- Hydepark: Narrator Pierwszosobowy

Hydepark:

Narrator Pierwszosobowy

Witam. Od niedawna próbuję napisać coś opartego tylko na narratorze pierwszoosobowym. Mam pytanie jak zrobić dobre dialogi, żeby nie były sztuczne ? I może jeszcze jakieś rady, które mi pomogą w pisaniu. Bede wdzięczny :)

Komentarze

obserwuj

Nie bardzo rozumiem, a na czym polega problem? Co sprawia, że dostrzegasz w pisaniu dialogów trudność, której nie było przy narracji w trzeciej osobie?

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

W poprzednim opowiadaniu miałem sztuczne dialogi i wogóle było źle napisane (tak wynika z komentarzy). Chcę jakąś rade jak pisać takie żywe dialogi ? I problemem jest ustawianie odpowiedniego dialogu do myśli bohatera albo gdzie wstawić opis czegoś ?

Naprawdę trudno radzić, jak pisać "naturalne" dialogi. Spróbuj jak najwyraźniej zwizualizować sobie scenę wraz z biorącymi  w niej udział osobami, po czym, biorąc pod uwagę charaktery oraz uczucia, dominujące u poszczególnych uczestników epizodu, układaj kolejne kwestie dialogu.  

Narracja pierwszosobowa nie jest trudna w realizacji, jeśli będziesz pamiętała, o czym w danej chwili nie może wiedzieć "opowiadacz / ka", tudzież jeśli unikniesz skupienia uwagi bohatera / rki wyłącznie na sobie.

P. S. Opisy "czegoś" trzeba, wydaje mi się, wstawiać tam, gdzie są potrzebne. Jak w pozostałych typach prowadzenia narracji.

Adamie, to jest chłopak. ;)

 

Ja Ci doradzę tak. W narracji pierwszoosobowej nie opisuj podczas dialogów zbyt często tego, w jaki sposób wyraża się sam główny bohater (narrator). To właśnie trąci sztucznością najczęściej.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Z "o czym w danej chwili nie może wiedzieć opowiadacz" to nie jest takie proste. Dużo zależy tu od tego, czy narrator wspomina wydarzenia z przeszłości - wówczas ma prawo wiedzieć więcej. Ważne jest natomiast to, że może się jedynie domyślać, co myślą i czują inni bohaterowie. I tutaj od zręczności i pomysłowości pisarza zależy, w jaki sposób te myśli i emocje przedstawi.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Dużo zależy tu od tego, czy narrator wspomina wydarzenia z przeszłości - wówczas ma prawo wiedzieć więcej.  

Standardowa odpowiedź na bardzo słuszną uwagę: regułą jest opowiadanie o zaszłościach, czyli czas przeszły w ciągłym użyciu. Skoro relacjonuję przeszłość, wiem o niej tyle, ile tylko zdołałem się dowiedzieć --- z reguły wszystko. Problemem jest umiejetność powstrzymywania się od prezentacji pełnej wiedzy o przyszłości, kulisach wydarzeń et caetera, czyli swoiste zatrzymanie się na takim poziomie wiedzy, jaki można mieć w czasie rozgrywania się wydarzeń, o których mowa. Owszem, można prezentować przypuszczenia, kalkulacje, ale nie można zdradzać wiedzy jeszcze nie nabytej, posługiwać się taką. Przykład: opowiadanie kryminalne. Już wiem, że X-a zastrzelił Y. I co, od tego zacząć?   

Za "przerobienie" na dziewczynę przepraszam Autora.

Na glos czytac, zastanawiac sie, czy tak ludzie mowia, sluchac, jak ludzie mowia.

A co do narracji - poczytaj chandlera.

Pozdrawiam

I po co to było?

