- Hydepark: Nie czytaj! Czyli książki, których za wszelką cenę należy unikać

Hydepark:

książki

Nie czytaj! Czyli książki, których za wszelką cenę należy unikać

 

Jak w analogicznym temacie dotyczącym filmów.

 

 

 

Zdarza się, mnie to nawet bardzo często, że sięga się po książkę i... no, nie wchodzi. Styl drażni, albo fabuły ani widu, ani słychu, albo główny bohater wkurza, kto to w ogóle wydał i czy autor ostatnio sprawdzał w słowniku znaczenie słowa "logika"?

 

 

 

Wiem, że to (kolejny) śliski temat, bo każdy ma różne gusta, ale źle napisaną książkę widać często na pierwszy rzut oka.

 

 

 

Z czym niedobrym ostatnio się zetknęliście? Czy jest coś, czego radzicie unikać jak ognia? Tudzież w ten ogień wrzucić? Kto wie, może ocalicie niewinną duszę przed czyśćcem, podając parę tytułów? ; )

 

Komentarze

obserwuj

Kolejny śliczny obrazek. Ale kotkowi książka wydaje się podobać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie znasz się, to jest kotek, który zrezygnował z czytania ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wygląda na rozmarzonego kotka. Może to książka o kocich przysmakach?

Ad meritum:
Odradzam serdecznie "Bezgrzeszną" i wszystkie książki z serii, wszystkim heteroseksualnym osobnikom płci brzydkiej (to tak bardzo w temacie konkursu "Wojna Płci").

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

"Zoo city" Lauren Beukes. Zastanawiam się czy to naprawde jest mega słabe czy tłumacz używał google translatora.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Sądząc po względnej popularności serii, mało kto się ze mną zgodzi: "Kłamca" - Ćwiek. Dla mnie prawie absolutna katastrofa. Często przewracając oczami  przebrnęłam przez pierwszy tom, gdy na pewien czas odzyskałam wiarę w fantastykę. Reszty już nie tykałam.

Hihi. "Kłamca" nie był jeszcze taki fatalny. Przeczytałam może bez przyjemności wielkiej, ale i bez szczególnego odruchu wymiotnego.

 

Ale, że zacytuję: "Sądząc po względnej popularności serii, mało kto się ze mną zgodzi" - Jacek Piekara, seria o Mordimerze Madderdinie. Brnęłam przez to w bólach. Wszystkie opowiadania oparte na jednym schemacie. Główny bohater drażni. Po prostu groza! A ma tylu fanów. Ale... ale jak?!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

""Zoo city" Lauren Beukes. Zastanawiam się czy to naprawde jest mega słabe czy tłumacz używał google translatora."

 

Ja czytałem wkładkę, która była w NF i przyznam, że byłem zauroczony. Sama powieśc czeka na swoją kolej.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ja mam dwa tomy opowiadań o Mordimerze. Pierwszy mi się podobał. Drugi zaczął nudzić. Po trzeci zdecydowałem sie nie sięgać.

Przypomniało mi się coś jeszcze! Serdecznie odradzam "Operacja: Dzień Wskrzeszenia" Pilipiuka. Nie wiem skąd mam tę książkę, ale powinna ona dawno wylądować w miejscu, gdzie przyda się bardziej: np. w piecu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@Snow

Mogę ci w ramach świątecznej przysługi wysłać odrobinę pogięty egzemplarz. W profilu masz maila, jeśli podeślesz adres otrzymasz paczuszkę :). Ja próbowałem się tej książki pozbyć wszelkimi pokojowymi sposobami, niestety moi znajomi odczuwali ten sam wstręt do tych cudacznych zdań, jakimi  operuje autorka. Może tobie lepiej przysłuży.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

wybitnie nie polecam:

"Dziewiątego maga" Reystone-> z powodu zbyt ogromnej dozy infantylizmu, którego znieść się po prostu nie da.

"Manitou" Mastertona -> za kompletny brak logiki, brak jakichkolwiek zwiazkow przyczynowo-skutkowych i slaby jezyk.

wspomniania seria o "Kłamcy" -> z tego co pamiętam, na siłę miało być śmiesznie, błyskotliwie i z sense. nie wyszło.

seria o "Czarnym Magu" Trudi Canavan -> infantylizm, brak wciągającej fabuły, irytująca ponad wszystko  bohaterka.

bardzo kiepsko w moich oczach wypadła proza Joe Hilla, a konkretnie "Pudełko w kształcie serca". po synu Kinga spodziewałam się o wiele więcej - dostałam przeciętne, przewidywalne czytadło z kompletnie niedopracowanymi bohaterami. 

to chyba najbardziej rozczarowujące pozycje, przed którymi naprawdę przestrzegam:) 

"Achaja". Ludzie to czytają i potem myślą, że można w tekście umieszczać dowolne bzdury, "bo to fantastyka". Kurczę, jeżeli nie piszemy o świecie, w którym obowiązują inne prawa fizyki lub biologii (np. ludzie są od stóp do głów pokryci aksamitnym futerkiem, umożliwiającym jazdę nago w siodle bez odparzeń), to trzeba się stosować do naszych realiów i logiki.

Nick Cave, Gdy oślica ujrzała anioła. W połowie musiałam odpuścić, nie byłam w stanie czytać dalej. I to nie kwestia złej fabuły czy złego stylu, to było kiepskie jako całość ;/

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Tak w ogóle, wydaje mi się, że generalnie większość fantastyki jest raczej kiepska. Może pomysły bywają ciekawe, ale wykonanie... Piszę to oczywiście z pozycji rozczarowanej czytelniczki, a nie osoby, która - świadoma swoich ograniczeń - czasami w wolnej chwili próbuje coś napisać :). Podobają mi się rady w komentarzach, żeby czytać klasykę, bo na niej można nauczyć sie pisać. Sama tak mam, że jak przebrnę z większą lub mniejszą (nie)przyjemnością przez kolejną fantastyczną książkę, to z ulgą czytam jakąś porządnie napisaną, realistyczną prozę - dla samej przyjemności obcowania z dobrze skonstruowanymi zdaniami. Teraz jestem właśnie na fantastycznym detoksie :).

Oczywiście, są świetne, dobrze napisane powieści fantastyczne, ale jest ich tak strasznie mało. Zanim coś kupię, czytam recenzje - często bardzo entuzjastyczne. I potem rozczarowanie jest tym większe. Tak było ostatnio ze wspomnianym już przeze mnie Ćwiekiem, Pilipiukiem czy - chociaż w mniejszym stopniu -  Kossakowską. I tym bardziej zdziwiona jestem tym, że niektórym piszącym tu nie udało się jakoś przebić do druku - moim zdaniem znajdują sie tu opowiadania, które zdecydowanie przebijają to, co piszą popularni autorzy.

Też tak macie? :)

"Niech żyje Polska. Hura! Tom 2" - chyba jedyna książka jakiej nie dałem rady, większość opowiadań naprawdę cienka jak barszcz (chociaż przyznaję, że jedno było niezłe). Zupełnie odradzam.

Gromionego tu Inkwizytora nie odradzam, ale jeśli przeczytało się 1-2 losowe tomy, to już wystarczy. Nie licząc dwóch najnowszych części (nie pamiętam tytułów), których absolutnie nie należy tykać.

"Kłamca" według mnie nie jest zły, a po prostu rozczarowujący. Zapowiadał się dobrze, a potem wyszło takie... takie nic specjalnego.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Manitou nie był taki zły, choć zakończenie miał kompletnie z dupy wyjęte.

Ja wymienionego autora odradzam serdecznie "Sztańskie włosy". Takiego stężenia bezsensu, głupoty i słabizny językowej to nawet w najgorszych ksiązkach Guy N. Smitha nie uświadczysz...

Masterton to w ogóle ciekawy autor. Na 10 beznadziejnych książek wyda jedną perełke, którą pamięta się latami.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

   ocha  napisała: "(...) moim zdaniem znajdują sie tu opowiadania, które zdecydowanie przebijają to, co piszą popularni autorzy".

   To ciekawe.  I nie jest to pierwsza taka opinia. Może nicki autorów i tytuły?  

@Roger - załóż sobie osobny wątek na to ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

   Każdy temat rodzi wątki poboczne. A opinia ochy jest ciekawa.  

To raczej dosyć bardzo po boku wątek. Spamujesz.

Swoją drogą, mi się "Niech żyje Polska..." podobała. Mam oba tomy. Fakt, że czytałem to już ładnych parę lat temu, ale kilka opowiadań było naprawdę ciekawych.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@Fas

Gdzie tam jakieś Włosy, Wyznawcy Płomienia  majstersztykiem kiczu i nieumiejętności.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

@beryl - ostatni raz miałem to w rękach... Cztery lata temu, może pięć? Nie pamiętam kiedy to dokładnie czytałem. Możliwe, że jakbym teraz wziął ten tom do ręki, to może by mi się spodobał... ale jednak mam uraz i raczej nie tknę. ;) "Wynalazek pana Bella" - czy jakoś tak - był dobry, ale Pilipiuk czy Piekara mnie nie porwali podobnie jak reszta. Jeśli kiedyś zdarzy się taka dziwna sytuacja, że nie będę miał co czytać, to może wtedy dam drugą szansę "Niech żyje...". ;) Ale w tej chwili łypie na mnie z półki jako utwór, któremu nie dałem rady (a przetrzymywałem nawet paskudne skrypty z elektrotechniki...), więc jestem jakoś negatywnie nastawiony do tego zbioru. ;p

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Wiesz, może być też tak, że pomyliłem tomy, i może drugi wcale mi się nie podobał ; ) Może też odświeżę? Wtedy obaj wrócimy do tego wątku i porównamy opinie ; p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ciekawy pomysł. Książkę mam niestety w domu, ale jak wrócę na święta, to będzie okazja żeby do niej wrócić. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Popieram "kandydaturę" Piekary. Nie pojmuję popularności cyklu o Mordimerze. Facet miał genialny pomysł i koncertowo wszystko sp... . Zamiast przysiąść i machnąć większą powieść, rozdrabnia się w cyklu opowiadań, które wszystkie pisane według tego samego schematu, takiego "Scooby Doo" na opak - tj. Mordimer szuka jakiegoś zbrodniarza, przeprowadza śledztwo (przy okazji jakiś inny ksiądz-psychopata musi porturować kobitkę rozżarzonym żelazem, np. urwać jej sutek albo coś w tym stylu), a na końcu okazuje się, że za wszystko odpowiadał jakiś z d... wzięty demon, którego nasz dzielny inkwizytor musi pokonać żarliwą modlitwą - i oczywiście pokonuje, przez co napięcie jest zerowe. No i czy naprawdę w co drugim opowiadaniu koleś musi wspominać o tym, że zabili mu pieska? Też mu współczuję, ale bez przesady :)

Kossakowska - "Siewca wiatru" mnie zaczarował, za to jego kontynuacja była najbardziej na siłę pisaną książką, jaką czytałam. Chyba największy zawód tego roku.

Co prawda to już kolejny tego typu temat, w którym się wypowiadam, ale nie mogę nie wspomnieć ze złośliwością o Pierumowie i jego "Ziemi bez radości" - pomijając fakt, że średnio inteligentny czytelnik (albo może to tylko ja miałam takie olśnienie) z prologu domyśli się puenty, to jeszcze mamy prawdziwy popis "jak nie prowadzić narracji z punktu widzenia wielu postaci". Akcja najpierw ciągnie się niemiłosiernie wolno, po czym nagle w dwóch zdaniach mija szesnaście lat i oto nagle wszystkie postaci dziwnym trafem się spotykają i powieść się kończy. Chociaż nie, jedno mu wyszło - pomysł, że elfickie kobiety po urodzeniu dziecka zmieniają się w oślizłe, ociekające szlamem potwory :D Chyba jakieś przykre doświadczenia miał...

