- Hydepark: Religijne pytanie...

Hydepark:

Religijne pytanie...

Mam zamiar w jednym ze swych tekstów naruszyć podstawy dobrego smaku... Całkiem świadomie i z premedytacją.

Co by było, gdybym przemienił istniejące już cytaty, np. Chrystusa?...

 

(Kursywą zawrę fikcyjny tekst, który dopisałem).

 

Przykład:

cyt. Jezus: Kamień na kamieniu tu nie pozostanie. Ojciec mój, Bóg, spali Królestwa wasze wolą swoją.

...I zawarł to w książce? Jak się na to zapatrujecie?

Jak wówczas miałbym to oznaczyć? Jaki podpis zrobić pod takim cytatem? Jak to powinno wyglądać?

Komentarze

obserwuj

Nie oznaczać tego jako cytat, bo to cytatem nie jest :P
(Czemu "Królestwa" z wielkiej?)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Po co komu podpisy, oznaczenia?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Diriad - A nie mam pojęcia, jestem niereligijny i sądziłem, że w tym temacie takie rzeczy dobrze wyglądają z wielkiej. Wybacz ;)

beryl - Dobre pytanie - nie wiem. Jak czytam książki znajduję z reguły podpisy pod takimi rzeczami, dlatego byłem ciekaw, jak to działa... Np. u Wojciecha Szydy 'Stroiciel Ciszy' takowe zauważyłem (z podpisami). 

Ani nie cytujesz, ani nie naruszasz. Zainspirowany tworzysz własną wersję.

Czyli nie muszę tego 'uwypuklać'? Wystarczy, że strzelę kwestię w New Times Roman'ie i będzie prawidłowo?

Zależy, co rozumiesz pod "uwypukleniem". Jeżeli wkładasz w usta Jezusa słowa nie wzięte z ewangelii, ale oddające pierwotną treść, to nie ma czego, moim zdaniem, uwypuklać. Połowa kwestii Jezusa będzie wyróżniana? To nie ma sensu.
Inna sprawa, że kto oblatany w Nowym Testamencie, a do tego przewrażliwiony i nieskłonny do myślenia, może skojarzyć i zrobić awanturę, że obraza, że co tam jeszcze. Z religiantami nigdy nie wiadomo...

A żeby było ciekawiej i bardziej tajemniczo, spróbuj na przykład zrobić to w formie cytatu z niedawno wykradzionej z archiwum Watykanu alternatywnej wersji Pisma Świętego, z nieznanego nikomu apokryfu trzymanego w ukryciu przez tajemną sektę lub coś w tym stylu. Takie rzeczy naprawdę fajnie pobudzają wyobraźnię, choć nad fikcyjną faktografią trzeba nieco poślęczeć. To taka moja delikatna sugestia, bo mnie w książkach ten zabieg zawsze się podobał.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

No niestety, tak bywa.
Może być to jednak atutem, może zrobię tym jakąś burzę, jeśli ostatecznie przy tym zostanę i postanowię to wydać...
Najwyżej będę piekł kiełbaski w piekielnym piecu :) 

Fasoletti podzielam Twój pomysł i zdanie - też lubię takie smaczki... Doceniam radę, warta jest rozmyśleń :]

Hmmmm.

Mym pytanie, a skąd wiesz, że taka postać jak Jezus właśnie tego nie powiedział (pomyślał) ;)

Również zgadzam się z Fasolettim. Ale można również dodać do istneijącego tekstu swoich kilka słów i nic nie wyjaśniać. Niech czytelnik sam się zastanawia, czy Jezus mógł tak powiedzieć, czy też nie. Katolik uzna to za, po prostu, wymysł autora - i nie będzie zgrzytu, a ten kto lubi tego typu kontrowersje, jedynie będzie bardziej zaciekawiony tekstem (patrz wyp. AdamKB). Przynajmniej według mnie. Bo może Jezus naprawdę tak kiedyś powiedział? (patrz wyp. Fasolettiego)

Dziękuje moi literaccy bracia, za pomoc w zebraniu myśli!
Rad jestem słuchać rad Waszych, i ciepło Wasze czuć w sercu moim niepokalanym.

Takie tematyczne pozdrowionko dla Was ;P 

I niechaj Bóg Cię prowadzi, krętymi drogami twórczego i pobożnego życia.

Jeżeli wkładasz w usta Jezusa słowa nie wzięte z ewangelii, ale oddające pierwotną treść, to nie ma czego, moim zdaniem, uwypuklać.
Nie ma znacznia, moim zdaniem, czy te słowa oddają pierwotną treść, czy nie.
A swoje domysły co to z kim wiadomo, a co nie, zostaw waść dla siebie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Każdy ma prawo do własnej interprentacji :)

Eee, a ja już myślałem, że znów jakiś flejm będzie. A tu tak grzecznie wszystko.

Trzeba umieć zachęcić nagłówkiem ;)... a ten nie zawsze oddaje naturę posta. Ważne, że udało mi się uzyskać odpowiedzi - dzięki temu udziergałem już pierwszy rozdział.

A więc powodzenia w dalszych etapach pisania! Bardzo chętnie bym przeczytał całość, jeżeli oczywiście wstawisz to kiedyś na NF.

Cóż, miło słyszeć wsparcie, w każdym razie gdy znów mam usłyszeć, że całość nadaje się do kosza, to chyba się nie odważę... ;P

Do kosza? Bez przesady. Ale nawet jeśli, to dobrze jest usłyszeć opinię czytelników na temat swojego tekstu. Zawsze można coś dzięki temu poprawić i będzie git.

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka