- Hydepark: Wykorzystanie fragmentów innych dzieł w swoim utworze

Hydepark:

Wykorzystanie fragmentów innych dzieł w swoim utworze

Czy można swobodnie używać fragmentów cudzych utworów (książek, tekstów piosenek), czy trzeba otrzymać jakieś specjalne pozwolenie od autora?

 

Powiedzmy, że piszę o gościu, który ma fioła na punkcie Beatlesów i chciałbym w jego wypowiedzi wmieszać teksty ich utworów, a nawet wrzucić całą zwrotkę. Albo jakiś współczesny zespół, jeśli wtedy sytuacja przedstawia się inaczej.

 

Mogę to zrobić "ot tak", czy będzie to w jakimś stopniu naruszenie praw autorskich?

Komentarze

obserwuj

Myślę, że tu na zasadach podobny do cytowania cudzych prac w artykułach i książkach naukowych. Czyli dajemy przypis i tyle. (przy czym cytowac należy z umiarem ;) )

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

1. Cokolwiek byś nie złamała, nikogo to nie obchodzi.

2. Nawet gdyby obchodziło, to i tak nie mają kogo pozwac.

A jeśliś paranoiczką, zajrzyj tutaj.

Lassar:

...ale dlaczego uważasz, że jestem kobietą? :(

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Chyba twój nick jakoś podświadomie wydawał mi się żeński, sorry. My bad. Mam nadzieję, że za wielką obrazę takiej pomyłki nie uważasz:). 

Możesz sobie cytować o ile zaznaczyć kogo to i skąd.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A teraz mówisz jeszcze, że mam damski nick, no tragedia! (Oczywiście, żartuję ;P)

Moje pytanie wzięło się stąd, że podczas pisania pracy (ach, ta sesja...) natknąłem się na informację, iż można używać cudze utwory ale "(...)nie może wiązać się to z osiąganiem korzyści majątkowych." . I tak zacząłem kombinować na chłopski rozum - bo na prawie się nie wyznaję ;P - że jeśli wepchnąłbym jakieś zwrotki do swojej książki, a potem ją wydał, to na upartego można by powiedzieć, że wiązałoby się to z uzyskiwaniem jakichś korzyści finansowych.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Możesz wygooglać "prawo cytatu". Pierwsze dwa linki chyba opisują problem w sposób zadowalający :)

 

PS. Ja też myślałem, że Elanar jest kobietą :o

Był kiedyś podobny temat, mam wrażenie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A propos.

Jeśli napisałem dalszy ciąg pewnej nieukończonej książki (kilka rozdziałów) to jeśli bym to, dajmy na to, wrzucił na ten portal to muszę napisać, czyje dzieło kończę i nikt mnie za to ścigał nie będzie?

Skoro ta książka jest nieukończona i niewydana, to nie wiem czy taka informacja będzie komukolwiek pomocna :P 

Dopisywanie kolejnych rozdziałów do książek zakończonych lub nie można uznać za fanfic.

To powiem prosto z mostu ;)

Był swego czasu konkurs na ukończenie "Drugiego spojrzenia na planetę Ksi". Nie wziąłem w nim udziału (tzn. nie wysłałem nic do wydawnictwa, ale napisałem do szuflady parę rozdziałów i chciałbym to wrzucić tutaj w najbliższym czasie.

Beryl: też mi coś takiego świtało, ale nie zdołałem go odszukać.

Krutis: "Nawet nieukończony utwór jest przedmiotem prawa autorskiego." (ile człowiek uczy się na tych studiach), więc chyba nie mógłbyś od tak, po prostu, wziac tego tekstu. Ale jeśli ładnie poprosisz autora... ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Skoro masz to na studiach, to czemu pytasz o takie sprawy? : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Khem, jakby to ująć... chyba jestem złym studentem.

