- Hydepark: Co i ile czytacie

Hydepark:

Co i ile czytacie

Nie wiem, czy to już było (istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak), ale proszę o podzielenie się w tym wątku dwoma informacjami: ile książek pochłaniacie (np. w ciągu miesiąca) i co aktualnie czytacie bądź planujecie przeczytać.

Komentarze

obserwuj

Ja aktualnie czytam fragment Starego Testamentu, na potrzeby masakry 2010. A tak to zależy od ilości wolnego czasu i grubości książki.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

dj Jajko czyta tak mniej więcej 1 książkę na tydzień/10 dni, aktualnie na tapecie jest Uczeń Czarnoksiężnika, poprzednio Zły Brzeg i Rajskie Zorze (dwie ostatnie Patykiewicza), w szafie czeka kolejne 30 książek, których po prostu nie ma czasu przeczytać :(
Aż żałuje, że do pracy nie jadę 2 godziny...

Aha, i raz na rok, dwa, odświeżam sobie trylogię Tolkiena :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ciężko powiedzieć ile. To zależy od wolnego czasu, zasobności portfela, lub czy w bibliotece jest poszukiwana książka. W wakacje czytam ciągle, obecnie podczas jazdy tramwajem z i do uczelni.
Aktualnie czytam "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa, a w kolejce czekają "Zabójcze tożsamości" Amina Maalaufa i "Orędzie: tajemnica przyszłości" Roberta T. Preysa.

Ile? Trudno powiedzieć, bo wszystko zależy od grubości książki, wolnego czasu i stylu autora. Raz 500 to akurat na jeden, dwa dni, czasem 300 czytam ponad dwa tygodnie.
Aktualnie jestem w trakcie "Opowieści z Meekhańskiego pogranicza. Wschód- Zachód" Wegnera (to w drodze na i z uczelni), "Amerykańskich Bogów" Gaimana (w domu) i poczytuję opowiadania Poe'a.

Fasoletti, nie mogę się doczekać Twojego opowiadania :)

U mnie ilość książek czytanych zależy od sytuacji, ilości czasu i zainteresowania, bo rzadko czytam coś "losowo" (czasem tylko zgarnę coś od mojej mamy, która pochłania książki tonami). Teraz, od środka latai, mam taki okres, że czytam mało, z różnych względów. Ale jak czytałem regularnie, to była to książka na tydzień, powiedzmy. Tak cztery-pięć co najmniej na miesiąc (pomaga fakt, że bardzo szybko czytam, zwłaszcza jak się wciągnę. Rekordowo to "Bastion" Kinga kiedyś w niecały dzień przeczytałem ).

Aktualnie właśnie skończyłem "Martwy aż do Zmroku" Charlaine Harris, a teraz przymierzam się do "Żniwiarza" Gaji Grzegorzewskiej, ewentualnie do "Good night, Dżerzi" Janusza Głowackiego.

Czytam "Książkę dla dzieci" - z cyklu Gatunki - Borisa Akunina i muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Znacznie odbiega poziomem na niekorzyść od tego, do czego przyzwyczaił mnie ten autor. A na przykład "Fantastyka", z tego samego cyklu, jest bardzo dobra.

U mnie wolno to dosyć przebiega. Jakieś 2 na miesiąc. Generalnie lubię się rozkoszować lekturą i wczuć w jej świat/klimat niż pochłaniać jedna za drugą. Czasami mam też większe przerwy, kiedy czytam innego typu książki np. historyczne, podręczniki itp. Poza tym wszystko zależy od czasu, nastroju i warunków do czytania. Ostatnio słucham też audiobooków. Byłam do nich sceptycznie nastawiona, bo uważałam, że są skierowane do ludzi, którym nie chce się czytać. Ale stwierdziłam, że przed snem fajnie posłuchać czegoś takiego :)

A odpowiadając na pytanie "Co" czytam teraz, to w tej chwili skończyłam "Wiedźmę z Wilżyskiej Doliny" i aktualnie zastanawiam się nad kolejną książką.

