- Hydepark: Czy tylko ja mam dziwactwa?

Hydepark:

opowiadania

Czy tylko ja mam dziwactwa?

Dawno już zauważyłem, że niezły ze mnie dziwak. Zastanawiam się czy też macie jakieś dziwactwa, natręctwa itp.?

 

Ja na ten przykład nie potrafię pisać przy komputerze. Wszystko zapisuję ręczni (i to najlepiej czarnym długopisem) bo inaczej nie mogę się skoncentrować. Później niestety trzeba jeszcze to przepisać, co zajmuje dodatkowy czas.

 

Nadinterpretacja – dziwactwo nr 2. Mimowolnie we wszystki doszukuję się drugiego dna... a czasem i trzeciego, czwartego... Zaczęłem się na tym przyłapywać jakiś rok temu. Czasem staje się to męczące.

 

Kolejna sprawa to spisywanie fragmentów, zupełnie pozbawionych kontekstu. Mam już sporo takich części. Naprzykład wstaję rano i piszę coś takiego:

... Tako też woda, jako symbol życia i czystości, nieskalaną pozostaje fałszem, tudzież oszustwem i krętactwem. Jej tafla nie ulega naciskom czarnych strzyg, diabłów, upiorów – wyjawiając ich postać światu, zmąconą jedynie lekką falą dreszczu. Doprawdy, jest to najzacniejszy i najdoskonalszy spośród żywiołów. Jego drobina, niczym odprysk diamentu pośród gruzowiska, jakim jest realny świat, kusi miliony – raduje jedno serce...

 

 

... a później staram się dopisać do powyższego fragmentu jakieś sensowne uzupełnienie. Mimo wielu prób, nic dotąd nie wymyśliłem i pewnie już nie wymyślę:D

 

Pobije mnie ktoś?;)

Komentarze

obserwuj

Ja nie pobiję, ale również mam skłonności do hipernadinterpretacji. Np. w pokazie na otwarciu olimpiady w Pekinie dopatrzyłam się krzyku rozpaczy ze strony osoby układającej choreografię. Chodzi mi o moment, kiedy bębniarze w niepoliczalnej ilości wybijali jednocześnie rytm. To wszystko było tak wyćwiczone, zsynchronizowane co do ułamka sekundy, że w połączeniu z faktem sztucznego usadzenia na widowni tłumów widzów, którzy pewnie woleli by robić coś innego, a nie równo klaskać od świtu do nocy (podobno dostali wolne w pracy, ale musieli przyjść na stadion, co było sprawdzane) wydało mi się to takim zakamuflowanym przekazem, w którym choreograf chciał pokazać jakie reguły rządzą w jego państwie - że są trybikami w maszynie i muszą robić to co im każą, byle równo, precyzyjnie i zgodnie z ideą. Nikt jednak nie podziela mojego zdania, czyli to nadinterpretacja :)

Ta niechęć do pisania na komputerze nie jest taka zła. Raz, że musisz przeczytać ponownie co napisałeś (jakoś przepisać to trzeba), dwa - nie zapominasz jak się pisze ręcznie ;) Tu bym się nie martwiła.
Co do Twojego drugiego dziwactwa... Aż mam ochotę spytać, czy tworzysz teorie spiskowe (żart!)
A co do takich fragmentów. Też tak mam... Ale nie tak poetycko. Tak, na przykład, narodzili się Szepczący.

A moje dziwactwa? Prawie codziennie oglądam przynajmniej jeden odcinek Pogromców Mitów (dzień bez wybuchów to dzień stracony). Względnie kreskówki.

Dziwactwo, które miałam w liceum - zdarzało się, że na lekcjach miast słuchać uważnie, rysowałam z tyłu zeszytu. Nic nadzwyczajnego... Gdyby nie fakt, że niemal każda postać dzierżyła w dłoni jakąś broń białą albo drzewcową. Częściowo przeszło mi na studiach.

Więcej dziwactw nie pamiętam albo nie chcę pamiętać ;)

Nadal rysuję, na wykładach znacznie łatwiej niźli na lekcjach... Ale już nie tylko postacie z bronią ;)

Dłubię w nosie. Ależ ja jestem osobliwy, prawda?

 

 

No ok, serio to... kiedy jem obiad, zawsze z talerza musi ubywać wszystkich składników w równych ilościach. Kiedy czegoś zostanie nie do kompletu - nie zjem.

Morty a ja mam podobnie :) Jesli zostanie trochę ziemniaków i czuję, że spokojnie zmieścił bym jeszcze jednego schabowego + te ziemniaki to zjem, pod warunkiem że schabowy jest na talerzu, jeśli nie to po kolejnego schabowego nie sięgam, a ziemniaki zostawiam na talerzu :D

Teksty piszę w łóżku pod kołdrą.