A tak poważniej - to jest tak dodatkowo pisane, bo mogę sobie ocenę podwyższyć, ale ogółem mój kierunek gier i zabaw, to nie jest tematyka prawna. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Tak berylu, był - sam go założyłem. Nie do końca taki sam, ale bardzo podobny.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

No tak, ten Twój pomysł był dosyć dziwny. Link dla Elanara.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dzięki. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

To niech ktoś idzie pozwać Kinga za nawiązania do piosenek Beatlesów w Mrocznej Wieży. A jeśli szuka się przykładu na to, że można wziąć dużo z czegoś innego, to ja optuję ze przeczytaniem książek Jaspera Fforde'a - jedynych, jakie zostały wydane po polsku. On ma tam tego pełno. Z tym, że tam rzeczywiście są normalne przypisy. Zaraz, gdzie by tu...

O mam. Jedna opcja jest taka, że w tekście podaje się tytuł, jak w:

"Pewnego dnia polecono mi wstać i przeczytać klasie fragment "Kubusia Puchatka". Zaczęłam od rozdziału dziewiątego: "Deszcz padał i padał bez końca"1.

Przypis: 1 Przeł. Irena Tuwim

I tyle.

W każdym razie tak to wygląda przy literaturze zagranicznej...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

To się chyba nazywa metatekstualność. Na takiej samej zasadzie można przeczytać u Dostojewskiego cytat z Kandyda. Tam to jest napisane wprost - bohater wziął książkę Woltera, otworzył na chybił trafił i ... tu cytat. Ale co z tekstami w których np. autor, świadomie i dobrowolnie, zamieszcza jakiś cytat i nigdzie - ani bezpośrednio w powieści, ani w przypisach - nie informuje o nim. Czy to jest plagiat czy intertekstualność? Kiedyś czytałem, że jeśli cytat jest w miarę rozpoznawalny np. Szekspir, być czy nie być, to takiego obowiązku nie ma. Ale jak to jest?

Jest tak, że o wiele za bardzo się przejmujecie tymi cytatami : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

berylu, proszę, przestań te swoje światłe uwagi wplatać w odpowiedzi na niemal każdy mój post, bo już czoło mnie boli od facepalmów.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

StargateFan, przestań być taki przewrażliwiony na punkcie własnej osoby, bo Ci żyłka pęknie. Jeśli walenie się w czoło dotychczas Ci nie pomogło, to może spróbuj innej metody leczenia, bo ja nawet z początku nie wiedziałem czym znowu Cię ubodłem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pamiętajcie, że jeśli prawa wygasły (Shakespeare, Wolter) to zgody i tak nie trzeba mieć ;) [chyb, że tłumaczenie świeże]

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Dobra, może i miałem tym razem falstart, lecz zacznij świadomie posługiwać się klawiaturą, a nie klepać w nią bezmyślnie; odruchowo szukasz powodów do starcia. Nie dziw się, że już widzę Cię zacierającego ręce do konfliktu, bo Tobie wiele nie trzeba - udowodniłeś to sto razy. A czemu tak zareagowałem? Włączam się do rozmowy, po czym widzę oczywiście "No tak, ten Twój pomysł był dosyć dziwny.". Chodzi o to, że możesz zaprzestać wiecznej krytyki pod moim adresem, bo mnie to już nie bawi, a zaczyna żenować. Możemy zachowywać się normalnie, uszczypliwości słabego sortu nie dodają Ci prestiżu. Wszystko co napiszę jest dla Ciebie głupie albo dziwne; doskonale, wiem to, nie musisz przelewać na mnie wciąż i wciąż swojej niechęci. Znam ją doskonale. Nie będę przytaczał tych o wiele mocniejszych tekstów, które do tej pory (nawet niedawno) były kierowane do mnie - oczywiście pod Twoim nickiem, często zakrawające o chamstwo. Już? Już. Początkowo chciałem być uszczypliwy, ale, nie, nie chce mi się. Przepraszam autora wątku za offtopa.

 

Snow ma racje co do praw, które wygasły - na śmierć o tym zapomniałem. Z tego, co pamiętam, 70 lat po śmierci autora prawa należą do rodziny, tak?

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Stargate, śmieszysz mnie. Jeśli wydaje Ci się, że jesteś dla mnie kimś na tyle istotnym, żebym przy każdej okazji miał szukać sposobu, jak Ci dogryźć, to się mylisz, przykro mi.

A przykład tego wątku pokazuje, jaki jesteś delikatny. Jeśli zatem komuś tu niewiele potrzeba, to właśnie Tobie.

 

I przestań już próbować skupiać uwagę wszystkich na sobie i skupmy się na temacie.

 

Z tego, co pamiętam, 70 lat po śmierci autora prawa należą do rodziny, tak?

 

Nie, one wygasają. To znaczy, że ich nie ma. Rodzina dziedziczy te prawa po śmierci autora.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Czyli siedem dyszek i można śmiało się posługiwać - ale to w orginale; natomiast w przekładzie - to jak? Siedem dyszek po śmierci tłumacza?

"Siedem dyszek po śmierci tłumacza?" :DDDD

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Zawsze możesz sam przetłumaczyć:). Przypadkowo na ten sam sposób, co zawodowy tłumacz. Któż udowodni, że to nie przypadek.

A tak na serio, to zadałeś ciekawe pytanie. Czy jest na sali lek... tfu! Ten, czy prawnik jest!

Intuicja mi podopowiada, że tłumacz nie ma nic do tego. W końcu sama książka jest dorobkiem pisarza i tłumaczenia podpinają się tylko do jego dziedzictwa; tłumacz to jedynie narzędzie, kolejny korzeń, gałązka. Dostaje pieniądze za przełożenie i nie ma ani grama praw do dzieła --- tylko do tłumaczenia. Tu można powiedzieć: no, skoro przetłumaczył, to właściwie powstał "całkiem autonomiczny" tekst i tak dalej... Nie sądzę.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Polecam lekturę ostatnich komentarzy (wyjąwszy najnowsze 4) ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zapomniałem o linku:
http://www.fantastyka.pl/4,3798.html

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

StargateFan, idąc dalej tym tropem, można by to samo powiedzieć o parodiach ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

W sumie w tamtym linku było trochę o czym innym, zapomniałem ^ ^

 

W każdym razie do tłumaczenia też trzeba mieć prawo. Tłumaczenie to odrębny twór (chociaż związany z utworem pierwotnym), do którego przysługują odrębne prawa (jw.).

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Snow, nie zgodzę się, bo parodia to jest właśnie autonomiczny twór --- ktoś "nowy" pisze coś "nowego" na podstawie... A tłumacz, że tak powiem, przekłada tekst niemal na żywca; z tym że na inny język. To że składasz włoskiego Fiata w Polsce nie oznacza, że jest polski, albo półpolski, jest po prostu złożony w Polsce. Tak samo z tłumaczeniem. Złożone w Polsce na polski ale o obcojęzycznym pochodzeniu zamysłu.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

No dobrze, ale teraz rozmawiamy o prawie, czy o tym, co nam się wydaje, jak powinno być? Bo się pogubiłem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

I o tym i o tym? Lepszy domysł, niż cisza wiekuista - bo raczej nikogo, kto zajmuje się prawem tu nie widzę...

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Podpowiem Ci, że to co napisałem wyżej możesz uznać za pewne.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

StargateFan, otwórz sobie jakąś ksiażkę przetłumaczoną i tam będziesz miał osobny copyright dla dzieła i osobny copyright dla tłumaczenia.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Tłumaczenie obowiązuje taka sama ochrona prawna jak dzieło oryginalne. Innymi słowy, odpowiadając bardzo wprost na zadane powyżej pytanie: tak, musisz czekać 70 lat na wykorzystanie tego tłumaczenia, nawet jeśli dzieło orygialne miało lat 100. Tłumaczenie to odrębny utwór, i jak każdy inny utwór podlega ochronie.

Rzecz jasna jest jeszcze kwestia korzystania z tego tłumaczenia (publikacja), i tu już wchodzą przepisy regulujące stosunek "wewnętrzny", czyli stosunek tłumaczenia do dzieła pierwotnego. I tak tłumacz nie może upublicznić swojego tłumaczenia, jeżeli nie ma na to zgody od podmiotu, do którego należą prawa do dzieła pierwotnego.

Z drugiej strony, jeśli utwór pierwotny nie jest już objęty ochroną prawnoautorską i tłumacz swój utwór udostępni nieodpłatnie, problem znika ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka