- Hydepark: Nadciąga Armada Waazona

Hydepark:

Nadciąga Armada Waazona

Salve!

 

Ci z bywalców forum Nowej Fantastyki, którzy jesienią zeszłego roku czytywali zamieszczane tutaj opowiadania, pewnie pamiętają, że zdarzało mi się – wobec niektórych publikowanych tu nowelek -wchodzić w mod „anal-i-zator". (Dla niezorientowanych: to coś podobnego do szału berserka, tylko bardziej qltularne.) Znajdując się w tym – jakby nie patrzeć – odmiennym stanie świadomości, odkrywałem w owych historiach niezgłębione pokłady treści, z których nie dość, że inni czytelnicy mogli nie zdawać sobie sprawy, to jeszcze takich, których istnienia nie podejrzewali sami autorzy. Czymże jednak jestem wobec głębi myśli, oceanów skojarzeń i przestworzy znaczeń? Prochem i Nietschem! Zaprawdę, powiadam, godne są dzieła niektóre, by zajął się nimi większy ansambl specjalistów od drążenia złóż asocjacyjnych. Siła fatalna, której jam cząstką drobną.

 

I oto: stało się! Na Forum Nowej Fantastyki przybyła Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona! Dzięki zgranemu wysiłkowi jej załogi, już dzisiaj możecie się dowiedzieć:

 

– Z czego strzela Rewenge Widower?

– Jakich noży używać zwykł Łowca?

– Co charakterystycznego jest w lesie, w którym mieszka Czarny Wilk?

 

Jeśli chcecie to wiedzieć, odwiedźcie koniecznie siedzibę Armady:

 

http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2011/03/115-bigos-fantastyczny-czyli-czarna.html

 

Ale to nie wszystko! Analizatorzy Armady już pracują nad tym, żeby przybliżyć Wam treści kolejnych klechd, które były tutaj publikowane. Zaś niżej podpisany solennie obiecuje śledzić forum „opowiadania" i wyławiać z niego te, które na wnikliwą analizę zasłużą. Nie godzi się bowiem, aby – wyrastające jak grzyby podczas wojny jądrowej – wzniosłe dzieła młodej fantastyki polskiej pełne tajemniczych znaczeń i ukrytych przesłań nie zostały poddane gruntownemu rozbiorowi, aż do śrubki ostatniej i nanocząstki ultymatywnej.

 

Niech żyje Kolonas Waazon!

 

 

 

Komentarze

obserwuj

Dlaczego tam nigdzie nie ma przycisku "lubię to"? :D

www.portal.herbatkauheleny.pl

Zawsze można polubić na FejsZbuku: http://www.facebook.com/pages/Niezatapialna-Armada-Kolonasa-Waazona/189582341076355

E, przeczytałem. Wesołe nawet. Ale trupa łatwo kopać. Spróbujcie coś lepszego pomasakrować :P

Polubione :D Jak dla mnie, to to ma bardzo wysoką wartość prewencyjno-edukacyjną :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Prawda, a.k.j? Na ircu to pewnie byśmy nawet srebra i złota tak pocisneli, że same dutki by zostały ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

E, srebra i złota to się same podkładają, po co tak wyrastają ponad? :P

Będa części kolejne... Następne w kolejce do analizy stoją (tu uchylę rąbka tajemnicy) dwa opowiadania już nie tak jawnie absurdalne.

Z kolei męczyć na siłę coś co samo z siebie jest przyzwoite też nie ma sensu, bo zatraca się wtedy rola - jak to ładnie określiła Suzuki - prewencyjno-edukacyjna.

Urturze, a zgodę autorów na wykorzystywanie tekstów macie?
Co innego krytykować tu, na stronie, gdzie zamieszczenie tekstu jest równoznaczne ze zgodą na wystawianie ocen, na słowa krytyki, co tam jeszcze, czym innym --- przenoszenie cudzej własności na swoją stronę i wykorzystywanie we własnych celach.
Kopiowanie pomysłu z Fahrenheita, widzę.
Druga kwestia: dla kogo ta strona? Chyba dla nastolatków ta pstrokacizna... Ale to już tylko moje prywatne zdanie.

Adamie, zgody na wykorzystanie tekstów opublikowanych w sieci w celu ich analizy krytycznej nie potrzeba, to już zostało wielokrotnie sprawdzone.

