- Hydepark: Nowa Fantastyka papierowa i czy internetowa ???

Hydepark:

czasopisma

Nowa Fantastyka papierowa i czy internetowa ???

Przeglądając komentarze, nie sposób nie zwrócić uwagi na stwierdzenia typu:

– "czytałem gorsze teksty w papierowej Fantastyce"

– "opublikowany w papierowej Fantastyce"

Znakiem tego, w świadomości użytkowników portalu NF – stał się on „Internetową Nową Fantastyką".

Pismem, który użytkownicy współtworzą, które jest im bliskie. Papierowa Nowa Fantastyka, gdzieś tam majaczy na horyzoncie, jest punktem odniesienia, ale...

Pytanie: Ilu użytkowników portalu nie ma styczności z papierową NF ?

Odpowiadajcie! Proszę...

 

Portal Nowej Fantastyki będzie zapewne ewoluował. Czy administratorzy pokuszą się o stworzenie numeru tylko i wyłącznie internetowego, a złożonego z tekstów publikowanych na portalu???

Byłby to dobry pomysł, tym bardziej, że niektórzy użytkownicy domagają się tego, aby teksty dobre były umieszczane w osobnej zakładce, co ułatwiłoby życie tym co lubią czytać, a nie mają czasu przekopywać się przez wszystko, co natura dała.

 

Pozdro...dla wszystkich...

 

 

Komentarze

obserwuj

Jest dość duży e-zin o fantastyce - QFANT. Równie tandetny co papierowa NF, ale prawdopodobieństwo publikacji tekstu niepomiernie większe. 

@veslao: Pomysł ze stworzeniem osobnego, internetowego wydania wyselekcjonowanych tekstów z tego portalu jest naprawdę fajny. Ciekaw jestem , czy znajdzie jakikolwiek odzew w kręgach decyzyjnych NF.

@Mortycjan: "...Równie tandetny co papierowa NF..." - a cóż takiego tandetnego jest w NF?

...always look on the bright side of life ; )

Zgłaszam się. Ja nie mam kontaktu z papierową NF.
Jakoś nie mam ani ochoty, ani pieniędzy...

@Mortycjan: "...Równie tandetny co papierowa NF..." - a cóż takiego tandetnego jest w NF?

Pisałem to już w jednym wątku i nie zamierzam się powtarzać... jeszcze znowu jakaś mała krucjata wybuchnie.

ja tam lubię trzymac pismo w rekach niż czytać je z monitora, dlatego tez wolę starą formę;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@ Mortycjan: " Pisałem to już w jednym wątku i nie zamierzam się powtarzać..."

 

Zawsze może się na tym portalu znaleźć ktoś taki, kto nie śledzi z wypiekami na policzkach Twoich postów, więc powstrzymaj się od wygłaszania bzdurnych haseł, skoro jesteś zbyt leniwy by zapodać garść wyjaśnień :twisted:

 

Papierową NF odbieram dokładnie tak samo, jak każdy inny fantastyczny rodzimy magazyn i nie widzę najmniejszej przyczyny by ją demonizować.

Marsylka: ja tam lubię trzymac pismo w rekach niż czytać je z monitora, dlatego tez wolę starą formę ;P

Zgadzam się. NF tylko w wersji papierowej.

Jak wyżej.

Krytykowanie pomysłu tylko dlatego, że QFant Ci się nie podoba, nie jest argumentem, Mortycjanie. Poziom nie zależy od medium, lecz od redakcji.

Natomiast sam pomysł... Elektroniczna wersja NF jest, o ile nic się zmieniło, dostępna. Czy potrzebna jest specjalna mutacja, oparta na tekstach z tego portalu? Nie wiem. To nie taki sam prestiż...
Ale, myślę, można by było spróbować pewnego rodzaju zabawy w "konkurencję". W cudzysłowie, bo za wiedzą, zgodą i przy poparciu Redakcji. Na odpowiednio przystosowanej podstronie opublikować "własną" wersję pisma. Ze wszystkimi działami --- no, poza reklamami... --- i udostępnić, potem porównać popularność.

Będzie trochę offtopic, ale prosze nie banować.

A co szanowni autorzy powiedzieliby na małą manifestację pod postacią zbioru opowiadań złożonego z tekstów debiutantów, który zostałby wysłany do co większych wydawnictw z nadzieją odzewu?

Uważam, że papierowa fantastyka jest zbyt droga jak na ilość treści, które zawiera. Ma potencjał, ale go nie wykorzystuje. Wolę tę stronkę internetową z naprawdę dobrymi tekstami.

Piotr Damian - idea ładna, gorzej z doborem tekstów;P kolejne wybory w stylu piórek? malo realne;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

-> Piotr Damian, songokano.
Podajcie procent dobrych tekstów oraz ich rodzaje. Wedle waszych preferencji, oczywiście.

Mam pytanie do wirtualnych entuzjastów: czy jakbyście napisali książkę  wolelibyście ją widzieć opublikowaną tylko w wersji e-booka? Czy w wersji papierowej? Bo ja przyznam, że jestem swego rodzaju fetyszystką jeśli chodzi o książki i czasopisma. Uwielbiam zapach wertowanych kartek książek czy czasopism. Uwielbiam jak szeleszczą i uwielbiam czytać od końca (czasopisma). Net jest dobry, wygodny i tani, ale nie ma w sobie tego "czegoś" co porywa i daje poczucie piękna.
Takie moje zdanie. NF w  wersji papierowej jest jak najbardziej wskazana! Bo my wirtualni całkiem zostaniemy w końcu...:(
pozdrawiam

Agozgago, ja też nie chcę wyobrażać sobie świata bez książki i czasopisma w dotychczasowej postaci, ale... Ale nikt nas o to nie pyta, nikt się nie przejmie protestami, żalami i tęsknotami. Szybkość, sprawność, cena. Nie podoba ci się, zapóźniony w rozwoju kmiotku, to nie czytaj. Zastąpią cię rzesze wielbicieli półwirtualnego życia.
No, chyba że Internet padnie. Z przepełnienia i niedoinwestowania. Co stwarza inne zagrożenie dla jego istnienia --- płacenie za wszystko. Jak teraz poza nim.

Internet jest świetnym miejscem na publikacje właśnie dla debiutantów, którzy bez Internetu być może nigdy nie zaistnieliby w przestrzeni publicznej – ten portal jest na to przykładem. Publikacja PDFu z wyselekcjowanymi opowiadaniami pochodzącymi z tego portalu, zilustrowana grafikami wybranych plastyków (oni też przecież publikują tu swoje prace) jest pomysłem naprawdę dobrym. Mogłoby się okazać że ta publikacja może spokojnie konkurować z wydaniami papierowymi.

Nikt nie neguje istnienia papierowych wydań czasopism. Media papierowe i elektroniczne istnieją równolegle, niezależnie od siebie. Jedno drugiemu nie wadzi – raczej wzajemnie wspomaga, dopełnia.

A co do prestiżu wydania papierowego w porównaniu z debiutanckimi wydaniami elektronicznymi, jest to dla mnie kwestia umowna. Przyzwyczailiśmy się po prostu, że jak coś komuś wydrukują, to znaczy, że to „dzieło” jest już niemal idealne, że krytykować tego się nie powinno, że automatycznie spływa na autora i jego pracę aura nieśmiertelnego piękna i harmonii – a przecież niekoniecznie tak jest. Trzeba być po prostu czujnym i mieć krytyczne spojrzenie.

Obecnie media elektroniczne generują większą liczbę czytelników niż media papierowe, a oryginalni i sprawni warsztatowo autorzy publikujący w Internecie wcześniej czy później wypływają na rynku wydawniczym.

...always look on the bright side of life ; )

Pomysł z wydawaniem zbiorku beznadziejny. Nikt tego nie wyda;p Numer internetowy z najlepszymi tekstami... też po co, skoro wszystko mamy na tej stronie.

Co do fantastyki: od kiedy jestem na portalu kupiłam dwa numery. Z sentymentu wobec rzeczonego portalu. Bo wolę magazyny i książki mieć w rękach, niż w Internecie, ale teksty zamieszczane tu zdecydowanie bardziej mi się podobają niż te, które trafiają do papierowej NF. Nie jestem po prostu chyba w targecie, do którego to czasopismo celuje;p Tyle.

Nie jestem po prostu chyba w targecie, do którego to czasopismo celuje

Ja bym się chętnie dowiedział kto jest w ogóle targetem... 

Obserwuje zjawisko swoistej polaryzacji.
Kto ma dostęp do Internetu, umie się w nim poruszać, z reguły jest takim entuzjastą tego medium, że bez słowa zdziwienia zaakceptowałby likwidację książek, czasopism i gazet. Po co one, przecież w Sieci jest wszystko! Pogląd ludzi młodych.
Kto nie lubi Pajęczyny, nie radzi sobie z nią i w niej, wynosi pod niebiosa wydawnictwa drukowane. Stanowisko starszych.
Oczywiście jest to generalizacją, więc proszę się nie obrażać na zapas z powodu dat urodzenia...
Warto też przypomnieć sobie, że świat nie przejął się łzami audiofilów nad grobem płyt winylowych...

@AdamKB

Tutaj raczej chodzi o to, że papierowa NF publikuje teksty cholera wie dla kogo. Ciężkostrawny, pseudointelektualny szajs z zajebiście głębokim przesłaniem - a jeśli nawet puszczą coś typowo rozrywkowego, to też zazwyczaj wtórne i tandetne.

To nie jest żadną regułą, że młodzi to tylko net, a starsi gazeta i kawusia. Dla przykładu z czasopism kupuję CD-Action, PCFormat i okazjonalnie FOTO - bo wiem, że dostanę zbiór pełnowartościowych, profesjonalnych i wyselekcjonowanych tekstów, na które (przynajmniej w tej tematyce) nie mam co liczyć w internecie.

A co mi oferuje papierowa NF w opozycji do internetu?
A g...

AdamKB - ja uwielbiam Sieć. Czytam masę książek i opowiadań w Internecie, sięgam po qfant, czytam na Esensji. Ale jakby ktoś próbował likwidować książki, walczyłabym pazurami i zębami w ich obronie;p I jestem wściekła o ten idiotyczny vat, jakby już nie były dość drogie. Nie do końca więc się z tobą zgadzam.

Mortycjan, NF ma stałe grono czytelników, którzy kupują je z sentymentu. Plus są w naszym kraju ludzie, którzy lubią tą "ambitną" fantastykę, przesłania i tak dalej, pewnie nawet byliby rozczarowani, gdyby to się zmieniło... Bodajże w tym wywiadzie z Jakubem Winiarskim osobnik, który z nim rozmawiał, wyrażał obawę, żeby się to za bardzo nie zmieniło, bo on lubi takie opowiadania (ale może coś pokręciłam, nie chce mi się znowu wywiadu czytać;p).

Mortycjan napisał: Ciężkostrawny, pseudointelektualny szajs z zajebiście głębokim przesłaniem (...).
Modę teraz mamy na dołującą górnolotność, parafilozoficzne mętniaczenie i wszelakie inne popisywanie się wiedzą faktyczną oraz rzekomą. Wśród piszących. A wśród czytających modę na zachwyty niezwykłą innowacyjnością przekazu, mnogością odniesień i odesłań, pozostawienie czytelnikom pola do popisów interpretacyjnych oraz dopowiedzeń za autora, który utknąl w połowie, no to nie dokończył, bo wiedział, że to mu nie zaszkodzi.
Isenna napisała: NF ma stałe grono czytelników, którzy kupują je z sentymentu. Plus są w naszym kraju ludzie, którzy lubią tą "ambitną" fantastykę, przesłania i tak dalej, pewnie nawet byliby rozczarowani, gdyby to się zmieniło...
Zmieni się. Patrz wyżej. Lata płyną, mody przemijają... Za dwa pokolenia nawet bajka o kocie w butach będzie wymagała albo upraszczającej przeróbki, albo dwutomowego komentarza objaśniającego.

Bodajże w tym wywiadzie z Jakubem Winiarskim osobnik, który z nim rozmawiał, wyrażał obawę, żeby się to za bardzo nie zmieniło

Można wiedzieć w którym numerze ten wywiad? Albo gdzie go można przeczytać?

Czy to nie przypadkiem tutaj?
Jakub Winiarski pręży intelektualne muskuły. Hyde Park, druga zakładka.

Właśnie przeczytałem ów wywiad.

Cóż... przyznam, że zanim rednaczem został pan Winiarski, ani razu nie zajrzałem na stronę NF. Nie wiem, jaka wcześniej była sytuacja, ale z tego co wywnioskowałem - musiało być po prostu tragicznie.

 

Obecnie strona wygląda i funkcjonuje, jak - co wielokrotnie podkreślałem - nieco pokraczny stwór z lat "90. Ale skoro pan naczelny przyjął strategię małych kroczków, zamiast wielkiej rewolucji, to pozostaje mi tylko życzyć szczęścia. I liczyć, że sytuacja ulegnie poprawie przed świętami bożego narodzenia - przyszłego roku... 

*zamyśla się*
Mortycjan?XD Przyznaj się, kiedy ty byłeś z czegoś zadowolony?;p
Mnie się wydaje, że Jakub ma fajne pomysły i trochę NF idzie do przodu. Na przykład dołączenie Stanie się czas do numeru lipcowego było genialnym posunięciem, założenie tej strony też coś może dać - ot ja choćby kupiłam numer ze względu na tę stronę, a pewnie paru użytkowników sięgnie po te, w których pojawią się opowiadania piórkowiczów...

Co do opowiadań - tu rządzi pan Parowski i jeśli coś się zmieni, to tyle, że czasem ktoś z tej strony się pojawi (tyś w loży Mortycjan, masz szansę wyłowić tych, co nie piszą "ciężkostrawnego bełkotu;p) Cóż, każdy lubi to, co lubi. Ja tam jak chcę poczytać opowiadania, wolę sięgnąć po SFFH.

Mortycjan?XD Przyznaj się, kiedy ty byłeś z czegoś zadowolony?;p

Jak podpisałem swój pierwszy kontrakt - na import crossów (takie motory) z Chin, z którego zysk dla mnie opiewał na zawrotną sumę pięciu tysięcy złotych. Jezu, jaki ja wtedy byłem szczęśliwy...

 

(tyś w loży Mortycjan, masz szansę wyłowić tych, co nie piszą "ciężkostrawnego bełkotu;p)

Ta, wyławiam. Już nawet trzech wyłowiłem. Stawiam dorobek całego życia, że Parowski żadnego z nich nie puści do pisma. 

Ja z internetu korzystam dużo. Jest tutaj wszystko, jest sprawnie, jest - jakby to nazwali lubie młodzi- cool ;).
 Jednak w kwestii papierowych wydań ...jako, aż trzydziestolenia, czytelniczka...jestem kmiotkiem ;) i dobrze mi z tym :D

To czekam na listę wyróźnień (chyba dopiero z pażdziernika? Wrześniowe to jeszcze starego składu powinno być zieło?), bom ciekawa, któż to.
Hm, w ogóle to mam w domu gdzieś tak... z pięćdziesiąt numerów fantastyk, które kupował mój tata. Aż sobie teraz poprzeglądałam parę numerów. I cóż, to kiedyś było coś. W tym czasopiśmie przeczytałam Grę Endera i mojego pierwszego Pratchetta, w nim znalazłam Tkacza Iluzji Białołęckiej, kiedyś wygrzebałam jakiś kawałek Tolkiena, po którym dorwałam całego Władcę, wszystkie opowiadania wiedźmińskie... I tak teraz sobie myślę, że jakby to obecnie pan Sapkowski posłał do NF taki Okruch lodu czy Trochę poświęcenia, to pewnie nie zostałoby przyjęte do druku.
No nic, kończę marudzenie;p Kocham to czasopismo, ale moja miłość obejmuje raczej te starsze numery zalegające w szafie.