Oglądam filmy do połowy, bo rzadko który potrafi mnie już zainteresować ale potrafię oglądać kilkadziesiąt odcinków serialu po kilka razy w roku. Smallville, lost, prison break. Całe 9 sezonów smallville obejrzałem już chyba z 4 razy. Prison break mniej, 2 :P Lost tylko do 2 sezonu 2 razy. :P

Dłubię w nosie. Ależ ja jestem osobliwy, prawda?

Eee Morty, to nie jesteś taki sztywny za jakiego Cię miałem:D ... żart.

Zapomniałem wspomnieć, że dużym palcem u stopy. 

Ja tam nie wiem czy jestem dziwak czy prostak, ale lubię pierdzieć przy ludziach. A im bardziej mam zjadliwe bąki, tym większą czuję dumę. Nie każdy potrafi pierdnąć tak, że więdną kaktusy, które ponoć są szczególnie odporne. Dobry bąk powinien być głośny i śmierdzący zarazem, co nie zawsze idzie w parze. Moja recepta to litr mleka 5-6 godzin wcześniej. Głośno i toksycznie. Lub jak wolą niektórzy - magnolia z wanilią Dżonson and Dżonson.

Bajki też lubię, szczególnie te popierdolone, jak Krowa i Kurczak, Jam Łasica, a teraz na topie jest u mnie Chowder i Flapjack (jak to leci na Cartoon Network, to zawsze na głos śpiewam piosenki z czołówki). No i jako Star Trekowcowi zawsze podobał mi się Kaczor Dodgers.

Czasem łapię się na tym, że gadam sam do siebie, przy tym wchodzę po kolana w kałuże, albo uderzam w słup lub drzewo (już chyba ze trzy razy), tak potrafię sie zamyślić.

No i lubię pić bimber, dużo bimbru. Potem rozmawiam ze swą wątrobą, żeby nie przesadzała, że tak jej źle i w ogóle.

A, bo zapomniałem. Lubię muzykę poważną, zwłaszcza opery. Po pijaku często spiewam Non piu andrai farfallone amoroso, tudzież La danza tarantella.

 

To jak? Jestem normalny?

Muszę przyznać, że bardzo malowniczo i realistycznie opisany bąk. Niepokój mój wzbudza tylko Twoje użycie słowa "zjadliwy" w tym kontekście.  

A ja znowu nie cierpię pisać na papierze, opowiadania zawsze wtedy wychodzą mi krótsze i w ogóle "nie takie". Nie piszę planu wydarzeń, nigdy. Nie lubię czytać książek z biblioteki, bo jak widzę je takie poniszczone, to aż serce boli (lub język od przekleństw, gdy brakuje tych kluczowych stron) - a mimo to łażę i wypożyczam. Gdy jem, to kubek z herbatą muszę mieć po prawej stronie, a talerz z jedzeniem po lewej. Również wszędzie szukam drugiego dna, ale to już chyba spaczenie (prawie)zawodowe, bo jako studentka psychosocjologii, ciągle muszę wypatrywać, różnych dziwnych rzeczy ;)
A tak na marginesie, to uwielbiam autoironię. A i zapomniałabym, notorycznie piszę wszytskich zamiast wszystkich i jak stoją obok siebie z i w to mam dylemat w jakiej kolejności napisać. Ale nie, dyslektykiem nie jestem.

Krisbaum oczywiście, że jesteś normalny. I to najbardziej ze wszystkich ;)

A co to jest „dziwactwo”? To, co dla jednego dziwne, dla drugiego normalne. I na odwrót. Najpierw zdefiniujmy sobie pojęcie normalności, a potem rozpisujmy się na temat dziwactw.

...always look on the bright side of life ; )

Nienawidzę pisać ręcznie, chyba przez szkołę. Po chwili boli mnie ręka, a poza tym zwyczajnie za dicka nie mogę się potem doczytać, co takiego napisałem.

A co do dziwactw, to mam coś takiego, chyba od urodzenia, ale dopiero parę lat temu zacząłem zwracać na to uwagę: widzę miejsca w mojej głowie. Na przykład teraz, kiedy piszę te słowa, mam przed oczami wyobraźni pewną ulicę w moim mieście. A wcześniej dzisiejszego (w zasadzie wczorajszego już) dnia widziałem podwórko koło bloku, w którym kiedyś mieszkałem. Miejsca nie muszą być prawdziwe, często kiedy skończę grać w jakąś trójwymiarową grę, to przez jakiś czas nadal widzę lokację, w której byłem. Widzę najwyraźniej, kiedy czytam albo siedzę w internecie, ale także kiedy myslę, oglądam telewizję, rozmawiam z kimś - w zasadzie cały czas, ale głównie kiedy jestem w domu, chociaż na zewnątrz też bardzo często. I choćbym nie wiem jak próbował, nie mogę przegonić tego z głowy (nie, żebym się starał albo mi to przeszkadzało). Ma ktoś coś podobnego? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale to jest trochę podobne do słyszenia muzyki w głowie, tylko dotyczy widzenia :) Na pewno jeśli ktoś jeszcze to ma od razu będzie wiedział, o co chodzi.

Amaroku, jeśli tak masz, i jeśli te Twoje oczyma duszy widziane miejsca i osoby potrafisz animować, potrafisz wkładać im w usta słowa i całe okresy, nie powinieneś mieć większych trudności w pisaniu, ponieważ sprowadzałoby się do płynnego i poprawnego opisania tego, co widzisz i słyszysz.

Amorku zgadzam się z AdamemKB dla pisarza to tylko ułatwienie, powinieneś się więc cieszyć :)

jacek001 nie ma czegoś takiego jak normalność. Mówiąc bardziej po socjologicznemu, dewiacją będzie dziecko genialne, jak i dziecko z zaburzeniami na tle psychicznym. Dlatego prościej wskazać dziwactwa.

>joke mode on< Lady madder, nie strasz niewtajemniczonych. Zaraz sypniesz centylami, ilorazami czegoś, czego zawsze brakuje, pokażesz nam nasze miejsca na krzywej dzwonowej... Ja protestuję! >joke mode off<

Aj tam, niech choć raz poczuję przewagę wiedzy ;) (mam nadzieję, że krzywa dzwonowata to to co myślę, choć pewności nie mam ;)

To, co myślisz. Brak alternatywy. Uniwersalizm i klasyka.

Amorku zgadzam się z AdamemKB dla pisarza to tylko ułatwienie, powinieneś się więc cieszyć :)
A moim zdaniem to on leczenia wymaga ;-)
Żart.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jak się potknę jedną nogą, to muszę się potknąć symetrycznie drugą :) bo mi jakoś nierówno

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A po ilu kielichach to tak się dzieje?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Bez. Mam taką dziwną potrzebę symetrii :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Też piszę wszystko najpierw ręcznie. Piórem. Atrament koniecznie niebiesko-czarny.
Jadam ziemniaki, czasem bez dodatków.
Układam sobie limeryki na każdy temat, zwykle, kiedy się nudzę.
Czytam wszystko, każdy napis jaki wpadnie mi w oko, łącznie ze składem pasty do zębów.
Śpiewam również, ale zauważyłam, że ludzie od tego umierają :(

Oh, jak ja nie lubię interpretacji. Na języku polskim zawsze pytałam się polonistki, skąd ona wie, co mógł sobie myśleć autor żyjący 150 lat temu. Tym bardziej, że ja te teksty (wiersze) często rozumiałam inaczej niż ona ;)

-> Tamil, w związku z pytaniem do niezgody.
Z zachwytu. Odpowiadam za niezgodę, bo jej nie wypada się przechwalać.

Interpretacje to rzecz wspaniała i potężna. Dysponując odpowiednimi umiejętnościami można chałę z zakalcami przemianować na dzieło, bez którego znajomości nie jest się godnym zaszczytu czyszczenia butów Twórcy.

AdamieKB - dokładnie tak bym odpowiedziała, gdyby wrodzona skromność mi jednak pozwoliła :))

/smileon/ Przeczuwałem to, więc podałem Ci pomocną dłoń  /smileoff/

Czytam wszystko, każdy napis jaki wpadnie mi w oko, łącznie ze składem pasty do zębów.
A myślałem, że tylko ja tak mam! Jeśli stoję w jakimś miejscu dłużej niż minutę, to prawdopodobnie każdy napis, który tylko w okolicy można dostrzec został już przeze mnie przeczytany. Czasem na jakiś zerkam nawet po kilka razy, żeby się upewnić, czy aby spryciarz się nie zmienił. A na szczęście wzrok mam na tyle dobry, że widzę dokładnie nawet te najdalsze napisy i "rozrywki" starcza na dłużej.
Przekleństwo jakieś!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl nie wiem czy przekleństwo, przynajmniej wiesz co się dzieje. Bo np. ja ostatnio dowiedziałam się, że nie będę miała wody, nie z kartek wszędzie porozwieszanych, tylko po próbie umycia się rano. ;)

Lubię jeszcze tłumaczyć zdania z języków, których nie znam :)
Śpiewam też (jedynemu, wiernemu, milczącemu na razie słuchaczowi) piosenki-rymowanki, układane na poczekaniu ;)
Liczę schody...

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nowa Fantastyka