- Hydepark: Kiedy zaczęliście?

Hydepark:

opowiadania

Kiedy zaczęliście?

No własnie: kiedy zaczęliście? Ile mieliście lat? Kto was zachęcił, co było przyczyną, że zaczęliście zajmować się pisaniem?

 

Ja na przykład zacząłem jakieś osiem, dziewięć miesięcy temu z nudy i chęci zobaczenia, jak to wygląda od drugiej strony. Byłem wtedy przy końcówce 12 roku życia. A wy? ;)

 

Komentarze

obserwuj

Zacząłem w wieku 11, ale pisałem byle pisać, byle stawiać zdania. Pracować na warsztatem i w ogóle, pierwszą książkę, przeczytalem 3 lata temu, w wieku 18 lat. Staram się pracować nad sobą każdego dnia.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Ja zacząłem w wieku 7 lat, lecz wtedy moje opowiadanie ograniczało się do: Pokonał całą armię i uciekł. Schronił się w domu, poczekał i kiedy przyszli to ich rozwalił.

Pierwszą książkę przeczytałem półtorej roku później, na przełomie 2 i 3 klasy. Była to książka pt.: "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi". Byłem wtedy z mamą w empiku, a ona pokazała mi tą książkę, chcąc odciągnąć mnie od komiksów o kaczorze donaldzie. Tak rozpoczęła się moja przygoda z fantastyką. 

Pierwsze opowiadania, które miał jakiś sens napisałem na początku piątej klasy podstawówki. Zajęło mi dziesięć stron zeszytu, heh. Byłem z niego taki dumny. W późniejszym czasie napisałem i przeczytałem klasie dwa moje opowiadania. Byłem z nich dumny i zacząłem pisać i czytać częściej. Najpierw były to książki młodzieżowe, później normalną fantastykę. Mam nadzieję, że od tego czasu stopniowo się rozwijam. Mam nadzieję :).

Pozdrawiam.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

*normalna fantastyka.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

ElektryczneKiwi: Kaczor Donald nie jest zły - nie wiem, co Twoja Mama do niego miała ;)

Mee!

Tyle że widzisz przykład mojego "opowiadania" za czasów panowania tej przesympatycznej kaczuszki.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Zapomniałem o uśmiechu na końcu, lecz głupio tak zaśmiecać forum takimi krótkimi komentarzami, skad ten wstęp. :)

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Jako tzw. wczesny nastolatek pisałem sporo opowiadań do szuflady, klasyczne fantasy. Potem przerzuciłem się z jednej strony na poezję, a z drugiej na rozmaite formy opowiadań interaktywnych, z którymi do dziś czuję się znacznie bardziej związany niż z tradycyjną twórczością literacką. Do typowego pisania wróciłem jakieś 3 lata temu, ale czysto amatorsko, po kawałeczku, dla własnej satysfakcji.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Pierwsze teksty -- jakieś dziesięć lat temu. Pierwszy skończony i pisany "na poważnie" tekst -- około trzech lat temu.

Dlaczego zacząłem? Bo lekko pisało mi się szkolne wypracowania, a skoro tak -- to dlaczego nie spróbować czegoś innego, niż wypracowania? Tak się zaczęło.

Pierwsza przeczytana książka... Cóż, tego nie pamiętam, zamierzchłe czasy. 

Ja jeszcze nie zacząłem :-)

Czytać? Oj, to naucz się, warto...   :-) :-)

Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że odkąd moja świadoma pamięć sięga, to już jako mała dziewczynka wiedziałam, że będę pisać i podróżować. I zaczynałam od pisania kryminałów przygodowych w stylu: "Dojechali do ponurego zamczyska i wtedy odkryli tajemne przejście i były tam duchy i...". Gdzieś jeszcze mam swoje pierwsze wypociny :D.

Pisać tak w większej ilości stron i z sensem zaczęłam na przełomie gimnazjum i liceum (Jose, chylę przed Tobą czoło, moja Muzo), ale żeby to miało ręce i nogi, i żeby dostać się do publikacji, to przełom 2009/2010. Co niestety daje jedno dobre opowiadanie, który gdzieś chcą, na rok. Śmierć i zgliszcza... idę pisać...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

W wieku 7 lat próbowałem pisać pierwsze opowiadania, a raczej pierwszą powieść, space operę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ceterari, jaka świetna pointa :)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Pierwsze książki fantastyczne, nie licząc Akademii Pana Kleksa, to Tajemnicza Wyspa i 20000 Mil Podmorskiej Żeglugi, w wieku ok. 9 lat. Jako 11-latek sięgnąłem po Władcę Pierścieni, zachęcony grami planszowymi, które akurat wtedy się pojawiły na rynku. Jako 13-latek czytywałem już Nową Fantastykę i zacząłem gromadzić własną biblioteczkę. Pierwszy konwent (Imladris 2) zaliczyłem jako 16-latek, wtedy też wstąpiłem do GGFF i rok później już pomagałem przy obsłudze i punktach programu. 

A w wieku ok. 22 lat rzuciłem wszystko w diabli i zająłem się innymi sprawami. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Pierwsze przeczytane SF - snergowy Robot. Choć chyba wcześniej zakochałem się w rpgowym uniwersum Strefy Śmierci Kołodziejczaka - to dopiero było postapo, nie to co dziś. ;P

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Ja nie umiem czytać, dlaczego ograniczam się do oglądania filmów. Wiedzieliście, że powstała ekranizacja Władcy Pierścieni? :o

Ekranizacja? Ja słyszałem o książkowej adaptacji. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

To kontynuacja Diabeł ubiera się u elfów?

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

O mój Boże! Więc ta gra doczekała się i ekranizacji, i książkowej adaptacji? :o

exturio: masz rację, jeszcze lekkie pióro w wypracowaniach szkolnych ;)

Ale chyba naprawdę nuda u mnie była główną przyczyną. Miałem całe dnie wolne, bez szkoły, bez różnorakich zajęć i napisałem swój pierwszy tekst na konkurs. W styczniu tego roku zająłem się dodatkowo poezją i teraz mi się tak to wszystko przeplata. I jest to naprawdę dobry sposób na nudę. Oczywiście oprócz książek. ;)

Mee!

Jakby nie Harry Potter, to nikt by żadnego Władcy Pierścieni nie nakręcił ani nie napisał, tak samo z Narnią.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

"O mój Boże! Więc ta gra doczekała się i ekranizacji, i książkowej adaptacji? :o" Hahahahahahahahhaha!

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ja też jakieś pierwsze jak miałam 7 lat, ale to było o piesku. Tak trochę bardziej na poważnie i fantastykę to jak miałam lat 17, a zupełnie na serio ze dwa lata później. To było... hm... dawno. ;p Właściwie teraz już mogę powiedzieć, że większość życia usiłuję nauczyć się pisać, lol. 

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Moje pierwsze opowiadanie, znaczy powieść ;) zaczęłam pisać w wieku 6 lat i był to fanfik na podstawie filmu i komiksu "David i Sandy". Fanfik miał nosić tytuł "Śmierć złej Łofczyni". Tata zwrócił mi uwagę, że zrobiłam błąd ortograficzny w tytule i tak się obraziłam (tytuł mozolnie kaligrafowałam przez pół godziny), że na tytule poprzestałam, popłakałam się i oświadczyłam, że nie będę pisać, już nigdy. Przeszło mi, jak poszłam do szkoły i na ukończenie pierwszej klasy dostałam książkę z baśniami cygańskimi. Postanowiłam wtedy pisać (i oczywiście ilustrować) baśnie, które do tej pory czytamy z siostrami, rycząc ze śmiechu: "król i królowa byli bogaci. Aż nagle... królowa powiła córeczkę!". A potem to tak jakoś poszło, aczkolwiek pierwsze teksty wyciągnęłam z szuflady dopiero jakieś trzy lata temu...

13 lat miałem i do dziś pamiętam tytuł. Atak na stację kosmiczną Zegrard 13. Miało cztery strony formatu A5 i byłem z dzieła dumny. I na tym zakończyłem swoją karierę pisarską. Pierwszą książką jaką przeczytałem, były Mity greckie, rewelacyjnnie wydane, twarda oprawa ze złoceniami, format A4 ( Ksiażka przepadła po rozwodzie moich rodzicówm, wędrójąc zapewne z ojcem gdzieś w Polskę ) . Potem miałem przerwę w pisaniu aż do 18 roku życia, gdzie za namową koleżanki wróciłem do pisania ( Do tamtej pory napisałem aż jedno opowiadanie :) . I tak pisalem przez cztery lata, tworząc aż/tylko 38 opowiadań i jedną mini książkę, następnie miałem znów przerwę aż do 2009 roku, gdzie wróciłem do słowa pisanego. W między czasie napisałem kilkanaście piosenek i szkoliłem swój warsztat gitarowy. Tyle o mnie. :) Pozdrawiam. 

Tak sobie przypomniałem, że pierwsze napisane przeze mnie opowiadanie było fanfikiem tolkienowskim. Do szkoły mieliśmy napisać opowiadanie o miłości, ja pisałem o miłości do zupy grzybowej, przygotowywanej przez Złotą Jagodę. Niestety rodzice kazali mi zmienić zakończenie i skończyło się ślubem.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Pierwsza była bajka o wróbelku, z ilustracjami. Strasznie żałuję, że jej nie mam :( Potem, gdzieś w 4 klasie był kryminał o detektywie Brłnie co mieszkal na Łolstrit... Mam do dziś, tak na pamiątkę.

Na poważnie, gdzieś od 6kl, kiedy to pisanie stało się moją ulubioną rozrywką po szkole. A kiedy razem z agatakasiak zaczęłyśmy wspołnie pisać twór, nazwany WD (wspólne dzieło), wpadłyśmy obie po uszy.

A to, moi drodzy, było już siedemnaście lat temu! I wciąż piszę głównie dla przyjemności, czasem z rocznymi przerwami (ciąża itp)

https://www.martakrajewska.eu

Moje pierwsze opowiadanie było o robotach, które rozbiły się na bezludnej wyspie i polowały na siebie, kierując się drapieżniczą motywacją i głodem śrubek :D

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

brajt: A jakie było twoje zakończenie? Nie wzięli śluby i tyle? Czy coś innego?

Ja też sobie przypomniałem, że w 6. klasie nabazgrałem coś na polski (można powiedzieć, że dzięki swjemu talentowi oratorskiemu wymusiłem na pani pracę domową na opowiadanie :) )

Mee!

No jak wpadłyście obie, to ciąża nie dziwi. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Oryginalne zakończenie było z wątkiem kulinarnym zamiast miłosnego. Tzn parę bohaterów połączyła miłość do gotowania. Motyw ślubny był dopiero w przerobionej wersji.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

A jak się kończyło.. żebym pamiętał. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

12/13 lat. Nawet do NF wysłałam, i nawet dostałam odpowiedź... można się domyślić jaką ;)
A potem na I roku studiów, na wykładach. I nawet nie było takie złe, piórko tutaj dostało :D

brajt - ja też zaczynałem od space opery. Napisałem pięć pełnych stron w zeszycie w kratkę (to miała być oczywiście powieść, a najlepiej wielotomowa saga) i uznałem, że zmaknąłem fabułę główną i nie ma o czym pisać. :-) Miałem chyba 6 albo 7 lat i pochłaniałem książkę za książką w tempie przynajmniej dwie tygodniowo.

Około 10 roku życia. Horrorki o objętości zeszytu 60-kartkowego, dość rozwklekłym pismem. W konwencji "Szkoły przy Cmentarzu". Bodajże 3 udało mi się napisać.

 

Na początku nie tyle pisanie mi sprawiało radość, co rozpisywanie sobie jakichś rozdziałów. Coś w stylu Dr. Dollitle jedzie w przezroczystym, gigantycznym ślimaku po dnie oceanu. Jakieś takie rzeczy. :D

Ja jako nastolatek miałem inaczej. Jak już sobie wyobraziłem scenę, to starałem się ją możliwie najlepiej opisać i spędzałem tak kolejne dni dopieszczając każde zdanie z osobna. Dziś je wszystkie wyrzuciłbym do kosza. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Mając 15-16 lat. Było marnie - brak pokory, wielkie ambicje i wrażliwość na krytykę zrobiły swoje i musiałem na jakiś czas poprzestać. Potem 19 lat - ten sam scenariusz. 21 powtórka. A, no i oczywiśćie nieznająca się na pisaniu/bezkrytycznie podchodząca do moich ówczesnych dzieł rodzina miała niebagatelny wpływ na opóźnienie rozwoju mojego talentu. ;)

O ile życiowy staż mam dosyć zacny, o tyle w pisaniu jestem debiutantem, bo zacząłem zeszłego lata, czyli tuż przed czterdziestką. Natomiast zamiłowanie do fantastyki (głównie sf) odziedziczyłem po ojcu jeszcze w dzieciństwie. To on przynosił do domu czasopisma ALFA (do tej pory mam chyba wszystkie numery, bo i nie było ich zbyt wiele) i komiksy tworzone na bazie teorii von Dänikena, kolekcjonował książki Juliusza Verne i obskurnie, po PRLowsku wydane zbiorki opowiadań i nowel (przykładowo oTumitaku). To on, mimo mojego wieku pozwolił mi obejrzeć "Seksmisję", dał mi do ręki "Paradyzję" i "Hobbita". 

Moje dzieciństwo to też "Młody technik" i program "Sonda". Zamiłowanie do techniki i zdolności w naukach ścisłych skutecznie odciągnęły mnie od nauk humanistycznych.

A ktoś z tych, co ilustrowali swoje opowiadania z dzieciństwa, odważy się wrzucić obrazek? ;)

A przepraszam, wiersze pisałem wcześniej. Pierwsze jeszcze w dzieciństwie, a potem... do dziewczyny.

U mnie wszystko zaczęło się od fanfików (w czasach kiedy jeszcze nie wiedziałem, że takie słowo istnieje). Na początku rysowałem "komiksy", moje własne historie z postaciami z Dragon Balla. Zapełniłem tym trzy grube zeszyty, jednak wszystkie postacie składały się z kilku kresek i różniły tylko fryzurami, a moje zdolności plastyczne od tamtego czasu się nie poprawiły. ; p  Później w wieku jakichś 10-11 lat pisywałem fanfiki z Gothica i Elder Scrolls (które zresztą czasami pisuje do dzisiaj). Pierwsze "swoje" dzieło stworzyłem w drugiej klasie gimnazjum, na fali fascynacji twórczością Sapkowskiego. ; )

W takim gronie to zaczynam się czuć jak emeryt ;)

"I needed to believe in something"

Junior, a ja myślałam, że trzynaście lat masz. ;)  (ale nie na serio)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Eh...chciałbym...;)

aż tak czuć, że juz skończyłem te parszywe piętnaście? ;) kurcze, teraz to już z górki ;)

"I needed to believe in something"

Siedem lat temu (i ciągle się uczę). Żeby odreagować stresującą  pracę. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent tego, co napisałam w ubiegłym  dziesięcioleciu nie nadaje się do niczego, że o czytaniu nie wspomnę. Odważyłam się zaprezentować mój tekst internetowemu czytelnikowi dopiero po kilku latach pisania. Jak widać, tempo mam zabójcze ;)

Myślę, że masz całkiem poprawne tempo, lepiej poczekać trochę czasu niż walnąć takie Toshio-coś. Nie obrażając Toshio, uwielbiam te teksty, są takie zabawne. Szczególnie, jak czyta się je na głos :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Poezja od trzynastego roku życia, a proza niecałe dwa lata.

Czytam książki od kiedy pamiętam, pierwsze historyjki, komiksy, wierszyki pisałam, kiedy byłam w podstawówce, w tych raczej młodszych latach. Na poważnie zaczęłam interesować się tym w wieku 15 lat, zaczęłam pisać opowiadania, wymyślać i zapisywać swoją "powieść" (może za dużo powiedziane :D), której wciąż nie ukończyłam ::)

ja w wieku 8 lat wzięłam się za powieść xD nieźle mi szło, fabuła itd. ale porzuciłam ją, podobnie jak następną, dopiero w wieku 11 udało mi się stworzyć "powieść" w całość

hehe

@puzzelkowa, tak z ciekawości, ile to miało stron? :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Odkąd pamiętam uwielbiałam pisać jakieś historyjki, natomiast kiedy miałam 7 lat na poważnie zabrałam się za fantastyczną opowieść (jakieś czarodziejki, magia, te sprawy, zainspirowane oczywiście bajkami Disneya i nie tylko). Potem jakoś mi się odechciało, za to kiedy skończyłam 12 lat dostałam komputer i zaczęłam pisać nieco poważniej. Dzisiaj wciąż nad sobą pracuję (mam na myśli warsztat literacki, cóż, co tu dużo mówić ubogi), tyle że od jakichś 2 lat nie mogę wymyślić kompletnie nic radosnego, a jeżeli już, jest raczej słabe. Nie mam pojęcia, co takiego się stało, że nagle z wesołej twórczości przeniosłam się w jakąś niszę humorystyczną. Podsumowując, pisać kocham od zawsze, ale jak piszę to inna sprawa:P

Śmiesznie mi, jak przypomne se nie tylko swoje pierwsze opowadanka pisanie w wieku 13-14 lat, ale również te pisane w wieku 17-18. O bogi, teraz kijem bym tego nie dotknął. Skasowałem usio, bo jakby ktoś to przeczytał to wstyd byłby na całą wieś :D. Ale trzeba się uczyć, zacisnąć zęby i brać krytykę na klatę. Szkoda, że wiele osób się poddaje na starcie, no ale te artysty to wrażliwe ludzie są i łatwo skrzywdzić. Ja nieraz w przeszłości zostałem niemało pojechany czy to za prozę, czy poezję. Co robiłem? Robiłem dalej swoje i robiłem to coraz lepiej. Patrząc na swoje pisanie teraz i z przed 3 miesięcy widzę różnicę. Patrząc na pisanie z przed 3 i 6 miesięcy znów widzę różnicę. Ciekawe co będzie za parę lat…

ja zacząłem pisać w piątej klasie podstawówki. napisałem parę stron, poszedłem spać. w pewnym momencie wstałem z łóżka, wyrwałem zapisane kartki z zeszytu i wyrzuciłem do kosza. następnego dnia usiadłem do pisania raz jeszcze i wyszła z tego powieść – 750 zeszytowych stron. zacząłem nawet drugą część tego siedmiotomowego cyklu, a potem to toczyło się różnie :)

Edward napisał:  Śmiesznie mi, jak przypomne se nie tylko swoje pierwsze opowadanka pisanie w wieku 13-14 lat, ale również te pisane w wieku 17-18.   Może śmiesznie i, być może, każdemu, kto po wielu latach otworzy zabazgrywany w pospiechu zeszyt, ale trzeba przyznać tym bazgrołom jedno, co stawia je wyżej od późniejszych, niechby nawet "kryształowych pod każdym względem" tekstów. Nigdy potem nie pisze się z takim zaangażowaniem, takim sercem do walenia wprost, taką łatwością do pójścia na pasku emocji. To jest, myślę, niepowtarzalne.

Nowa Fantastyka