- Hydepark: Dwa tysiące sto trzynastego roku czy 2113 roku?

Hydepark:

Dwa tysiące sto trzynastego roku czy 2113 roku?

Na fali pewnej małej dyskusji przy pewnym szorcie pojawiła się (po raz n-ty pewnie) kwestia zapisu cyf, dat, liczb itd. Generalnie przyjmuje się, w przypadku literatury, zapis słowny. I wtedy mogą powstać różnego typu bohomazy, poprawne, acz niekoniecznie ładne językowo. Co o tym sądzicie?

Komentarze

obserwuj

Myślę, że to zależy od sytuacji. Generalnie w literaturze (jak już napisałeś) używa się zapisu słowego, jednak są sytuacje w których taki zapis jest zbędny i faktycznie tylko zamazywałby obraz, np. adresy. Szlak by mnie trafił jakbym musiał czytać "Brzęczyszczykiewicza cztery tysiące pięćset sześćdziesiąt dwa" albo współrzędne geograficzne...

*ale paskudny błąd ortograficzny mi się wkradł...

Mam myślę nieco związane z tematem pytanie na temat ułamków. Mogę napisać 0,9 czy mam pisać dziewięćdziesiątych?

Zdanie ma być czymś w stylu:

"Statystycznie każde dziecko ma 0,9 rodzica" 

Statystykę (z moich doświadczeń) liczbowo, adresy, nazwy (np Cafe 5), daty (np. 21.04.2011) zapisujemy w liczbach, natomiast wiek z całą pewnością słownie. Są to moje obserwacje podczas czytania różnych książek, co w sumie nie oznacza, że poprawne. Co do odległości nie jest pewna, ale ja bym zapisała je słownie.

Pewnie jest podobnie jak z zapisem dialogu wewnętrznego. Wiele różnych możliwości, byle być konsekwentnym. 

Konsekwencja i zdrowy rozsądek, by nie popaść w skrajności. Wydaje mi się, że w literaturze w ogóle najważniejszy jest zdrowy rozsądek.

Drogie Panie, Szanowni Panowie.
Mój imiennik, pan Wolański, w tej chwili niekwestionowany znawca tematyki wydawniczej i redakcyjnej, pisze krótko i zrozumiale, bo po polsku:
"Wszystkie wielkości liczbowe i numery występujące w poezji i dramacie zapisuje się słownie za pomocą liczebników głównych, zbiorowych, ułamkowych lub porządkowych."
Dalej idą przykłady.
W partiach narracyjnych można zapisać cyframi: datę dzienną i rok; godzinę z minutami; liczby w nazwach własnych; numery ulic, domów i lokali; liczby występujące w cytowanych dokumentach.
Ale tylko w narracji. Taka furtka dla leniwych... W dialogach --- nie.
Amen.

Kolejna dyskusja będzie o czym? O sensie i potrzebie używania wielkich liter?

Tako rzecze pan Wolański. Koniec dyskusji, możemy się rozejść:P. 

Jeszcze tylko pieśń na wyjście;)

Pan Wolański nie rzecze tak dla własnego widzimisię. Zebrał w jedno teorię z praktyką. Dobrą praktyką.

Jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony stanowczością wpisu, przepraszam. Ale w czasach, gdy oszczędza się na wszystkim, redakcji i korekcie też, a redaktorzy i korektorzy z nowych szkół nie lubią się przemęczać, dobrze jest, jeśli piszący mają pojęcie o poprawnym pisaniu, również pod tym względem.

Ale ja się nie poczułem urażony.

Przy okazji, czemu w dialogach nie? Czy Sherlock Holmes zamawiając dorożkę mówił:
"-Proszę pod numer dwieście dwadzieścia pięć be"?

Chociaż jak tak teraz patrzę, nie wygląda to znów tak źle...

I nikogo nie chciałem też urażać, przy okazji.

A ja się poczułem urażony. Pan Wolański naruszył moje dobra osobiste do bycia przodownikiem awangardy literackiej w tym kraju! Simierci interpunkcjii i gremetyce! Pozwolę sobie zacytować doktora nauk humanistyczych (czy jak kto woli chómanistysznyh): Niech żyje wolna Polska, precz z komuną! 
http://www.youtube.com/watch?v=NAiJ0x7JBgs  

Nowa Fantastyka