No właśnie można, a takie zdradzanie kulisów może prowadzić do ciekawych rozwiazań fabularnych. Chodzi o sytuacje, w których narracja prowadzona jest jakby w dwóch płaszczyznach czasowych - głównej, właściwej opowiadanej historii oraz tej, w której bohater ją opowiada czytelnikowi. Samo prowadzenie narracji przez głównego bohatera staje się wówczas elementem fabuły. Przykład? Wszelkiego rodzaju formy typu "wtedy jeszcze nie wiedziałem, że..." albo "gdybym wtedy wiedział, że...".

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

syf napisał: (...) zastanawiac sie, czy tak ludzie mowia, sluchac, jak ludzie mowia.  

Rada teoretycznie bardzo dobra, ale... Ach, to wszechobecne "ale"!  

O co mi chodzi? O krańcowość pewnego rodzaju. Mam, czy chcę tego, czy nie chcę, bardzo wiele okazji do słuchania, jak ludzie mówią "w naturze". Dlatego odradzam pełne zastosowanie się do sugestii syf-a. > No to on poszedł do niej, a u niej już był ten wiesz, ten, co ci wczoraj mówiłem, no to on do tamtego z siłki zadzwonił, razem wpadli, dym taki zrobili, że (...). < Przejaskrawione? Niestety, nie...

Nic sie nie stało :D

Ale jeśli mam dialog:

- Costam costam - powiedział gruby oberżysta z kręconymi, kruczoczarnymi włosami. ( i czy bezpośrednio po tym wstawiam myśli bohatera co do wypowiedzi oberżysty , a potem jego odpowiedz) ?

Jego odpowiedź, czyli odpowiedź bohatera? Można.  

--- A kiedy łaskawy pan raczy zapłacić za już wyżłopane piwo? --- zapytał barman. Jose pomyślał, że powinien bardziej zadbać o prezencję, facetom w garniturach od Armaniego żaden nalewajło nie ośmieli się zadawać takich pytań takim tonem.  

--- Masz wątpliwości, przyjacielu? Popatrz... --- Wyjął portfel, w widoczny sposób wypchany zielonymi. --- I dawaj, pókim dobry...

O, diabli!  

Przepraszam, miało być w pierwszej osobie. Ale bez trudu przekonwertujesz...

A propos różnic między narracją w pierwszej i trzeciej osobie. Nawiązując do tego, co pisałem wcześniej, takie choćby "Pomyślałem, że powinienem bardziej zadbać"... jak dla mnie będzie brzmieć sztucznie. Ja bym to zamienił na "Powinienem był bardziej zadbać". Bo sama narracja to już są przemyślenia bohatera. 

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Niekoniecznie... >Szedłem ulicą równoległą do Głównej.< Gdzie tu przemyślenia?

Ale nie napiszesz przecież "Pomyślałem, że szedłem ulicą równoległą". ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

syf napisał: (...) zastanawiac sie, czy tak ludzie mowia, sluchac, jak ludzie mowia.  
Rada teoretycznie bardzo dobra, ale... Ach, to wszechobecne "ale"!  

 

Owszem, 6 godzin w bieszczadzkich busach i 12 w pkp powodują, że człowiek nienajlepiej dobiera słowa.

Rzecz w każdym bądź razie jest w tym, że opowiadanie nie ma kopiować rzeczywistości, a jedynie w funkcjonalnie (jakiś cel/przesłanie) ograniczonym zakresie ją imitować. I w kontekście tych naturalnych dialogów:

--- trzeba mieć na uwadze rytm zdania, czyli przede wszystkim długość oddechu (ile słów zmieści się między początkiem a przecinkiem) i pauzy na zastanowienie (wszystkie ten tego, teges, kurwa, ja pierdole i tak dalej --- w których miejsce można dać atrybucje dialogowe),

--- dobór słownictwa --- konkretne typy postaci używają konkretnych zbiorów słów. Tutaj trzeba słuchać, bo nawet żule spod budy --- niby łatwi do zaimprowizowania --- też potrafią rzucić takim tekstem, który --- zapamiętany przez autora --- z miejsca uwiarygodni bohatera w opowiadaniu,

--- stylizacje --- też trzeba posłuchać, ale na pewno nie wolno przesadzić i zbytnio mieszać regionalizmów z archaizmami, bo też wyjdzie nienaturalnie.

