– Męczy cię konieczność ciągłego powracania do realu, gdy musisz potwierdzić swoją tożsamość? Płatność tęczówką to dla ciebie przeżytek, a podpis elektroniczny to prehistoria? Z nami nigdy już nie będziesz musiał do tego wracać!
Krox rzucił okiem na audytorium. Na marsjańskich serwerach Hera-versum hasło reklamowe „bądź, kim chcesz!” traktowano bardzo poważnie. Na biznesowym spędzie widział przed sobą dwa zające, kilku koto-chłopców, machające ogonami kitsune, jeżozwierza i tak dalej… Jedyną osobą w garniturze był siedzący w kącie ze smętnie opuszczonymi mackami Cthulhu.
– Już od dziś możesz zaktualizować swój wszczep o rozszerzenie „Just Think”. Dzięki niemu wszelkich transakcji dokonasz impulsem czystej myśli. Koniec ograniczeń materii!
Rozległy się oklaski. Krox odpowiedział na kilka pytań, po czym ustąpił miejsca następnemu prelegentowi. Zamiast jednak dołączyć do słuchaczy, nastawił awatara na pozycję „żywo zainteresowany”, po czym wyłączył się.
Zdjął gogle.
– Super poszło! – zawołał, mrugając oczami. Prawdziwe rozmowy twarzą w twarz stały się w tych czasach luksusem, na który nawet on z rzadka mógł sobie pozwolić.
Lewitujący przed nim Saturiel sapnął, klepiąc się po tłustym brzuchu.
– Wciąż nie rozumiem, czemu zagrzebujemy się z takim przełomem na prowincji – zabuczał. – Reklamujmy w ziemskich megalopolis albo chociaż na Księżycu. To będzie prawdziwy pieniądz!
Krox westchnął.
– Ile ci to będę tłumaczył?! Dziś złotem są ludzkie myśli, nie pieniądze. Tego nam trzeba!
– Na Ziemi zbierzemy ich o niebo więcej!
Krox złożył gogle i wygramolił się z aparatury hera-versowej.
– Czy słyszałeś, drogi przyjacielu, o czymś takim, jak koszty zewnętrzne? – Nie czekając na odpowiedź, ciągnął – Wdepnięcie w rozwinięte rynki to najgorsze, co może nas teraz spotkać. Na Marsie klaszczą uszami z zachwytu, że mają tak innowacyjną technologię, że ich ekonomia wyprzedza tych bogatych staruchów z metropolii.
– Bzdury – mruknął Saturiel.
– Oczywiście. – Krox zachichotał, ale zaraz spoważniał. – Jeśli wprowadzimy „Just Think” na Ziemi, zaraz zaczną się stękania o prywatności myśli, o tym czy to bezpieczne, mądre, bla bla bla. Uwierz mi, uruchomienie lawiny, która się skończy jakąś Konwencją Praw Odczytu Myśli, czy innym badziewiem, to ostatnie, czego nam potrzeba.
Saturiel mlasnął zawiedziony.
– Głowa do góry! – Krox poklepał go po plecach. – Ani się obejrzymy, a nasz model urośnie duży i silny, tak że nie będzie się musiał obawiać niczyich ograniczeń. – Pociągnął towarzysza za sobą.
Saturiel mimo woli popłynął za nim przez powietrze.
– Chodź, napijemy się – rzucił Krox. – Trzeba używać prostych przyjemności, póki jeszcze istnieją.