- Hydepark: Śmierć bohaterów (duże stężenie spojlerów)

Hydepark:

Śmierć bohaterów (duże stężenie spojlerów)

Naszła mnie pewna myśl... śmierć jakich postaci z fantastyki (książki, filmy, seriale, Tetris, obojętne) szczególnie odczuliście, czyje odejście najbardziej Was zasmuciło?

 

Proponuję pewien wzór odpowiedzi (przykład z powszechnie znanej klasyki), lepiej uchronić niewinnych przed niechcianymi spojlerami:

 

Władca Pierścieni: rimoroB [albo opisówka] Taki pan z rogiem, miał słabość do złotej biżuterii.

 

Mój dziwny temat wziął się z tego, że nasza tęsknota za zmarłym bohaterem jest pewnym wyznacznikiem jakości kreowania postaci. Gdy płaczesz za bohaterem, to autor odwalił kawał solidnej roboty.

 

Więc się wypłaczmy...

Komentarze

obserwuj

Jest taki serial z lat 80, bazujący na znanej wszystkim legendzie. Więcej nie muszę pisać. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Mnie boli śmierć bohaterów komediowych. Przykład? Anime na bazie ,,Siedmiu samurajów, o tym samym tytule'' Śmierć samuraja, który nim podjął sie ,,bycia samurajem'', był chłopem.

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

To będzie bardzo spoilerowy temat. Pamiętam jaką przykrość zrobili mi przy trzecim tomie HP, więc nie będę uśmiercać "przyjemności" odkrywania śmierci różnych bohaterów innym. Choć do głowy przychodzi mi poza kilkoma osobami z HP chyba jeden osobnik z Fullmetal Alchemist. Do tej pory mi przykro.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

3 i 6 tomy HP doprowadziły do prawdziwych wojen spoilerowych. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Czy ten osobnika cechowała ćśowichC albo był ątaT? Jeśli tak, to podzielam Twe uczucia.

Trzeba to przyznać Rowling, że potrafi kreować postacie, których śmierć nie jest obojętna czytelnikowi.

brajt, kaptury z głów ;)

WP: fladnaG, rimoroB, nedoehT

Diuna: luaP

Wiedźmin: sigeR

"Straż nocna": leeK

Różne teksty Lema: xriP (chociaż to jest śmierć domniemana)

I inni.

Ja bym dodała słowo "spoilery" w tytule wątku, wiesz? Bo ludzie czasem zaczynają czytać od komentarzy, a napisanie imienia w zaproponowany przez Ciebie sposób naprawdę nikogo nie uchroni.

 

Że nie chcę nikomu psuć przyjemności oglądania i czytania czegokolwiek w żaden sposób, na wszelki wypadek się nie wypowiem ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Trochę nie rozumiem na czym ma ten temat polegać, skoro żeby nie spojlerować w wątku "smierć bohaterów", nie możemy zwyczajnie podać imion owych bohaterów.

Może po prostu zaznaczać w komentarzu, z jakiego dzieła będziemy spojlerować i tyle? ;) No ale skoro tak chcecie, to się zastosuje.

SPOJLER - TRYLOGIA HUSYCKA:

Pamiętam, że przez kilka dobrych dni nie mogłem dojść do siebie po śmierci yttuJ, nigdy tego nie wybaczę Sapkowi...

 

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Nie zapominajmy o sadze dwóch przeciwstawnych żywiołów i śmierci, zdawałoby się, głównego bohatera :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Tak, śmierć osobnika z Full Metala doprowadziła mnie do łez, powaga;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

SPOILER - Trylogia Czarnego Maga (o ile ktoś to w ogóle czytał)

A ja byłam dosyć przybita, a zarazem zirytowana śmiercią anirakkA. Okazał się w sumie niezłym gościem, a zginął zupełnie bez sensu, bo przecież mógł sobie zachować resztkę mocy.

SPOILER - Mass Effect

Nie wiem, czy graliście, ale śmierci wielu postaci tutaj mocno na mnie podziałały - szczególnie, że właściwie były moją winą (bo to cRPG, gdzie ma się spory wpływ na fabułę). A już opcja śmierci głównego/ej bohatera/ki na koniec... Niby ostateczny happy end dla świata, ale mi było żal.

An - Elenel, ale wiesz, że po licznych protestach graczy Mass Effect ma kilka nowych, bardziej optymistycznych zakończeń? Można ściągnąć. Nie wiem po co w ogóle tak udziwnili zakończenie tej gry, można było prościej, mniej wzniośle i mistycznie, ale już przepadło ;)

W uśmiercaniu bohaterów chyba nikt nie przebije Martina, nawet mi się nie chce czekać i czytać kolejnej części, ile razy można?!? Człowiek się zżyje, jak z rodziną, a tu pyk! i nie ma bohatera. I skup się na nowym, polub go, wiąż z nim nadzieje,  a w następnej części na pewno zginie.

U Martina sobie to cenię (taki ze mnie masochista), u niego nikt nie ma taryfy ulgowej, choć czasem może tym frustrować. Dzięki temu strach o los bohatera jest autentyczny, w innych seriach główny bohater jest nieśmiertelny, przynajmniej do ostatniego tomu, a w PLiO jest jak w życiu. Valar morghulis.

Temat jest tak spolierotwórczy, że aż boję się czytać komentarze.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zgadzam się z Kalepem. To, że u Martina każdy bohater może zginąć praktycznie w każdej chwili jest dla mnie jednym z największych atutów PLiO. Chociaż z drugiej strony, za nami już pięć tomów, a wciąz jest spora cyrkulacja bohaterów, mam pewne obawy czy "gry o tron" nie wygra w końcu jakiś leszcz, który pojawi się dopiero w ostatnim tomie...

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Zgadza się. Tylko to zamiłowanie do uśmiercania bohaterów, do tego "żeby było autentycznie", jest fajne do pewnego momentu, w I, II, III tomie oki, a potem stało się wybitnie irytujące, bo mam wrażenie, a nawet jestem przekonana, że teraz to Martin "gra na zwłokę", chaotycznie uśmierca różne postacie, by namnożyć kolejnych bohaterów, kolejnych wątków, kolejnych tomów. To jest nie fair. Zaznaczam, że to moje subiektywne odczucie.

A najbardziej popłakałam się, gdy zginął pewien bardzo sympatyczny zwierzak w pewnej historii bez końca;):)

A ja płakałam (a rzadko płaczę w czasie czytania książek) tylko gdy Wtorek witał swojego ukochanego pana. To było bardziej wzruszające, niż gdyby autor owego psa uśmiercił.

Nowa Fantastyka