Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 04/22

Kamil Śmiałkowski

FANTASTYCZNY HUMOR W OBRAZKACH

 

Komiks, humor i fantastyka. Trzy potężne kawałki kultury popularnej. Każdy świetnie funkcjonuje osobno, ale gdy dwie z nich się łączą, robi się jeszcze ciekawiej. A gdy wszystkie trzy splatają się w jednym dziele? No, ja uwielbiam.

 

Kamil Muzyka

JAK WYDOBYĆ BY ZAROBIĆ

 

Jednym z elementów cywilizacji kosmicznej jest umiejętność użytkowego lub gospodarczego wykorzystania zasobów naturalnych dostępnych w środowisku. Czasami są to zasoby niezbędne dla przetrwania populacji, niekiedy jednak niezbędne dla utrzymania pewnych gałęzi przemysłu lub poziomu cywilizacyjnego.

 

Agnieszka Włoka

FANTASTYCZNE KRYMINAŁY. KRYMINALNA FANTASTYKA

 

Czy twórcy mają siłę poszukiwać innych dróg rozwoju? Jakie mogą być tego przyczyny i dokąd nas to zaprowadzi? Autor nie ma obowiązku pozostać na zawsze w gatunku, w którym zadebiutował. O poszukiwaniach twórczych ścieżek kilku polskich pisarzy i pisarek.

 

Ewa Struzik

GENESYS ‒ NOWA KOSTKOWA PRZYGODA

 

Kiedy ktoś mówi „gry fabularne”, jedna z pierwszych rzeczy, która przychodzi do głowy to kolorowe, wielościenne kostki. Dzisiaj przedstawię Wam system, który traktuje kości ze szczególną uwagą. „Genesys” to uniwersalna gra fabularna, stworzona przez studio Fantasy Flight Games, w której kości nie tylko decydują o kierunku, w jakim podąży fabuła, ale pomagają tworzyć całe historie.

 

Witold Vargas

BOBO

 

Bobo to najpospolitszy mieszkaniec obszaru zawieszonego między dniem a nocą. Strefy liminalnej, niczyjej. Pory, kiedy w obrębie domostwa końca dobiega świat dziecięcy, a zaczyna się świat dorosłych.

 

Ponadto w numerze:

– wywiady z Piotrem W. Cholewą i Kelly Barnhill;

– opowiadania m.in. Laviego Tidhara i Marii Galiny;

– scenariusz RPG do systemu „Genesys”;

– kolejne przygody Lila i Puta;

– nominacje do Nagród Nowej Fantastyki 2022;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

Komentarze

obserwuj

Zimno coś w tym kwietniu. Aura akurat nastrajająca do lektury nowego numeru NF.

 

W nim – na początek pójdą opowiadania z naszego podwórka.

„Realistycznie Paskudna Gra” Jacka Wróbla, czyli fantasy na wesoło. W sumie niezłe, choć dowcip czerstwy dosyć. Trochę zanadto rozwleczone, ale jak na fantasy – ujdzie.

„Gabinet luster” Wiktora Orłowskiego. Że Autorka pisać potrafi, przekonała już tu i ówdzie. Toteż kiedy oswoimy się z ciut rozbuchanym festiwalem erudycji (przesmaczne słowo kadawer – nie znałem, dzięki) oraz z podobieństwami do „Truman Show”, lektura przyniesie zaskakująco sporo materiału do rozważań. O strachu, o mediach, o wierze…

Nie zgadzam się oczywiście z Autorką w wielu kwestiach, ale kunszt doceniam. Czasem tylko zazgrzytał dobór słów, ale co tam. Przeczytać naprawdę warto!

 

A z zagranicy?

„I wszystkie drzewa w sadach…” Marii Galiny. Rosjanki. Brawa dla Redakcji – trzeba pokazywać, że Rosjanie nie wszyscy są bestiami rodem z opowieści o Tamerlanie. Choć po Buczy coraz trudniej w to uwierzyć.