O "Dziecięcym ogrodzie" może nie będę już pisać, bo chyba się powtarzam ;) W każdym razie to coś m.in. o niedźwiedzicy-lesbijce, która pisze operę.

Manitou był dobry na swoje czasy, a zakończenie to dla mnie właśnie jedno z najlepszych w całej fantastyce :-)

Ciężko mi jakoś dorzucić gniota do tej listy, bo robię ostrą preselekcję tego, co mam przeczytać, więc szmiry mnie jakoś omijają. Ale trochę w klimatach wątku: z rzeczy bardzo kiepskich to przypominam sobie, że w bardzo przyzwoitym zbiorze "Swords and Dark Magic" znalazło się od czapy jedno opowiadanko "Sea Troll's Daughter" - jest to ekhem... lesbijskie fantasy i autorka jest jakąś lesbisjką aktywistką, więc chyba tylko w ramach poprawności politycznej to dodali :-/

@Dreammy - mnie "Siewca wiatru" również baaardzo się podobał, tak gdzieś do połowy. Potem zaczął mnie drażnić. Kiedy Daimon się zakochał :). Kurcze, to był Anioł Zagłady, do jasnej cholery !:). Bardzo mi się podobała jego niejednoznaczność, bardzo ciekawa, pełna potencjału postać. Drugiej części nie czytałam, pewnie bym przeczytała, ale wznowienia nie ma a uznałam, że nie będę wydawała na allegro fortuny na prawdopodobnie przeciętną książkę. Kossakowskiej przeczytałam jeszcze zbiór opowiadań "Więzy krwi" - niektóre naprawdę super, ale już minipowieść "Zwierciadło" poprowadzona zupełnie jak "Siewca..." - tzn. wszystko fajnie, dopóki bohater się nie zakochał. Wszystko wtedy topi się w takim koszmarnym, pozbawionym dystansu romansidłowym sosie i zaczyna mnie to drażnić. Podobnie jak - moim zdaniem - bardzo sztampowe postaci kobiece. Dlatego pisałam o rozczarowaniu - potencjał był spory, ale trochę roztrwoniony. Oczywiście, to tylko moja subiektywna opinia :). A, no i zauważyłaś, jak ona uwielbia torturować tych pięknych męskich bohaterów, których tworzy? :).

O, toto. Też za Kossakowską nie przepadam. Siewcę przeczytałem tylko dlatego, że móc sobie odchaczyć kolejnego popularnego polskiego autora (i nie świecić oczami na spotkaniach ;) ). Generalnie taka bajdurka.

Teraz ponoć pracuje nad powieścią sf, taką na poważnie, nie to co ta kulinarna humoreska.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Spoilery, spoilery...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jeszcze mi się nie zdarzało przeczytać naprawdę, naprawdę złej książki i w sumie o każdej mogę coś dobrego powiedzieć. Nawet o "Słudze bożym" Piekary. Chociażby to, że udało mi się ją sprzedać na allegro tego samego dnia, w którym skończyłem ją czytać.

@ocha - zgadzam się absolutnie. Nie wiem jakim cudem Autorka, która napisała moim zdaniem jedną z najlepszych scen batalistycznych, jakie czytałam w fantasy, tak kompletnie położyła wątki romansowe - motyw z Hiją w "Siewcy wiatru" jest tak naciągany, że szkoda gadać, najsłabszy element powieści. Jakoś zupełnie nie wychodzą Kossakowskiej postaci kobiece, są mdłe, recytują frazesy. Podobnie jest niestety w kontynuacji, miałam ochotę powyrywać wszystkie kartki, na których pojawia się Hija, tak mnie irytowała ta bohaterka. Ciekawszy był wątek romansowy z Asmodeuszem (scena w której się oświadcza jest naprawdę fajna :)), ale niestety autorka nie miała chyba pomysłu, jak go rozwiązać.

Co do torturowania - o tak, też zwróciłam na to uwagę, nawet gdzieś tu pisałam o tym na forum :D Strasznie lubuje się w opisach cierpienia Daimona i reszty (żeby to były zwykłe złamania czy rany postrzałowe, ale nie - musi być jeszcze żrący kwas, wypalanie oczu i inne takie :)). Przypomina mi to trochę moje opowiadania z liceum, gdzie koniecznie musiał być przystojny brunet i nadzwyczaj brutalnie torturujący go oprawca. Taki tam fetysz, ale mi przeszło ;)

Mnie też się udało Piekarę opchnąć na Allegro ; P A, i "Siewca wiatru" również mnie rozczarował. Jestem fanem tematyki anielskiej, a nie czytałam chyba ani jednej naprawdę, naprawdę dobrej książki w takich realiach...

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jose, bo jeszcze swojej nie napisałaś.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Raczej rzadko trafiam na książki, które kompletnie nie nadają się do czytania. Wbrew popularnym powiedzonkom wybieram książki po okładce, co okazuje się być dosyć skutecznym rodzajem selekcji.

Raz w życiu trafiłem na kamień, perfidny głaz, którego nijak nie potrafiłem przełknąć. Była to seria Rycerz Zakonu. Książka już na początku uderzyła mnie sporymi naleciałościami z rosyjskiej ,,kultury", nie wspominając już o fabule, która waliła się w głowę tabliczką z napisem ,,dziecinada". Nikomu nie polecam, zdanie ma charakter czysto subiektywny.

Miałem sen, ale już mnie odszedł...

Dajcie spokój, scena batalistyczna Kossakowskiej woła o pomstę do nieba (sugerując się fabułą nawet dosłownie). Masakrycznie rozciągnięta, długaśna na siłę, średnio realistyczna, książka by nic nie straciła, jakby wywalić ostatnie 20-30 stron...

Kossakowska to jednak nie Kossak, krótko mówiąc ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Chodzi o scenę z "Siewcy..."? Mnie tam rozwalił atak aniołów grających jazzowe standardy. Szczęka mi opadła, musiałam przeczytać jeszcze raz, żeby się przekonać, czy nie miałam jakiejś chwili pomrocznosci:).

Hmm... A miałem przeczytać "Siewcę...". Powoli zaczynam żałować, że tego nie zrobiłem, a byłem o krok by zacząć. Właściwie to nawet zacząłem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nic nie straciłeś, kochanie. ; P Piekara na Allegro poszedł, a "Siewcy" nikt nie chce...

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Może ktoś go kupi, w końcu ;p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To ja ostrzegę przed Grillbarem Kossakowskiej. Dostało Zajdla to pożyczyłem z biblioteki, żeby zobaczyć co jest warte. Humor drętwy, pomysły słabe i wszystko zmielone w nieprzystępnej i nudnej jak dla mnie formie. Jest to jedna z niewielu książek, których nie przeczytałem do końca. Zawsze staram się przeczytać nawet najgorsze gnioty, ale tego nie mogłem...

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Cóż, wokół Zajdla zawsze było sporo kontrowersji, ale w fandomie to temat tabu i nie wolno o tym gadać, bo "ci drudzy" zaraz cię wyostracyzmują ;).

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Kurcze, nie wiedziałam, że Zajdel to taka kontrowersyjna sprawa. Zastanawiałam się, dlaczego np. Robert M. Wegner został właściwie prawie niezauważony (oprócz zdaje się nagrody za jedno opowiadanie). Moim zdaniem jego "Opowieści  meekhańskiego pogranicza" to naprawdę świetna seria, a jakoś tak niezbyt popularna. Na pewno mniej niż wspominane już tutaj książki Kossakowskiej. To po lekturze Wegnera na chwilę odzyskałam wiarę w fantastykę :).

Ale to zdaje się znowu było poza tematem :).

Ja na szczęście nie mam w zwyczaju przejmowania się "tymi drugimi". Rozumiem, że coś może się im podobać a mnie nie. Wspomniałem Grillbar, bo bardzo rzadko się zdarza, żebym czegoś niedoczytał. Zostawiłem po około połowie, ale miałem ochotę rzucić w kąt po pierwszych czterdziestu stronach.

