I tropie sie straśnie, bo jak tu uzywać gwary, zeby było piknie i elegancko.
Może ktoś miał już wcześniej takie problemy?
Wszelkie opinie mile widziane. W domyśle gwara góralska, lecz niekoniecznie o niej musicie pisać.
dziękuję:)
Nie używać. Gwara jest passé.
a stylizacja języka? No jak? Jakoś trzeba oddać charakter pewnej grupy...do jakiego stopnia to będzie wyglądało dobrze a nie stanie się przeszkodą w odbiorze?
http://tatanafroncie.wordpress.com/
Przenieś akcje w Karkonosze. Nie ma gwary, nie ma problemu ze stylizacją.
Doradzam dużą ostrożność w sprawie stylizacji, a najlepiej zrezygnować z niej, gdzie to tylko możliwe. Kiedy już naprawdę nie da się inaczej, to niestety trzeba się przyłożyć i sięgnąć do źródeł. Gdybym na początku opowiadania/powieści znalazł taki tekst, jak w twoim poście, dalej bym już nie czytał. ;)
Nigdy prawdziwą gwarą, tak samo jak nigdy nie zapisywać dialogów ściśle tak jak brzmią prawdziwe rozmowy.
Gwara tylko udawana!
Przeczytaj Narrenturm i spróbuj wypracować sobie wzorce postepowania przy pisaniu takich dialogów. ;)
Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem
Ale nie wzoruj się na tym nieszczęsnym Narrenturm w niczym innym, a już szczególnie nie pod względem konstrukcji fabuły.
Ależ wzoruj, wzoruj. To jedna z moich ulubionych książek ;)
Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem
Na skali moich uczuć jest pomiędzy Konopielką a Nad Niemnem. Mniej więcej tyle samo przyjemności z lektury.
Jeśli wyrosłeś w jakiejś gwarze, nie ma problemu, wiesz wtedy, jak ona brzmi i ją czujesz. Jeśli nie wyrosłeś - to czego byś nie zrobił, będzie brzmiało sztucznie.
Jeśli się nie osłuchałeś, to znajdź kogoś, kto taką gwarą się posługuje, i pogadaj. To nie takie trudne, a jeśli zależy Ci naprawdę na napisaniu opowiadania, to magiczne słowo "risercz" i wizyta w terenie Cię nie przerażą:) A jak jesteś bardziej leniwy, to zostaje Tetmajer, Tischner ("Historia filozofii po góralsku":)), Szostak.
W jednym moim opku użyłem gwary podkarpackiej tak, jak ją czuję, i zapisałem tak, jak słyszę. Fonetycznie. Inna sprawa, że chodziło tu bardziej o melodykę niż o słownictwo.
Zerknijcie na "Piołunnika" Jacka Dukaja - nie chcę spojlować, ale warsztat gwarowy przeciekawy, gdy już się przetrawi pierwszą połowę tekstu.
Zerknijcie na "Piołunnika" Jacka Dukaja - nie chcę spojlować, ale warsztat gwarowy przeciekawy, gdy już się przetrawi pierwszą połowę tekstu.
Echo! Echo! 8)
Ochocho...
@Snow -Trylogię husycką znam:) I bardzo lubię... Może rzeczywiście powinienem zwrócić uwagę na to jak Sapkowski stylizował język.
@Ajwenhoł - trochę kontaktu z gwarą miałem(może i mam:). Tyle, że nie mogę pozwolić by tekst stał się niezrozumiały, a istnieje takie ryzyko:/
@Gregster - Zajrzym:)
@Monncalled - chyba Cię nie posłucham i pobawię się gwarą, choć istnieje szansa, że polegnę:)
@Szymon Teżewski - Chyba Cię posłycham i poudaję gwarę, choć istnieje szansa, że polegnę:)
@Zico - Nie martw się, postaram się żeby było bardziej elegancko:) nie chcę polec:)
dzięki wszystkim
http://tatanafroncie.wordpress.com/
*posłucham a nie posłycham:P
http://tatanafroncie.wordpress.com/
Polecam opowiadanie EuGeniusza Dębskiego "W krainie zaginionych bajtli", drukowane dawno temu w konkurencyjnym miesięczniku. Tekst rozgrywa się na Śląsku i pełno w nim gwary, a mimo to jest zrozumiały bez żadnego problemu
@Mooncalled - chyba jednak mnie wystraszyłeś swoim stwierdzeniem "Nie używać":D
Czy to dobrze? Okaże się niedługo mam nadzieję...
@belhaj - nie czytałem, niestety. Dzięki za propozycję.
pozdrawiam
http://tatanafroncie.wordpress.com/