Ale wracając do tekstu – niezwykle przejmujący. Nadchodząca zagłada, próby ocalenia siebie, dzieci, ale i własnego człowieczeństwa. Chyba tylko Słowianie tak pisać potrafią. Brawa!

„Nie będzie żadnej inwazji” Sama F. Weissa – w sumie fajne, ale czegoś mi tu zabrakło. Może mocniejszego zakończenia? Może wyraźniejszej tonacji? Tekst przeskakuje od spraw poważnych do mających budzić rozbawienie co akapit, toteż trudno brać go na poważnie, choć wcale tak niepoważny nie jest.

„Lekcja tańca dla początkujących kosmitów” Dantzel Cherry – pierwszy kontakt w wersji baletowej. Że taniec nie interesuje mnie zupełnie, to tekst pozostawił mnie obojętnym.

„Niebieskie i niebieskie i niebieskie i różowe” Lavie Tidhara – zbliża się katastrofa, a ludzie cały czas kombinują. Dopóki nie przekombinują. Ciekawe, niejednoznaczne, możliwe do odczytania na wiele sposobów. Podobało mi się!

 

W publicystyce? Lepiej, bo mniej o komiksach. Za to o komiksach, które (w części) i ja lubię. Bardzo dobry wywiad z Piotrem W. Cholewą. Jakże często nie doceniamy pracy tłumacza (BTW, jeden z tekstów w numerze przetłumaczyła Drakaina). Natomiast wywiad z Kelly Barnhill był jakiś taki… bezpłciowy. Natomiast z ciekawością przeczytałem tekst o kosmicznym górnictwie.

Z rzeczy wartych zauważenia – Wybranietz wydała już drugą książkę. Gratulacje!

 

Babolek właściwie jeden – Neville Shute nie ma na imię Neville. Bo zapowiedź tekstu, który już został wydrukowany, ktoś już zauważył przede mną :(.

Literówek – 8.

 

PS. Scenariusza do gry nie czytałem z wiadomych względów.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

PUBLICYSTYKA:

 

Orbitowski – jak ja cenię umiejętność, z jaką Łukasz potrafi do każdego tematu naturalnie i płynnie wprowadzić wątki wszelakie ;) Tradycyjnie pierwsze, co czytam w NF.

“W poszukiwaniu…” – recenzja “Departamentu prawdy” jakkolwiek zbiła z tropu zestawieniem “Black Monday Murder” i “Archiwum X” (zaiste, dziwne zestawienie, to kompletnie inne konwencje), to recenzja zaciekawiła na tyle, ze w dzień jej rpzeczytania kupiłem komiks. Natomiast ponownie brakło choćby śródtytułów oddzielających poszczególne recenzje (tak, jestem już nudny z przypominaniem o tym ;)).

“Genesys” – z jednej strony fajnie, że pojawiają się recenzje RPG. To coś, co potrafi być szalenie inspirujące pisarsko i… cóż, po prostu może być ciekawe. Może, ale nie musi – w tym przypadku miałem trochę odczucie, jakbym czytał tekst pisany na liczbę znaków – trochę taki, jak się czasem zleca na potrzeby SEO, ale nie pod czytelnika. Szkoda.

“Wymazanie własnego ego” – jeden z tych przypadków, gdzie w trakcie wywiadu padają bardzo ciekawe pytania, ale odpowiedzi są trochę słabsze.

“Piotrze, przekłady…”  – a ten wywiad to dla odmiany REWELACJA! Równie dobre pytania jak powyżej, ale tu dla odmiany odpowiedzi znakomite. Gdyby miał zająć dwa razy więcej miejsca, kosztem wywiadu z Kelly Barnhill – czytałbym w ciemno. Gdyby była kontynuacja rozmowy – bardzo, bardzo!

“Jak wydobyć, by zarobić” – o, to jest ciekawe.

