Profil użytkownika


komentarze: 85, w dziale opowiadań: 54, opowiadania: 17

Ostatnie sto komentarzy

Przeczytałem, i w sumie nie żałuję - czyta się krótko i bezproblemowo. Wrażenia ogólne pozytywne, inaczej mówiąc.
Tylko muszę się przyczepić do jednej rzeczy, chociaż nie wiem czy jest to w tym przypadku dobre określenie. W trakcie czytania wielkich zgrzytów nie zaliczyłem, ale czasami zastosowane słownictwo nie współgrało mi z resztą - ładne, techniczne/technicznie brzmiące terminy tuż obok siekania i terkotania. Jest to tylko moje subiektywne odczucie, ale musiałem o tym wspomnieć.

A te przerwy to taki zabieg stylistyczny, czy jakaś niecna sztuczka wydłużająca tekst? :)

No nie popatrzyłem, a Zoee ujęła to co miałem na myśli lepiej ode mnie. ;)

To ja może tylko powiem, że nawet najskromniejsza pochwała jest o wiele większą motywacją dla autora niż krytyka, która skupia się tylko i wyłącznie na złych aspektach. Wiem to z doświadczenia - sam wrzuciłem dwa słabe teksty, krótkie i nieukończone. I mimo to, usłyszałem kilka ciepłych słów, a przede wszystkim pokazano mi, czarno na białym, nad czym muszę pracować. Właśnie z powodu tej krytyki nie wrzucę niczego, dopóki nie będzie skończone i dopracowane. Dopóki nie stwierdzę, że nie zmarnuję tekstem czasu czytelnika.
Praktycznie wszystkie słabe teksty są autorstwa początkujących, i miażdżąca krytyka zrobi wszystko oprócz tego, co powinna - zmotywować.
Skrajnie krótkie i nic nie wnoszące komentarze w stylu "słabo", albo "następny", też nie pomagają.

No i miałem rację, przeczuwając, że pojawi się tekst związany z dzisiejszym przelotem.
Nie jest zaskakujący, ale autor zwraca tu uwagę na bardzo aktualny problem. Tylko robi to w trochę zbyt otwarty, bezpośredni sposób. Myślę, że można było napisać nieco więcej i zrobić to bardziej subtelnie.
Mimo to, ogólne wrażenia są pozytywne. ;)

Ja bym proponował zacząć od nowa, z nowym składem - ustalić jakieś luźne założenia, cel tekstu, może jakiegoś konkretnego bohatera.

Chyba nie. Ale tak dla pewności, zdefiniuj sensowny sposób.
Jeden autor w swoim tekście SF może napisać, że elfy w jego historii po prostu były gdzieś w naszej galaktyce i nawiązały kontakt z ludźmi. Nie wyssał ich z palca, nie pojawiły się w pewnym momencie historii bez wytłumaczenia, więc (przynajmniej teoretycznie) nie można mu nic zarzucić. Jest sens?
Drugi wymyślił przy pomocy wielu dużych i niezrozumiałych słów jeszcze więcej dużych i niezrozumiałych słów, i za pomocą tych neologizmów, z wielkim rozmachem, opisał międzywymiarową wędrówkę kosmicznej flotylli elfów, nie szczędząc technicznych szczegółów. Załóżmy, że autora poniosło, i napisał naprawdę dużo, tłumacząc praktycznie wszystkie możliwe niejasności. Jest sens?
Według mnie, wszystko zależy od autora. Może wziąć coś, co wydaje się kompletnie nietrafionym pomysłem, i po odpowiednim dostosowaniu go do realiów uniwersum, według własnego widzimisię, stworzyć coś sensownego.

Określiłem, cały jeden warunek: dobry pomysł.
Wystarczy go odpowiednio ukształtować. No i może mieć przeczytane te kilka tomów Lema, Wellsa albo Dicka. Ewentualnie coś bardziej zboczonego, mało fantastycznego, np. Feynman, albo Ciołkowski. ;)

Myślę, że nikt tu nie oczekuje fantastyki naukowej w wydaniu hardcore, z wyczerpującymi opisami fizycznych zjawisk, skomplikowanych mechanizmów i urządzeń, wszystko na dziesięć stron. Z dobrym pomysłem SF może zawierać praktycznie wszystkie elementy fantasy, z orkami na czele.

A tam, od razu w betonie, i to zastygłym. Powiedzmy, że w ruchomych piaskach - jeszcze mamy jakieś szanse żeby się wygrzebać o własnych siłach ;)

Popieram gwidona, świetne rozwiązanie. Tylko taka jedna uwaga z mojej strony: 
W styczniu było trochę ciekawych tekstów - naprawdę nie znalazł się żaden joker? 

Myślę, że trzy mogą być takim nieoficjalnym limitem. Żeby po prostu nie było zbędnych, nic nie wnoszących opisów i porównań, które tylko niepotrzebnie wydłużają zdania.
Fakt, niektóre są zabawne, ale przez te żarty stoimy z naszą historią w miejscu. :)

No, ja nie jestem w stanie nadążyć, takie tempo narzucili ;)
A tak na marginesie, to może jednak będziemy pisać po tym jednym zdaniu, a nie całe akapity z jedną kropką? 

Jestem za, tylko myślę, że przydałyby się jakieś założenia - konkurs na utwór Sf brzmi zbyt ogólnie. ;) 

Tuż po aktywacji z wnętrza przedmiotu wydobył się ledwo słyszalny dźwięk, po którym nastąpiła eksplozja - przedmiot tak naprawdę był miniaturową bombą termojądrową, a nie świstoklikiem.

Ludzie, autor prosi o rady i opinie, a nie zgryźliwe komentarze.

Ode mnie tak:
- Poćwicz zapis dialogów, w Hyde Parku jest poradnik który wszystko wyjaśnia.
- Czytaj na głos te dialogi. Niektóre brzmią sztucznie, niektóre natomiast bardzo, ale to bardzo dziwacznie.
- Popracuj nad logiką zdań. Dla przykładu:
" Lionel pociągnął lejce i wydał komendę nakazującą koniom wyważenie drzwi i galop"
Słyszał ktoś kiedykolwiek o czymś takim?
- Nie używaj słów, których znaczenia nie jesteś pewien, albo gdy brzmi ci ono obco.
- Nie powtarzaj, przede wszystkim przymiotników.

Opisom też poświęć trochę czasu, czytaj je i analizuj - czy tak powinien brzmieć ten opis? Czy mogę napisać to lepiej?
Ogólnie są całkiem całkiem, tylko właśnie albo logika w nich leży, albo wykorzystujesz słowa i określenia które nie pasują do reszty.

No i rady, całe trzy:
1. Nie przejmuj się
2. Czytaj
3. Pisz

Myślę, że dobra grafomania to ta napisana bez pamiętania o czymkolwiek. Trzeba wyłączyć zdrowy rozsądek i pisać największe farmazony jakie przyjdą do głowy. A później jeszcze bardziej je udziwniać, jeśli wykazują śladowe ilości logiki :D

No to niwim co się spusło, powinno było zadziałać jak się wkliknie. Poprosze tate jak wróci z pracy rzeby zrobił żeby się dało kliknąć żeby zobaczyć, bo jak nie można to jest głupio, bo nie ma rysunku, a on jest potżebny, bo inaczej go nie ma i jest źle, a on powinien być, bo go zrobiłem i on ma być, a jak nie ma to nie wiem co się spusło, że nie ma.


Ja chyba jestem bezwstydny, bo nic mi nie drży przy dodawaniu. :)


No może namaluje rysunek planety całej ale nie wiem czy mi się uda bo ona jest duża, a ja mam ekran w monitorze mały bo muj się zepsuł i musiałem pożyczyć od babci i nie wiem czy się zamieści i dalej karę na komputer mam bo z kolegami na wagary tamte poszłem, i dlatego nie mogę przy komputerze, bo mam szlaban.
A mama to jest fajna, ale jednak niefajna bo mi dała karę, ale przynajmniej patrzy że jak coś stworzę to czy to jest fajne i jak jest fajne to ja to mogę pokazywać, a jak nie jest to nie mogę, i wtedy jest niefajna, bo moje rzeczy są fajne a ona wtedy nie.

Boże, mózg się lasuje od takiego pisania.

Tak homar, jesteś fajny. Wszyscy jesteśmy. Tylko mama czasem nie.

@TTTT
Nie bierz tych wszystkich komentarzy do siebie, nikt nie chciał cię tu obrażać. Napisałeś tekst bez ładu i składu, ale za to z całkiem dobrym pomysłem. Po prostu jeszcze dużo pracy przed tobą, tak jak przed każdym kto zaczyna pisać. Życzę cierpliwości.
Godzina jest prawie siedemnasta. Chyba. 

Tylko żeby się to tak nie skończyło że każdy w swojej kolejce krzyżuje następne uniwersum z naszym opowiadaniem. Będzie sto pięćdziesiąt postaci i żadnego wątku głównego :)

No oczywiście, że tak :)
Chciałem tym światłocieniem i grą różnych kolorów ukazać codzienność tego pięknego miasta. Można jeszcze zwrócić uwagę na innowatorską, egzotyczną architekturę stolicy. Jej główną cechą jest ABM, czyli absolutny brak murów. Bo one nie wyglądają ładnie.

 Myślę, że jak ktoś dostanie same odmowy, to w którejś z nich ktoś się nad nim zlituje i szczerze wytłumaczy dlaczego nikt  tego nie chce. A jak ktoś jest tak bardzo ślepy, że uważa swoje dzieło za szczyt możliwości i arcydzieło gatunku, to niech sobie wysyła dalej. Przynajmniej zajęcie będzie miał :)

A nie wiem, chyba tak.
Po prostu chodzi mi o to że trzeba wierzyć w to co się napisało, i próbować aż do skutku. Zresztą, ten Harry Potter jest dobrym przykładem - mimo wielkiego sukcesu dalej znajdą się i czytelnicy, i wydawcy którzy będą narzekać jaki to ten Potter nie jest słaby, źle napisany i w ogóle be.
I może do pewnego stopnia mają rację, ale kto by ich teraz słuchał? :)

Harry'ego Pottera puszczono do druku dopiero po roku od napisania i dwunastu odmowach u różnych wydawców :)

Moja skromna osoba uważa że jak nikt nie chce wydać w Polsce, to trzeba przetłumaczyć i próbować za granicą. I nie chodzi mi tu tylko o książki. Jest bardzo dużo portali anglojęzycznych gdzie jest duże wsparcie dla początkujących pisarzy wszystkiego: shortów, drabbli, krótkich i długich opowiadań, odcinkowych serii, wierszy. Nawet okładkowe grafiki.
Np. eFiction jest magazynem podzielonym na różne sekcje, od klasycznych fantasy i sci-fi, do raczej mniej popularnych steampunka i noir. Można do nich słać do oporu.
Albo The Fiction Forum, gdzie zawsze jest kilka ogłoszeń ludzi redagujących mniejsze lub większe serwisy i czasopisma fantastyczne, którzy poszukują dobrych opowiadań i akceptują praktycznie wszystko.
Poza tym na zachodzie jest ogólnie łatwiej wydać cokolwiek, choć nie mówię tego z doświadczenia, a raczej z relacji innych. :) 

Okej, to postanowione:
Od teraz opowiadanie piszemy jako scenariusz nowego Kill Billa, albo Sin City.
Barabasza zagra Samuel L. Jackson, a El Russo Danny Trejo.

Oczywiście oznacza to, że jeśli nasi bohaterowie naprawdę istnieją, to mają przerąbane. Bardzo. :) 

To jakaś zagadka... - zaczęła zamyślona Rosalinda. - Nie lubię zagadek - oświadczyła po chwili i pociągnęła za spust, dziurawiąc plecy Barabasza serią pocisków z beryla.

- Rosalindo, wiem że mój dług wobec ciebie jest wysoki, ale czy to naprawdę... konieczne? - zapytał Barabasz, odruchowo kładąc dłoń na rękojeści przypiętego u pasa rewolweru.

English problemem nie jest, tylko gorzej z pieniędzmi.

A co do tego pierwszego rozdziału, to właśnie po jego przeczytaniu zacząłem rozglądać się za całością. :)

Większość dialogów źle zapisana. Do tego źle postawione przecinki lub ich brak.
Przeczytałem, mimo zdań które mi zgrzytały. Są literówki, są zjedzone słowa. Jest też trochę błędów logicznych, np. to wyruszanie po południu, żeby uniknąć upału (który zawsze jest największy właśnie po południu).
No i przede wszystkim tekst nie wciąga, jest bezbarwny, a postacie są mdłe. Wynika to w większej części z jego długości, ale mimo wszystko można to było lepiej zrobić.
Podsumowując, jest słabo.
Z drugiej jednak strony, ja sam do niedawna pisałem praktycznie tak samo, albo niewiele lepiej, więc nie musisz się przejmować tym co napisałem i poczekać na opinie forumowych weteranów. :)

Nie powiem nic nowego jeśli stwierdzę, że tekst jest mroczny, wciągający i ogólnie rzecz biorąc świetny. Podoba mi się pomysł z pogrubaniem pierwszych zdań - dodają tego specyficznego klimatu. Z chęcią przeczytałbym więcej tekstów w takim stylu.
Gratuluję i pozdrawiam.

Czy tylko ja spodziewałem się opowiadania, w którym bieda, niesprawiedliwość społeczna i inne równie przygnębiające sprawy będą takim motywem przewodnim? Bo po pierwszych linijkach, przynajmniej według mnie, się na to zanosiło.

I się zawiodłem.

Nie twierdzę że ten pomysł jest zły. Przeczytałem do końca, tylko bez większych emocji. Nie wciąga.

Aha, jeszcze określenia takie jak "Jego głos brzmiał bardzo serio" raczej nie pasują :)

Mnie się dobrze czytało, żadnej tragedii nie ma. W kilku momentach są pogubione litery, ale to raczej nie przeszkadza.
A słowo "pani" piszemy małą literą.

A czemu teraz dajesz spację przed, a nie po znaku interpunkcyjnym?
I już tak w sprawie tekstu jako całości, włącznie z poprzednim:
Poczekaj trochę i po prostu potrenuj. Nie porywaj się od razu na pisanie książki, tylko napisz kilka krótkich tekstów. Najlepiej żeby każdy z nich miał osobny temat, uniwersum, motyw przewodni.
I czytaj więcej, szczególnie z gatunku w jakim chciałbyś tworzyć, bo słownictwo nie do końca pasuje.
To znaczy samo w sobie nie jest złe, ale raczej średnio pasuje do fantasy.

No, za tego pradziadka biję się w pierś - jakoś odruchowo shift tam sobie wcisnąłem. Może mi się angielski z niemieckim na moment pomylił ;)

ryszard - Ośmielę się nie zgodzić. Gdybym od razu pokazał oryginał wraz z tłumaczeniem, to prawdopodobnie byłyby to dwa różne teksty. Chciałem poznać opinię na temat wersji angielskiej, kilku użytkowników takową wyraziło i za to im dziękuję. Wrzucę polską wersję, jak tylko uda mi się wykonać sensowne tłumaczenie.

Według mnie, pokazanie tylko wersji angielskiej przed wykonaniem sensownego tłumaczenia było przypadkowym strzałem w stopę - bo sobie nieumyślnie zawężyłem grono odbiorców.

Jeżeli czujesz się zlekceważony, to tylko przypomnę co jest w przypiętym poście dj jajko - można wrzucać wszystko, za wyjątkiem naprawdę wielkich bzdur.

Jak dla mnie to wszystkie te cztery zdania wyglądają poprawnie, różnice są chyba tylko estetyczne.

Okej, poprawki wprowadzone. 
W sumie to dobrze, że wrzuciłem. Jakbym na konkurs zgłosił pierwotną wersję to by mnie pewnie zdyskwalifikowali za te dialogi. :)
A tak jeszcze w sprawie mojego angielskiego - uczę się tego języka od trzeciej klasy szkoły podstawowej.
Po prostu to co wyniosłem ze szkoły, a nie było tego wiele, łączy mi się z tym, czego nauczyłem się sam, właśnie przez gry i filmy.
Gdybym opierał się tylko na tym czego nauczyli mnie w szkole, to byłoby to raczej "Kali jeść, Kali pić.", a tak jestem w stanie płynnie pisać i mówić po angielsku. Oczywiście, ma to swoje minusy, przynamniej w moim przypadku - u mnie cała teoria związana z angielskim po prostu leży. Wiem co, gdzie i w jakiej formie wstawić, ale nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego tak ma być. :)

To jest pierwszy tekst fabularny jaki napisałem po angielsku, więc błagam o wyrozumiałość.
Tytuły rzeczywiście z tymi dużymi literami, zaraz poprawię. Nigdy tak naprawdę nie uczyłem się angielskiego, wystarczały gry, książki i filmy, więc też nie jestem pewien czy to jest poprawne :)
Co do niezgodności z regulaminem - mam wrażenie że kilka razy tu na stronie widziałem teksty po angielsku.
I tłumaczenie chyba rzeczywiście zrobię, ale umieszczę już jako osobny tekst.
 

Na poziomie szkoły średniej, chociaż ja jako pierwszak chyba jednak jestem jeszcze w gimnazjum.
I dziękuję za komplement. :) 

Ja też z chęcią przeczytam :)

Ciu96bon@yahoo.pl

No to jest nas dwóch - zacząłem od Lema, Asimova, Clarka i Herberta jak miałem może 11 lat. Po prostu raz na jakiś czas robię sobie krótką przerwę - żeby się nie ograniczać. Myślę że do tego tekstu pchnął mnie "sknocony kryminał" Lema, który potrzebował wyrazistego czarnego charakteru. No i zakończenia.

Pozdrawiam ;)

Nie do końca rozumiem w jaki sposób. Nie chciałem nikogo obrazić, a już na pewno nie ciebie, ryszardzie. :)

Jakoś mało mnie pociągają kryminały. Ten oto tekst zacząłem pisać jako swego rodzaju odskocznię od wszechobecnej fantastyki, głównie naukowej. :)

A co do tego przerwanego krzyku, to ona tak zareagowała na to gwałtowne odwrócenie się. Może nie brzmi to przekonująco, ale tak sobie sytuację podczas pisania wyobraziłem. :)

Fakt. To ciśnienie jest nieco naciągane, ale myślę że same silnie przekrwione oczy wystarczyły do wysunięcia podejrzenia.

Doczytałem do końca, i jestem nieco zmieszany. Z jednej strony czytało się lekko, a z drugiej aż się krzywiłem widząc, na przykład, rycerza kończącego zdanie i następnie nagle opadającego w objęcia oberżysty. On w końcu rycerzem w podróży jest, czy jakąś panienką? Nie musiał być od razu w pełnej płycie, no ale mimo wszystko to dalej rycerz jest, kawał chłopa! Karczmarz oczywiście przyjął go na klatę, i jeszcze zaczął uspokajać :)

Jest tego więcej, ale najzwyczaniej w świecie nie chce mi się tego wymieniać.

Z drobnostek np. nie spodobał mi się Sasza. To znaczy jego imię, bo jak tylko je przeczytałem, to chłop ze słomą w butach i tępym wyrazem twarzy przemienił się w rosjanina niedźwiedziej postury, z uszatką ozdobioną czerwoną gwiazdą.

Nie powiem, czasami walę nie lepsze babole, ale to wygląda jakby autor się po prostu nie starał.

Polecam więcej czytać. Wszystkiego.

Powtórzenia na początku są chyba celowe, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Zamysł był dobry - myślę że natychmiastowe skojarzenie tytułu z serią "Deus Ex" nie jest przypadkowe.
Kilka literówek, trochę nie pasujących do sensu zdania określeń, powtórzenia, no ale przede wszystkim mniej więcej w połowie odniosłem wrażenie że autorowi zabrakło pomysłu jak to dalej pociągnąć. Jeszcze to zakończenie które miało chyba "dać do myślenia". No nie dało. Do tego formatowanie, raz pojedyncza wypowiedź wyszczególniona, później dialog zlany z tekstem, czytać się da, ale ładnie to to nie wygląda :)
Ogólnie pomysł był dobry, wykonanie trochę mniej. Osobiście napisałbym to inaczej.

Hmm, w tytule rzeczywiście mogłem sobie odpuścić ten cudzysłów - jest zbędny. Niezmiernie mnie jednak ciekawi ten drugi "byk". Może coś z odmianą? :)

Rzeczywiście mogłem zaznaczyć na początku że nie wprowadzałem poprawek do tekstu, że jest świeży, i za to przepraszam. Nie chciałem żeby ktoś ten tekst za mnie poprawiał, "pisał go jeszcze raz" że się tak wyrażę :), jeżeli ktoś to tak zrozumiał to po raz kolejny przepraszam. Chodziło mi o obiektywne, nawet niezbyt szczegółowe opinie, po prostu to co jako pierwsze rzuca się w oczy. To co jest dobre, i to nad czym trzeba popracować. Dziękuję wszystkim którzy poświęcili swój czas na przeczytanie moich wypocin, i bardzo serdecznie dziękuję regulatorzy i AdamKB za szczegółowe opracowania. :)

Wstawiłem, bo wiedziałem że nie wyłapię wszystkich błędów. Mogłem nad nim popracować o wiele dłużej, ale tego nie zrobiłem. Chciałem wstawić "surowy" tekst, w którym wyraźnie będzie widać nad czym jeszcze muszę popracować.

Dziękuję za wszystkie opinie. Tekst pisałem około 2 godzin, i już w połowie wiedziałem że będzie w nim dużo powtórzeń, sprzeczności, o błędach czysto technicznych nie wspominając. Przeczytam poradnik Mortycjana, a nad następnym tekstem postaram się popracować dłużej. Co do tytułu, zamierzam to wyjaśnić w kontynuacji, ale myślę że już teraz można się z łatwością domyślić o co chodzi :)

Nowa Fantastyka