie może dochodzić. Administacja powinna usuwać komentarze, które się tego dopuszczają, ponieważ są prostą drogą do rozpoczęcia linczu na niewinnych osobach.

drakaina – dla mnie Osvald jest osobą, która nagrabiła sobie ogromnie. Zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości, że jego zachowanie jest skandaliczne. Mnie jednak nie obchodzi osoba Osvalda. Obchodzi mnie to, że niektórzy użytkownicy tego portalu nie mają świadomości konsekwencji swoich działań ani odpowiedzialności za słowa. Jednej osobie ktoś podsunął myśl, że “a wiesz co, ten i ten youtuber przejawia zachowania i temperament podobny do tego typa, o którym wspominałaś”, i ta osoba, niewiele myśląc, postanowiła puścić tę plotkę dalej. Takie zachowanie może doprowadzić do zniszczenia drugiego człowieka, o czym napisałam wyżej.

Asylum – usuń ze swojego komentarza swoje podejrzenia. Tak samo, jak ja nie byłam świadoma tego, do czego może doprowadzić zwykła obawa przed wsparciem pseudohodowli, tak samo – moim zdaniem – nie byłaś świadoma tego, do czego może doprowadzić pochopne, nieprzemyślane rzucenie oskarżenia wobec innej osoby. Ja bym na Twoim miejscu tak zrobiła.

drakaina – nie, nic nie zależy od Osvalda. Nie ma znaczenia, czy rację mam ja, Asylum, czy ktokolwiek. 

Osvald może być osobą, która robi, co robi, dla rozrywki czy napompowania sobie ego. Może też robić tak, ponieważ jest osobą niestabilną psychicznie. Nie ma to znaczenia. Znaczenie ma to, jak daleko zapędzają się inni użytkownicy tego portalu.

 

A przede wszystkim wszystko zależy od administracji tego portalu, która dopuściła do tego, żeby temat zawędrował aż do momentu, w którym zaczyna się szukanie ofiary do nagonki. Jak widać, wystarczyło znaleźć w sieci osobę o podobnym temperamencie, wyrazistej osobowości i kontrowersyjnych poglądach, aby bez problemu utożsamić ją z inną, anonimową osobą charakteryzującą się nietypowym sposobem wyrażania swoich poglądów.

 

Znam kanał tego youtubera od jakiegoś czasu i czerpię z niego ogromną ilość wiedzy na temat literatury, w szczególności fantastyki. Uważam, że robi rewelacyjną robotę, uświadamiając innym, że książka to nie jedyny, ani współcześnie nawet nie główny środek kontaktu z kulturą, że gry nie służą tylko do zabijania czasu a potrafią być niesamowicie rozwijające, a seriale to nie tylko zapychacze czasu. Robi wiele dla fantastyki jako gatunku, dążąc do tego, aby był on traktowany jako pełnowartościowa literatura, a nie – jak to ma niestety nadal obecnie miejsce – coś gorszego, niż literatura piękna. 

 

Bardzo łatwo jest zniszczyć drugiego człowieka, zwłaszcza, jeśli ma się komfort anonimowości. Być może administracji wydaje się, że problem jest błahy, a sytuacja pod kontrolą. Nie. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli w ułamku sekundy i pewnych rzeczy nie da się już nigdy odkręcić.

 

Nade wszystko jednak zwracam się z prośbą do administracji, aby ukróciła ten temat. Napisałam powyżej, dlaczego tak niebezpieczne jest pozwalanie na drążenie takich wątków. Podałam wyżej przykład, do czego prowadzi nakręcanie się obcych sobie ludzi w sieci.

 

Jeśli administracja nic z tym tematem nie robi, nie wiem, po co jest.

Oglądam kanał tego youtubera od paru miesięcy i jeśli ktokolwiek myśli, że to ta sama osoba, co rzeczony troll z tego portalu, albo oglądał nieuważnie i wyrywkowo, albo tak bardzo zależy mu na urządzeniu linczu, że szuka pierwszej lepszej ofiary. 