A co do Zajdla, to już powszechnie chyba wiadomo, że jest to nagroda za popularność (Co wg mnie nie musi być takie złe - dobrze, że twórcy zabiegają, żeby więcej osób czytało fantastykę. Myślę jednak, że lepsza byłaby formuła głosowania na twórcę, a nie na jego dzieło, bo to po prostu oszukiwanie siebie). Z tego co słyszałem, to Ćwiek nie wie, bo podobno w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że Zajdel to najważniejsza nagroda literacka w Polsce :P

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

A ja do Zajdla nawet nigdy nie potrafiłem skutecznie podejść. Nie moje klimaty, a próbowałem chyba tylko ze względu na to, że "wszyscy go znają", to i ciekawość, i wypadałoby może przynajmniej jedną ksiażkę przeczytać, żeby mieć o nim jakieś zdanie.
Może kiedyś.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Szczerze mówiąc nawet nie wiem, na jakiej zasadzie jest ta nagroda przyznawana. Przejrzałam sobie listę laureatów, kiedy szukałam nazwisk autorów, z których książkami - jak mi się wydawało - warto się zapoznać. I trochę się po prostu zdziwiłam. Tyle że - jak pewnie można się domyślić - nie jestem fanatyczką fantastyki, więc jeśli kolejny fantastyczny hit mnie rozczarowuje, po prostu biorę się za coś innego. Albo za jakiegoś dawno napisanego Gaimana, który raczej nie zawodzi :). Chociaż szkoda, że tak mało jest rzeczy naprawdę dobrych. Już nawet nie czytam recenzji czy opinii na forum, bo tam właśnie zazwyczaj polecają Kossakowską, Ćwieka, Pilipiuka itd. Nie do końca moja bajka, po prostu.

Jeje, 3x po prostu w 6 linijkach. Dobrze, że to nie opowiadanie :).

ocha, przybij piątkę za Gaimana!

 

beryl, Ty piszesz o nagrodzie czy autorze?

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!

Piątka! :)

A mi się o autorze zaczęło pisać, oczywiście : ) Bo tak mi się przypomniało. Wydawało mi się, że tam ktoś wyżej nie o nagrodzie pisał, ale źle spojrzałem ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja osobiście nie żałowałem nigdy przeczytania jakiejkolwiek książki, a przynajmniej tego sobie nie przypominam, ale padło powyżej kilka tytułów, które bardzo mi się podobały, szczególnie zdziwiła mnie obecność w tym temacie "achaji". Książka, a właściwie seria jest świetna i poleciłbym ją każdemu, a jeśli były w niej jakieś mało realistyczne szczegóły, to na pewno nie rażące.

ocha" Tak w ogóle, wydaje mi się, że generalnie większość fantastyki jest raczej kiepska. Może pomysły bywają ciekawe, ale wykonanie..."

Nie wiem co Ty robisz na tym forum, ale po tym komentarzu wydaje mi się, że powinnaś zapisac sie do innego. Wybacz twarde słowa, ale zgodzić się z Tobą absolutnie nie mogę. Jesli sięgasz po słabe książki, to ja się nie dziwię, że masz detoks fantastyczny. Ja też bym miał gdybym sięgał po Kossakowską na przykład.

Zacznij czytać porządną literaturę, taką, jak Lem, Dukaj, Sapkowski, Martin, Stephenson, McCleod, Mieville, Watts, VanDerMeer i wielu innych, których nazwisk nie przytaczam z szacunku dla miłosników fantastyki, którzy dołorzyliby tu jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt nazwisk.

Ja bowiem jestem w stanie wskazać z kolei wiele powieści z tzw głównego nurtu, które nie mozna nawet nazwac grafomaństwem, a co dopiero literaturą. Albo takich, gdzie forma zdecydowanie wyparła treść ( czytaj: fabuły nie ma w ogóle ).Chociażby Masłowska - żeby daleko nie szukać - , którą się wszyscy zachwycają. Ja jej literaturę moge określić jednym zdaniem - Bełkot pijanego idioty!

I nie to, żebym nie czytał literatury innej niż fantastyczna, wprost przeciwnie chłonę jej bardzo dużo ( moja ulubiona książka nie jest fantastyczna ) i również lubie, ale nie można generalizować.

"I needed to believe in something"

Junior -  to, że część z wymienionych przez Ciebie autorów jest świetnymi pisarzami, jest oczywiste i nie ma co z tym dyskutować, zwłaszcza w wątku o kiepskich książkach fantastycznych. Jeśli przeczytasz sobie inne moje komentarze, to zauważysz, że przyznaję się do tego, że nie jestem maniaczką fantastyki, (lubię czytać, w tym fantastykę, mam nadzieję, że nie wyklucza mnie to z tego forum:)), wymieniam też autorów, których cenię (mam jednak nadzieję, że zauważyłeś, że nie jest to wątek o tym, co czytać, tylko czego nie czytać). Stań sobie przed półką z napisem  "Fantastyka" w takim np. empiku. Przeglądam sobie te książki, hiciory, niektóre nawet czytam, jeszcze więcej usiłuję czytać i tylko utwierdza mnie to w przekonaniu, że większość fantastyki jest taka sobie. Nad czym ubolewam, bo żaden inny gatunek nie daje takiego pola dla wyobraźni. Mam nadzieję, że ten mój komentarz jest dla Ciebie jasny - to, że istnieje Lem, Dick, Gaiman, le Guin, nawet Sapkowski i wielu innych nie zmienia faktu, że - według mnie - większość zalegającej na półkach fantastyki jest co najwyżej poprawna. A sporo - po prostu kiepska. Genialni autorzy tego nie zmienią.

Sam napisałeś, że jesteś w stanie wymienić kilkunastu/kilkudziesięciu dobrych autorów. To nie za wielu, zważywszy na to, ile osób publikuje fantastykę. A, no i nigdzie nie twierdzę, że w przypadku innych gatunków jest inaczej. Co to "tzw. głównego nurtu"  -wypowiadać się nie będę, bo nie wiem, co wg Ciebie to oznacza. Masłowską cenię, nie tylko za książki, chociaż przeczytałam tylko "Wojnę...".

 Nie wypisuję się z tego forum i myślę, że moje posty nie są do tego podstawą :). Pozwól mi mieć taką opinię, jaką chcę, nawet jeśli nie zgadza się ona z tym. co według Ciebie powinno się tutaj znajdować. Pozdrawiam.

Kurcze, mam mysz w domu. Zżera mi cukierki z choinki.

Joseheim - przepraszam za zaśmiecanie wątku.

Taniec ze smokami - przeczytałem, bo seria w sumie bardzo dobra. Ale ten tom jest tak bardzo rozczarowujący, że po następny postaram się nie sięgnąć ;)

Taniec ze smokami, na pewno jest słabszy od poprzednich części cyklu... ale to według Ciebie naprawdę "ksiażka, której za wszelką cenę należy unikać"? Aż tak Cię rozczarowała? Jestem potwornie wstrząśnięty. ;D

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Z pewnością odstaje od reszty... Ale umrę, jeśli nie dowiem się, co się stało z Jonem! ; )

 

Ocha - no problemo ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Elanar - przed nią byłem fanem "Pieśni", po niej, mam na "Pieśń" uczulenie, trwające już dłuższy czas. Czyli dla mnie byłoby lepiej uniknąć. To jak dowiedzieć się, że Mikołaj, który przyszedł na święta, to tak naprawdę śmierdzący piwskiem sąsiad Ziutek. Rozczarowania bolą ;)

Mnie mocno zawiodła rosyjska fantastyka z Fabryki Słów - strasznie naiwne, bohaterowie płytcy, ciężko przejść. Mam na myśli np. Prawa i powinności Pjankowej, Korund i salamandra Gorelikowej, Jesienne ognie Komorowej.

