- Opowiadanie: GaPa - O co ten krzyk? (krótkie)

O co ten krzyk? (krótkie)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

O co ten krzyk? (krótkie)

      Dziewczynka obrzuciła spojrzeniem ruinę budynku. Drzwi zabite były deskami, wisiał nad nimi kawałek czerwonej tablicy z wyblakłymi literami „SZKO”. Większość okien była pusta. Podeszła bliżej i zadarła głowę. Przez chwilę w szczątkach szyb obserwowała odbicie białych nieregularnych chmur, majestatycznie przemierzających niebo, a potem uklękła i podniosła leżący w trawie odłamek szkła. Na przezroczystej powierzchni znajdował się znieruchomiały owad o malutkim, ale twardym pancerzyku, co sprawdziła, delikatnie naciskając go opuszką palca. Stworzenie wydawało się nieżywe. Przeniosła je na wolny od trawy kawałek ziemi i za pomocą szkła zaczęła kopać dołek. Miała tam umieścić żuka, gdy dostrzegła, że poruszył nóżkami. Wyrzuciła szkło, wzięła leżący obok patyk i wokół stworzonka wyryła fosę. Potem pozbierała kamyki, kawałki plastiku, by wznieść niewielki domek. Pałac Pana Owada, tak go nazwała. Przez cały czas z jej twarzy nie znikał wyraz skupienia.

      Usłyszała hałas, więc odwróciła głowę. Niewielki asfaltowy placyk otoczony był roślinnością.

 

      „A krzak taki zwykły był, badyle jakieś. I takie tam małe kulki na tym rosły. I on tam się czaił! I ja rzucałam kamieniami, ale on mi zagrodził drogę! Naprawdę! I się bałam! Był taki brzydki i śmierdział! I… miał nogi z gówna! Naprawdę! Naprawdę!”

 

      Zza krzaka wyszedł Plang. Był tylko trochę wyższy od niej, odwłok obleczony miał w kolorowy, mieniący się kombinezon, głowę chronił przezroczysty hełm, więc wyraźnie widziała zwrócone na nią wielkie potrójne oczy. Nogi… Nogi wcale nie były brązowe. Miał ich sześć, były czarne. Przypominały odnóża owada, którym się bawiła. Nawet stąd dostrzegała falujące włoski, które je porastały. Trampki, które miał na stopach, były bardzo podobne do tych, które nosiła.

      Rzuciła w niego kamieniem, ale trafiła w jedną z butelek, walających się w krzakach. Odwróciła się. Miała uciekać, gdy dobiegł ją dźwięk, wydobywający się ze skrzynki kombinezonu. Tembr był miły w odbiorze, przypominał głos jej brata.

      — Znam tę zabawę. Młode samce waszego gatunku dość często się tak bawiły. Udokumentowane są przypadki, gdy butelkę holowano na środek niewielkiego akwenu wodnego i samce rywalizowały, kto pierwszy ją zatopi. Rzucały kamieniami z brzegu. Ten, kto przegrał, całował płaza.

      — Chłopaki bawiły się na dworze? — zdziwiła się dziewczynka.

      — Tak, chłopaki.

      Plang uniósł niezgrabnie kamień przednim odnóżem chwytnym, wycelował, ale ten z głuchym odgłosem wylądował w trawie.

      — Skucha — powiedział.

      — Skucha? — powtórzyła zaskoczona.

      — Gdy w czasie zabawy zawodnik wykona błąd, pozostali gracze zobowiązani są powiedzieć „skucha”. W takiej grze w klasy…

      — Nie ma takiej gry — przerwała mu.

      Ze skrzynki wydobyło się światło. Na pofalowanym asfalcie rozbłysła figura z połączonych kwadratów z podzielonym na pół okręgiem na górze.

      — Potrzebna jest kreda albo kawałek cegły — zakomenderował. Dziewczynka zdawała się nie rozumieć. — Potrzebujemy kawałka kamienia, którym moglibyśmy narysować ten kształt na podłożu.

      Wyruszyła na poszukiwania. Wzięła kilka kamieni, które znalazła koło zrujnowanego budynku. Jednym z nich wyrysowała na popękanym asfalcie szary rysunek. Plang wytłumaczył jej zasady, więc spróbowała pokonać planszę. Zaśmiewała się do łez, gdy nie trafiała, a jej partner za każdym razem poważnie wypowiadał słowo „skucha” i musiała zaczynać od nowa.

      — A ty? — zapytała w końcu.

      Wyświetlił dużo bardziej skomplikowaną figurę.

      — Adaptowaliśmy grę do naszych potrzeb — wyjaśnił, a dziewczynka wyrysowała kształt na asfalcie. Zgrabnie stanął na starcie.

      — Raz ja, raz ty. Kto wygra ten mistrz! — wykrzyknął i skoczył.

      — Skucha! — krzyknęła i aż usiadła, tak ją to rozśmieszyło.

 

      „Nie kłam! Ludzie już gadają, że cały dzień z tym potworem ganiałaś! Jaki wstyd! Zabraniam ci! Rozumiesz!? Zabraniam! Niech sobie mieszkają w stolicy, od nas wara!”

 

      — To do jutra — rzuciła, gdy zmierzchało. Nawet nie zauważyła, kiedy minął dzień.

      — Pożegnanie! — odparł Plang. — Będę czekał na placyku. Przyjdź, nudno samemu.

 

      Awantura zdawała się nie mieć końca. Ojciec aż kipiał ze złości. Jego uniesiony głos niósł się poprzez cienkie ściany, powracając stłumionym echem z korytarza.

      — I nigdzie jutro nie idziesz! Wszystkie fabryki zamykają przez te gnidy, a ty się im wysługujesz!

      — Ale tato…

      — Żadnego ale! Marsz do pokoju!

 

 

      Była noc. Mężczyzna ostrożnie wszedł do sypialni dzieci. Górę piętrowego łóżka zajmował chłopiec. Spał spokojnie, w uchu delikatnym światłem pulsowała muszla urządzenia, dzięki któremu miał dostęp do Sieci Rozrywkowej. Dziewczynka zajmowała dolny poziom. Rzucała się niespokojnie na łóżku, oddychając chrapliwie. Pogłaskał ją delikatnie po głowie i oddech przybrał zdrowy, miarowy rytm. Jej muszla leżała nienaładowana na półce. Uśmiechnął się. „Przepraszam, że krzyczałem”, wyszeptał i wyszedł z pokoju.

      Przesunął dłonią po twarzy. Ujrzał kolorowe plamy, które nie chciały zniknąć. Delikatnie zamknął drzwi, odgradzając Krainy Snów od świata. Był zmęczony, a jutro… Przyszłość wydawała mu się rozdygotaną panterą, czającą się na pojemniku z odpadkami, a on zmierzał naprzeciw.

Koniec

Komentarze

Może to ja jestem tępy, a może to przez kolegę, który głośno puścił muzykę, ale nie zrozumiałem.

Prawdę mówiąc nie zrozumiałam wiele..

Dziewczynka obrzuciła spojrzeniem ruinę budynku - wg mnie ruiny, jakoś chyba nie słyszałam o liczbie poj.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ten budynek to ruina, nie ruiny. 

     No! Mamy tekst z wcięciami z lewej strony, co prawda bez justowania do prawej krawędzi i z rozjeżdżającymi się miejscami linijakmi.  Ciekawe...

Na tych samych falach, co ja ostatnio :-) I do tego AKAPITY! Szkoda, że tak trochę po łepkach.

 

Pozdrawiam

 

> Lassar bemik

> (...) nie zrozumiałem.

Oj przykrość, na szczęście krótkie ;) Dzięki za komentarz, jak każdy cenny.

 

> RogerRedeye

> No! Mamy tekst z wcięciami z lewej strony, co prawda bez justowania do prawej krawędzi

Heh, zwalczyłem i ten problem! Prawda, że tekst WYTLĄDA lepiej?

 

> Julius Fjord

> Na tych samych falach, co ja ostatnio :-)

Uuuu, dobrze ;)

> Szkoda, że tak trochę po łepkach.

Bo to (gdzieś ostatnio widziałem ten wyraz i mnie rozbawił) króciec ;)

pzdr

:-) Żeby w drugą stronę było tak dobrze:

--- Eee, ale przegadane...

--- Bo to dłużec.

> Julius Fjord 2013-01-12  21:28
> :-) Żeby w drugą stronę było tak dobrze:
> --- Eee, ale przegadane...
> --- Bo to dłużec.

Właśnie, a jak jest w sam raz to śródziec? ;)

No to jeszcze zdradź sekret zaistnienia wcięć.

     Właśnie. Co prawda, wcięcia są asymetryczne w kilku miejscach... 

> AdamKB 2013-01-12 23:13

> No to jeszcze zdradź sekret zaistnienia wcięć.

> RogerRedeye 2013-01-13 07:52

> Właśnie. Co prawda, wcięcia są asymetryczne w kilku miejscach...

Mój przepis - nie biorę odpowiedzialności za zmarnowany czas, lub inne szkody! - przepis żmudny i upierdliwy, ale w pewnym sensie okazałem się skazany nań, gdyż...

Korzystam z Linuksa i OpenOffica (ale dziś sprawdziłem, działa też pod Windows 7) i za każdym razem jak wklejam tekst, to znaki nowego wiersza mi "wcina", co muszę żmudnie poprawiać, i pewnego dnia przypadkowo odkryłem że...

Przeglądarka Firefox

Otwieram fantastyka.pl, loguję się i klikam w dodane przed chwilą opowiadanie (to karta nr 1)

Prawym myszki klikam na "Mój profil", tam wybieram "otwórz odnośnik w nowej karcie" (to karta nr 2)

Na karcie 1 klikam w "Wyloguj"

Na karcie nr 2 klikam w "Edytuj" przy opowiadaniu.

Wyskakuje komunikat "Treść tylko dla naczelnego admina!

Zaloguj się!"