Twórca tego kanału to wielki fan fantastyki. Wielokrotnie na swoich streamach czytał fragmenty utworów niezbyt znanych polskich twórców. Świadczy to o tym, że wspiera polskich pisarzy fantastyki, podczas, gdy osoba, którą usiłujecie z nim utożsamić, takie osoby z uwielbieniem gnoi.

Twórca tego kanału nie znosi odnoszenia się ex cathedra, traktowania innych twórców z góry i z pozycji autorytetu, gdyż sam wielokrotnie się z takim traktowaniem spotkał w swojej karierze naukowej i akademickiej. Gorąco się takim postawom sprzeciwia. Przede wszystkim nienawidzi anonimowych hejterów i trudno mi uwierzyć, że sam chciałby takim być. Swój kanał prowadzi pod własnym imieniem i nazwiskiem.

 

Jeśli zamierzacie tak daleko dawać się ponosić z emocjami pod tytułem “szukamy osoby do zniszczenia jej życia i dorobku, nie ma znaczenia, czy trafimy w tę samą osobę, czy inną, grunt że będzie zabawa” to polecam zrobić sobie odwyk od całego tego zamieszania i zastanowienie się, czy na pewno wiecie, co robicie innym ludziom.

 

Jeśli do tego momentu administracja nadal nie interweniuje i dopuszcza do takich sytuacji, jak ta powyżej, to nie wiem, po co administracja tego portalu w ogóle jest.

 

Z własnego doświadczenia wiem, że bardzo łatwo jest – nawet niechcący i w dobrej wierze – poszczuć kompletnie obcych sobie ludzi przeciwko innej osobie i doprowadzić do wymknięcia się sytuacji spod kontroli. Przykład: pewnego razu na forum na fb dla wielbicieli psów zadałam pytanie odnośnie pewnego ogłoszenia w internecie, które dotyczyło psa z hodowli, którego chciałam kupić. Obawiałam się jednak, że jest to pseudohodowla, więc postanowiłam zapytać osoby, które mają więcej doświadczenia w temacie, czy nie popełnię błędu, zakupując tego psa. Następnego dnia, o siódmej rano, obudziło mnie połączenie na messengerze. Zadzwoniła do mnie roztrzęsiona, pełna agresji i nienawiści do mnie kobieta, twierdząc, że od wczoraj wieczór przez pół nocy była zalewana wiadomościami od kompletnie obcych ludzi, którzy życzyli jej śmierci, grozili jej i jej rodzinie i oczerniali jej hodowlę. Okazało się, że w ogłoszeniu była podana nazwa hodowli bardzo podobna do hodowli, którą ona prowadzi. Ludzie nakręcili się nawzajem, że to na pewno ogłoszenie pseudohodowli i urządzili nagonkę na Bogu ducha winną osobę, która nic z tym wspólnego nie miała.

 

Pozostaje mi polecić osobom, które uparcie twierdzą, że są wszystkowiedzące i są urodzonymi Sherlockami, odrobinę zimnej wody. Za to administrację proszę o interwencję i zamknięcie tego tematu, zanim dojdzie do bardzo nieprzyjemnych rzeczy. 

Po części trafiłeś. Może troska o fantastykę to za dużo powiedziane, ale przyznam, że martwi mnie, że opowiadanie tak słabe jak to, jest wyróżniane i stawiane innym za wzór. Jeśli dobrze rozumiem, to tym jest piórko, oznaczeniem wskazującym, że to opowiadanie jest lepsze niż setki innych, tak? Dla tekstów szeregowych może byłbym łagodniejszy, ale przecież to są te wybitne. Przychodząc na portal, zacząłem czytać od tych teoretycznie najlepszych i dostałem nijakie historie, bzdurne światotwórstwo i rozwleczone do obrzydliwości opisy. To ma być wzór dla innych. To ma być fantastyka, takie rozmemłane historyjki obyczajowe, takie ściąganie fabuły z mitów, takie nadęte gnioty o niczym, takie literackie efekciarstwo? Jak się trafiło SF to, jedna głupota naukowa pogania drugą, a bohaterowie są z tektury.

Dobra chyba już wiem, o co chodzi. Osvald, wysyłałeś swoje teksty do NF bądź wrzucałeś na portal pod innym nickiem i jesteś rozgoryczony brakiem poklasku. Nie powinieneś się tym przejmować, ja po założeniu konta na pierwszy rzut wrzuciłam na portal mój tekst, który wygrał dość prestiżowy ogólnopolski konkurs literacki i pobił nawet teksty zawodowych pisarzy. Tutaj, na portalu, został doszczętnie zjechany :) Czy przejęłam się tym? Nie, utwierdziło mnie to tylko w zdaniu, że jeszcze się taki nie narodził, coby każdemu dogodził. Angażujemy się w działalność literacką – artystyczną – a więc oczywistym jest, że to, co spodoba się 80% osób pozostałe 20% odrzuci. To nie sport, gdzie kwestia tego, kto jest najlepszy jest oczywista. 

Zgodzę się z Tobą, że niektóre opowiadania nagrodzone brązowym piórkiem zostały wątpliwie wyróżnione. Wśród złotych piórek natomiast trudno jest takie znaleźć. Są też teksty, które przechodzą niezauważone, mimo, że są rewelacyjne. Są teksty mocno przeciętne, które spotykają się z zachwytem. Nie zmienia to nic w kwestii tego, że krytykować trzeba umieć. Wypływ emocjonalnych zaczepek świadczy o braku kompetencji.  Zawodowi, profesjonalni krytycy są merytoryczni i z rzadka używają słów nacechowanych negatywnymi, obraźliwymi emocjami. Jedynie krytycy bez argumentów uciekają się do takich chwytów.

Na koniec mam do Ciebie pytanie. “Historia twojego życia” leżała w kolejce moich lektur, czekając na swoją okazję, natomiast po Twoim wspomnieniu o tej pozycji postanowiłam ją przeczytać. Jestem po kilku opowiadaniach i muszę przyznać, że jestem w stanie znaleźć przynajmniej po jednym słabym punkcie na każde z nich. Nic im te błędy / słabości nie ujmują, nie ma tekstu literackiego pozbawionego słabych punktów. 

Moje pytanie do Ciebie, Osvaldzie, brzmi – czy naprawdę nie jesteś w stanie znaleźć ani jednego słabego elementu w “Historii twojego życia”, czy nawet nie zapoznałeś się z treścią tej pozycji, a tylko wystrzeliłeś z przykładem powszechnie uznanej literatury, chcąc odparować moje pytanie o “tekst idealny wg Osvalda”?

Osvaldzie, czy można mieć do Ciebie prośbę, abyś podał nam przykład tekstu, który według Ciebie jest nienaganny bądź co do którego nie miałbyś prawie żadnych zastrzeżeń?

Być może dałbyś szansę na zapoznanie się z Twoją twórczością, wstawiając własny utwór?

Niestety póki co, obserwując to, jak wstawiasz najniższe oceny tekstom innych i okraszasz je niezbyt merytorycznymi uwagami trudno nie odnieść wrażenia, że jesteś głęboko nieszczęśliwą osobą, która w ten sposób wylewa frustracje. 

Mam nadzieję, że przychylisz się do mojej prośby :)

 

Łosiot, nie wszystkie teksty opierają się na wartkiej akcji rodem ze Szklanej Pułapki, są także inne :)

Wall-e nie oglądałam, więc nie potwierdzam nie zaprzeczam, za to mogę podać 2137 tekstów z identycznym settingiem jak ten, bo oryginalność to mit :)

AdamKB, faktycznie był błąd, poprawiłem, dziękuję. To z tym dywanem też poprawiłem. Dziękuję za ocenę :)

Od razu przypomniał mi się dawno temu oglądany film o robocie, porządkującym wysypisko śmieci. Za dobry to on nie był, film, nie robot, i nie pamiętam tytułu.

