- Hydepark: Co z heroic fantasy?

Hydepark:

Co z heroic fantasy?

Schemat walki dobra ze złem jest tak stary, że każdy wie o co w tym chodzi. Grupa bohaterów, bądź też jeden wybraniec ma zbawić ludzkość/kontynent/świat od zła, które rozsiewane jest zazwyczaj przez jakąś mroczną istotę będącą archetypem wszystkiego co niefajne. Zazwyczaj po wielu przygodach, drużynie udaje się pokonać "głównego złego" i wszystko kończy się szczęśliwie, albo tylko półszczęsliwie bo jakaś ulubiona przez nas postać zginie w ramach "poswięcenia". Sam schemat był fajny na poczatku ale z czasem czytelnicy zapragneli czegoś więcej.W końcu ile razy można oglądać jeden film? Zaczęły powstawać intrygi, bardziej zlożone relacje wsród członków drużyny, ciężkie do roztrzygnięcia wybory moralne itp. Jednak to wciaż jest heroic fantasy, gdzie wiemy jaki jest początek a jaki bedzie koniec.

 

Moje pytanie więc brzmi: Czy w dzisiejszych czasach, znając oczekiwania czytelników, którzy polubili wysiłek umysłowy w trakcie czytania lektury, jest możliwe stworzenie naprawdę dobrego heroic fantasy?

Komentarze

obserwuj

Pewnie, że może. Nawet jeśli większości ludzi wydaje się to niemożliwe to pewnego dnia pojawi się ktoś kto o tym nie wie... I powstanie następne wielkie dzieło, kolejny kamieni milowy w literaturze. Odnośnie dobrego zakończenia... Też się nad tym zastawiałem i doszedłem do pewnego wniosku: jeśli historia nie ma dobrego zakończenia to czytelnik ma wrażenie, że to tak na prawdę nie jest koniec opowieści.

Hmmmm, ja z kolei do tematu podejdę tak, że warto pisać heroic fantasy, ponieważ czytelnicy dojrzewają, zmieniają gusta, lecz wciąż przybywa nowych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę w świecie fantasy i warto pisać właśnie dla nich. Jest to więc nadal żywy gatunek, który można odświeżać o nowe pomysły bazujące na sprawdzonym schemacie. Czytałam gdzieś, że samą fantastyką czytelnik interesuje się kilka do kilkunastu lat (jeśli ktoś zna konkretną liczbę, to niech mnie poprawi, bo ja w tej chwili nie pamiętam), a potem następuje znużenie wciąż taką samą tematyką lubi formą, dlatego zaczyna sięgać także po inne gatunki. Starego wyjadacza nie zainteresowałaby pewnie klasyczna powieść, jeśli czytał kilkadziesiąt takich samych, ale tak jak napisałam wciąż przybywa nowych czytelników i dobrze, żeby wychowywali się na różnych książkach, a nie tylko na paru znanych pozycjach z kanonu.

Bardzo ciekawe pytanie :)

Ja tam ten odłam zawsze bardzo lubiłemi lubić będę, czytać takie teksty, jak i samemu pisać w tej konwencji. Jest to proste, lekkie i przyjemne.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zwłaszcza proste?

ja osobiście bardzo lubię heroic fantasy. jeśli ktoś szuka wysiłku umysłowego - którego na codzień jest az nadto - to niech zajrzy to innych ksiażek z innego gatunku;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ale chodziło o pisanie, nie czytanie.

Zastanawiam sie, czy heroic fantasy ma szanse stać się "ambitnym" gatunkiem, takim gdzie mimo znanego nam już schematu, możemy wyniesć jakieś NOWE wartości merytoryczne. Wydaje mi się to szalenie trudne, z racji tego że prawie wszystko już było. Kolejne poświęcenie Froda czy też Sama, nie zaskoczy nas już tak jak za pierwszym razem. Z drugiej strony nie mogę się pogodzić, z tym iż ten gatunek zaczął być traktowany jak odmóżdżacz mający zrelaksować, a nie pobudzać do dalszych przemyśleń. Tylko czy w ogole możliwe jest stworzenie ambitnego heroic fantsy, które nie jest tylko kopią klasyków?

