Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 12/18

Marcin Waincetel

ORSZAK ŚWIĄTECZNYCH DEMONÓW

 

Wyjątkowa, grudniowa noc. Poczciwy, siwobrody starzec, któremu we świątecznym orszaku towarzyszą elfy, śnieżynki, renifery… Za nimi, jak cień, podąża jednak ktoś jeszcze. Istota odziana w zwierzęce skóry, w przerażającej masce z diabelskimi rogami, która przypomina, że licho nie śpi. Oto Krampus, upiorne stworzenie z europejskiego folkloru, żywe zaprzeczenie idei świętego Mikołaja.

 

Witold Vargas

LUSTERECZKO PRAWDĘ CI POWIE? AKURAT!

 

Czytając po raz pierwszy „Alicję w krainie czarów” i „Po drugiej stronie lustra”, odnosiłem nieodparte wrażenie, że pan Carroll musiał w ogródku hodować rozmaite roślinki, by swe książki pisać w oparach ich dymu. W tamtych czasach nie znałem jeszcze tak dobrze baśni z różnych stron świata i różnych epok. Miałem więc prawo sądzić, że w trzeźwym umyśle nie biegają spóźnione króliki i nikt nie gra w krykieta flamingiem.

 

Paweł Laudański

SZCZĘŚCIE DLA WSZYSTKICH, ZA DARMO!

 

…I niech nikt nie odejdzie pokrzywdzony! Tak kończy się „Piknik na skraju drogi”, najgłośniejsza powieść Strugackich, klasyków rosyjskiej fantastyki. Niestety, wygląda na to, że do dziś Maszyny Życzeń nie udało się odnaleźć.

Twórczość braci, pomimo upływu lat, pozostaje niepokojąco aktualna. W Polsce znamy ją w większości w wersjach ocenzurowanych; wersje kanoniczne wciąż czekają na polskie przekłady.

 

Ponadto w numerze:

– wywiad z Jeffem Smithem, twórcą komiksu "Gnat";

– opowiadania m.in. Przemysława Zańko i Marty Kładź-Kocot;

– kolejna przygoda Lila i Puta;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

Komentarze

obserwuj

Spadłem z krzesła i turlam się ze śmiechu po podłodze…

 

 

Zakupiłem dziś nowy numer, a tu – zaczynam zawłaszczać “NF” :). Znowu się pojawiam!

Zostałem bezlitośnie zdemaskowany i odarty z nicka przez Stopkę Redakcyjną (którą oczywiście pozdrawiam)!

Nadejdzie jednak godzina odwetu – zaczynam czytać w przyszłym tygodniu devil.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Numery grudniowe rządzą!

Zawsze znajdzie się jakaś perełka. Dwa lata temu Szyda, rok temu Mirabell, a teraz…

Ale nie uprzedzajmy wypadków, jak to mówi Wołoszański.

Zacznę (nietypowo) od publicystyki. STRUGACCY!!! Tak jest! Pięknie! Tu jestem nieobiektywny, więc napiszę tylko – więcej takich artykułów!!!

I, za jednym zamachem, przejdziemy do prozy zagranicznej. Bo tam…

„Krocząca w ślad” Julii Ostapienko, nawiązująca do „Trudno być bogiem” tychże Strugackich. Bardzo dobre to opowiadanie. Co możemy poświęcić dla „pracy”, i czy czasem nie jest to zbyt wiele (ależ paskudnie spłyciłem wymowę tego tekstu :/). Do tego pyszne nawiązanie do oryginału: Arkanar, don Reba, don Rumata, donna Okana… Super!

Ciekawym tylko, jak odbiorą to opowiadanie ci, którzy Strugackich nie czytali.

Bo podobny problem mam z drugim tekstem, odwołującym się do prozy braci S. Z wszystko mówiącym o jego treści tytułem – z „Dnem sumienia” Olgi Raine. Pewnie „Miasto zakazane” (pierwowzór świata z opka) kiedyś czytałem, ale kompletnie go nie pamiętam. I nawet nie wiem, co mi umyka. A samo „Dno…” – całkiem dobre!

Do Strugackich nie nawiązuje już Dominica Phetteplace w swojej „Wyroczni”. Z całą świadomością nieadekwatności porównania, kojarzy mi się ze sloganem o „banalności zła”. Czyli jak niechcący można spowodować koniec świata, jakim znamy go dziś. Zdało mi się to opko początkowo infantylnym (może ze względu na styl), ale na pewno takie nie jest. Warte zastanowienia! A już cytat: „świat zawsze najlepiej i najprościej zmieniało się przez Facebooka”, gdzieś sobie zapiszę.

Czas na prozę polską, a tam <fanfary> „Panzerfaust” Przemysława Zańko. Ależ mi się ten tekst podobał. Jak wspomniane utwory Szydy czy Mirabell. Coś, co czytało mi się z otwartymi ustami. Perełka! Choć najpierw autor przytłoczył mnie wątkami i nawiązaniami, wyłonił się z tego „nibychaosu”, z przeplatania rubasznego humoru (piekło Polaków :D) z nad wyraz poważnymi przemyśleniami, wyjątkowo dobry tekst. I gdyby utrzymał to karkołomne tempo do końca, byłoby małe arcydzieło. Ale akcja zwalnia gdzieś po połowie. Nad zakończeniem też się jeszcze zastanawiam – czy mi się podoba, czy nie. W każdym razie – najlepszy tekst numeru.

Trochę w cieniu „Pazerfausta” lokują się „Skały Kaukazu” Marty Kładź-Kocot. Takie trochę „trudno być bogiem”, a bardziej, że bogowie są nam niepotrzebni i lądują w Jaskini Przetrąconych Bogów. Dyskusyjne.

Wracając do publicystyki – Vargas o lustrze świetny jak zawsze, dorównał mu Waincetel w artykule o „złych” bohaterach Świąt”. Watts wyjątkowo zgrał się z wstępniakiem RedNacza – obaj wieszczą apokalipsę. Mam nadzieję, że nie za mojego życie (szansa jest :)).

Zwrócę jeszcze uwagę na artykuł Parowskiego, bo takie wykręcanie „sztuki”, to dla mnie zbyt hermetyczna szkoła jazdy. Ktoś się tym naprawdę pasjonuje? Elita elit chyba tylko.

Jak zwykle bardzo celnie Kołodziejczak. Sam mam tendencję do mimowolnego spoilerowania (przepraszam, Jose!). Uczę się jednak na błędach i mam nadzieję, że jest coraz lepiej.

A teraz – technikalia.

Jest akapitowe „ć”. Jest niezręczne „wracamy wstecz”, „Wermacht” w miejsce poprawnego „Wehrmachtu”,  „konowięź” miast powszechnego „konowiązu”. Literóweczek – 18.

A, i jeszcze trochę prywaty w temacie Parowskiego – „Remag” i owszem, został sprywatyzowany, ale nie do „gołej ziemi”, bo przez pewien czas radził sobie bardzo dobrze. Jak teraz przędzie – nie wiem. Pewnie jak całe górnictwo, ale wciąż istnieje.

I, skoro przy prywacie jesteśmy, chciałbym zdementować „fake newsa”, rozpowszechnianego przez Stopkę Redakcyjną. Nie czytam każdego numeru od deski do deski. Nie czytam spisu treści i reklam, a w numerze bieżącym – także spisu rocznika 2018 :P.

Do usłyszenia w Nowym Roku!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ale ja też myślałem że czytasz wszystko ;)))

Na pewno “konowiąz”  czy wkręcasz i w którym to miejscu bo zdaje się że gdzieś mi się rzuciło w oczy, ale stwierdziłem że nie będę Ci podbierał fuchy ;)))

Się cholerka zasugerowałemblush. “Koniowiąz” mało być. Jak widać, też nie jestem wolny od literówek.

A “konowięź” jest u Ostapienko.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Szczerze, to jakby nie Twój wstęp to w życiu bym nie zwrócił uwagi na ten drobniutki druczek w stopce redaktorskiej, dlatego sądzę że czytasz wszystko ;)))

A widzisz :). Jakiś rok temu przypadkiem trafiłem.

Musiałbym sprawdzić, od kiedy redakcja robi sobie takie żarciki, ale nie chce mi się przekopywać starych roczników na strychu.

EDIT: Co najmniej od stycznia 2018, bo do tylu numerów mam na razie dostęp. Sprawdzę w wolnej chwili.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Miałem pod ręką 2017 i też tam są, tylko w wydaniach specjalnych brak. 

Do “Stopki Redakcyjnej” – dlaczego dyskryminujecie wydania specjalne ;)

Ośmielę zgodzić się ze Staruchem, że tej zimy – w grudniu dowaliliście do pieca smakowitymi kąskami :)

Watts w ogóle nieźle się zgrał także z tym, co w ostatnich dniach w Polsce. Swoją droga jak doczytałem fragment o wrzucaniu filmików z kotami od razu parsknąłem (zdjecie na górze felietonu) :D 

Jak dla mnie "Panzerfaust" trochę przestrzelony. Kolejne Role bohatera zmieniają opowiadanie Zańki w coraz bardziej odrealnioną, filozoficzno-psychologiczną bajeczkę ("śniło mi się, że mogę wszystko – co pan na to, panie Freud?"). Może i taki był zamysł, niemniej imho cały ten Feist zbyt wysoko zaszedł. Ale postaci fajne, nawiązania spoko. No i niezłe poczucie humoru. Piekło Polaków najlepsze ("wróć, o co chodzi… a to dobre!"), piekło nazistów też mnie rozbawiło. Generalnie polecam, bo cokolwiek by pisać – opowiadanie nietuzinkowe.  

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Enderku, sprawdziłem. Acz wymagało to większego wysiłku, niż się spodziewałem.

W czerwcu 2011 do standardowego układu Stopki Redakcyjnej zostaje dodane zdanie: “Felietony Kuby Ćwieka są fikcją”. Tak się ciągnie przez parę miesięcy, a potem zaczynają się żarciki: “za treść reklam readakcja nie odpowiada, ale i tak nas kochacie”.

Reszta jest już historią :P

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Za przypomnienie o Strugackich wielki plus! “Żuk w mrowisku” i “Fale tłumią wiatr” może i są w “Pikniku na skraju drogi”, ale to naprawdę coś, co warto przypominać, kawał dobrej literatury. Trochę brakło w zestawieniu “Niedoskonałych”, rzadziej wspominanego tytułu, łączącego w jedno utopię i dystopię, ale i tak kto się wciągnie w Strugackich, to pojedzie dalej po bibliografii :) 

Po rewelacyjnym wydaniu specjalnym, numer zwykłej F wypadł dość blado pod względem opowiadań. Przyzwoity “Panzerfaust”. “Skały Kaukazu” też dało się przeczytać. “Wyrocznia” dość płaska i infantylna, ale i wciągająca. “Dno sumienia” i “Krocząca w ślad” mnie pokonały. Ze Strugackich czytałem tylko “Piknik…”, (który był świetny) więc pewnie nie zrozumiałem połowy tych tekstów, ale i druga połowa nie była porywająca.

Nowa Fantastyka