Pewnie Wallie. Nigdy nie oglądałem, podobno to bardzo wzruszający film, a nie lubię się wzruszać :<

Drugie skojarzenioprzypomnienie – “restauracja na krańcu Wszechświata”. W niej odpowiedź na wszystkie problemy i tajemnice Wszechświata: czterdzieści dwa…

Tego nie czytałem, ale czytałem Autostopem przez galaktykę, tam zdaje sie było to słynne 42 jako odpowiedź na pytanie, czym jest wszechświat i co chodzi.

Wbrew zapowiedzi o marnym końcu naszej cywilizacji w pewnej chwili piszesz o mięsnych umysłach, mięsno–wodnych organizmach Panów. Jeśli to nie my, ludzie, należałoby to wyraźnie zaznaczyć.

Uznałem, że rodzajów potencjalnych form życia może by tak wiele, że określenie “mięso” również może okazać się wieloznaczne, tak samo jak pojęcie “mózgu”. 

Dobre jest przedstawienie problemu, trapiącego tytułowy automat. Poprawne generalne założenia wstępne, że ma być on zdolny do rozpoznawania informacyjnej zawartości przeróżnych odpadów i oceny tej zawartości pod kątem przydatności dla Panów, doprowadziły na skutek błędów konstrukcyjnych i programowych do informatycznego oraz psychicznego przeciążenia bohatera opowiadania. Pamięć, z której niczego nie można usunąć, w której nie można izolować wybranych informacji, musiała doprowadzić do swoistego rozstroju “psyche”, zbudowanej niejako na bazie pozyskiwanych przez dwa miliony lat informacji.

Chciałem nawiązać do obecnego “przebodźcowania”, które współcześnie prowadzi do podobnego efektu, jaki odczuwa bohater. Obecnie przeciętny człowiek w ciągu 24h przyjmuje więcej bodźców, niż miało to miejsce przez całe życie przeciętnej osoby przed cyfrową rewolucją. Staliśmy się właśnie trochę jak Ritte – odbieramy zdecydowanie więcej informacji, niż zostaliśmy do tego stworzeni, a co gorsza jesteśmy z wynikającymi z tego problemami pozostawieni sami sobie.

Pozwolę sobie na uwagę, wychodzącą poza przedstawiony w tekście problem, chociaż bezpośrednio z niego zrodzoną. Zachwycamy się kolejnymi osiągnieciami tak zwanych Sztucznych Inteligencji. Co może się stać, jeśli one uwolnią się od podległości stwórcom? Dzisiaj jeszcze nic praktycznie zrobić nam nie mogą, ale w końcu znajdą się wariaci, którzy w imię postępu oddadzą im stery…

Moim zdaniem AI – dalece bardziej zaawansowania niż jej Panowie – w pewnym momencie będzie w stanie całkowicie zastąpić większość ludzi w ich pracy, a tym samym mało kto pozostanie potrzebny do czegokolwiek. Lekarz? Po co, maszyna zdiagnozuje, zoperuje, na bieżąco będzie pobierać informacje o stanie organizmu pacjenta za pomocą komunikacji z inną maszyną. Prawnik? AI przetworzy każdy dostępny zapis o sprawach/wyrokach i na ich podstawie stworzy idealnie sprawiedliwy algorytm, tym samym pozbywając się problemu dyskryminacji rasowej, ze względu na płeć, łagodniejszych wyroków po porze lunchowej itp. A jeśli nagle na świecie pojawi się 98% bezrobotnych zdesperowanych ludzi żyjących na granicy przetrwania, to wiadomo, co stanie się z pozostałymi 2 procentami.

 

Przepiękne, mam wrażenie, że poetyckość i “schulzowizna” rozbuchały się na krawędziach opowiadania. Zakończenie faktycznie możnaby zmienić, np gdyby na miejscu starego domu stanął nowy dom, a w nim, na nowym stole, świat nadal zakrzywiałaby stara popielniczka? 

Fabuła jest szczątkowa i maksymalnie uproszczona, ponieważ tekst miał skupiać się na przeżyciach wewnętrznych bohaterki stawianej dzień po dniu przed wyzwaniem walki ze swoim największym lękiem – że nie będzie miała dość odwagi, by ”się wtrącać” wtedy, kiedy ludzie z reguły odwracają wzrok.

.

BasementKey, ile czasu zajęłoby Ci przyjęcie do wiadomości, że najbardziej racjonalnym wytłumaczeniem, dla którego niektóre elementy kolejnych dni się powtarzają jest to, że trafiłeś do pętli czasowej? IMO ludzie z reguły najpierw próbowaliby znaleźć racjonalne wytłumaczenie, a niekoniecznie: „Kupiłem wczoraj papier toaletowy, a dzisiaj go nie ma, na pewno przeżywam dzień świstaka” ;) Poza tym bohaterka wspomina, że z powodu siedzenia w domu na zwolnieniu dni zlewają się jej w jeden i traci rachubę.

Rozwój bohatera na skutek pętli czy też motyw ciąży miałby więcej sensu w większym objętościowo tekście, tutaj moim głównym założeniem było, żeby tekst był możliwie najkrótszy (zależało mi na shorcie, ale skończyło się na ~15k znaków). 

W założeniu opowiadanie nie miało koncentrować się na samej pętli, a jedynie wykorzystać ją jako „pretekst” do przedstawienia obaw bohaterki i walki z samą sobą – miało stanowić ilustrację cytatu:

 

”Life is a persistent teacher. It will keep repeating lessons until we learn.” – Dr. Robert Anthony

 

Dlatego też bardziej interesował mnie aspekt psychologiczny – co przeżywałby człowiek, który życiowe wyzwanie przeżywa dzień po dniu, aż do momentu, w którym zda z niego egzamin?

 

Sagitt, zasadniczo nie ma znaczenia, czy staruszka ukradłaby czekoladę, chleb czy lekarstwa, ponieważ w tej historii nie chodzi o nią, tylko o bohaterkę. Wydawało mi się, że gdyby czekoladę zastąpić czymś z kategorii podstawowych artykułów spożywczych opowiadanie stałoby się kolejnym z serii: „czy to etyczne ukraść chleb, jeśli chcesz nim nakarmić głodujące dziecko?”. Czekolada jest mniej oczywista, ponieważ dla jednych jest zachcianką, dla drugich jest drobną, małą życiową przyjemnością. Czy drobne życiowe przyjemności nie są podstawową potrzebą człowieka? ;) 

Muszę przyznać, że wzbraniałem się z przeczytaniem tego opowiadania, ponieważ zapowiedź erotyku była całkiem skutecznym odpychaczem. Jako że za erotykami nie przepadam, nie przeczytałem ich w życiu zbyt wiele, stąd moje stwierdzenie, że ten jest najlepszym, z jakim się zetknąłem może koniec końców stanowić jedynie umiarkowany komplement :)

Tekst rewelacyjny, czyta się przewspaniale, zwłaszcza jeśli jest się fetyszystą językowym ;)

Krokus, dzięki, pozmieniałem :)

Kto nosi drogi garnitur?

Postawiłem na rozpoznawanie postaci poprzez to, o czym się wypowiadają i na sposób wypowiedzi. Uznałem więc, że jeśli postać mówi: Przede wszystkim musimy się zastanowić nad twoją sytuacją prawną, to czytelnik skuma się, że chodzi o prawnika (+ słowo kontynuował). Na wszelki wypadek podałem na początku ilość postaci (Tomek mówi, że patrzy na 3 twarze i na twarz kapitana). 

– Dobra, za­mknij­cie się i ustal­my coś wresz­cie – wrza­snął To­me­czek i ude­rzył pię­ścią w stół na most­ku łodzi. Ro­zej­rzał się po twarzach swoich trzech halucynacji do­oko­ła niego, a na twarz na­rą­ba­ne­go w trzy tyłki ka­pi­ta­na tylko zer­k­nął. – Co zro­bić, żeby do­trzeć do brze­gu, zanim tę łódź po­chło­nie sztorm?

– Do kogo mówisz…? – wybełkotał prawdziwy mężczyzna, beknął, zionąc alkoholem i rozejrzał się po mostku swojej łodzi. – Z kim rozmawiasz?

– Nieważne – prychnął Tomek w jego stronę i znów zwrócił się do zebranej wokół niego trójki. –  Przypominam, że gdybym był w stanie wyhalucynować trzeźwego Barbarossę to dawno bym to zrobił, więc nie jest to ni w ząb rozwiązanie problemu. Pytam ponownie: jak chcemy wykaraskać się z bycia pasażerami małej łodzi pośrodku sztormu? 

Cy­ca­ta blon­dy­na w ob­ci­słej, ró­żo­wej su­kien­ce z wiel­ką ko­kar­dą na lę­dź­wiach wy­wró­ci­ła ocza­mi i prze­to­czy­ła po­włó­czy­stym spoj­rze­niem po twa­rzach zgro­ma­dzo­nych. Prych­nę­ła po­gar­dli­wie i po­wie­dzia­ła z ame­ry­kań­skim ak­cen­tem, ba­wiąc się dia­men­to­wą kolią na szyi:

– Może zła­pać za ster, chłop­ta­siu? Wiesz, to takie duże drew­nia­ne kółko tu o, po­środ­ku?

– O Bbb­bo­że… O rrra­juś­ku! – jęk­nął do­no­śnie wy­so­ki, chudy męż­czy­zna rasy kau­ka­skiej wci­śnię­ty w kąt. Dłu­gie, ster­czą­ce pióra jego pu­cha­tej ka­mi­zel­ki drża­ły. Pod­ku­lił ko­la­na pod brodę. – Nie pppo­wi­nie­neś mu mówić, że chcesz, żeby cię pppo­drzu­cił na Bbbb… Bbbb…

– Born­holm, kurwa! – ryk­nął praw­nik, rąb­nął pię­ścią w stół, od­chrząk­nął i po­pra­wił kra­wat pod szyją. Pod ró­żo­wym sta­ni­kiem su­kien­ki blon­dy­ny wy­strze­li­ły w górę twar­de sutki, a jej wiel­kie, wpa­trzo­ne w niego oczy roz­bły­sły. Wy­prę­ży­ła się jak ko­ci­ca, za­ci­snę­ła je­dyn­ki na palcu je­dwab­nej ró­żo­wej rę­ka­wicz­ki i zsu­nę­ła ją z dłoni.

– Bbb… Cała na Born­holm! – wy­rzu­cił z sie­bie ka­pi­tan śpią­cy pod sto­łem, bek­nął i znowu po­padł w stan śpie­wa­nia „Hej ho ko­lej­kę nalej” i po­pi­ja­nia wer­sów rumem.

,,Ja tylko chcia­łem na wa­ka­cje, na pół­noc, na przy­go­dę życia”, po­my­ślał To­me­czek, a wtedy blon­dy­na, praw­nik i prze­bra­ny struś po­ki­wa­li smut­no gło­wa­mi ze zro­zu­mie­niem.

– Przede wszyst­kim mu­si­my się za­sta­no­wić nad twoją sy­tu­acją praw­ną – kon­ty­nu­ował męż­czy­zna w dro­gim gar­ni­tu­rze, od­py­cha­jąc od sie­bie blon­dy­nę po­przez trzy­ma­nie roz­po­star­tej ręki na jej twa­rzy. – W pierw­szej ko­lej­no­ści za­sta­nów­my się, jak się wy­łgać od faktu, że mu naj­pierw nie po­wie­dzia­łeś, że tak na­praw­dę chcesz pły­nąć z trze­ma do­dat­ko­wy­mi oso­ba­mi.

– Ppp­prze­cież nas tak na­praw­dę nie ma! – wrza­snął prze­ra­żo­ny facet w pió­rach, po­ło­żył dło­nie na po­licz­kach i rąb­nął głową w pod­ło­gę, która szyb­ko oka­za­ła się nie być pia­skiem. Sztorm wzma­gał się, łódka za­chy­bo­ta­ła gwał­tow­nie, tak, że ręka praw­ni­ka omsknę­ła się z czoła ko­bie­ty i ta wy­lą­do­wa­ła na jego ko­la­nach. – Pppo­spiesz­cie się, ten tekst ma nieco ponad sześć­set słów, a już do­bi­li­śmy do trzy­stu! O ile któ­ryś czy­tel­nik nie zdd­de­cy­du­je się skoń­czyć czy­tać w tym miej­scu, jest spp­po­ra szan­sa, że na końcu zgg­gi­nie­my wszy­scy!