Zaś analizowanie jako takie jest znacznie, znacznie starsze niż Fahrenheit, pamiętam coś, co zwało się DysKluPio i było fragmentem audycji radiowej "Studio 202" gdzieś w latach siedemdziesiątych, a działało właśnie na tej zasadzie.

Tyle, że analizowanie tekstów, które w większości napisali autorzy mający mniej niż trzynaście lat, to kopanie leżącego. Jasne, możemy sobię na tym przykładzie udowodnić jakie to mamy błyskotliwe riposty, pojeździć troszkę, ale jest to za proste. A przecież lepiej, jak te dzieciaki piszą, zamiast miałyby palić pierwsze fajki czy dręczyć klasowego grubaska.
Poza tym, tak z czystym sumieniem, kto w wieku wczesnych nastu lat pisał lepiej, niech pierwszy rzuci kamieniem.
("i nagle z tłumu poleciał kamień, rozkwaszając mu nos.
-- Dukaj, ty to musisz wszystko spieprzyć?"):P

> a.k.j.

Pisać mógł, pewnie każdy, ale czy koniecznie musiał to publikować? Jak się publikuje, to naraża się na krytykę i satyrę.

Dlatego analizy mają cel wieloraki: po pierwsze, oczywiście, bawić. Może to i nie humor najwyższych lotów, ale cóż.
Po drugie mają uczyć na błędach (zwłaszcza cudzych). - Wielu młodych czytelników analiz pomyśli potem kilkakrotnie zanim wrzuci tekst do sieci. Da go komuś do sprawdzenia... Będzie unikać pewnych typowych błędów, które analizatorzy wyśmiewają. I w rezultacie będzie pisać lepiej.
Po trzecie wreszcie: mają uświadamiać autorom, co im sie zdarzyło naprawdę napisać. I - czasami - po pierwszym szoku zdarzają się cudowne nawrócenia, zdarzają się, choć rzadko, ludzie, którzy piszą potem analizatorom, że taki kubeł wody na głowę był im w ostatecznym rachunku potrzebny, że teraz z własnych swoich wypocin sie śmieją. A większa jest w Armadzie radość z jednego Pisaka, który sie nawraca, niz z dziewięćdziesieciu dziewieciu Dukajów.

Zaś w kogoś, kto pisze zamiast dreczyć klasowego grubasa - jakoś nie wierzę.
Zresztą: "Bądź zdrów, lecz nie śpiewaj, zabijaj, lecz nie pisz wierszy, truj, lecz nie tańcz, podpalaj, lecz nie graj na cytrze..."

1. Ponawiam pytanie o adresatów Waszej pstrokacizny. Tego się nie daje czytać dłużej, niż minut dwie z połową.
2. Zadaję pytanie o sens tej inicjatywy --- jako samodzielnej oraz izolowanej od strony NF. To tutaj miałoby sens i spełniłoby (być może) zadanie polewania zimną wodą. Ale za zgodą , a lepiej: z poparciem redakcji.
3. Nie myl tego, co chcecie robić, ze świętej pamięci DysKluPio...

Ad 1) Jesteś, niestety, w mniejszości jeśli o pstrokaciznę chodzi większości to nie przeszkadza... A nawet pomaga, bo kolory kodują komentatorów. Czytelników mamy od nastolatków (niewielu) do czterdziestokilkulatków.

Ad 2) Co do sensu - wyjaśniłem powyżej. Po więcej zapraszam na nasze forum: http://www.sierzantundsaper.fora.pl/ .

Ad 3) Primo nie mylę, secundo nie "chcemy" lecz robimy od dawna...

1. Przyzwyczaiłem się do bycia w mniejszości.
2. Wyjaśniłeś powyżej --- dalej jak wyżej, bo na pewno "nawiedzi" Was mniej osób, niż pojawia się tutaj.
3. Ale dopiero teraz ujawniłeś, więc nie dziw się moim słowom.
Powodzenia w realizacji szlachetnej inicjatywy.

Adamie, cóż, ad 1. mam podobnie: też zwykle jestem w mniejszości (w szczególności z ośmiorga czynnych analizatorów Armady jestem jednym z dwóch facetów); co do 3. dziękuję w imieniu zalogi, choć aluzju paniał.

