- Hydepark: Granice...

Hydepark:

czasopisma

Granice...

Nie sugerując zbyt wiele, dodam na końcu dwa liniki.

Sądzę, że sporą część uwag, będzie można odnieść do literatury. 

 

Pierwszy, ostro promowany poniższą piosnką, w m.in. w Trójce,  niejaki Kortez – Przełom w Polskiej Muzyce....

Dziś na przykład pewnien redaktor, chyba Metz, podkreślił, że jeszcze nigdy żadna piosnka nie zagościła na antenie aż trzy razy. Oto i ona:

 

 

 

Z drugiej strony mamy dobry, ale  niezbyt popularny standard:

 

Link: 

https://youtu.be/KRM6MDVhEtc

 

Czy to podpada pod plagiat,  czy mieści się w granicach inspiracji? 

Komentarze

obserwuj

Rzeczywiście, ciekawostka. Są tu jacyś spece od praw autorskich?

Sorry, taki mamy klimat.

Ja jestem...

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Ok, Naz. A spece od praw autorskich? ;)

Sorry, taki mamy klimat.

;) 

Nie, nie jestem specem. O ile wiem, palgiat, w sensie prawnym, jest wtedy, gdy ileś tam taktów jest identycznych. Nie sądzę, by w tym wypadku tak było. 

Kwestią jest, czy w ogóle takie niedosłowne “zapożyczenia” można uznać za coś niepoprawnego? Jeśli tak, to gdzie przebiega granica tej poprawności. Przenosząc zagadnienie, dla lepszego zobrazowania, na znany grunt: załóżmy, że, któryś z tutejszych autorów popełnił dość odkrywczy tekst sf i zniknął. Tekst pełen byków, pobocznych niekonsekwencji, słowem napisany na kolanie –  ale sama idea – wow. 

Ktoś zdolniejszy nieco, dostrzegając  potencjał, przerabia pomysł głównie stylistycznie. Publikuje, wygrywa konkursy, nie wspominając słowem, skąd zaczerpnął natchnienie. Wszyscy, w tym czytelnicy,  i pierwotny autor (bo o niczym nie wie)  są szczęśliwi. 

Czy wogóle w literaturze można mówić o plagiacie, w sensie mniej oczywistym niż dosłowne powtórzenie tesktu?

 

EDIT:

Z przypadku Korteza wypływa wniosek dość prosty i, sądzę, warty rozważenia – Najbardziej podobają się nam piosenki, które kiedyś, w tej, czy innej wersji, już słyszeliśmy ;) 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Co do EDITU to nie do końca. Fakt, przyjemnie się słucha czegoś co “już znamy”, możemy sobie ponucić, pośpiewać, aczkolwiek ja lubię odkrywać nowe rzeczy – tylko wtedy czuję takie przyjemne wibracje w klatce piersiowej, właśnie poznając nowe utwory.

 

Co do tego “plagiatu”... Hmm, posądzić nikt Cię nie może, to pewne :) Jeśli chodzi o samą idee plagiatu, to weź na przykład jedną z tysięcy rycerskich opowieści ;) Gra o tron, władca pierścieni... i setki innych. Są rycerze? Są. Są smoki? Są. Są zamki? Są. Plagiat jest? Nie. 

Myślę, że o kopiowaniu można mówić dopiero wtedy, gdy twój bohater ma białe włosy, miecz wykuty z meteorytowej skały (którego kradzież grozi impotencją) i zabija potwory. Potrzeba szczegółów, wielu. W innym wypadku – jeśli jesteś tym “gorszym” – co najwyżej zniechęcisz czytelnika nieudolną próbą zrobienia własnego Geralta czy Saurona, czegoś co już było i nie wnosi nic nowego. 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Swoją drogą ja tu nie widzę plagiatu, a wersja pani Anity podobała mi się bardziej.

 

O ile wiem, palgiat, w sensie prawnym, jest wtedy, gdy ileś tam taktów jest identycznych.

Ustawa nigdzie nawet nie używa słowa plagiat, a już tym bardziej nie ma żadnej sztywnej definicji tego, czym on jest. To zawsze kwestia podlegająca ocenie. A weź też pod uwagę, że w przypadku muzyki nic nie jest takie proste – może wykonawca ma zgodę innego wykonawcy na cover, czy chociaż na sample, a może uprawniony do wykorzystania ich nie jest tylko sam wokalista, ale ktoś inny, np. producent czy kompozytor – i sprzedał to prawo innemu wykonawcy. I tak dalej i tak dalej :) Oglądając pewien program na yt dowiedziałem się nawet, że istnieje coś takiego, jak banki muzyki, w których autorzy sobie kupują... no, muzykę :) I potem okazuje się, że ktoś w Polsce śpiewa na tę samą melodię, co ktoś we Francji i oboje mają do tego prawo, bo skomponował to ktoś inny i tylko udzielił im licencji.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Rzeczywiście nie ma nigdzie słowa o taktach – pewnie to reminiscencje z jakiegoś hollywoodzkiego filmu. Co ciekawe –  pod plagiat (kradzież intelwktualną) może podchodzić jednak nawet powtórzenie motywu melodycznego. Jaskrawy przykładem byłaby próba skopiowanka czterech tonów z V symfonii Beethovena.  Czyli, być może (czysto teoretycznie), wplatając w utwór literacki jakiś charakterystyczny motyw, np. karła o różnokolorowych oczach,  możnaby nabawić się kłopotów... ;)  Co,  do powyższego przypadku podanego na początku – oczywiście, że w rzeczywistości może się okazać, tak, że np.  jeden autor nabył od drugiego prawa. Sytuację przestawiam jedynie jako pretekst,  w wariancie najłatwiejszym do rozważań. Podobieństwo utworów jest bardzo duże IMO, ale nie są identyczne. 

Chyba nawet w tak skrajnych przypadkach jak przedstawia Kwisatz, tzn. białowłosy bohater z meteorytowym mieczem,  udowodnienie  kradzieży byłoby niezwykle trudne choćby ze względu na poniższą interperetację. 

Nie jest pla­giatem dzieło, które po­wstaje w wy­niku zu­pełnie od­ręb­nego, nie­za­leż­nego pro­cesu twór­czego, nawet je­żeli po­siada treść i formę bardzo zbli­żoną do in­nego utworu. Moż­liwe są sy­tu­acje, w któ­rych dwóch twórców, nie­za­leżnie od siebie, wy­ko­rzy­stuje w utworze ten sam po­mysł i opra­co­wuje go przy użyciu bardzo zbli­żo­nych środków ar­ty­stycz­nych, zwłaszcza je­żeli dzieła do­tyczą tego sa­mego te­matu albo te­matów bardzo zbliżonych.

 

Wyrok Sądu Ape­la­cyj­nego w War­szawie z dnia 15 wrze­śnia 1995 r., I ACr 620/95

 

 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Rzadko kiedy procesuje się w Polsce w sprawie domniemanego plagiatu, a udowodnienie go zazwyczaj nie jest łatwe. W muzyce o wiele łatwiejsze niż w literaturze. Wiele rzeczy w literaturze to rzeczywiście coś, na co każdy niezależnie potrafiłby wpaść, co jest w gruncie rzeczy niezbyt oryginalne, nawet jeżeli twórcy wydaje się inaczej. No i trzeba dodać, że idee i pomysły nie są chronione prawem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka