- Hydepark: "Ostrość" komentarzy

Hydepark:

"Ostrość" komentarzy

Odnoszę wrażenie, że czytający, którzy tak zwracają uwagę na język i styl opowiadań, nie kontrolują tych aspektów wypowiedzi u siebie.

 

 

 

Chodzi mi o napastliwość niektórych wypowiedzi. Nie wiem czy to ja klikam, akurat w te opowiadania, w których komentarze buzują od emocji, czy jest to problem (bo myślę, że jest to problem) bardziej powszechny. Jasne, wszyscy chcemy czytać dobre rzeczy, ale komentując, pamiętajmy o tym, że nie wszyscy potrafią spojrzeć na swoją twórczość z dystansu. To co wy uważacie za, przepraszam zwrot, najgorsze gówno, dla niektórych może być krokiem w kierunku marzeń.

 

Krytyka? Jasne, ale konstruktywna. Po co zgadywać, że autor/ka jest dzieckiem i czyta "Zmierzch", albo że nie przeczytał/a w życiu książki. Trochę kultury. Po przeczytaniu kilku komentarzy pod niektórymi opowiadaniami straciłbym nie tylko ochotę do pisania, ale i wiarę w ludzi. Takie "zjechanie" kogoś, nie zmotywuje go do pracowania nad sobą. Oczywiście nie wszyscy powinni pisać, bo nie wszyscy to potrafią, o tym też warto pamiętać. Nie każdy ma predyspozycje. Myślę jednak, że takie sygnały należałoby wysyłać, w bardziej finezyjny sposób.

 

 

 

Zwracam się jednak również do autorów. Szukajcie tego dystansu i szanujcie swoich przyszłych czytelników. Dlaczego mamy czytać coś, czego nawet wy nie przeczytaliście, bo tak byliście podekscytowani, że od razu postanowiliście się podzielić swoją pracą. Nie róbcie tak. Siedźcie nad swoimi "dziełami" i poprawiajcie je tak długo, aż będziecie nimi rzygać od wielokrotnego czytania. Nie publikujcie, póki nie będziecie pewni, że z tej historii nie dacie rady wykrzesać więcej. Dążmy do perfekcji. Może wtedy osiągniemy coś więcej niż przeciętność.

Komentarze

obserwuj

Popieram :)

@Fivo, gdyby nie przyjemnoś objechania kogoś, to 75% tekstów z tej strony po prostu nikt by nie przeczytał, bo i po co.

Nie tylko podejrzewam, ale jestem całkowicie przekonany, że dzieli nas różnica pokolenia.

Mnie jakoś nikt po główeńce nie głaskał i łez oraz nosa nie ocierał, gdy sobie guzy nabijałem. I bardzo dziwne to, ale nie czuję się pokrzywdzony...

Jedyne, z czym w pełni się zgadzam, to ostatni akapit. Ale co z tego, że Ty i ja jesteśmy w tej kwestii zgodni? Nic a nic z tego nie wynika. Nie nauczysz samokrytycyzmu przez Internet... Więc nie użalaj się nad dolą tych, którzy sami na siebie ściągają biedę w postaci kąśliwych komentarzy.

Nie użalam się nad nimi. To nie jest tak, że nie wiem czym ściągnęli na siebie krytykę. Chodzi o to, że widziałem już nawet komentarz pt.: "wracaj na swoje blogaski" czy coś w tym guście. Dla autora z takiego komentarza nic nie wynika i o to mi chodzi, żeby z komentarzy można było wyciągnąć jakąś naukę, a nie tylko obniżenie samooceny. 

 

@Lassar - coś w tym jest... bywa i tak, że komentarze są dużo lepszą lekturą niż sam tekst :/ przykre acz prawdziwe

Wyjściem byłby może system krótkich i treściwych komunikatów: "Tekst beznadziejny", "Tekst do całkowietego przerobienia", "Tekst fatalnie napisany, liczne błędy gramatyczne", ":Beznadziejna chała --- nie warto czytać" itp.  Dopiero przy tekstach lepszych można byłoby formułować bardziej rozbudowane komentarze. 