Zaś w kwestii 2... Że pojawiłem się z ta informacją teraz, no cóż analiza numer 115 Armady (wcześniej znanej w blogsferze jako SuS - działamy od roku 2008, ale musieliśmy w pewnym momencie ze względów formalnych zmienić nazwę i okroić część archiwów) była zarazem pierwszą analizą opowiadań z forum NF. Wyszukujemy warte analizy obiekty na różnych forach, blogach i portalach, a po analizie zamieszczamy tam informację. (Zwykle robi to kura z biura, nasza szefowa, ale że na NF ja już mam konto, to tym razem w naturalny sposób padło na mnie.) Analizy zamieszczamy regularnie co czwartek, w roku zdarza się najwyżej kilka tygodni bez analiz. Nie jest więc to - a widzę, że można było odnieść takie wrażenie - jakiś nowy projekt wycelowany szczególnie w forum NF. Raczej NF jest jednym z wielu celów. Aż dziwne, że wciągnietym na listę stałych obserwacji tak późno...

Urturze, ja Cię bardzo ładnie proszę --- nie doszukuj się aluzji, ukrytych przycinków. Rzecz jest warta nazwania szlachetną inicjatywą, więc tak napisałem.
Pozdrów zespół.
P.S. Jeden do czterech... Jak wy, biedacy, wytrzymujecie? (To już żartem.)

To moje przeczulenie na aluzje ma chyba związek z przebywaniem w mocno żeńskim towarzystwie.

Uzupełnienie.
Gapa ze mnie, nie napisałem, że poszedłem za Twoim linkiem, połaziłem po Waszym forum, poczytałem zgryźliwożartobliwocelne uwagi, i dlatego napisałem, jak napisałem o inicjatywie.

Ja, niestety, na blogspota nie wejdę z pracy, a w domu padam na nos, ale forum Sierżant und Saper znalazłam niedawno, jakoś przypadkiem (nie wiem, czy nie przez wątek o Natalii Julii N.) i nawet rozważaam zalogowanie się. :-)

Tak przy okazji - czy legendarna (i - chlip! - już nieistniejąca) Locha Snejpa to też może Wasze dzieło?

Nie, Locha Snejpa (pierwsza polska analizatornia internetowa) istniała sporo wcześniej i całkiem niezależnie od nas.

Przeczytałam półtora wpisu i przerwałam lekturę, żeby wysłać link wszystkim możliwym znajomym. Locha wiecznie żywa! I Łączka Kłapouchego, ta od Toroj. Dostrzegam duże podobieństwo poczucia humoru.

"Zdradziecka krew - trombocyty obgadują leukocyty aż furczy". :-)

Wracam do lektury.

Tak sobie myślę, że twórcy tego chlubnego przedsięwzięcia mają za dużo czasu.

Teksty, które podałeś za przykłady, to są teksty młodych piszących. I patrząc na nie, powiedziałbym na 95%, że nigdy nie napiszą oni niczego choćby przyzwoitego, żeby już nie mówić o czymś dobrym. Takie samo mam wrażenie, gdy przeglądam moje epickie opowieści napisane, gdy miałem lat 10. Możliwe, urtur, że Tyś się z piórem w ręku urodził, że kunsztowna proza spod Twego pióra w zeszytach do kaligrafii w podstawówce wychodziła. U mnie tak nie było. Lubiłem bawić się w pisanie, więc poszedłem na warsztaty literackie, tam dostałem parę rad, przydają się do dzisiaj. Kiedy miałem więcej czasu, to na stronie NF czytałem opowiadania ewidentnie "młode" i starałem się pokazać ich autorom, co robią źle, a co dobrze.

Tekstów nienapisanych przez "młodocianych", a ewidentnie słabych, nie czytałem, nie analizowałem, nie daje mi radości pastwienie się nad takim opowiadaniem. I tak nikt niczego takiemu autorowi nie wydrukuje, więc po co.

Ależ to zabawne, pośmiać się, jak małolaty piszą. Ha, ha. Boki zrywać.

I, tak na marginesie - naprawdę sądzisz, że któryś z tych małolatów zajrzy na tę Twoją stronę i czegoś się przez to nauczy? Beznadziejne wytłumaczenie. Kopanie leżącego.

Niektórym sie kopniak należy i ponoszę tu pełną odpowiedzialność za swoje słowa. A nawet, jeśli nie zajrzy nikt z "zanalizowanych", to inni czytajacy zastanowią się ,czy oni przypadkiem takich bredni w swoich tekstach nie wypisują.

Ja strasznie żałuję, że o tym, ż moje pisanie jest naiwne odważyła mi sie powiedzieć dopiero kompletnie obca osoba, gdy miałam 21 lat, jakby mi to ktoś powiedział, gdy miałam 16, to nie byłabym pięć lat w plecy... 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ale nie chodzi o to, by nie mówić prawdy. Strona urtura wyśmiewa, a nie pomaga. Mobilizuje Cię szydzenie z Ciebie?

Zazwyczaj mam po tym nauczkę na cale życie.

www.portal.herbatkauheleny.pl

W którymś z tematów HP już przewinął się wątek podobny. Czy wytykać błędy, czy nie, bo liczy się pomysł i akcja, język nie ma znaczenia.
Dla mnie znaczenie ma. Pominę resztę, która ciśnie mi się pod palce, od razu podsumuję. Pokazywanie błędów jest potrzebne --- tym, którzy naprawdę chcą pisać, a jeszcze nie potrafią. Ale jest różnica między wykpiwaniem a pokazywaniem, naprowadzaniem na trop. Śmieszą niektóre zjadliwe komentarze, ale czy tędy droga? To jest dobre "na żywo" i w gronie osób, które już się rozumieją, odróżniają czystą złośliwość od złośliwości jako przyprawa użytej. Więc takie strony to najczęściej uciecha dla komentujących, dla piszących natomiast to źródło przykrości.  Gdyby to działo się za wiedzą i zgodą autorów, gdyby to miało formę warsztatu...

-> Suzuki, nie przejmuj się, tylko trenuj.

Poza tym, użycie takiego tekstu, choćby nie wiem jak beznadziejnego, mimo że nie jest nielegalne, nie świadczy też najlepiej o kulturze tego, kto to opowiadanie "analizuje".

Ajwenhoł:

Primo, strona nie jest "moja", jestem częścią większego zespołu i to częścia raczej drobną, plasującą się w dolnej połówce stawki. Zdajemy sobie sprawę, że dla "obśmiewanych" to, co robimy, może być przykre. Wiemy, że to kontrowersyjne. Uważamy jednak, że więcej z tej działalności jest pożytku niż szkody.

 Secundo, owszem, nie tylko sądzę, ale i z doświadczeń wiem, że autorzy tych opowiadań na stronę zaglądają, część przestaje pisać, bo orientuje się, że to nie dla nich (chwała im za to!), są jednak i tacy, którzy po zimnym prysznicu biorą się za siebie.

I w końcu - skąd stwierdzenie, że krytyk ma umieć coś robic lepiej od krytykowanego? Gdyby umiał - robiłby to sam... Jak mówi stare chńiskie przysłowie: Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi.

-> AdamKB

Wiesz, nie do wszystkich dociera, jak się im błędy wytyka "po dobroci". Jesli ktoś naprawde chcę pisac, to wyciągnie wnioski, jeśli nie, to lepiej, żeby sie zraził, niż ma takie gnioty publikowac w każdym dostepnym miejscu w sieci. (PS. Dzięki, jakoś sobie radzę ;) )

-> Ajwenhoł
O ludziach, ktorych to bawi, też nie świadczy dobrze. Niestety, mam wrażenie, że jesteśmy w większości :] It's a cruel world :]

www.portal.herbatkauheleny.pl

Jako, że moje opowiadanie poszło pod nóż owych autorów, pokusze się o komentarz. Nie wszyscy twórcy mają 13 lat;P Tutaj trochę pojechało mi po ambicji;D Jednakże opowiadanie Isztar miało być też połowicznie humorystycznym dziełem. Poza tym autorzy owej analizy biorą pod uwagę fragmenty wyciągnięte z kontekstu, w dodatku są one na tyle ( w miarę) normalnę, że czytając podpisy pod nimi bardziej popadam w zadume niż w jakiś szał śmiechu. Powiem jeszcze, że dzieła Pilipiuka dotyczące Wędrywcza pełne są fragmentów, które idealnie pasują do bloga. Jednak czy ktoś się z nich nabija? Bardziej chwali.

Nowa Fantastyka