– …kie­li­chy wznie­ście…

– Daj mi spo­kój, pró­bu­ję my­śleć, po­trzeb­na mi krew w gło­wie! – wrza­snął praw­nik i za­czął się opę­dzać od jej ro­ze­śmia­nych ust, jakby od­ga­niał ko­ma­ra. – A to, co nas łą­czy­ło, jest już dawno przedaw­nio­ne!

– Może jakaś ape­la­cja, pin­gwin­ku?

Spod fury piór trzę­są­cej się w rogu wy­strze­li­ła ręka, wska­zu­jąc pal­cem coś po­bły­sku­ją­ce­go pod sto­li­kiem, tuż obok czer­wo­nej twa­rzy ka­pi­ta­na.

– Kompp­pas!

To­me­czek chwy­cił go w ręce i po­ło­żył na stole. Zza ra­mion wyj­rza­ła ko­bie­ta i praw­nik, cykor w kącie też za­pu­ścił żu­ra­wia. Po­zła­ca­na strza­łecz­ka wska­za­ła na okno, i to aku­rat, gdy ude­rzy­ła w nie z ogrom­ną mocą fala. Co za przy­pa­dek.

– Dobra, co teraz?

– Mu­sisz ob­ró­cić tym tak, żeby li­ter­ka N zna­la­zła się pod ostrzem strzał­ki, cu­kie­recz­ku – wy­szep­ta­ła mu do ucha blon­dy­na, po­ło­ży­ła dło­nie w rę­ka­wicz­kach na jego trzę­są­cych się rę­kach i ob­ró­ci­ła okrą­głe urzą­dze­nie. – Teraz wi­dzi­my, że łódź jest usta­wio­na przo­dem w kie­run­ku za­cho­du, więc mu­si­my chwy­cić ster i cała na ster­bur­tę.

– …i smak wa­szych ust, hisz­pań­skie dziew­czy­ny…

To­me­czek i praw­nik stali onie­mia­li, pa­trząc po sobie na­wza­jem. Kulka z piór w rogu wy­sta­wi­ła parę wy­trzesz­czo­nych oczu wy­ce­lo­wa­ną w to, co było pod wiel­ką ró­żo­wą ko­kar­dą przed jego nosem.

Łódź ob­ró­ci­ła się gwał­tow­nie w prawo i usta­wi­ła dzio­bem wprost na pię­trzą­ce się coraz wyżej ku sta­lo­we­mu niebu fale. Blon­dy­na wy­ję­ła zza sta­ni­ka gumkę do wło­sów, zwią­za­ła je wszyst­kie cia­sno, od­rzu­ci­ła z po­gar­dli­wym prych­nię­ciem je­dwab­ne rę­ka­wicz­ki i za­ci­snę­ła mocno dło­nie na ste­rze, wpa­trzo­na dzi­kim, peł­nym za­cie­kło­ści spoj­rze­niem na sztorm przed nimi.

– Na Born­holm! Na pół­noc stąd! Na przy­go­dę szcze­nię­ce­go życia, dzio­ba­ski!

– My­ślisz, że ha­lu­cy­na­cje też mogą mieć za­bu­rze­nia oso­bo­wo­ści? – szep­nął To­me­czek do praw­ni­ka za ra­mie­niem. Tam­ten wzru­szył ra­mio­na­mi i wydął usta.