Czytam cały czas, po kilka rzeczy naraz. Aktualnie? "Chochoły" Wita Szostaka (boskie), "Następcy" Lernera (to akurat na wykłady nudnawe), "Głos Boga" Jacka Soboty (ale raczej czytać się tego nie da, napisane tragicznie, wiele opowiadań z tej strony napisane było sprawniej), po raz trzeci podchodzę do "Czarnych oceanów" Dukaja... No i w związku z moim nowym opowiadaniem, czytam opracowanie "Łemkowie w historii i kulturze Karpat" (prawdę mówił kiedyś Kres, że aby pisać, trzeba czasem nudne książki czytać).
Dla odprężenia? Co jakiś czas sięgam albo po Tolkiena, albo po Narnię, albo po Schulza, albo po przewodniki po Tatrach i Pieninach (autorstwa Józefa Nyki, najlepsze, jakie wyszły do tej pory)... No i poezja, głównie Leśmian i Harasymowicz. Chociaż Poświatowska czasem też.

Niecały tydzień temu skończyłem po raz trzeci pięcioksiąg o wiedźminie Sapkowskiego, a teraz równocześnie czytam sagę o inkwizytorze Mordimerze Maderdinie ( po raz drugi ) oraz książkę Normana Daviesa "Europa Walczy" o II wojnie światowej. W planach mam zakup paru nowości z mojego ulubionego gatunku czyli fantastyki, bo z nowościami niestety przez brak funduszy ( czekam do wypłaty ), jestem na bakier. A w wolnej chwili w pracy staram sie przeczytać jakieś opowiadanie z tego portalu, chociaż często jest tak że po pierwszych paru akapitach po prostu wymiękam... 

Ja mam generalnie problem z dostępem do polskich książek, a po angielsku czytać lubię tak sobie. Generalnie jak mam czas i jestem w domu to pewnie z dwie książki na tydzień, jak nie mam czasu a jestem w domu to koło dwóch trzech na miesiąc. Ostatnie co skończyłam to chyba "Stroma ściana" Eugenii Ginzburg. Lubię wracać do wierszy Zagajewskiego i do Brzezińskiej. Mam tez taki problem, że często coś zaczynam a jak mnie nie wciąga to nie kończę. Do niektórych książek podchodziłam po kilkanaście razy.

Moim zdaniem nie chodzi o ilość ale o jakość czytania. Mieszkałam kiedyś z dziewczyną, która czytała chyba z 5 książek na tydzień (często dobrych) a ani jej wiedza ogólna ani jej wybory życiowe nie świadczyły, że wyciąga z tego jakiekolwiek wnioski. Czasem lepiej czytac wolno ale naprawdę dogłębnie.

Katy, możesz się przynajmniej rozkoszować :) Książek jest tak wiele, że jak ktoś czyta jak "lokomotywa" bez urazy, to czasami nie zdąży pomyśleć nad walorami książki, bo już czyta kolejną ;)

Ja się nie zastanawiam, czy książka mi coś daje, czy nie, tylko czytam, bo lubię :)

Ja czytam niewiele. Zazwyczaj nie mam czasu albo siły. Wyjdzie z maksymalnie 2 książki na miesiąc...

No nie wiem, jedna książka na pół roku? Coś takiego.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja czytam około trzech książek na miesiąc, ale jest to głównie literatura popularnonaukowa. Dla przykładu, w tym miesiącu opuściłem księgarnię lżejszy o niecałą stówę za trzy pozycje, i połknałem już "Fizykę rzeczy niemożliwych" Michio Kaku (moim skromnym zdaniem obowiązkowa pozycja dla miłośników sci-fi), teraz czytam "Ewolucję Boga" Roberta Wrighta, a w kolejce czeka "Ewolucja jest faktem" Coyne'a. Do tego, przyznam bez bicia, ściągam pirackie audiobooki, słuchając w pracy bądź na telefonie, gdy się gdzieś szwędam. Uwielbiam też słuchowiska radiowe polskiego radia, dostępne w necie na warezikach, także na youtube. Z ostatnio "słuchanych", np Zajdel "Metoda doktora Quina", Szekspir "Wieczór Trzech Króli" (jedna z lepszych komedii z jakimi miałem w życiu do czynienia, polecam każdemu, cytaty nadal siedzą mi w pamięci, np: "myślisz że jak sam jesteś cnotliwy, to już innemu się nie należy piwko, hehe, i pieczywko?"), do tego masa Wolskiego, którego poglądów politycznych nie podzielam, ale którego twórczość uwielbiam (słuchowiska: Świnka, Całe ryzyko, Miasteczko które nie istnieje, Willa Transcendencja, i Agent Dołu, który jako słuchowisko miał tytuł bodajże Diabelska dogrywka).

Słuchowiska radiowe zafascynowały mnie do tego stopnia, że sam zastanawiałem się nad napisaniem scenariusza do nowej serii Star Trek, która miałaby mieć właśnie taką formę. Utknąłem na razie na etapie zakresu czasowego, wstępnych rysów postaci załogi, paru pomysłów na odcinki. Może kiedyś coś drgnie mi w tym temacie.

U mnie to bywa różnie z tym czytaniem, i zależne jest od niemal wszystkiego od pogody po wewnętrzny stan emocjonalny. No i rzecz jasna nie mogę czytać leżąc w łóżku po 23 - momentalnie zasypiam. Kiedyś czytałem średnio 8-12 książek miesięcznie, ale teraz już trochę mniej, 5-7 pozycji w ciągu miesiąca, ale są to różne książki, niektóre z nich to czysta rozrywka, a część jest mi potrzebna do tego co aktualnie piszę lub zamierzam napisać. Ostatnio dorwałem książkę - ogromną - o współczesnych łodziach podwodnych, ich rodzajach, uzbrojeniu i standardowych procedurach, komendach wydawanych przez oficerów i kapitana, a także samego kierowania łodzią, nawigacji czy prowadzeniu różnorodnych technik wojennych. Kiedyś czytałem tylko w zaciszu domowym, ale teraz się zmieniło, człowiek podjął pracę, i czytam już wszędzie, gdzie jest spokój.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Taka dygresja - skoro my, czyli kwiat intelektualny polskiej młodzieży (kipm), czyta po kilka ksiażek na miesiąc, a przeciętny Polak czyta mniej niż książkę rocznie, to odejmując od zbioru Polaków zbiór kipm otrzymamy zbiór, który średnio czyta jedną książkę na 10 lat?
Jestem załamany :(

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

dj Jajko, obecnie książka, to tak naprawdę jedna z form spędzania wolnego czasu. Ktoś sięgnie po te zapisane kartki papieru, kto inny włączy telwizor, inny zaś weźmie kij i.. no :)
A tak, to skąd wiadomo, ile Polacy czytają? Ma ktoś dostęp do tych danych? Widział pytania zadane ankietowanym? To już nawet z ciekawości pytam.

Dane są nic nie warte, bo statystycznie to każdy z nas zarabia po trzy tysiące zł. miesiącznie. Chyba, że ktoś ma dane z odchyleniem przeciętnym, czy standartowym, czy z czymkolwiek więcej niż z samą średnią arytmetyczną, to można by coś więcej wywnioskować.
Ale jak to mówi moja p. prof. od statystyki: są cztery prawdy: prawda, święta prawda, gówno prawda i statystyka.

lady madder: Dane są nic nie warte, bo statystycznie to każdy z nas zarabia po trzy tysiące zł. miesiącznie.

Stosowanie pojęcia średniej płacy do opisu zarobków Polaków nie ma sensu, ponieważ rozkład zarobków w polskim społeczeństwie jest wielomodalny (dwumodalny?). Wydaje mi się, że z tych samych powodów nie ma sensu stosować średniej do opisu czytelnictwa w naszym kraju.

No i o to mi cały czas chodziło.

oczywiście, że takie badania są gw, do populacji liczą się wszyscy, ilość książek "przeczytanych" to też podejrzana definicja, ale jakąś ogólną tendencję to wskazuje.
Czytamy żenująco, znikomo mało

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Owszem, tu się, dj Jajko zgodzę, ale nadal - czytanie to forma spędzania wolnego czasu. A obecnie mamy tyle różnorakich możliwości, od kreatywnych po gapienie się w sufit i rozmyślanie nad stanem niewielkich, widocznych tam pęknięć, że dobrze, że ktoś w ogóle czyta <half-joke mode>.
Ja nie wyobrażam sobie "nie czytać". Na Wielki Elektron, co ja bym robiła podczas tych 40 minut w autobusie?! ;)

Czytania w autobusie nie uznaje. Jak możne skupić się na książce mając dookoła siebie tyle ludzi. Obcowanie z ksiązką powinno być jak najświętszy sakrament, powinno się odbywać z namaszczeniem i dostojeństwem. Czytanie na chybcika tylko po to żeby czym zająć czas do niczego nie prowadzi i można czytać tysiąc książek miesięcznie, a i tak nic to nie da.

Ja czytam tak: tak mam natchnienie  czytam jedną książkę w wieczór + noc, bo nie mogę zasnąć nie dowiedziawszy się co i jak :) i tak co wieczór + noc przez tydzień. Oczywiście rozumiem co piszą, delektuję się słowem, zapisuję nawet co fajniejsze zdania i wyrażenia :D (a przynajmniej wydaje mi się, że rozumiem :D;)). Potem zwykle mam zastój i nie czytam. Statystycznie jednak 4 książki w miesiącu czytam. Jak nie mam nic pod ręką, a "czuję parcie", sięgam po cokolwiek Sienkiewicza, Bożą Podszewkę, Chłopów, Zbrodnię i karę - generalnie klasykę, którą uwielbiam i skrupulatnie magazynuje w swojej domowej biblioteczce.:)
Czasem zdarza mi się czytać dwie książki na zmianę co kilka rozdziałów, bądź stron...( wiem to straszne).
Obecnie czytam: Dalziel i Pascoe Małe sprzątanko R. Hilla, w kolejce "Lektor" B. Schlinka
Pzdr

Ja czytam :) W słuchawkach gra ulubiona muzyka, odcinam się dzieki temu od innych i czytam :) Istnieje jednak ryzyko, że przy dobrych książkach można sobie przystanek przejechać :D

Ja nie mogę czytać w autobusie, zbiera mi się na rzyganie. Za to w pociągu owszem (jeśli nie rozmawiam z ludźmi, bo ciekawych ludzi można niekiedy w pociągu spotkać...). Kiedyś żywiłem podobną cześć dla czytania jak belhaj, ale obecnie z braku czasu nauczyłem się czytać nawet na przystankach autobusowych. Marzy mi się czasem długi wieczór z książką, może na emeryturze spróbuję.

dj Jajko
"Czytamy żenująco, znikomo mało"
A wyobraz sobie że przecietny polak raz na 70 lat idzie do opery:)

Kurcze, czytam w metrze, tramwaju, autobusie (trafił się nie raz przejechany przystanej), idąc ulicą (tylko raz w życiu zderzyłem się z latarnią i nigdy nie wszedłem na ulicę nieświadomie), pociągu, toalecie, fotelu. Każdy ułamek chwili, który mam jakoś niezobowiązująco wolny poświęcam na czytanie.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, jak niektórzy mogą czytać w autobusie/tramwaju/metrze. Cały ten hałas, tłumy napierających na ciebie ze wszystkich stron  ludzi, i nieustanne jedź-hamuj w wykonaniu kierowcy, które też komfortu nie dodaje. Tak, mam na myśli czytanie podczas stania, nie siedzenia, bo przecież jakakolwiek osoba, której pojawił się chociażby jeden siwy włos, stojąca w pobliżu, nie dałaby mi się skupić na tekście, a zmusiłaby mnie do wysłuchiwania jacy to ci młodzi ludzie są niewychowani. Oczywiście - w dzisiejszych czasach, i tylko w tych. (Przy tej okazji pragnąłbym pozdrowić nie-taką-wcale-starą panią, z którą miałem nieprzyjemność zetknąć się w okolicach Mostu Grunwaldzkiego* - szanowna pani, moja torba i plecak [a razem z nimi służby porządkowe InterCity - ale one jeszcze nie wiedzą] dziękują za bardzo wczesną kąpiel błotną, w służbie pani nóg/pleców i polecają się na przyszłość. Oczywiście, mam pełną świadomość, że miejsca nieco bardziej z tyłu autobusu nie spełniały pani wysokich standardów, a przeciskanie się przez tłum ludzi, będąc "obładowanym" po kres możliwość, to był zaplanowany trening na poprawę mojej kondycji fizycznej, dlatego nie mam żalu).
Co innego lekturka w pociągu, gdzie książka + muzyka to standard, bez którego podróż byłaby nieporównanie bardziej męcząca. Ale to też inny komfort...
A już najbardziej podziwiam talent dj Jajko, który potrafi idąc czytać książkę. Niektórzy muszą się zatrzymywać, żeby smsa odebrać, ale to widać lata praktyki.

*nie, nie tego z Wrocławia.


Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

dj Jajko, Ty uważaj lepiej z tym czytaniem idąc - takie miałem w gimnazjum na polskim opowiadanie Iwaszkiewicza na ten temat (tytuł chyba był "Ikar";))

@beryl na stojąco owszem, ale tylko cieniutkie książki. Choć widziałam ostatnio zapaleńca, który czytał na stojąco wielkie tomiszcze. Ciągle miałam wrażenie, że zaraz go przeważy :D
Co do pociągu to owszem... pod warunkiem, że nie stoi się na baczność, tak jak podczas ostatnich weekendów... :/

Lady madder, ja ostatnio (tj. wczoraj) widziałem chłopaka, który stojąc w autobusie czytał właśnie jedno opasłe tomiszcze, nie przeszkadzało mu nawet to, że ludzie wpadali na niego raz na jakiś czas, mhm...
pod warunkiem, że nie stoi się na baczność, tak jak podczas ostatnich weekendów... :/
Ha! Bo trzeba być sprytnym. Ja "podczas ostatnich weekendów" jeździłem w bardzo komfortowych warunkach ;-) Bo chyba można tak nazwać przedział, w którym siedzi tylko dwie osoby, podczas gdy na zewnątrz, o drzwi opiera ci się koleś cisnący się na korytarzu :] Chamskie, wiem...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może miałabym jakieś wyjście gdyby nie to, że to mnie pociągi przyjeżdżają już takie załadowane :/ Ale w sumie, jakby ich wszystkich z przedziału wywalić... ;)

A do mnie to jakie myślisz przyjeżdzają? ;] Trzeba sposób mieć i trochę szczęścia.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl, ale ja nie umiem straszyć ludzi kodeksami prawnymi :P

"Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, jak niektórzy mogą czytać w autobusie/tramwaju/metrze. Cały ten hałas, tłumy napierających na ciebie ze wszystkich stron  ludzi, i nieustanne jedź-hamuj w wykonaniu kierowcy, które też komfortu nie dodaje"

Na studiach zdarzało mi się uczyć w autobusie jak jechałam na egzamin czy ważne kolokwium. Ale to był konieczność, powiedziałabym nawet, że desperacja :) Ale żeby dla przyjemności czytać to jednak wolę domowe zacisze.

Uczenie się w środkach komunikacji miejskiej to standard ;)

Beryl, ale ja nie umiem straszyć ludzi kodeksami prawnymi :P
No tak :D Bo ja wsiadłem i zacząłem: "Jesteście oskarżeni. Wszyscy. Zgodnie z przepisem zawartym w art. 134, paragrafu 1, ust. 2 KK realizującym zasadę Quod ab initio vitiosum est, non potest tractu temporis convalescere, oraz lex specialis do niego, mającym tutaj zastosowanie, a więc, co jest normą abstrakcyjną, bewzględnie obowiązującą której naruszenie jest ścigane z urzędu, a przewidziana sankcja jest ex tunc, a także sankcja karna do 3 lat pozbawienia wolnośc jakai grozi za niezastosowanie się do wymienionego przepisu, wszyscy wyp***alać z przedziału".
Nie, nie szukajcie w powyższym sensu, bo tak sobie naględziłem losowo co mi do głowy przyszło :p
Na studiach zdarzało mi się uczyć w autobusie jak jechałam na egzamin czy ważne kolokwium.
Emm... I co, dużo potem zostawało z tego co przeczytałaś w głowie? :) W takich warunkach to chyba nie bardzo idzie coś zapamiętać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

beryl...Twoje poczucie humoru, takie stonowane i przemyślane jest po prostu...super! :DDD
pozdrawiam wszystkich i idę coś przeczytać ;)

Emm... I co, dużo potem zostawało z tego co przeczytałaś w głowie? :) W takich warunkach to chyba nie bardzo idzie coś zapamiętać.

Naukowo udowodnione jest to, że nauka w stresie jest bardziej efektywna niż ta w domowym zaciszu, gdzie jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do robienia ;)

beryl...Twoje poczucie humoru, takie stonowane i przemyślane jest po prostu...super! :DDD
Jak chcesz mój numer, to wystarczy spytać :p

Naukowo udowodnione jest to, że nauka w stresie jest bardziej efektywna niż ta w domowym zaciszu, gdzie jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do robienia ;)
Tak, mogę potwierdzić to po własnych doświadczeniach, ale akurat w warunkach jazdy autobusem to nigdy się nie potrafiłem niczego nauczyć ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

beryl...wystarczy ...czat Mortycjana :) :DDDD

Ja nie czytam, raczej pożeram wszystko co mi w ręce wpadnie (nie żebym nie była wybredna). Miałam okres przepuszczania wszystkiego przez lektora bo od czytania oczy mnie bolały;)

Obecnie szał ustał i od 2 miesięcy czytam i piszę to co muszę - praca...

Ale szykuje się na czytanie opowiadań z cyklu "Masakra":)

Pozdrawiam

Ilość książek jakie czytam zależy głównie od tego ile mam czasu. Wczoraj skonczyłem "Fiolet" Magdaleny Kozak, a dzisiaj prawdopodobnie zacznę "Samotność Anioła Apokalipsy" Roberta J. Szmidta, a potem pewnie wezmę się za tom 2 "Zbieracza Burz" M.L. Kossakowskiej.

Nie czytam książek fabularnych. Nie mam czasu zwyczajnie.

Za to czytam mnóstwo książek naukowych z tematu polskiej etnografii. Właściwie nie jestem pewna, po co, ale to lubię. Moja najnowsza zabawa polega na czytaniu bibliografii książek o demonologii ludowej, zaślinianiu się nad wykorzystaną bibliografią i próba zdobycia tej lub innej pozycji :D Zabawa przednia!

Ja wczoraj skończyłem czytać Księcia Mgły. Naprawdę dobra książka. Cienka, bo ledwo 200 stron, ale mimo to daję możliwość związania się z bohaterem, a ja to sobie bardzo cenię.

Nowa Fantastyka