- Opowiadanie: autorzwihengan - "Rozgrzeszenie"- do Zwihengan- Zwoje Fraterty

"Rozgrzeszenie"- do Zwihengan- Zwoje Fraterty

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

"Rozgrzeszenie"- do Zwihengan- Zwoje Fraterty

Rohdan Vincenty, młody władca o dobrym sercu i opiekun południowych ziem Ribenu, najrzyźniejszych i najrozleglejszych na całej Fratercie, teraz sam, bez ochrany na środku polany w Lesie Jasności. Miał on mocno krwisto jakby wypełnione czystą nienawiścią oczy i typową dla Dolphów bladą twarz o agresywnych, mocno pomarszczonych rysach. Jego ciało było zaniedbane-unosił się od niego nieprzyjemny odór zgnilizny, a dłonie już od tego lekko pozieleniałe. Postawę miał stosunkowo wyprostowaną minimalnie pochylającą się w lewą stronę przez żółwia spoczywającego na ramieniu. W ręce trzymał zwykły, drewniany łuk, taki jakim bawią się dzieci na ulicach wiosek. Na plecach nosił brązowy kołczan wykonany z najrzadszej i najbardziej wykfintnej skóry Yuzgana ze strzałami w środku. Jego ciało było prawie całkowicie zakryte, oprócz dłoń i głowy, kolczugą zrobioną ręcznie ze smoczej łuski przez niejakiego czarodzieja Anfara II. Piękna zbroja to nie jest jednak powód do dumy, a szczególnie jak jest się na pierwszych samodzielnych łowach. Rohdan musiał upolować co najmniej jedną sztukę zwierzyny aby dostać pełne prawa despoty i móc odwołać namiestnika, który dotąd sprawował wszystkie funkcje związane z zarządzaniem państwa. Jeśli wróci bez niczego, to zgodnie z tradycją będzie zmuszony do ustanowienia nowej dynastii. Oczywiście nie może na to pozwolić.

 

-Żółwiku, mój drogi towarzyszu. Przyszedł na mnie wielki dzień obrzęzin na króla Ribenu. Mam nadzieję, że mi na swój sposób pomożesz w tej nie łatwej sytuacji.

 

Żółw jakby rozumiejąc te słowa powoli skinął głową. Rohdan podniósł leżący nieopodal jego nóg nabity pistolet i włożył go do kieszeni w swojej kolczudze wraz z pięcioma nabojami i pęłną prochownicą. Szybko wykonał pare ćwiczeń rozciągających i ruszył w kierunku północnym. Szedł mijając wysokie i piękne na nowo narodzone drzewa z ciekawością je obserwując. Od czasu do czasu wydawało mu się jakby cała ta zieleń widomie oddychała, ale to naprawdę było tylko złudzenie. Czasami wydawało mu się, że w oddali widział żółte ślepia, a ten natychmiast znikały.

 

Po przejściu trzech mil Rohdan zauważył na niewielkiej łące pasące się malutkie jagnie bez rodziców i stada. Łowca wyjął z kołczanu strzałe, przyłożył ją do cięciwy i już miał zabić zwierze, ale rozproszył go pewien głos mówiący:

 

– Rohdanie, nie lękaj się mnie. Ja jestem tylko tym młodym jagniątkiem.

 

– Skąd znasz me imię, a co najważniejsze dlaczegoś przemówił? – zapytał władca Ribenu.

 

– Proszę, nie zabijaj mnie. Przede mną jeszcze długie i piękne życie. Chciałbym się nim, chociaż przez jakiś czas nacieszyć – łagodnie odpowiedziało jagnię.

 

– Me serce jest wypełnione dobrocią, ale w naturze jest tylko jedna zasada – silniejsi wygrywają, a słabsi zostają zjedzeni.

 

Po tych słowach Rohdan wypuścił strzałę w stronę jagnięcia. Trafiła ona zwierzę dokładnie między oczy przebijając przy tym głowę na wylot. Upadło ono bezwładnie na trawę obok pnia zerwanego przez wiatr drzewa. Rohdan podszedł do ciała i wyjął z niego strzałę. Po tym z otworu w głowie wyleciał jak gdyby nigdy nic duch jagnięcia. Towarzyszył temu dziwny lodowaty podmuch, a przecież było bezwietrznie. Duch zwrócił swą łepetynę z szybkością geparda ku Rohdanowi. Łowca natychmiastowo upadł na ziemię wypuszczając z ręki łuk i drugą wcześniej przygotowaną strzałę rozmiażdzając przy tym żółwia pod swoim ciężarem.

 

– Dlaczego to zrobiłeś? Przecież ładnie cię poprosiłem o darowanie mi życia – z grzecznym tonem powiedział duch.

 

– Bardzo mi przykro! Ja nie chciałem! Proszę daruj me życie, a obiecuję, że dam ci coś w zamian! – z przerażeniem krzyknął Rohdan.

 

Duch jagnia przez chwilę się zastanawiał aż odparł:

 

– Dobrzę, więc mam propozycję i pałam nadzieją, że dojdziemy w tej kwestii do porozumienia. Moja sugestia jest taka abyś ty, obciął tym oto orężem swój palec wskazujący u lewej dłoni.

 

Na niedawno pustym konarze drzewa pojawił się ni stąd ni zowąd długi na jeden miejscowy łokieć miecz o przezroczystym ostrzu. Rohdan podniósł oręż, przyłożył do palca, wstrzymał oddech i szybkim ruchem go odciął. Przez chwilę czuł ból, ale on praktycznie od razu ustał. Łowca wyjął z kołczanu bandarz i sprawnie opatrzył swą ranę. Władca Ribenu podniósł umazany krwią odcięty palec i cisnął nim w ducha. Tamten od razu zniknął wraz ze zdobyczą.

 

Rohdan czując już, że odpłacił się jagnięciu podszedł do jego zwłok, zawinął je w wór łowiecki i ruszył w kierunku swej posesji. Po drodze dręczyła go nieustannie myśl czy lepiej stracić wszystko aniżeli pozbawić życia jakiekolwiek stworzenie.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Liczę na komentarze negatywne, gdyż chciałbym poprawić wszystko co możliwe. Jeżeli ktoś ma jakieś pytania dotyczące tekstu to proszę je napisać, a ja na nie chętnie odpowiem.

Pozdro

No przecież już wrzuciłeś kilka tekstów. Tu nie chodzi o poprawianie pojedynczych błędów, ale o nauczenie się naszej cudnej mowy ojczystej. Krótko mówiąc, musisz złapać za jakiś podręcznik języka polskiego, przeczytać go i mniej więcej zrozumieć, co tam jest. Potem nauczyć się reguł interpunkcji, a następnie przeczytać trochę dobrych książek i opowiadań ze zwróceniem szczególnej uwagi na to wszystko, czego się wcześniej nauczyłeś. Jeżeli chcesz się bawić w pisanie --- to ten podstawowy proces nauki zajmie kilka ładnych miesięcy.

pozdrawiam

I po co to było?

Słuchaj syf.a, dobrze radzi :).

Wstawienie jednego słabego tekstu to prośba o pomoc. Wstawienie drugiego slabego tekstu to próba rehabilitacji. Wstawienie trzeciego - to już trolling.

Postaram się trochę popoprawiać, jeśli będę miał dziś czas. Zastanów się tymczasem nad ostatnim zdaniem: facet stracił - zresztą w głupi sposób - tylko palec. W dodatku u lewej dłoni, więc jakby mniej ważny (nigdzie nie napisałeś, że był mańkutem). O co Ci więc chodziło, kiedy pisałeś "czy lepiej stracić wszystko"???

"W ręce trzymał zwykły, drewniany łuk, taki jakim bawią się dzieci na ulicach wiosek"
"Rohdan podniósł leżący nieopodal jego nóg nabity pistolet i włożył go do kieszeni w swojej kolczudze wraz z pięcioma nabojami i pęłną prochownicą"
"Po tych słowach Rohdan wypuścił strzałę w stronę jagnięcia. Trafiła ona zwierzę dokładnie między oczy przebijając przy tym głowę na wylot"
Dlaczego, skoro mógł użyć pistoletu, Rohdan polował na jagnięcie łukiem, i to "takim jakim bawią się dzieci na ulicach wiosek"? Dla mnie jest to trochę nielogiczne.


Mee!

1. teraz sam, bez ochrany na środku polany w Lesie Jasności. - co Rosjanin z carskiej Rosji (ochrana!) robił tam sam? Bo Ci czasownik wcięło?

2. Miał on mocno krwisto jakby wypełnione czystą nienawiścią oczy i typową dla Dolphów bladą twarz o agresywnych, mocno pomarszczonych rysach. - krwisto wypełnione, czy krwiste? Rysy nie mogą być pomarszczone.

3. Jego ciało było zaniedbane-unosił się od niego nieprzyjemny odór zgnilizny, a dłonie już od tego lekko pozieleniałe. - od czego miał pozieleniałe dłonie, bo nie rozumiem? I oddzielaj myślnik od wyrazów spacjami:)

4. Postawę miał stosunkowo wyprostowaną minimalnie pochylającą się w lewą stronę przez żółwia spoczywającego na ramieniu. - żółw leżał na czyim właściwie ramieniu? Swoim własnym? A "stosunkowo wyprostowana" postawa bardziej kojarzy mi się z Australopitekiem niż z niedoszłym (?) despotą.

5. Na plecach nosił brązowy kołczan wykonany z najrzadszej i najbardziej wykfintnej skóry Yuzgana ze strzałami w środku. - skóra może mieć strzały w środku, ale jest wtedy po prostu podziurawioną szmatą. A jak kołczan ma w środku strzały, to nie trzeba tego koniecznie pisać, bo do tego właśnie służy kołczan: do noszenia strzał:) WykWintna!

6. Jego ciało było prawie całkowicie zakryte, oprócz dłoń i głowy, kolczugą zrobioną ręcznie ze smoczej łuski przez niejakiego czarodzieja Anfara II. - źle użyty "niejaki", źle odmienione "dłonie"

7. Piękna zbroja to nie jest jednak powód do dumy, a szczególnie jak jest się na pierwszych samodzielnych łowach. - ależ przecież piękna zbroja spokojnie może być powodem do dumy!

8. Rohdan musiał upolować co najmniej jedną sztukę zwierzyny aby dostać pełne prawa despoty i móc odwołać namiestnika, który dotąd sprawował wszystkie funkcje związane z zarządzaniem państwa. - to luzik. Nawet smoka nie trzeba ukatrupić? Wystarczy zabić jakieś byle jagniątko i już w Twoim wymyślonym kraju zostaje się despotą? I to w majestacie prawa? Super! Którędy tam się idzie?

9. Jeśli wróci bez niczego, to zgodnie z tradycją będzie zmuszony do ustanowienia nowej dynastii. Oczywiście nie może na to pozwolić. - czasy gramatyczne pomieszane i poplątane: wcześniej opowiadasz w czasie przeszłym, a teraz nagle pojawiają się przyszły i teraźniejszy...

Przeczytałem całość, ale sam popatrz: można się przyczepić do KAŻDEGO zdania z pierwszego akapitu. A "-Żółwiku, mój drogi towarzyszu. Przyszedł na mnie wielki dzień obrzęzin na króla Ribenu. Mam nadzieję, że mi na swój sposób pomożesz w tej nie łatwej sytuacji." chyba się nauczę na pamięć, bo jest zbyt piękne by rozpłynęło się jak łzy na deszczu;)

Lepiej stracić wszystko czyli tron i przywileje niż zabić żywe stworzenie.

Pozdro

najrzyźniejszych - najżyźniejszych

Upadło ono bezwładnie na trawę obok pnia zerwanego przez wiatr drzewa.- wiatr zrywa liście, a drzewa powala 

 rozmiażdzając przy tym żółwia pod swoim ciężarem. - istnieje takie słowo?

bandarz - bandaż

wstrzymał oddech i szybkim ruchem go odciął. - chodziło Ci o palec, wszło, że oddech 

Ty tak na poważnie, czy to opowiadanie to żart? 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wrzucanie kolejnych, bardzo źle napisanych tekstów, nie poprawi Twoich umiejętności.

 

„Przyszedł na mnie wielki dzień obrzęzin na króla Ribenu”. –– Co to są obrzęziny?

 

„Mam nadzieję, że mi na swój sposób pomożesz w tej nie łatwej sytuacji”. –– Mam nadzieję, że mi na swój sposób pomożesz w tej niełatwej sytuacji.

 

„Ja jestem tylko tym młodym jagniątkiem”. –– Są tylko młode jagnięta. Starych jagniąt nie ma.

 

„Duch zwrócił swą łepetynę z szybkością geparda ku Rohdanowi”. –– Czy rzeczywiście była to łepetyna z szybkością geparda?

 

„…rozmiażdzając przy tym żółwia pod swoim ciężarem”. –– …rozmiażdżając przy tym żółwia swoim ciężarem.

 

„…z grzecznym tonem powiedział duch”. –– …grzecznym tonem powiedział duch.

 

„Duch jagnia przez chwilę się zastanawiał aż odparł…” –– Duch jagnięcia przez chwilę się zastanawiał aż odparł

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wrzuciłem ten tekst do Worda (taki komputerowy edytor tekstu ;)  ), czerwono od podkreśleń. Drogi Autorze jeżeli zainwestujesz w dobry edytor, to wyeliminujesz chociaż część błędów. 

Nowa Fantastyka