- Opowiadanie: kordianz - Ziemia będzie nasza 2 [M2013]

Ziemia będzie nasza 2 [M2013]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ziemia będzie nasza 2 [M2013]

Saszka majstrował przy pulpicie już dobrą godzinę.

– A niech to żopa ściśnie! – zaklął siarczyście, gdy śrubokręt wypadł mu z ręki i ukrył się w czeluściach plątaniny kabli i przewodów schowanych za panelem. – Ziemia, słyszycie mnie?

– Głośnio i wyraźnie Saszka, co tam u was?

– Powiedzcie mi proszę, jaki idiota wysłał mnie w tę misję tym prototypem zamiast poczciwym Sojuzem?

– Ciii, to naczelny. Nie bój Saszka, dasz radę.

– Jaką radę? Ty masz w ogóle tam telemetrię? – ze złości przyłożył z całej siły w panel, po czym poprawił nogą.

Kontrolki zamigały, śrubokręt wypadł dołem i statek ożył.

– Kie choroba. Kto to łajno zaprojektował? – rzucił do mikrofonu.

– Skończmy te głupoty, dasz radę podlecieć do tego asteroidy na wystarczającą odległość?

– Ty mi powiedz.

– Nie mam danych, modułu nie zdążyli podłączyć.

– Dobra dobra, dam.

Sasza usiał w fotelu, uruchomił mieszanie paliwa i zadał komputerowi parametry podejścia do kosmicznej bryły.

– Wszystko ustawione.

– Dobrze, zgodnie z planem polecisz schowany za asteroidą i odłączysz się tak, żeby jak najbliżej podlecieć do tego obcego obiektu, który zaparkował nad Syberią.

Silniki Klipera zadziałały, kilka krótkich błysków z tył statku i pojazd znalazł się zaraz za asteroidą.

– A jednak, widzimy wreszcie tryumf Radzieckiej, tfu Rosyjskiej technologii!! – krzyczał do mikrofonu słysząc w tle oklaski.

– Prezydent mówi, że po powrocie dostaniesz nową Ładę i hacjendę nad Morzem Czarnym.

– Ku chwale ojczyzny!

Prototyp Klipera, małego promu kosmicznego leciał jeszcze przez chwilę, po czym nadszedł moment zmiany orbity.

Sasza wciskał przycisk odpalający silniki, ale nic się nie działo.

– Znowu? Nie dziwię się, że ten projekt zakończyli. Co mam zrobić? Silniki główne nie działają.

Gdy to powiedział, zobaczył w iluminatorze, chodzącego po asteroidzie szarego człowieczka.

Osobnik posiadał szary skafander, a jego hełm był zwykłą, szklaną kulą, jak na filmach z lat czterdziestych. Rozpiął pasy i gdy przysuwał się do iluminatora, aby zjawisko lepiej zobaczyć czołem uderzył w przycisk awaryjnego uruchomienia silników manewrowych.

Pojazd gwałtownie skręcił i zanurkował, Saszę cisnęło na przeciwległą ścianę, potem na sufit i wreszcie znów na podłogę, obok fotela. Złapał się pasów i przez dłuższy moment powiewał jak flaga na wietrze. Wreszcie udało mu się usadowić na miejscu, zapiąć pasami i chwycić za wolant.

– Uwaga, Ziemia, ominąłem asteroidę, łaził po niej jakiś typ, prawdopodobnie kosmita.

– Widzimy cię przez satelitę, masz dobrą trajektorię, ale musisz zwolnić. Za moment, zobaczysz obiekt.

Skupił się, uruchomił hamulce i powstrzymał statek od szaleńczej rotacji. Po chwili jego oczom ukazał się obiekt w kształcie cygara. Zbliżał się bardzo szybko.

– Nie dam rady wyhamować, widzę ich, to statek kosmiczny. Pozaziemski. Ominę go.

Niestety ster przestał reagować. Sprawdził poziom paliwa, i jego oczom ukazał się przerażający widok. Zbiorniki były puste.

Spojrzał jeszcze raz przed siebie i odmówił zdrowaśkę. Statek uderzył cygaro w połowie jego długości i przeciął na dwie części. Przednia obracając się odleciała w głęboki kosmos, tylna zaś obniżyła orbitę. Wpadając w atmosferę tył statku rozpadł się na drobne części a największa z nich eksplodowała powodując duże zniszczenia na powierzchni ziemi.

Koniec

Komentarze

Sasza usiał w fotelu, sięgnął na pulpit. - nie brzmi ci to jakoś dziwnie?
- Uwaga, Ziemia, ominąłem asteroidę, ale po nich łaził jakiś tym, prawdopodobnie kosmita. - Hy?

Kilka razy nie było przecinków.

A mi się zdaje, że z pustymi zbiornikami, w miejscu, gdzie nie ma grawitacji, nie leciałby z szaleńczą prędkością.

Słabe.

Nawet nie chce mi się komentować wszystkich błędów w tym tekście. Mógłbyś, bardzo proszę, przed publikacją odstawić tekst na przynajmniej kilka dni i wtedy go poprawić?

No to teraz szybka edycja i usuwanie kosmicznych baboli z tekstu ;) 


Ta część dorównuje poprzedniej.

 

„…dasz radę podlecieć do tego asteroidy…” –– …dasz radę podlecieć do tej asteroidy

Asteroida jest rodzaju żeńskiego.

 

„…że po powrocie dostaniesz nową Ładę i hacjendę nad Morzem Czarnym”. –– Nazwy marek samochodów piszemy małą literą.

Rosjanie mają dacze. Hacjenda to gospodarstwo rolne w krajach m.in. Ameryki Łacińskiej.

 

Pozdrawiam. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tez bez rewelacji, ale ta czesc podobala mi sie bardziej.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Niestety, ta część również nie zachwyca. 

Nowa Fantastyka