Hm... a Trylogia Husycka? Czy ona nie jest taką grą z konwencją heroic fantasy? Są tam istotne przewartościowania, odwrócenie dogmatów. Nie ma oczywiście wszystkich wyznaczników gatunku wprost, ale jest... polemika ze stereotypowym schematem walki Dobra ze Złem, jest drużyna albo samotny bohater. Wszystko niby stoi na głowie, ale...

Równie dobrze można by powiedzieć, że Wiedźmin jest powieścią z gatunku heroic fantasy, a w rzeczywistości tak nie jest. Więcej tam dark fantasy i high fantasy niż samego heroic. A co do Trylogi Husyckiej, to bardziej byłbym skłonny określić ją low fantasy ze względu na obecność masy wątków historycznych. 

pisać też lubie;P heroic fantasy jest jednym z moich ulubionych gatunków:P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@yako Masz rację. Rzeczywistość historyczna. Ale może właśnie dlatego czyta się przyjemnie. Z konwencjami jest ten problem, że szybko się "wycierają".
@Marsylka Ja się za pisanie horoiców czystych nie biorę. W tej chwili z tą konwencją można co najwyżej pogrywać (Świat Dysku). Za to usiłuję zrobić coś w konwencji low (o ile nie mylę nazw), czyli z historią w tle. Skoro nie wytarła się od czasów Sienkiewicza, a może i Homera (kwestia punktu widzenia) ;P

Wydaje mi się, żeby heroic fantasy przetrwało, nie może pozostać już tylko heroic:P Domieszka low, raczej nie pasuje bo to jest wręcz zaprzeczenie EPICKIEJ PRZYGODY. Co prawda kiedyś uwazano Conana za arhetyp fantastycznego bojownika walczacego o sprawiedliwość, jednak to wciąż nie jest osoba odziałująca TOTALNIE na wydarzenia jakie mają miejsce w świecie. Zaś Heroic fantasy zajmuje się opisem czynów wpływających czesto na los całej ludzkości.   

Bardziej bym się więc zwracał własnie ku high oraz dark fantasy. High jako oczywiście twór w jakims innym świecie typu Śródziemie lub Forgotten Realms, zaś dark jako urzeczywistnienie tego co fantasyczne -  w tym nacisk na naturalizm, degrengoladę oraz nieustanne poczucie wyższości sił zła nad dobrem. Przecież chyba do tego własnie zmierzamy? Żeby fantasy pozostawało wytworem wyobraźni, ale też stało się jaknajbardziej rzeczywiste. 
Tylko czy to się da pogodzić z heroic fantasy?  

E tam. To tak jakby uznać, ze fantastyka się skończyła. Albo jeszcze lepiej, że w ogóle literatura się skończyła, bo przecież wszystko już było. Fantastyka, fantasy, heroic fantasy, to neverending story, która trwa już od wieków. Za pierwszy tekst, który można uznać stricte za fantastykę (a nie bajkę czy mit) uważa się opowiadanie pewnego Greka (nie pamiętam nazwiska ani tytułu) o załodze greckiego statku, która podczas niezwykłego sztormu zostaje rzucona aż na księżyc. Napisano to jeszcze w starożytności, a przecież wciąż powstają nowe historie.

To, że powstają nowe historie, nie znaczy że muszą być dobre. Wymogi czytelników się zmieniły i coraz trudniej jest ich czymś zaskoczyć.

Niech sobie będzie i heroic fantasty - byle by było dobrze napisane.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Heroic fantasy służy do tego by przenieść czytelnika do prostszych czasów, kiedy zły był rzeczywiście potworem, a dobry mimo wielu przeszkód zwyciężał. Czasem taka konstrukcja fabularna wydaje się naiwna, ale czasem każdy ma ochotę przeczytać, jak ten dobry pokonuje tego złego. Często przez przypadek:) 

Słowem baśń.

W moim przypadku o heroic się zaczęło i przez lat kilka szukałem książki, która dałaby mi to, co dał "Władca Pierścieni" (innymi słowy, przez całe mnóstwo strasznej chały się przedarłem...) i był nawet czas, gdy mając lat 14 zaczytywałem się książkami o przygodach mrocznego Drizzta Do'Urdena autorstwa R.A. Salvatore'a. Gdybym dziś dorwał jakąś naprawdę dobrą książkę heroic fantasy, czytałbym ją z dziką rozkoszą. Ostatnio znalazłem "Córkę króla elfów" Lorda Dunsany, czytałem jego opowiadania z takiego kuriozalnego zbiorku "Barbarzyńca i marzyciel" (kuriozalnego, bo oprócz opowiadań Lorda D. znalazły się tam i trzy teksty Howarda o Conanie...) i byłem zachwycony.
Ale heroic fantasy zostało już zdefiniowane, a poruszając się w obrębie definicji niczego nowego się nie stworzy i naprawdę dobre historie zostały już napisane... Ale czytelnik heroiców niekoniecznie oczekuje nowości (ja nie oczekiwałem), dlatego nie przepowiadam "śmierci rocka"... Ale prawdopodobnie klasyczny nurt fantasy skurczy się z czasem do kilku (na palcach jednej ręki policzalnych...) wybitnych nazwisk i zostanie zapamiętany jako jeszcze jeden rodzaj literatury dla nastoletnich onanistów (jak stare SF o robotach)...

No i, na Twoje, yako, pytanie, ja odpowiedziałbym, że takiej możliwości już dziś nie ma...

Ajwenhoł, jak Ci się podobał Conan, to dorwij sobie takli cykl Howarda, który się nazywa "Tygrysy Morza", też jest niezły. Mnóstwo sieczki w słowiańsko - wikingsko - celtyckich klimatach. Na allegro toto po 5 zł puszczają. I cykl Magią i Mieczem trzy części. Też super. Możesz też o Solomona Kane'a się pokuśic, ale ceny tomów poniżej 50 zł raczej nie schodziły gdy ostatnio kupowałem, więc tu już jest ciężej. Ale warto...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ja tam myślę, że heroic fantasy nie umrze tak łatwo ;) Owszem, może jest już trochę wyświechtana i zakurzona, ale przecież nie czyta się książek dla samej fabuły i orginalnego pomysłu. Są jeszcze bohaterowie, jest świat, jest akcja - można skonstruować to tak, żeby nawet banalna walka dobra ze złem zachwycała. Nie mówię, że to łatwe, ale możliwe chyba jest...
Taki przykład: Ile było seriali czy filmów o lekarzach? A Dr House sie wybił.

A każdy odcinek identyczny :)

Ale w heroic fantasty nie chodzi przecież tylko o walkę dobra ze złem (Conan, Kane - za anielscy to oni nie byli) a raczej o bohatera (przez duże BO).

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Moim skromnym zdaniem heroic fantasy jest dobrą tematyką nie tylko dla czytających. Wiele osób spośród moich znajomych zaczyna swoją przygodę literacką. Co najciekawsze większość z nas zaczyna właśnie od heroic fantasy! Ja również. Jak to już napisał Fasoletti - jest to lekkie, proste i przyjemne. Chociaż co do tego proste... Otóż wcale takie nie jest. Już samo wymyślenie oryginalnego pomysłu, miejsc, kreacja bohaterów... To naprawdę ciężkie rzeczy. A co do fabuły i wspomnianego schematu - Takie rzeczy zawsze można lekko modyfikować. I naprawdę mówienie, że każda książka z tego gatunku jest taka sama to lekka przesada. W końcu nie liczy się tylko wątek walki dobra ze złem, bo to powtarza się naprawdę w co drugiej powieści nie tylko heroic fantasy. Mnie na ten przykład bardzo ciekawiły zawsze wątki poboczne albo kreacja głównej postaci - jej zachowania, decyzje, umiejętności. Za to warto cenić i tworzyć heroic fantasy...

Pozorna łatwość gatunku sprawia, że często pada on ofiarą wszelkiej maści początkujących grafomanów. Na szczęście niewidzialna ręka rynku sprawia, że 99% tych dzieł nigdy nie wyjrzy z szuflady (ewentualnie bloga) autora. :)

Nowa Fantastyka