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Realistycznie Paskudna Gra” – warsztat może i dobry, ale opowiadanie takie ot, średnie, nie wyróżniające się. Główny żart dobry, ale opowiadanie za bardzo rozciągnięte bez uzasadnienia tego faktu, więc zdążyło znudzić, zanim rozśmieszyło. I to w sumie nie pierwszy raz, jeśli chodzi o Haxerlina.

“Gabinet Luster” – z opowiadaniami Wiktorii mam pewien problem jako czytelnik wybredny, ale jednocześnie uważam, że z przyczyn komercyjnych NF powinno sięgać częściej po jej teksty. Tak w skrócie – to opowiadaniowy odpowiednik Hollywood. To nie jest zarzut – to przyciąga wielu czytelników, to się sprzedaje, po prostu nie każdy wybiera takie filmy. W swojej kategorii – dobry tekst.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“I wszystkie drzewa w sadach” – pomysł ciekawy, ale z nie do końca wykorzystanym potencjałem (epilog bardzo dobry, ale wcześniejszy koniec z perspektywy bohaterów naprawdę mógłby być mocniejszy i aż się o to prosił).

“Nie będzie żadnej inwazji” – oldscoolowe, humorystyczne SF (w znaczeniu bardziej fiction). Bardzo, bardzo fajne.

“Lekcje tańca dla początkujących kosmitów” – humoreska całkiem w porządku :)

“Niebieskie i niebieskie i niebieskie i różowe” – chyba czegoś nie zrozumiałem.

 

KOMIKS

Dobre :)

 

Wstępniak

I mnie ostatnio humor nurtuje, bo on lekarstwem na wiele rzeczy jest. Errare humanum est, humor jest ludzki, algorytmy nie potrafią się śmiać. Fajnie, że kolejny numer będzie poświęcony opowiadaniom ukraińskim i że nie zadziałaliście w pośpiechu. Ogromnie jestem ciekawa, o czym piszą Ukraińcy, co ich nurtuje i jak to robią. 

 

Opowiadania polskie

“Realistycznie paskudna gra”: opowiadanie miejscami bawi i rozśmiesza. Postaci, ich relacja, pomysł na całość jest wart grzechu, ale – technicznie – z a m i e n n i k i. Pierwsza część właściwie stanowi dla czytelnika szaradę miast wprowadzać postaci: kto jest kim, ile właściwie osób bierze udział w piciu i pogawędce. Niby wiadomo, że dwie, ale dopasuj czytelniku postać do zawodu, miana i jeszcze do tego, co tam przyjdzie Autorowi na myśl, aby ominąć rafy powtórki imienia czy określenia postaci. W miarę czytania kłopot przechodzi do tła, chociaż niezupełnie.

Na zakończenie przymykam oko, bo strasznie trudno o humor i zabawne opowiadania. A może by poprosić kogoś z forum, aby napisał coś od czasu do czasu? Są Autorzy publikujący na forum, którzy potrafią grać humorem, a w dodatku przychodzi im to niewymuszenie, a widzę, że nie tak łatwo o przymrużenie oka i żart w fantastyce. :-)

 

“Gabinet luster”: tytuł wiele obiecuje i nie dotrzymuje; opowiadanie jest zdecydowanie poprawne. Czytałam ciekawa tych luster, wyjaśnienia zagadki, potykając się po drodze o powierzchowne światotworzenie przez lekkie przeinaczanie słów oraz przerost formy nad treścią, również przez słowa, wyrażenia i – chyba – odpuszczenie bohaterów. Wydaje mi się, że tekst cierpi na lekką obojętność postaci pomimo grozy, którą opisuje. Postaci są letnie w sobie i bliskich relacjach. Sam pomysł ok, ponieważ Big Brother i Truman Show zawsze straszy. 

 

Opowiadanie zagraniczne:

“I wszystkie drzewa w sadach…”: fajnie napisane opowiadanie. niby wszystko jasne od początku, a i tak masz nadzieję. To dobrze z tą nadzieją. Podoba mi się pomysł i wykonanie oraz notka od redakcji, gdyż jest ważna.

“Nie będzie żadnej inwazji”: zabawne, wiele skojarzeń zawodowych przywołuje.

“Lekcja tańca dla początkujących kosmitów”: pomysł fajny, rozrywkowe opowiadanie. Uśmiechałam się pod nosem czytając o tych pointach na mackach, konieczności podzielenia kończyn na górne i dolne, kroczki, obroty. Jezioro Łabędzie w wykonaniu niezliczonej liczby macek osobników nastoletnich i chmurek, dodajmy, a ile tam się kończyn się kryło – kto wie, wywołało parsknięcie śmiechem. 

“Niebieskie i niebieskie i niebieskie i różowe”: hmm, jest odjazd, odlot; jest niezrozumienie; niebieskie i niebieskie i niebieskie i różowe; przytulanka, matka, dziecięctwo, bezpieczeństwo, którego nie ma i nigdy nie miał; wizje. Ciekawe.

Początek niejasny: czy są dwie cessny? pierwsza – Giorgio ("wylądowawszy") i druga, której lot obserwował, pewnie autorski kiks/niedopowiedzenie i?

 

Podsumowując: najlepsze opowiadanie numeru (dla mnie) – “Najlepsze drzewa w sadach…”, lecz i w innych jest potencjał wykorzystany w różnym stopniu – pomysł na relację w rpg, motyw obecny w Gabinecie; ignorowanie inwazji, balet, odlot nnnr W polskich opowiadaniach zwyczajowo lekko mnie dziwi sztywność w materii zapisu i bojaźń przed wejściem w skórę bohatera, choć akurat rpg miejscami dorastało.

 

Publicystyka

“Piotrze, przekłady twym przeznaczeniem będą”: ciekawy wywiad, ale ja lubię z tłumaczami, bo to nie są przelewki, tysiące wyborów, znaczeń, też osobistych. Z Anią moim zdaniem nowe tłumaczenie jest lepsze; Tolkien – nie, bo rzeczy mniejszej wagi, choć trudno je subiektywnie wyważyć.

Matko, praca tłumaczy przy tekście jest kluczowa, ona, nic innego. Tłumacz nadaje znaczenie, niuansuje, przetwarza. Niezrozumiałe są dla mnie niskie stawki dla tłumaczy, którzy jednocześnie robią kilka rzeczy na raz, w dodatku nie mechanicznie. Teraz jest chyba troszkę lepiej niż przed kilku laty, ale dla mnie nie dość. Nie zgadzam się z tym, że tłumacz jest rzemieślnikiem, że kuje żelazo popatrując na gotową formę, gdyż tę formę on obleka w ciało zrozumiałe dla odbiorców danego kręgu kulturowego. Niekiedy to łatwe, innym razem – koszmarnie trudne. Co z tego, że on "kuma", mają rozumieć ci, którzy będą czytelnikami, czyli transformacja odbywa się przez jego umysł. Trudne. 

O, a przetłumaczenie Strossa "Laundry Files" byłoby bardzo fajne. :-)

 

“Fantastyczny humor w obrazkach”: historyczne, erudycyjne, i przegadane pod względem wyprowadzenia konkludującej myśli. To esej i przebieżka po znajomych komiksach wszystkich-nie wszystkich – nie wiem, podejrzewam, że nie, czyli… jeśli już idziemy we wspominki, które cenię (żeby nie było), niechże nie będą z łezką, że wszystko się już wydarzyło. Życie kończy się wtedy, kiedy się kończy, a nie wcześniej. Autor jest cholernie oczytany, więc trzeba wybrać, co powiedzieć w tym momencie, a nie lecieć po całości i jeszcze dopowiadać co-nieco.

 

“Jak wydobyć, aby zarobić”: przyjmijmy na początek, że są to zasoby potrzebne do przetrwania cywilizacji Ziemian, bez żadnych nawiasów asekurujących. Elementem lekko niepewnym jest czas, w technologii (że za nas rozwiąże sprawę) nie pokładałabym nadziei i patrzyłabym przynajmniej na trzy pokolenia w przód, aby zachować w miarę niezmienionym stanie to, co jest z wyjątkami. Populacja się nie zwiększy, raczej zmaleje.  Pytanie czego szukamy, na czym nam zależy – zarobienie? Tak? Problemy prawne na razie odkładam na bok. Myśl eseju dla mnie jest niejasna.

 

“Fantastyczne kryminały”: ja tam nie wiem, czy dzisiaj sf ma jakąś stygmatyzację, choć może to i prawda, że wciąż jeszcze istnieje pewien rodzaj lęku przed niezrozumieniem, bo sf kojarzy się z matematyką, fizyką, chemią, a wszelkie ścisłości są ’be’ i niejasne, choć z mojego punktu widzenia to humanistyka częściej "pływa" w odmętach długości i niezrozumiałości (z licznymi wyjątkami).  Mogę być niesprawiedliwa, bo nie za wiele humanistycznych rozważań czytam, a z technicznych tylko te, które mnie zainteresuję , więc wybierania, czyli zdanie bez znaczenia. Przenikanie się gatunków postrzegam jako fajne, podobnie jak przebieżkę przez polskich Autorów łączących oba gatunki. Wartościowy esej!

 

“Wymazanie własnego ego”: wywiady zawsze lubię. To rozmowa z żywymi ludźmi, a gdy są nimi pisarze czytam, bo jestem ciekawa co powiedzą o swoim pisaniu, doświadczeniach, jak patrzą na rzeczywistość, co robią. 

 

Felietony:

Kosik, Orbitowski, Vargas: fajne! Polecę od końca: bobo i we mnie budzi strach {:-)}, fajnie powiedziane – zawieszone pomiędzy dniem i nocą; o, jakże aktualne to poszukiwanie przez kanibala akceptacji przez ofiarę – ból, gdy czytam, ale podzielam odczucie; nie wierzę w geopolitykę, mierzi mnie ten koncept i autentycznie się go boję, atakuje wszędy, wciska się w każda lukę, rozważania bardzo na czasie, a przynajmniej też w nich siedziałam.

 

Recenzje:

Książki: zainteresowały mnie dwie: A.M.Wybraniec, choć nieokreśloność symboliki i poziomy wieloznaczności lekko dystansują, bo wyobrażam sobie, że nie przebrnę i nie zrozumiem oraz J. Kalfara o czeskim uciekającym astronaucie – jasne.

Fajna i rzetelna recenzja "Bogaty bukiet dziwności", ale książka nie jest dla mnie. 

 

Komiks, scenariusz RPG i gry – przeskanowałam bardzo pobieżnie, ale sądzę, że warto zamieszczać.

 

Lil i Put – ano, słodziak, xd

 

Ps. Jeden kiks się trafił w zapowiadaniu następnego numeru – opowiadanie Jacka Wróbla jest w kwietniowym, więc nie może być w majowym, chyba że cz.2.

PS2 Zwracam uwagę szanownym użyszkodnikom forum, że

a/ Warto czytać NF xd,

b/ W tym numerze pojawiła się notka o przesyłaniu opowiadań do NF – ślijcie bez opamiętania, acz nie bezrozumnie: pomysł, zapis, historia, bohatyrowie xd,

c/ Nagrody – nominacje NF za 2022 skopiowałam, kilka znam, a do reszty spróbuję dotrzeć.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ach, byłbym zapomniał, scenariusz RPG. Scenariusz jest bardzo dobry i bardzo elastyczny – brawa dla autorów :) 

Nowa Fantastyka