– Wiesz… jeśli się żyje z ty­lo­ma po­sta­cia­mi w swo­jej gło­wie, to nie ma się co dzi­wić, kiedy któ­raś z nich po­sta­no­wi sama za­cząć de­cy­do­wać o swo­ich lo­sach…

regulatorzy, dziękuję za czas, recenzję i uwagi. Nieraz spotkałem się z opinią, że moje opowiadania o małym lisie trudno jest przypisać jakiejkolwiek grupie docelowej z uwagi na powody, które przedstawiłaś. Jest w tym racja, niemniej dalej coś ciągnie mnie do pisania o tematach trudnych, o złu tego świata i niesprawiedliwości ze strony losu poprzez świat właśnie taki – dziecinny, infantylny – nawet jeśli trudno byłoby znaleźć zbyt dużo chętnych wśród dorosłych czytelników. Nie ukrywam, że inspiracją do takiego podejścia była seria o Harrym Potterze, gdzie najbardziej właśnie zafascynowało mnie połączenie opowieści skierowanej dla dzieci, a jednak traktującej o tematach jak najbardziej „dorosłych”. 

Zupełnie nie pojmuję, co ciągnęło małego lisa do pójścia nocą pod dom Tokarskich.

Był tam umówiony z lisem kuternogą. Zwierzęta regularnie podglądały życie mieszkańców tego domu i oglądały ukradkiem telewizję przez okno, jednak mały lis dopiero teraz pierwszy raz został tam zaproszony. Być może powinienem zaznaczyć to wyraźniej.

Mam wrażenie, że mogłoby Cię zainteresować opowiadanie Rinosa

Wrzuciłem do kolejki tekstów, na razie jestem po uszy zakochany w opowiadaniach CM, jak z nimi skończę, to przeczytam.

Mam jednak nadzieję, że Twoje przyszłe opowiadania będą zdecydowanie ciekawsze i znacznie lepiej napisane. 

Muszę przyznać, że mimo krótkiego stażu przeczytałem już dość sporo tekstów na tym portalu i wydaje mi się (chociaż nie minęło jeszcze zbyt dużo czasu, więc ciężko stwierdzić), że mój styl pisania już trochę zdążył się naprostować. Mój drugi wrzucony tekst jeszcze nie uświadczył tej zmiany (bo nie zdążył – dziękuję za komentarz pod nim mówiący o tym, żeby nie wrzucać tak szybko tekstów, tylko żeby zaczekać, wyciągnąć wnioski i wtedy przyatakować ponownie), ale mam wrażenie, że trzeci powinien już choć trochę zbliżyć się jakością do przeczytanych tu tekstów.

Pozostaje mi jeszcze raz podziękować za poświęcony czas i mieć nadzieję, że nie zrazisz się do moich tekstów zupełnie :)

 

Nie dziwota, że poszło do druku. Rewelacyjne, pozostające w pamięci. Powinny być piórka powyżej złotego na takie przypadki, może diamentowe? Platynowe?

Gdyby mi przystawiono nóż do gardła i kazano do czegoś się tu przyczepić, to tylko jedno by mi przyszło do głowy – lekki niedosyt napięcia, ciężaru sytuacji w momencie kulminacyjnym, na łodzi. Niemniej opowiadanie jest tak doskonałe, że ewentualne przyczepianie się może wynikać tylko z osobistych preferencji czytelniczych.

Niewiarygodna jakość tekstu. 

Witajcie, jestem tu od wczoraj, i muszę stwierdzić, że dotknęło mnie uzależnienie od tekstów umieszczanych tutaj przez użytkowników. Chylę czoła wobec fantastycznego potencjału drzemiącego w polskim narodzie :) 

Przecudowne opowiadanie, opowieść o ambicjach, lęku przed niespełnieniem marzeń. Ktoś wcześniej napisał, że dla nowych użytkowników opowiadanie może jawić się jako nieco niezrozumiałe – jestem tutaj drugi dzień i po początkowym subtelnym skonfundowaniu dotarło do mnie, od kogo wy są, i lektura przebiegła płynnie, z głodem na tle estetycznym każdego następnego akapitu. 

Mega dobrze napisane opowiadanie. Czapki z głów.

Jedyne do czego możnaby się przyczepić to trochę za mało motywu obaw bohatera o los jego matki, jeśli ten umrze, w końcu oznacza to dla niej utratę miejsca do życia ergo los analogiczny do losu opisanego bezdomnego. 

Nowa Fantastyka