Prosto i konkretnie, bez odnoszenia się do autora i jego wieku, a jednocześnie jasno i zrozumiale.

Można opracować zestaw takich komunikatów, z odpowiednią gradacją natęzenia oceny opowiadania,a to w zależności od mniejszej, większej lub przerażającej nieudolności pisarskiej autora.

Takie "zjechanie" kogoś, nie zmotywuje go do pracowania nad sobą.

 

Wszedł do pokoju przez drzwi. Drzwi maiły 2 na 3 m, a pokój 4 na 5. Rozejrzawszy sie po pokoju, spadła na niego puapka. Stróżka krwi pociekneła przez dziurę w głowie lae on wstal i poszedł dalej, bo był wampirem a jak wszyscy wiedzą wampira można zabić tylko kołkiem z osiny w serce. a puapka byłą z mahoniu...

i tak dalej. Nad czym tu pracować?

Myślę jednak, że takie sygnały należałoby wysyłać, w bardziej finezyjny sposób.

Jak przebrniesz przez dziesięć tego typu tekstów w tygodniu, to siłą rzeczy stwierdzisz, że nie warto się silić na nic więcej jak potrollowanie w komentarzu.

pozdrawiam

I po co to było?

Ja tam zawsze sobie walę konia, ilekroć kogoś zjade. Kurde, jakaż to sadysfakcja zgnoić nooba, a potem czytać w artykule na pudelku czy innym gównie: " Roman G. zawisł na parapecie od domu somsiada na smyczy od psa, bo nikt nie akceptował jego tfurczości." Niezapomniane pszeszycie.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Można też robic tak, jak kiedyś Feliks Kres w "Feniksie", oceniać {poprawiać} tylko technikę, a o fabule ani słowa, że to niby rzecz gustu.

Chociaż ja rozumiem, że czase trzeba się wyżyć, jakby w nagrode, ,ze człowiek męczy się nad okropnym tekstem.

Ogólnie, nie zgadzam się (z pierwszym postem) - ostre "zjeżdżające" komentarze są jak najbardziej potrzebne. Opowiadania publikuje się na tej stronie po to, żeby poznać opinie nieznajomych o swoim tekście, a jeśli opinia brzmi "szit, do niczego się nie nadaje", to jest to raczej pożyteczna informacja zwrotna dla autora niż powód narzekania na komentującego. Motywowanie do pracy nad sobą czy pocieszanie po porażce to raczej sprawa rodziny i przyjaciół.

 

Byłoby miło, gdyby krytyka była bardziej konstruktywna, ale uważam, że nie ma tragedii. Pod większością opowiadań (tych w miarę dopracowanych) są jakieś komentarze, co było nie w porządku. Fun fact: większość tych komentarzy pochodzi od kilku osób, których jest istotnie mniej niż autorów publikujących swoje teksty i oczekujących na ową konstruktywną krytykę...

Fiyo,  Ty się tak mocno nie ujmuj za tymi, którzy nawet nie pofatygują się, żeby porównać swój tekst z czyimś, pokazanym przez lepiej umiejącego pisać.  Samoocena, bezcenna samoocena... Ciekawe, czy kiedyś, gdy absztyfikant podejmie pracę, przełożeni będą się przejmowali jego samoocenami. Niech się hartuje, to mu się przyda...

Z jednym się zgadzam: konkrety wynikają tylko z konkretnych uwag o tekście, kompozycji, postaciach, o języku i popełniamych błędach. Ale jak wiele można mieć świętej cierpliwości do wciąż takich samych kiksów? Od któregoś momentu zaczynasz pisać: interpunkcja do dupy --- i niech sobie tFurca reaguje na taką uwagę, jak zechce. 

Na deser zapytanie: chcesz otworzyć szkółkę? Myśl sama w sobie dobra, wielu mogłoby na tym skorzystać --- ale o tym dyskutuj z Redakcją, z właścicielem portalu; jeśli szkółkę otworzy, w niej będzie się tłumaczyło każdemu z osobna i wszystkim razem, co to jest pułapka zaimkowa. Robić to pod co drugim tekstem? Palce bolą...

Gburowaty, nieprzychylny, nawet chamski, czy też napastliwy komentarz to najlepsze co może zdarzyć się Autorowi. Kiedy dosyć aktywnie komentowałem tutaj tekst, czasem świadomie wypowiadałem się bardzo ostro, kiedy coś faktycznie mi się niepodobało. Może nawet niekulturalnie, celowo niemerytorycznie, lecz emocjonalnie. Podejrzewam, że pewnie przez to byłem nieco niepopularny:).

Wskazówki, łapanka, wypunktowanie błędów stylistycznych, merytorycznych, logicznych to jedno. Ktoś prędzej, czy później to zrobi dla Autora- jak nie w tym tekście, to w innym. Silna krytyka jest jak zimny prysznic. Od kogo Autor ma usłyszeć, że jego tekst jest ,,do dupy", gdy faktycznie jest nieciekawy? Od mamy i taty? Kumpla? Dizewczyny, czy też chłopaka? Komu najczęściej dajemy do przeczytania to, co napiszemy? Bliskim. A bliskich żadko kiedy stać na ostre słowa krytyki. Autor, szczególnie początkujący, powinien oswoić się z porażkami. Jeśli grymaszący czytelnik jest w stanie go zniechęcić, moim zdaniem nie powinen brać się za pisanie, gdyż czekają go (zazwyczaj i przynajmniej na początku) znacznie mocniejsze rozczarowania, niż ,,mocne słowa". 

To moja opinnia i jej chołduję. 

Oczywiście rzadko i hołduję, a nie żadko i chołduję. Ciepły, burzowy i spędzony aktywnie dzień dają o sobie znać. Ktoś powinien dać opcję edytowania, by oszczędzić tak wstydliwych i jawnych błędów:). 

Na całej linii muszę zgodzić się z Adamem. A już w sprawie samooceny zwłaszcza. Nadmienić zresztą wypada, że Adam i tak należy do najcierpliwszych w naszym gronie, ustępując chyba tylko Joseheim, której nikt i nic już chyba przebić nie zdoła w tym względzie. ;) Ja ze swej strony zawsze staram się komentować bez niepotrzebnej dosadności i podać choć jeden konkret powodujący niską ocenę. Nie zawsze jest to łatwe, bo należę do czytelników, którzy nie analizują i nie rozkładają czytanego tekstu na czynniki pierwsze, jeno polegają na własnej intuicji i wrażeniach z całokształtu.

 

Prawdą też jest, że nie zasługuje na szacunek czytelnika autor, któremu szkoda czasu na choćby pobieżną korektę, ba nawet na włączenie w swoim procesorze tekstu opcji sprawdzania pisowni. Po wtóre ogromna większość użytkowników portalu wstawia teksty i oczekuje na pogłaskanie po główce, bez zamiaru czy chęci choćby kiwnięcia palcem w zamian. Ich reakcje na komentarze są różne: jedni giną bez wieści, czy choćby odpowiedzi w komentarzu, inni przed zniknięciem wylewają swoje żale, jeszcze inni z uporem maniaka wstawiają coraz gorsze wypociny. Niektórzy pracują nad sobą, ale jest ich naprawdę niewielu. Żadnemu natomiast baranowi nie przyjdzie do głowy, żeby skomentować w zamian jakieś cudze teksty. Nawet nie w "czynie społecznym", ale choćby po to, by samemu się czegoś nauczyć z obserwacji cudzych błędów. I wreszcie po trzecie: niektórzy (tak się przypadkiem składa, że stanowią większość komentujących) przyjęli tu na siebie pewne obowiązki i doprawdy trudno się dziwić, że czasem mają ich już serdecznie dość.

Edytor... Redakcja nie zamierza urządzić nawet nowych, proponowanych zakładek, a komuś marzy się  renowacja archaicznego edytora...

Mażenia... ups, marzenia piękna żedż!

@Świętomir - wielkie dzięki, ale zdecydowanie to ja ustępuję Adamowi, a nie odwrotnie. ; ) To on się tu aktywnie udziela od dawna, obdarzając wszystkich dookoła nieskończonymi pokładami cierpliwości. Ja, choć zrejestrowana dawno, dopiero od jakiegoś czasu zajmuję się czynnym komentowaniem. A, prawdę mówiąc, powoli zaczyna już brakować mi motywacji do - jak to słusznie stwierdzono - poprawiania wciąż tych samych rzeczy...

 

@Fas - kocham Twój komentarz, chcę wyjść za niego za mąż i urodzić mu małe komentarzątka. ; D

 

@Fiyo - piękny postulat, zresztą raz na jakiś czas przewijający się przez tutejsze forum publiczne. Żeby daleko nie szukać, parę miesięcy temu Orson zaatakował Świętomira i mnie za wredne komentarze (hihi).

Ale fakt pozostaje faktem - nikt z nas nie jest święty. Czasem (często?) brakuje cierpliwości, a szczególnie rażące przypadki niechlujstwa karane są niekoniecznie miłymi komentarzami. Trzeba jednak wziąć poprawkę na fakt, że każdy zamieszcza tu tekst na własną odpowiedzialność. Podłych ludzi gnojących wszystko od góry do dołu tu nie ma, jeno otwarte na świat osoby, poświęcające nieodpłatnie swój wolny czas na czytanie i ocenianie tekstów innych. A jak tekst jest zły, to trzeba to jasno powiedzieć, bo dawanie fałszywej nadziei tylko czyni autorowi krzywdę.

Albo ktoś umie pisać, albo nie. Albo chce się tego nauczyć, jeśli nie umie, stosując do wskazówek, albo nie. To nie przedszkole. To szkoła przetrwania. ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tak was czytam i czytam... i trudno mi się nie zgodzić. Faktycznie, jeśli autor nie szanuje czytelników, to dlaczego czytelnik ma szanować autora? Z jednej strony chciałbym, żeby świat był przyjemniejszym miejscem, żeby ludzie zamiast drzeć na siebie ryja, mówili co im przeszkadza i co można zrobić, żeby to poprawić (włączam w to także życiowe sytuacje, nie tylko opowiadania), ale z drugiej...

Niektórzy po prostu nie potrafią pisać i rzeczywiście jeśli dostaną mocny cios w twarz, to może im się odechcieć, a czytelnicy odetchną z ulgą. Znajomi rzadko wytykają błędy, bo teraz bardzo modne jest bycie nijakim, a ocenianie, zwłaszcza negatywne, nas określa. Ahm... to był nie tyle postulat, co... czas na refleksję, także dla mnie. I cieszę się z nawet dużego odzewu :)

Joseheim, ale nie pamiętam, by Adam kiedykolwiek robił łapanki długie na dwa ekrany. A to znacznie ważniejszy moim zdaniem miernik wytrwałości. Komentować cierpliwie i wytrwale, a zwłaszcza merytorycznie, staram się i wychodzi raz lepiej raz gorzej. Zrobić w dłuższym tekście łapanki choćby zbliżonej dokładnością do Twoich nie byłbym w stanie. I tyle. ;)

Chyba że to kwestia tego, że za krótko tu jestem - w takim razie przepraszam. ^^

Całkowicie zgadzam się z tym, co napisał w swoich postach Adam. Całkowicie.  Oraz z tym co napisał Świętomir o Joseheim (podlizuje się).

Jeśli chodzi o moje doświadczenie w komentowaniu, to kiedyś byłem bardziej przekonany do wytykania poszczególnych błędów i ich poprawiania. Teraz, jeśli widzę bardzo kiepski tekst, piszę po prostu, ogólnie "dialogi źle zapisane, interpunkcja do poprawy". A w przypadku rażących ignorancją autorów nie zamierzam wychodzić merytorycznie poza komentarz "ten tekst jest do dupy". Gdyż szlag mnie trafia, kiedy widzę długi komentarz Joseheim, czy kogokolwiek innego, a autor nawet nie zawraca sobie głowy tym, by się czegoś dzięki takiej okazji nauczyć, ba, nawet nie chce mu się poprawić wytłuszczonych błędów w opublikowanym tekście. To po cóż ja się mam produkować dla kogoś takiego? ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@beryl - faktycznie jest prawdą, to co piszesz. Zauważ, że czasami autor nie może tekstu poprawić, bo po prostu nie ma tyle czasu żeby zmieścić się w tych 24h.

@fiyo - znajomi nie wytkną Ci błędów z prostego powodu, bo są znajomymi.

Ogólnie tektsy, które są ignorowane przez autorów powinny być krytycznie komentowane. Nie powinno być żadnego "głaskania po główce", lecz kiedy ktoś komentuje tekst powinien zwrócić też uwagę na pozytywne aspekty prozy (jeżeli takowe istnieją).

Mnie osobiście bardzo podobał sie komentarz @Rogerredeye pod drabblem "Duch". On nie tylko zwrócił uwagę na to, co jest złe, lecz również pokazał jak można to naprawić. Pomimo, że tekst nie był arcydziełem sztuki pisarskiej dał do zrozumienia, że jednak są w nim jakieś pozytywy ;) 

Tak odrobinę obok zasadniczego tematu. 

Świętomir napisał: Joseheim, ale nie pamiętam, by Adam kiedykolwiek robił łapanki długie na dwa ekrany. 

Wcale się nie dziwię, że nie pamietasz. Kilka "łapanek" całotekstowych przeprowadziłem w porozumieniu z autorkami i autorami tekstów. Tak, można rzec, zakulisowo. Bo tekst był tego wart w moich oczach, bo z daną osobą mile się pomejlowało przy okazji.

(Przyznam od razu --- na zasadzie swoistej wzajemności kilka osób zechciało przeczytać i opatrzyć uwagami mój tekst, nadal czekający na powtórną redakcję oraz na uzupełnienia.)

Nie napisałem tego, by się chwalić, bronić, reklamować. "Samo tak wyszło" w kilku przypadkach. Ale czy to możliwe i sensowne w każdym przypadku? --- zapytam retorycznie...

Ależ przecież to nie atak na Ciebie w żadnym razie! A to, co piszesz brzmi trochę, jakbyś to w ten sposób odebrał...  Nie tak przecież miało być. Joseheim, abstrahując od sensowności takiego postępowania, wykazuje nadludzką w moich oczach cierpliwość i tylko o podkreślenie tego mi chodziło. O nic innego. ;)

"...abstrahując od sensowności takiego postępowania..."

Ech... ; P Dobrze, już więcej nie będę!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ależ Ty mi przewrażliwienie przypisujesz, Świętomirze... Jaki atak? Uzupełniłem, co pisałem o malejącej chęci, by pod każdym tekstem wypisywać niemal jednobrzmiące "litanie". Gdy przeczytasz ripostę aŁtora, że tekst sprawdzało kilka osób z wyższym wykształceniem i błędów te osoby nie dostrzegły, to na jaką cholerę wysilać się i narażać na powtórki? A wojenki rozpętywać nie chcę. Przecież na pytanie o kierunek wykształcenia padnie odpowiedź, że poloniści, chociaż rodzaj "akceptowanych" przez owych "polonistów" błędów sugeruje, bo ja wiem, politologów, ekonomistów, innych speców od hermetycznych odmian języka... Szlag by mnie mógł trafić, odpisałbym, co naprawdę myślę o aŁtorze i jego konsultantach...

Może po prostu sam jestem przewrażliwiony? W każdym razie lubię Cię  i głupio byłoby mi Cię obrazić. Nie pisząc już o tym, że Quetzalcoatl wraz z Jeżem Kolczastym mogliby się na mnie zdenerwować, a wiesz, jak to jest. Weles z Księżycem ujmą się za mną, i po co nam wojna bogów? No, po co? :p


Joseheim, rób swoje, śmiechem niedowiarków się nie przejmuj. Kto wie, ilu wielkich pisarzy skierujesz na właściwą ścieżkę? Powiem Ci: tylko wspomniany już Weles to wie, a może i on nie. :p

Po nic. Strzeżcie nas, bogowie wszystkich ludów, przed wojną bogów.  :-)

Dobrze, już więcej nie będę!


