- Hydepark: Nowa Fantastyka 1/2013

Hydepark:

Nowa Fantastyka 1/2013

Coś się chłopaki z redakcji zaopuścili w tym miesiącu, więc ja wstawiam wątek. Standardowo wpisujemy swoje opinie o najnowszym numerze.

Komentarze

obserwuj

Numer przeczytany, więc słów kilka na temat zawartości.

Publicystyka na duży plus. Felietoniści spisali się dobrze, jak w większości wypadków zresztą i chyba nie ma co więcej na ten temat się rozpisywac.

Co do artykułu Wita Szostaka, to choć nie wgłębiałem się za specjalnie w uniwersum Władcy Pierścieni, (poza Hobbitem i trylogią nie tykałem nic więcej), to przeczytałem z zainteresowaniem. Nawet pomimo tego, że w niektórych momentach nie wiedziałem za bardzo o jakich miejscach i postaciach Autor pisze.

 

Dzięki Markowi Grzywaczowi dowiedziałem się, że amerykanie są jeszcze dziwniejsi (żeby nie powiedzieć głupsi) niż myślałem, a odnoga ich przemysłu filmowego zwana kategoriami, to nieźle popierniczony system. Artykuł napisany przystepnie i klarownie wyjaśniający zagadnienie.

 

Tekst o Peterze Jacksonie również zasługuje na uwagę, mozna się z niego dowiedzieć paru ciekawostek z życia reżysera. I mam nadzieję, że remake "Złego smaku" faktycznie powstanie.

 

Kolejne dwa, czyli Strugaccy i Zajdel, to nie moja bajka, ale fanów ich twórczości na pewno zainteresuje. Ja przeczytałem, ale raczej z nudy niz faktycznej ciekawości.

 

Co do opowiadań, to jest różnie i podłużnie.

"Kuźnia" skończyła się w momencie, w którym w sumie powinna się zacząć. Nie wiem jaki cel przyświecał puszczeniu w czasopiśmie fragmentu powieści, może chęć pomocy Autorowi w znalezieniu wydawcy, może coś innego, niemniej pan Górski mógł się wysilić na napisanie jakiegoś zamkniętego tekstu w swoim uniwersum, który miałby początek, rozwinięcie i koniec, a nie podrzucać wyglądający na wywleczony ze środka książki fragment, kończący się nagle, gdzieś tam...

 

"Po obu stronach frontu" też kończy się w momencie, w którym powinno się zacząć. Lenistwo Autora, brak pomysłu na sensowne zakończenie, chęć kontunuacji? Ciort jeden wie.

 

"Ostatni dzień w Cravenie" to jeden z dwóch tekstów, które według mnie są warte przeczytania. Proste, przygodowe opowiadanie, okraszone solidną dawką walk i bryzgających wnętrzności. Czegoś takiego od dawna brakowało mi w NF.

 

"Poza Calais" to jak dla mnie flaki z olejem. Po przeczytaniu trzecz czy czterech kolumn zwątpiłem i pomimo tego, że tekst był krótki, nie miałem najmniejszej ochoty go dokańczać.

 

"Partyzancki mural" porzuciłem jeszcze szybciej niz zacząłem. Nie lubię tekstów w których nawet po przeczytaniu kilkunastu akapitów dalej nie wiadomo o co chodzi. Cholernie mętny początek skutecznie zniechęca do lektury.

 

"Zasady przetrwania" to drugi warty przeczytania tekst. Napisany przejrzystym językiem, bez zbędnego ubarwiania stylu, z ciekawą fabułą i fajnie wykreowanym światem.

 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Po części się zgadzam, a po części nie.

Mnie urzekł artykuł Wita Szostaka. Lekki, zabawny i szalenie ciekawy.

A propos opowiadań:

POLSKA

- "Kuźnia" (7,5/10) - no fakt faktem, że ten tekst to jakaś wersja demo, ale ja to kupuję. Mimo małej objętości tekstu udało się autorowi wykreować paru bohaterów, którzy wypadli przekonująco. Chciałoby się wiedzieć coś więcej na temat "ptasich madonn", czy jak to się pisze, no ale nie wiadomo...

- "Po obu stronach frontu" (warto) - gdyby pociągnąć ten tekst dalej to trzeba by zmienić głównych bohaterów, albo zająć się ich perypetiami po życiowym doświadczeniu, ew. "wojną na górze". A tak mamy opowiadanie rozpoczęte i nie tyle zakończone, co zawieszone, ale przynajmniej ładnym zdaniem na koniec.

- "Ostatni dzień w Cravenie" (warto) - nekromancja, mniam. Jakkolwiek to nie zabrzmiało miło czasem przeczytać tekst z truposzami i z najemnikiem, który, pomimo braku znajomości technik zwalczania tej ganiającej padliny, daje radę.

ZAGRANICA

- "Poza Calais" (ło boże 4/10) - dziwne, ale przynajmniej zgrabnie napisane i/lub przetłumaczone. No niby gusta są różne, ale... Nie chcę tu spojlować, ale z taką animizacją się jeszcze nie spotkałem.

- "Partyzancki mural" (2/10) - gównem wysmarowane. Nacipajmy się i złączmy z absolutem na Jupiterze.

- "Zasady przetrwania" (8,5/10) - najlepszy tekst w numerze, zarówno od strony fabularnej, jak i warsztatowo.

Prenumeruję od tego roku, także jakbym coś za bardzo treść ujawniać miał w swoich opiniach i spojlował nieznośnie, to proszę o prztyczek.

Staję w obronie PARTYZANCKIEGO MURALA. Według mnie zaraz po Nancy Kress drugie najlepsze opowiadanie tego numeru NF. Na tyle mnie ono wciągnęło, że przegapiłem swoją kolejkę do lekarza (od razu mówię, że nie czekałem na psychiatrę). Może jeszcze więcej bym wyciągnął z niego, gdybym w spokoju chawiry go czytał.

SPIOLERY.

 

Mam bardzo podobne wrażenia, co Fasoletti (co mnie zaskoczyło, bo ogólnie chyba nasze gusta są dość odmienne...).

"Zasady przetrwania" to dla mnie najlepsze opowiadanie numeru - niby nic specjalnego się nie dzieje, a jak przykuwa uwagę! Wzór dla wszystkich piszących.

"Kuźnia, w której umierali" - coś przeoczyłam czy w opowiadaniu nikt nie umarł (mowa jest o śmierci ojca bohatera, ale chyba nie w kuźni i nie w trybie częstotliwym), więc skąd taki tytuł? Fajny pomysł z tajemnicznymi kobietami, ale brak jakichkolwiek danych pozostawia czytelnika z poczuciem rozczarowania.

Opowiadanie o dzieciakach sterujących mechami: jeszcze zanim dotarłam do notki prezentującej inspiracje autora, miałam myśl: "O, ktoś tu próbuje napisać drugą Notekę 2015"! Niestety, na próbowaniu się skończyło. Tekst nieciekawy, bez puenty, mam wrażenie (czemu dałam wyraz w innym wątku), że został opublikowany głównie dlatego, że przedstawia konflikt z Unią Europejską.

"Ostatni dzień w Cravenie" wygląda jak zapis jednoosobowej sesji RPG. Już w momencie, kiedy znikło ciałko kobiety, a pojawiły się ślady mordu, wiedziałam, co się stało, więc dalsze sztuczne utrzymywanie napięcia mnie znudziło. W dodatku nie wiem, czemu (poza epatowaniem krwią) miała służyć scena z rozszarpaniem przez zombiaki kochanki głównego bohatera: kto i w jakim celu ją porwał i tam umieścił? Bohater przecież o tym nie wiedział, więc to nie mogła być pułapka na niego. I skąd w jaskimi stado zombiaków?

"Poza Calais": ładnie napisane, bohaterowie przekonujący, dobrze pokazani od strony psychologicznej, ale przedziwny pomysł z żywymi samolotami wyrwał mi z tynkiem kołek do zawieszania niewiary, więc nie byłam w stanie cieszyć się lekturą.

"Partyzancki mural": autorowi pewnie się zdawało, że w wizjach bohatera przedstawiał odjechane pomysły. No to niech sobie Dukaja poczyta, wiele się może nauczyć.

Publicystyka generalnie in plus (poza tym, że trochę jej za dużo: wolałabym więcej miejsca na literaturę), ale nie będę szczegółowo omawiać.

W sumie spodziewałem się, że najbardziej klasyczne SF najbardziej się wszystkim spodoba. Ok, to fajny tekst, baaaardzo dobrze potrafi utrzymywać czytelnika przy lekturze - Achika ma rację, młodzież powinna się uczyć.

 

Ale "Partyzancki..." jest dla mnie najlepszy, bo jest odważny.

Achika: Publicystyka generalnie in plus (poza tym, że trochę jej za dużo: wolałabym więcej miejsca na literaturę), ale nie będę szczegółowo omawiać.

A ja przeciwnie! :) Chciałbym więcej publicystyki, bo NF czytam głównie dla niej. Poza tym zgadzam się, że w styczniowym numerze faktycznie jest na plus.

To ja napiszę tylko, które opowiadania najbardziej mi się podobały. "Kuźnia..." z prozy polskiej. A z zagramanicznej, tutaj widzę, że nie będę oryginalny, "Zasady przetrwania".

Jeszcze co do "Kuźni...". Wywleczone ze środka, jak pisze Fasoletti -- może, ale ten środek mnie przekonuje, więc kiedy autor znajdzie wydawcę, kupię jego książkę. Achika: ktoś tam jednak w tej kuźni umierał, i to dosyć długo.

Jeszcze może napiszę, że wspominki o Strugackich i Zajdlu przeczytałem z przyjemnością.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Nowa Fantastyka