No to się loguję.

Teraz, w treści widzę kod html, gdzie
to znak nowego wiersza (nie wiem czy po dodaniu komentarza będzie to widoczne). Tam gdzie chcę mieć akapit dodaję po trzykroć   (niełamliwa spacja w kodzie html, http://zapytaj.onet.pl/Category/001,001/2,10920646,Co_to_znaczy_quot_ampnbsp_quot__.html).

Jeśli chcę mieć teks wyjustowany, to na początku tekstu dodaję , a na końcu

& < br   >  

Dzięki za informację, z której nie skorzystam, bo nie znam znaczników i nie będę się ich naumiewał tylko dlatego, że jakiś bałwan tak ustawił edytor, że ignoruje, źle interpretuje czy co tam z nimi robi. Co to ma być, epoka kamienia krzywo łupanego? Użytkownik ma na głowie stawać, żeby było lepiej i ładniej?  

> AdamKB 

Zupełnie się z Tobą zgadzam, jest to typowe rzeźbienie w g...

pzdr

     Brajt zapowiada testy nowego edytora od 19 stycznia br. Już niedługo. W końcu coś się  zmieni --- i najwyższy na to czas.

@ GaPa: Byleby nie średniak :-)

> Julius Fjord 2013-01-13  11:17

> @ GaPa: Byleby nie średniak :-)

 

A w miarach imperialnych zamiast śródziec byłoby śródstopie ;)

 

> RogerRedeye 

> Brajt zapowiada testy nowego edytora od 19 stycznia

 

Heh, sobota. Zobaczymy.

pzdr

Jak się zabija drzwi deską? Trzeba raz pieprznąć z kanta, czy naparzać na płasko? 

Generalnie całkiem niezłe, ale ja nie lubię robali.

 

> homar 2013-01-13  18:47
> Jak się zabija drzwi deską? Trzeba raz pieprznąć z kanta, czy naparzać na płasko?  

a) przycinasz komara

b) zabijasz drzwi na głucho (żeby nie było świadków)

c) zabijanie właściwe.

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=69296

> Generalnie całkiem niezłe, ale ja nie lubię robali.

Ano właśnie ;)

pzdr

   Zabijać  drzwi /okna   deskami --- mozna na głucho, też  ciekawie brzmi --- jest nieco w sumie podobne do zabijania czasu. To po prostu związek frazeologiczny.  

Nie do końca zrozumiałam, o co "kaman", ale w sumie mi się podobało. Klimatyczne i intrygujące. Jest szansa na rozwinięcie tematu?

> Antona Ego 2013-01-14  15:24
> Nie do końca zrozumiałam, o co "kaman", ale w sumie mi się podobało. Klimatyczne i intrygujące.

Słodko-kwaśny komentarz ;)

> Jest szansa na rozwinięcie tematu?

Tak, wg szkicu jest to część środkowa trzech epizodów. Wydawało mi się, że fragment jest w miarę samodzielny, ale na pewno brak mi dystansu ;)

Dzięki za literki ;)

pzdr

A, widzisz! Środkowa część! No, to nie dziwota, że nie całkiem skumałam ;) W takim razie czekam na brakujące epizody :) I posłodzę Ci jeszcze trochę: naprawdę mi się podobało i naprawdę jestem ciekawa rozwinięcia :)

Wydawało mi się, że rozumiem, ale przy ostatnim fragmencie nabrałam pewności, że jednak nie rozumiem... A tak dobrze szło!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

> Antona Ego 2013-01-14  18:34

> I posłodzę Ci jeszcze trochę: naprawdę mi się podobało

Ucieszyło mnie to zdanie ;)
> (...) naprawdę jestem ciekawa rozwinięcia :)

Nie wiem, kiedy uda mi się tego dokonać. Mam nadzieję, iż doczekasz ;)

 

> joseheim 2013-01-14  22:17
> Wydawało mi się, że rozumiem, ale przy ostatnim fragmencie nabrałam pewności, że jednak nie rozumiem...

Ależ Twoja interpretacja przecież jest wiążąca dla Ciebie! Bagaż doświadczeń, który zebrałaś, stręczycielstwo interpunkcyjne wreszcie! To wszystko gdzieś prowadzi... ;)

> A tak dobrze szło!

I odpadł... ;)

pzdr

I znowu zrozumiałam!! Jea! A przynajmniej mam swoją własną interpretację ;) Ładna historia o brzydkich robalach. Ale prawdziwa. 

> Prokris 2013-01-24  19:36
> I znowu zrozumiałam!! Jea! A przynajmniej mam swoją własną interpretację ;)

Yes! Yes! Yes!

> Ładna historia o brzydkich robalach. Ale prawdziwa.

Chyba lepszy komentarz niż tekst ;)

Dzięki za opinię, pzdr

Intrygujące, ale za krótkie.

pozdrawiam

I po co to było?

> syf.2013-02-05  23:05
> Intrygujące, ale za krótkie.
Dzięki za komentarz. Proszę się też wysypiać ;)

Nowa Fantastyka