Hurra, będziesz miała więcej czasu dla mnie! ; )


Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Fasoletti 2012-08-03  21:18
Ja tam zawsze sobie walę konia, ilekroć kogoś zjade.

 

Zupełnie zapomniałem. Fas - przeginasz z takimi komentarzami, więc ostrzeżenie masz u mnie w pamięci. Żeby nie było - sympatia do kogoś nie przeszkoni mi go zbanować, jak przegnie za bardzo :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ok, Dj. Przeprszam. To był przedostatni raz ;)

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nie mnie przepraszaj ale biednych użytkowników, którzy teraz musza żyć z tą wizją w głowie, pisząc i zamieszczając każdy tekst.

W stanach już byś sprzedawał organy na odszkodowania

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Kto by tam kupił moją umęczoną wątrobę albo gnijące z przepicia nerki...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Może ktoś by kupił mózg. Byłbyś ciekawym przypadkiem do przebadania :D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

czy inne, wymęczone okrutnie przy lekturze, organy.

ech

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

 

W 100% zgadzam się z tym (poniższum) postulatem, mimo iż sam autor, juz chyba nie :) :

Krytyka? Jasne, ale konstruktywna. Po co zgadywać, że autor/ka jest dzieckiem i czyta "Zmierzch", albo że nie przeczytał/a w życiu książki. Trochę kultury. Po przeczytaniu kilku komentarzy pod niektórymi opowiadaniami straciłbym nie tylko ochotę do pisania, ale i wiarę w ludzi. Takie "zjechanie" kogoś, nie zmotywuje go do pracowania nad sobą. Oczywiście nie wszyscy powinni pisać, bo nie wszyscy to potrafią, o tym też warto pamiętać. Nie każdy ma predyspozycje. Myślę jednak, że takie sygnały należałoby wysyłać, w bardziej finezyjny sposób.

Raz: wyjadacze forumowi i Loża zapewne po dwóch zdaniach wiedzą że autor nic nie umie i czyta/ogląda wyłącznie Zmierzch lub że ma ileśtam lat...

i teraz dwie trzy opcje -

1: nic nie robią, nic nie piszą (po co sie męczyć)

2: piszą tylko i wyłącznie cos w stylu: słabe/póki co słabe, do poprawienia,

3. czytają dalej i wyłapują błędy - starając sie pomóc w jakis sposób

I to wszystko - nie ma potrzeby "pastwienia się" , okazywania swojego "poczucia humoru" i "wyższości"...

Nikt Wam przecież niczego tutaj nie nakazuje, nie płaci Wam za to, nie jest to Wasza kara etc.

 

A jeśli kogoś jarają (komentarz o "waleniu konia" pozostaje niemiłym przykładem jak starsi przejmują od młodszych język neo-internetowy i chamstwo w postach) takie rzeczy to nic na to nie poradzimy.

Ale na forum pod egidą NF nie powinno byc na to miejsca - wiem że się wszyscy (wyjadacze) znacie, lubicie etc, ale fajnie by było mieć w internecie miejsce kulturalne i konkretne, służące rozwojowi umiejętności (i talentów może czasem).

Co i tak pewnie zostanie w swerze moich marzeń. W końcu to internet, gdzie każdemu, wszystko wolno.

 

 

 

W 100% zgadzam się z tym (poniższym) postulatem, mimo iż sam autor, juz chyba nie :) :
Krytyka? Jasne, ale konstruktywna. Po co zgadywać, że autor/ka jest dzieckiem i czyta "Zmierzch", albo że nie przeczytał/a w życiu książki. Trochę kultury. Po przeczytaniu kilku komentarzy pod niektórymi opowiadaniami straciłbym nie tylko ochotę do pisania, ale i wiarę w ludzi. Takie "zjechanie" kogoś, nie zmotywuje go do pracowania nad sobą. Oczywiście nie wszyscy powinni pisać, bo nie wszyscy to potrafią, o tym też warto pamiętać. Nie każdy ma predyspozycje. Myślę jednak, że takie sygnały należałoby wysyłać, w bardziej finezyjny sposób.

Mogło by byc tak: wyjadacze forumowi i Loża zapewne po dwóch zdaniach wiedzą że autor nic nie umie i czyta/ogląda wyłącznie Zmierzch lub że ma ileśtam lat...
i teraz  trzy opcje -

1: nic nie robią, nic nie piszą (bo po co sie męczyć?)
2: piszą tylko i wyłącznie cos w stylu: słabe/póki co słabe, do poprawienia,
3. czytają dalej i wyłapują błędy - starając sie pomóc w jakis sposób
I to wszystko - nie ma potrzeby "pastwienia się" , okazywania swojego "poczucia humoru" i "wyższości"...

Nikt Wam przecież niczego tutaj nie nakazuje, nie płaci Wam za to, nie jest to Wasza kara etc.
 
A jeśli kogoś jarają (komentarz o "waleniu konia" pozostaje niemiłym przykładem jak starsi przejmują od młodszych język neo-internetowy i chamstwo w postach) takie rzeczy to nic na to nie poradzimy.
Ale na forum pod egidą NF nie powinno byc na to miejsca - wiem że się wszyscy (wyjadacze) znacie, lubicie etc, ale fajnie by było mieć w internecie miejsce kulturalne i konkretne, służące rozwojowi umiejętności (i talentów może czasem).

Co i tak pewnie zostanie w sferze moich marzeń. W końcu to internet, gdzie każdemu, wszystko wolno.

Fas już został upomniany i będzie grzeczny, prawda Fas?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

(Nieśmiało wygląda spod biórka i zerka, czy Dj schował już batog zwieńczony kolczastymi kulkami, którym przez ostatnie trzy dni non stop chlastał po obnażonych miejscach intymnych)

Tak... Będzie.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Czasem zjechanie być musi. Eot.

To ja jeszcze  w trące swoje dwa grosze. 

Dlaczego, nawet członkowie loży, wypominają autorom błędy stylistyczne i powtórzenie etc. w dialogach?!

Mnie osobiście bardzo to denerwuje i nie potrafię tego w ogóle zrozumieć.

To w jaki sposób bohater tekstu się wypowiada ma duże znaczenie dla nadania dramatyzmu sytuacji, albo po prostu jest wyrażeniem jego charakteru, stylu bycia itp., itd.. 

- Na koń! - wrzasnął dowódca bandy - Na koń, kurwa!  - jaki ma sens przyczepienie się  tu do powtórki?

Albo błędów stylistycznych:

- No i poszłem do niego sprawdzić, czy on nie uciekł. No i on tego, biegł, potem się potknął i spadła na niego połapka z góry, ale on biegł dalej, a ta połapka, to ona nie była z osiny i nic mu się nie stało, chociaż krew tryskała jak z rozdeptanego ślimaka.

- Madafaka! - Co to są za komantarzulki? - oburzył się karzełek - No aż mi się włosy na ogonku poskręciły... 

Wszystko zależy, jaki to dialog. Jeśli stylizowany, to można uznać, że autor jest świadomy tego, co pisze, i zrobił to specjalnie. W podanych przez Ciebie przykładach, dajmy na to, raczej nie ma się czego czepiać. Ale najczęściej chodzi jednak o zwykłe rozmowy bohaterów, wydawałoby się, przeciętnych, często wykształconych, które wyglądają kiepsko przez różnorakie niezręczności właśnie. A co tu robimy, piszemy byle co byle jak, czy może staramy się stworzyć literaturę?

 

Ponadto wrzucając opowiadanie na portal taki jak ten musisz liczyć się z tym, że ktoś je skomentuje - Ty masz prawo pisać, co Ci się podoba, ale i komentujący ma prawo wypisać to, co zwróciło jego uwagę. Jeśli już ktoś zadaje sobie trud zrobienia łapanki, z własnej woli, nieodpłatnie, poświęcając na to swój cenny wolny czas, to albo podziękuj, albo po prostu zignoruj, jeśli to, co ktoś wyłapał, wydaje Ci się zbędne. Pretensje do kogoś, kto komentuje i stara się pomóc, uważam za nieuzasadnione.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka