- Hydepark: Inspiracja

Hydepark:

opowiadania

Inspiracja

Mi przy pisaniu opowiadań od zawsze towarzyszy muzyka. Począwszy od samego pomysłu, po aspekt tworzenia. Niejednokrotnie jakaś melodia, lub piosenka usłyszana w radiu podpowiada mi pomysł. Szukam jej wtedy, i najczęściej gdy siadam do pisania, włączam ją. Chyba wszystkie moje opowiadania "miały swoje piosenki".

Wam z pewnością pomagają rzeczy podobne, lub skrajnie różne. Jeden z pisarzy (chyba był to Andrzej Sapkowski, ale nie jestem do końca pewna), powiedział, że jemu przeszkadza, gdy w tle coś gra. A jak to jest z Wami? Gdzie najczęściej szukacie natchnienia?

 

Komentarze

obserwuj

Na nudnych wykładach. Wiem, jak to brzmi, ale przez rok studiowania odkryłam, że na nudnych wykładach człowieka naprawdę nachodzi na pisanie. Zwłaszcza, gdy głos profesora jest monotonny i nie przeszkadza ;)
Co do tej muzyki... Ja muszę mieć coś w tle. Film, muzykę, kabaret... Tak samo mam jak się uczę - musi coś grać. Choć prawda, że czasem wolę coś w stylu Isis, czasem Tenhi, a czasem Jelonka lub nawet Iron Maiden. Zależy co opisuję.

http://www.fantastyka.pl/10,1004.html

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Mnie jeszcze na forum nie było ;p

czasami warto przejrzeć dotychczasową zawartość forum;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Mnie też nie, przepraszam nie zauważyłam.

Życie jest samo w sobie nieskończonym generatorem inspiracji. Zawsze rozbawiały mnie osoby, które nie wiedziały, o czym mają pisać. Każdy motyw może być tworzywem tekstu literackiego – chodzi „tylko” o to, żeby dla starego motywu odnaleźć nowy sposób opisu. Trawestując znane powiedzenie: inspiracje leżą na ziemi, trzeba się tylko po nie schylić.

...always look on the bright side of life ; )

Zawsze rozbawiały mnie osoby, które nie wiedziały, o czym mają pisać.

A mnie nie, bo ci ludzie potem piszą mediewistyczne fantasy...

Mortycjan może to będzie głupie pytanie, ale... co masz na myśli poprzez mediewistyczne fantasy?

Standardowo-sztampowe "średniowieczne", z elfami, krasnoludami, magią i całym tym tałatajstwem - obojętnie, czy nazwiecie to "dark", "heroic", "high" czy jeszcze jakimś innym pięknym słowem. Mi osobiście zwisa, czy tam jest magia czy nie, albo czy "świat chyli się ku upadkowi"... dla mnie to ciągle to samo.  

To nie czytaj. Ja czasami tęsknie za takimi klimatami i biorę się za Salvatore czy też Canavan.

"Standardowo-sztampowe "średniowieczne", z elfami, krasnoludami, magią i całym tym tałatajstwem - obojętnie, czy nazwiecie to "dark", "heroic", "high" czy jeszcze jakimś innym pięknym słowem. Mi osobiście zwisa, czy tam jest magia czy nie, albo czy "świat chyli się ku upadkowi"... dla mnie to ciągle to samo."

Serce mnie boli i palce drętwieją gdy to piszę, ale muszę przyznać Mortycjanowi rację. Na tym polu swoje zrobił Tolkien i jego poprzednicy (jak Lord Dunsany). A potem było już tylko to samo.

Fantastyka to literatura wyobraźni, a nie powtarzania schematów... w teorii. 

A inspiracją chyba najczęściej i tak bywa inna literatura. Fantastyczna, niefantastyczna, bez znaczenia.

  

Nowa Fantastyka