Straszny był Arcymag - szczególnie po zabawnym fragmencie, pomysł ciekawy, ale autor jakby miał nie więcej niż 15 lat i nie miał zielonego pojęcia o pracy archeologów i policji. Policjantka zastępuje w nocy dziadka, który był strażnikiem w muzeum. Ten nocy zniknęły znaleziska ze starożytnego sumeryjskiego grobowca, ale jak się na drugi dzień dowiaduje, wszyscy - policja, muzeum, uniwersytet - przestali się interesować skradzionymi rzeczami, bo jak się okazało, nie były złote. A że policjantka na drugi dzień kupuje drogi apartament...

Co do Kossakowskiej, przez anioły jakoś przebrnęłam, miała ciekawe fragmenty, chociaż w Siewcy coraz więcej słabych, ale Zakonu Końca czy Krańca Świata już nie zdołałam doczytać.

Ja ze swojej strony (swoją drogą, wieki mnie tu nie było, miło znowu Was poczytać! :)) odradzam polską 'Mistrzynię burz'. Bardzo bezpłciowa książka. Zawiodła mnie też bardzo 'Kapłanka w bieli', przez co zniechęciłam się generalnie do Trudi Canavan.
Co jeszcze? Do tej pory nie mogę pojąć fenomenu 'Gry Endera'. Przeczytałam tę książkę, ale bez jakichś większych emocji...

Jeszcze trylogia "1Q84" Murakamiego. Dwie pierwsze części to całkiem niezła mieszanka science-fiction, romansu i realizmu magicznego. A część trzecia... szkoda gadać. Sprawia wrażenie pisanej (tłumaczonej?) na kolanie, wątki urywają się bez sensu, ważne elementy fabuły zostają pominięte, i ogólnie mam wrażenie, że nawet sam autor nie bardzo wiedział, o co mu chodzi. Tym bardziej szkoda, bo uwielbiam Murakamiego i jego totalnie porysowane światy jak w "Koniec świata i Hard-boiled Wonderland" albo "Kronice ptaka nakręcacza". W tej ostatniej książce niemal nic się nie dzieje (czy raczej dzieje się wiele wokół bohatera, który nie robi nic) - a jednak powieść trzyma w napięciu jak najlepszy thriller! W 1Q84 akcja akcję pogania i... nic z tego nie wynika. A zatem ostrzegam: albo po dwóch częściach należy odpuścić sobie trzecią i pozostać z uczuciem niedosytu i samemu wyobrazić sobie, co dalej, albo nie czytać w ogóle i oszczędzić sobie paręnaście godzin życia na coś ciekawszego.

Też nie mogę pojąć fenomenu "Gry Endera" - kiedyś zaczęłam słuchać. Fakt, że lektor beznadziejny, zero życia, więc nie pomagał, ale i dialogi, bohaterowie też nudni. Nie dałam rady tego słuchać.

"Kapłanka w bieli" - już fragment od wydawnictwa mnie zniechęcił. Dwie trylogie o "Czarnym magi" i "Zdrajcy" - nie powalają, ale zaciekawili mnie Zdrajcy, więc chciałam doczytać, natomiast ta seria o Kapłance - jakaś strasznie nudna się wydaje - i świat mało ciekawy, bohaterowie niespecjalni - ogólnie zero oryginalności i nuda.

Co do trylogii "1Q84" - miałam podobnie. Dlatego dwie pierwsze części stoją na półce, a 3 czytałam z biblioteki. Szkoda, bo byłam strasznie ciekawa, jak to się skończy.

Jak dla mnie mówienie o złych książkach trochę mija się z celem. Każda potwora znajdzie swojego amatora. Jedna osoba napisze, że dana książka to paździerz, a druga nie zgodzi się z przedmówcą i ktoś kto to czyta sobie o tym na forum, to żeby wyrobić sobie o danej książce zdanie musi ją przeczytać. I dzięki temu słabe książki mają darmową reklamę.

Nowa Fantastyka