Wtrącę grosik...w kmiotkowej szafie na specjalnym miejscu leży jeszcze Płomyczek i Świat Młodych..echhh

agazgaga: Ja z internetu korzystam dużo. Jest tutaj wszystko (...)

Nieprawda! To podstawowe złudzenie pokolenia internetu, że to, czego w nim nie można znaleźć, nie istnieje. I dlatego często tak trudno się dyskutuje na różnych forach: nie jesteś w stanie dać linka do jakiegoś źródła, tylko odsyłasz do biblioteki, to znaczy, że nie masz racji. :D

Marcinie Robercie, to że korzystam z internetu - dużo, nie koliduje z korzystaniem z biblioteki w żadnym razie. Widać źle sformuowałam przekaz: chciałam podkreślić, że pomimo internet jest narzędziem pomocnym, nic nie zastąpi słowa pisanego trzymanego w ręku. Dla mnie. I to był mój przekaz :) Poza tym nie jestem pokoleniem internetu..to raczej moi synkowie...już :) są....

 (chyba dopiero z pażdziernika? Wrześniowe to jeszcze starego składu powinno być zieło?)

Też mnie ciekawi co się stało z wrześniowymi wyróżnieniami.

A ja NF w wersji papierowej lubię kupować, choć faktycznie niektóre zamieszczane tam opowiadania są nie bardzo dla mnie, ale trudno. Co do i nternetu, to ja wam powiem, że dla mnie nie ma nic lepszego jak siąść z kubkiem herbaty i normalną, papierową ksiązka i się w niej zaczytać... W internecie to jednak nie to samo.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Veslao, to, że ktoś uważa czytany tutaj, na portalu, tekst za lepszy od tego opublikowanego w NF, zależy tylko i wyłącznie od jego gustu. Świadczy też dobrze o publikującym na stronie autorze.
Nie dogodzi się wszystkim ludziom. Jedni twierdzą, że NF jest tandetne i boją się potem krucjaty, a jeśli się jej boją, to znaczy, że ktoś jednak magazynu chce bronić, więc mu się on podoba. Drudzy, to właśnie członkowie tej niedoszłej, domniemanej "kolejnej" krucjaty. Skoro zaś ktoś NF kupuje, to znaczy, że ją lubi. Co nie oznacza, że nie chciałby tego czy tamtego w niej zmienić - a redakcja, dobrze by było, powinna się w takie głosy wsłuchiwać, brać je pod uwagę. Ci natomiast, którzy absolutnie nic dobrego w piśmie nie widzą, powinni po prostu przejść obok i poszukać czegoś innego, co im się spodoba, albo w góry założyć, że niczego takiego nie znajdą. Wszyscy by na tym skorzystali.
Znowuż: Jedni powiedzą, że jeśli ktoś próbuje się zmierzyć z głębszą tematyką, a nie tylko rozbawić czytelnika- to już pseudo-filozof i nie wiadomo co innego jeszcze pseudo (bo koniecznie pseudo-). Z drugiej strony będą głosy, że te wszystkie teksty prześmiewcze, parodyjki, opowiadania-żarty i inne wesołe, to pasza dla bezmózgich zwierząt, intelektualnych mięczaków, którym tylko rozrywka w głowie, a niczego głębszego nawet nie zrozumieją! Taa...
Dlatego, to taka wojna o nic. Każdy ma swój gust, i wzajemne obrzucanie się mięsem i bezustanne wałkowanie tematu to jak kłótnia wegetarianina z zadeklarowanym mięsożercą, o to, czy stek jest dobry, czy nie.

No dobra, ja tu tylko "co mówią jedni, co drudzy" to może teraz wreszcie dodam swoje zdanie.

Ja jeszcze nigdy nie znalazłem takiego numeru NF, w którym pasowałyby mi wszystkie zamieszczone tam opowiadania. Jak czytając czuję, że tekst mi się nie spodoba, zwyczajnie daję sobie spokój. Przyzwyczaiłem się i wątpię, czy jest takie czasopismo, na jakikolwiek temat, które mógłbym przeczytać z zainteresowaniem od deski do deski (a zaufajcie mi, niejedno pisemko już w życiu zbierałem... od tych o mandze, grach komputerowych, po te naukowe). Stronę internetową NF uważam za bardzo ciekawe uzupełnienie, a może - cóż, a może i bawię się lepiej przeglądając ją niż pismo. Jednak popieram Fasolettiego, papier jest znacznie lepszy od ekranu.
No i nie specjalnie widzę sensu takiego internetowego wydania, jakie proponuje Veslao. Czytamy sobie tutaj to co chcemy, komentujemy. Portal to portal. Co za różnica, czy ktoś znajdzie swój tekst, w jakimś tam internetowym wydaniu NF, czy wśród tych wyróżnionych tutaj?

A jeśli już mówimy jakie teksty mi odpowiadają, to raczej te „z głębszym przesłaniem", o zgrabnym stylu. Nienawidzę znowuż takich, które sprawiają wrażenie wymuszonych, przesyconych. Trochę zaczynają mnie drażnić te nastawione tylko i wyłącznie na obśmianie czegoś, byle pożartować i będzie fajnie. Podkreślam: nastawione tylko na to. Lubię jak jest śmiesznie, ale z umiarem i nie prześmiewczo. A jeśli o język chodzi, to zależy on od tematyki - jeśli ktoś pisze na temat poważny, to powinien dostosować do tego język i prowadzenie narracji. Jeśli jest to coś tematycznie lekkiego, taki też powinien być styl.
Ogólnie rzecz biorąc - „stylowo" powinno być odpowiednio do tego co się pisze. I bez przesycania. No i - na litość Boską! - z sensem. Śmiesznie, poważnie, tak czy siak - ale jak nie ma w tym sensu to nie widzę go również w czytaniu.

Chciałbym się jeszcze odnieść do dwóch rzeczy:

Adamie, ja mam wrażenie zgoła odmienne. Wydaje mi się, że wśród pisarzy jest moda na obśmiewanie, dowcipkowanie, na cynicznych bohaterów i to co nazywam „wyśmiewaniem fantasy w fantasy", a zarazem - właśnie, wśród autorów, nie czytelników, chociaż może i tych również - moda na nawiązania, ukryte przekazy i tego typu rzeczy.
Ach, jakież to wkurzające. Widzisz wyraźnie, że autor do czegoś pije, ale tego nie czytałeś i pojęcia nie masz w czym rzecz. No cóż, widocznie jeśli ktoś zna ileś-tam powieści to lubi się tym chwalić.

Mortycjanie, to, że Ty nie jesteś „targetem", nie oznacza, że nikt nim nie jest. Gusta są różne, i szczerze wątpię, czy większość myśli i lubi to samo, co Ty. Trzeba uszanować, że jeden lubi kawkę, drugi herbatkę, a trzeci piwko. Taki to już podły świat ;)

Chociaż, z drugiej strony, to czym bardziej wsłuchuję się w niektóre komentarze to zaczynam się zastanawiać, czy to ja nie jestem jakiś staromodny, czy coś. Nawet mój styl pisania został nazwany XIX-wiecznym, więc może i gust taki jest? Cholera, czas wnuki bawić, a nie przed jakimś komputerem siedzieć. W ogóle, to kto kiedyś widział komputer?

Pozdrawiam ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mortycjanie, to, że Ty nie jesteś „targetem", nie oznacza, że nikt nim nie jest.

A czy ja coś takiego mówiłem...? Ja tylko spytałem KTO jest targetem. Potem, po przeczytaniu wywiadu z Winiarskim, już zrozumiałem.

A czy ja coś takiego mówiłem...? Ja tylko spytałem KTO jest targetem.
Żeby nie było, że się Ciebie czepiam, czy coś, bo skoro to było zwykłe pytanie, to w porządku. Dla mnie to brzmiało jednak bardziej jak aporia (tj. pytanie retoryczne wyrażające powątpiewanie, jakby ktoś się pytał co to).

Swoją drogą, czy w tym wywiadze (bo nie czytałem uważnie) nie było powiedziane, że NF próbuje trafić do wszystkich? I do tych co wolą ciężej i lżej, z głową i z jajem? Zresztą, schodzimy z tematu raczej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ano, i naprawdę nie wiesz co z tymi wyróżnieniami? Bo to dziwacznie wyglądać zaczyna.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hm, może pytać tych, co w loży już wcześniej byli;)
Ale biorąc pod uwagę, że zawsze były do 18, żeby w numerze się ukazały nazwiska... to mam wrażenie, że albo Redakcja darowała sobie całkiem, albo nie wyrobiła się z wrześniowymi i może będą potem z dwóch miesięcy...

Pozwolę sobie "nawrócić" szanownych dyskutantów i nie mniej szanowne dyskutantki na właściwy temat. Czyli: papier oraz Internet czy tylko papier lub tylko Internet.
Na tak zwany dobry początek przypominam swoją propozycję, aby we współpracy z Redakcją, a co najmniej za wiedzą i zgodą Redakcji, powstał chociaż jeden eksperymentalny numer "Fantastyki Bis", złożonej z tekstów pobranych z tej strony lub pisanych specjalnie do tego wydania.
Cel: poznanie stopnia zainteresowania taką formą edycji, zebranie ocen tekstów i poruszanych w nich tematów.

A ja się pytam - po co? Jaki to ma sens? Kilka tych samych tekstów co w dziale "opowiadania" ale pozbieranych do kupy i ubranych w ramki? ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

aby we współpracy z Redakcją, a co najmniej za wiedzą i zgodą Redakcji

A po co? Nie łatwiej założyć po prostu własny zin? Autorzy publikujący tutaj nie zrzekają się praw autorskich do swoich tekstów/grafik... 

A po co istnieją lodołamacze?

Beryl - przyznam się, że zawsze bawi mnie, gdy w trakcie jakiejś dyskusji ktoś wyskoczy i na opinię jednej osoby odpowie, że to sprawa jego gustu, a inni mogą uważać inaczej. To, że gdy np. piszę, że we wrzęsniowej NF poza jedną bodajże stroną w miarę interesującej prozy, nie znalazłem nic ciekawego, jest równoznaczne z tym, że wyrażam swoje opinię. Podobnie zrobił Mortycjan, itd. Ale taki zabieg - to twoja opinia - służy dyskredytacji tej opinii, bo przeciez jest ona jedną z wielu, a w końcu milcząca większość uważa inaczej.
Mortycjan - zgadzam się całkowicie z Twoją opinią o NF, niestety. Wieje nudą. I obawiam sie, że dobrych, rozrywkowych opowiadań nie będzie w przyszłości - bo albo trzeba będzie jakąś wstrząsającą, punkową wizję przyszłości Polski zamieścic (swoją drogą - jakaś moda na cos takiego jest, zmówili się autorzy czy jak?, nawet Kołodziejczak coś w tym duchu publikuje), alb serwituty wobec wydawnictwa odrobić (np. Śmierc w Bawarii, jeszcze w miarę znośna).
Jacek - publikacja w papierze ma tę zasadniczą wyższość nad publikacja w sieci, że daje pieniądze. Jakiekolwiek, bo stawki debiutantów są niziutkie. Ale nawet za tak małe pieniądze człowiek może sobie kupić flaszkę, wypić - a wtedy od sławy może naprawdę rozboleć głowa. No i jest jeszcze sito - w necie można zamieścić każdy tekst. W papierze juz niby nie - wiec jakby masz czarno na białym, że tekst sie do czegoś nadaje.

P.S. AdamKB - zgadzam się z opinią, że sa tutaj lepsze teksty od tego, co NF daje na swoich stronach. Ale czy redakcja zgodzi się do tego przyznać, publikując choćby pdf-ową wersję z autorami stąd?

Maxencius, najwyraźniej mnie nie zrozumiałeś. I to bardzo. A specjalnie wyraziłem swoje zdanie w obszernej formie, żeby potem nie było takich zarzutów. Mnie też śmieszy wypominanie komuś, że to tylko jego opinia i że ta się nie liczy.
Wydaje mi się, że wyraziłem się na tyle jasno, że jak wrócisz do mojego komentarza i przeczytasz jeszcze raz, to stwierdzisz, że nie było sensu się oburzać. Nie wspominając już o tym, że to co odniosłem do Mortycjana zostało potem wyjaśnione. Dlatego, daruj sobie waść.

Wracając jednak do tematu, czy jakiekolwiek internetowe wydanie jest potrzebne, skoro tekstu są dostępne na stronie? Nie rozumiem, co to zmieni?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wracając jednak do tematu, czy jakiekolwiek internetowe wydanie jest potrzebne, skoro tekstu są dostępne na stronie? Nie rozumiem, co to zmieni?

Internetowe wydanie puszczane byłoby "w świat", mogłby się rozpowszechniać bardziej niż strona. Po uruchomieniu subskrybcji każde wydanie wysyłane byłoby na e-mail subskrybentów i tym sposobem czytelnik dostawałby porcję dobrych, wyselekcjonowanych opowiadań w każdym miesiącu. Nie każdy ma czas siedziec na stronie i przebijać się przez masę kiepskich opowiadań. Poza tym, "e-Fantastyka" byłaby właściwie bez ograniczeń objętościowych, które to w papierowej jest wysoce istotne. Itd. itp., dużo można wymieniać pomysłów do zastosowania. 

Mnie przekonuje tylko to, że Nie każdy ma czas siedziec na stronie i przebijać się przez masę kiepskich opowiadań, jednak, cały czas - czy nie od tego właśnie są wyróżnienia, żeby zwrócić uwagę na opowiadania lepsze?
Moim zdaniem to tylko próba nadania ładniejszej oprawy i szczypty elitarności temu, do czego i tak mamy dostęp na stronie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl - przeczytałem całą wypowiedź - i  za pierwszym razem, i teraz do niej wróciłem. Nie zmieniam opinii - zwłaszcza, że tak dobrze wiesz, co myślą jedni, a co wolą drudzy. To nadal jest spojrzenie z góry - służące rozmydleniu dyskusji. Uważam to za kiepski chwyt, nazbyt często jednak skuteczny. Mam tylko nadzieję, że uważam użyty przez Ciebie chwyt za kiepski, nie spowoduje, że sie będziemy teraz kłócić przez dwadzieścia postów.
I jeszcze jedno - to nie jest tak, że jestem głąbem i preferuje rozrywkową fantastykę, bo nic innego mi do głowy nie wchodzi. Jednak generalnie mam wrażenie, że aby napisać coś mądrego w sposób przyswajalny, trzeba mieć dobry warsztat. Z jakiegoś powodu NF uznała, że owo "coś mądrego" jest ważniejsze od warsztatu i czytelniczej uciechy.
Mortycjan - czy Ty zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę proponujesz? Bo jesli tak możemy pogadac :)

Mortycjan - czy Ty zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę proponujesz? Bo jesli tak możemy pogadac :)

Przyznam, że nie wiem co masz na myśli. Założenie nowego zina o fantastyce? 

Sądzę, że do tego by się to sprowadzało - chyba, że NF byłaby gotowa powołać drugą redakcję.

Sprostowaniouzupełnienie. Nie powołać. Pozwolić, aby się sama powołała. Współpraca, pomoc, wskazówki --- tak; dyktat --- nie.

Nowa Fantastyka