 

Co do narracji pierwszoosobowej --- to wydaje mi się, że jej zastosowanie siłą rzeczy przenosi nacisk z napięcia i niepokoju o los bohatera (skoro opowiada, to przecież przeżył) na celne i ironiczne komentowanie rzeczywistości. W każdym razie dla mnie szczytem absurdu jest bohater pierwszoosobowy, który na koniec pisze, że umiera.

pozdrawiam

pozdrawiam

I po co to było?

Dzięki. Jeszcze jedno pytanie. Czy jak chcecie napisać krótki tekst to on wychodzi wam długi ? :D Bo ja tak mam, ciągle przychodzi mi coś nowego do głowy.

Nie tylko Ty "tak masz". Przypływ weny potrafi wydłużać tekst i wydłużać...

Hmm w moim przypadku jeśli chcę, aby było krótko, to jest krótko. Owszem, ciągle coś przychodzi do głowy, ale trzeba umieć się powstrzymać przed przelewaniem takich myśli na papier.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Taa... Ja chciałem napisać opowiadanie na dwadzieścia stron maks. Wyszło mi sto dwadzieścia i pojawiło się tu w sześciu częściach...

Mam dwa pytania, trochę głupie :D

Pisze np. Biorę kufel i pociągam pierwszego łyka. Rozgladam się. ( troche lipne ale to przyklad) - i to jest narrator pierwszoosobowy.

To jak napisac np ze jak kogos widze.

Krasnal wstał od stołu i i krzyknął ....

czy, krasnal wstaje od stołu i krzyczy

(ktora wersja jest poprawna i jak powinno sie pisac w narratorze pierwszoosobowym)

I jeszcze jak mam np. jednego bohatera i wczuwam sie w niego przez 1 rozdz. piszac pierwszoosobowym to czy w nastepnym rozdziale moge zmienic bohatera i teraz pisac tak jakby jego odczucia tak samo. Jak to zrobić ? Żeby nie pomieszac niczego czytelnikowi. Jak go przedstawic itp .

Z góry dziękuje ;)

"Siedziałem przy stole i żłopałem szczyny, które tutejsze wsioki dumnie zwą Browarem Książecym. Idąc do karczmy, widziałem kasztel lokalnego możnowładcy. Gliniana wieża, której było wyglądem bliżej do komina dymarki niż punktu obserwacyjnego, kilku dziadów opartych o sękate badyle i jego ekscelencja, pan na włościach, który kopniakami poganiał świniopasów, wyzywając ich od kurwych synów.

Cóż --- jaki książę, taki browar.

Dostrzegłem bartnika Jemiołę, który miał mi dostarczyć mapę okolicznych lasów.

Wstałem i krzyknałem:

--- Panie, chodź pan tutaj.

Jak się okazało, było to głupie posunięcie. Bardzo głupie. Później --- siedząc w loszku rzeczonego możnowładcy --- plułem sobie w brodę, że w ogóle zdecydowałem się na to zlecenie.

Nagle z sąsiedniego stolika poderwało się dwóch smutasów. Jeden rzucił kuflem w drwali. Drugi, korzystając z zamieszania, wraził sztylet w bebechy mojego bartnika..."

 

Tyle odpowiedzi na pierwsze pytanie. A na drugiej: jak decydujesz się na narrację pierwszoosobową, to lepiej trzymać się jednego bohatera. A jak koniecznie musisz ich zmieniać, to poszczególne rozdziały nazywaj ich imionami. Ale pamiętaj, że wtedy ich osobowości się muszą mocno różnić. Jeżeli chcesz tylko na chwilę wchodzić w głowy swoich bohaterów, to wybierz narrację trzecioosobową i poćwicz mowę pozornie zależną.

pozdrawiam

I po co to było?

ShiniKira - przeczytaj "Hyperiona" Simmonsa, tam taka narracja o jakiej mówisz jest świetnie zastosowana.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nowa Fantastyka