Pojawił się u mnie wczoraj wieczorem Wielkanocny Zając.
– Cześć! Znowu jestem – oznajmił, jakby był przedwczoraj.
Co go sprowadziło? – pomyślałem, bo przez rok się nie pokazywał. Jak się wkrótce okazało, chciał trochę ponarzekać. Najpierw śmiesznie ruszał nosem i milczał, widocznie ubierał myśli w słowa. Po dłuższej chwili powiedział:
– Prawie rok temu napisałeś drabbla o mnie, a właściwie o tradycji chowania prezentów od Wielkanocnego Zajączka i szukania ich przez dzieci.
– Rzeczywiście tak było – potwierdziłem jego słowa.
– Nie przerywaj, bo nie jest mi łatwo mówić, nie jestem człowiekiem.
– Nie da się ukryć.
– Miałeś nie przerywać. Milcz i słuchaj, bo sobie pokicam, to znaczy, pójdę.
– Już się nie odzywam.
– Eh, co to ja miałem… Już wiem – powiedział Zając i kontynuował:
– Tradycja zanika. Rodzice kupują dzieciom prezenty z okazji Wielkanocy i dają, nawet nie mówiąc, że to od Zająca. Mało tego, do drogich zabawek, którymi dziecko pobawi się kilka dni, albo minut, często dodają słodycze.
– To źle?
– Pewnie, że tak. Lepiej byłoby, gdyby dodali marchewki, albo w ostateczności jabłka. Te czekoladowe figurki zajączków są zwykle takie okropne. Który zając tak wygląda? – Pytanie było retoryczne, ale nie wypadało nic nie powiedzieć, więc mu przytaknąłem:
– Masz rację. Nawet te bardzo drogie bywają brzydkie, a i tak rodzice wolą kupić tanie, bo na zabawki wydali dużo.
– Marchewka, zamiast tych czekoladowych potworków, wypadłaby im oszczędniej, dzieci miałyby zdrowsze zęby i tradycję można by podtrzymać, mówiąc, że to ode mnie, to znaczy od Zająca Wielkanocnego – podsumował naszą rozmowę i zaczął znowu śmiesznie ruszać nosem.
Domyśliłem się, co powinienem zrobić. Poczęstowałem gościa polską marchewką, kupioną na targu od znajomego rolnika. Szybko schrupał, pochwalił, że nie skażona chemią. Nie topił się, chociaż siedział blisko kominka, mocno grzejącego. To mnie nie dziwiło, bo złota folia, którą był pokryty, skutecznie go chroniła. Zastanawiałem się jednak, jak zjadł tę marchewkę, przecież był czekoladowy. Grzecznie podziękował za poczęstunek, szybko pożegnaliśmy się i pokicał, bo jeszcze chciał odwiedzić innych znajomych. Przed odejściem poprosił, bym o tym napisał, więc spełniłem jego prośbę, jak widzicie.
Nie topił się, chociaż siedział blisko kominka, mocno grzejącego. To mnie nie dziwiło, bo złota folia, którą był pokryty, skutecznie go chroniła.
Tu muszę zaprotestować. Złota folia na zewnątrz ogrzewa to co w środku. Vide koc termiczny.
A tak między nami – w tej masówce prawdziwej czekolady tyle, co na lekarstwo… Takie czasy.
Tylko gorzka – 90%…heh
dum spiro spero
Obawiam się, Misiu, że apel Zająca, choćby nie wiem jak głośno o tym mówił i jak słusznych argumentów używał, pozostanie głosem wołającego na puszczy.
– Co go sprowadziło? – Pomyślałem, bo przez rok się nie pokazywał. → Zbędna spacja przed myśleniem. Didaskalia małą literą.
Proponuję: Co go sprowadziło? – pomyślałem, bo przez rok się nie pokazywał.
Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów.
– Tradycja zanika. → Jedna spacja po półpauzie wystarczy.
Jaki zając tak wygląda? → Który zając tak wygląda?
…to znaczy od Zająca Wielkanocnego. – Podsumował naszą rozmowę… → Zbędna kropka po wypowiedzi. Didaskalia małą literą.
Winno być: …to znaczy od Zająca Wielkanocnego – podsumował naszą rozmowę…
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, pokicałem do edycji i wprowadziłem poprawki. Spacje to robota chochlika, ale o didaskaliach i myślach muszę się wreszcie douczyć. Lepiej późno niż wcale. Dzięki za czujność i rady. Jesteś wielka. :)
Fascynatorze, może miał dwie warstwy oddzielone powietrzem. Nie sprawdzałem. Zresztą był fantastyczny, skoro schrupał marchewkę. :)
Misiu, czyżby nadchodzące święta miały wpływ na Misiową osobowość, skoro nagle zacząłeś kicać?
Dzięki za czujność i rady. Jesteś wielka. :)
Bardzo proszę, Misiu, staram się jak mogę, ale… wcale nie jestem już taka wielka, bowiem ostatnio zrzuciłam ponad dwadzieścia kilogramów. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, kicanie, to chyba był rezultat wizyty W.Z.
Ponad dwadzieścia kilo? Gratulacje! Wiesz, jaką zazdrość wzbudziłaś u ‘przyjaciółek’? Tylko mam nadzieję, że cały czas ćwiczyłaś. A co na to Twoja szafa i konto? :)
Chyba mam fajne przyjaciółki, bo wzbudziłam w nich nie zazdrość, a bardzo życzliwą aprobatę. Konto, zasilane wpływającą co miesiąc emeryturą, ma się całkiem dobrze, a z szafą nie rozmawiam – jest taka sztywna i zamknięta w sobie… ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, zapewne szafa nie ma też ochoty rozmawiać z Tobą, bo pewnie nastąpiła wymiana wnętrza, do którego zdążyła się przyzwyczaić, ale konto szczuplało w związku z koniecznością dostosowania ciuchów do nowych wymiarów właścicielki. Chyba, że wróciłaś do wcześniejszego swojego rozmiaru i jesteś chomikiem, jak ja. Tak nazywają mnie moje dzieci. :)
Misiu, wnętrze szafy pozostaje bez zmian. Noszę to, co wisiało w niej dotychczas, a nową garderobę sprawię sobie, kiedy zrzucę kolejne kilogramy, bo jeszcze trochę ich na mnie zostało. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, powodzenia, ale nie przesadź, żeby Cię wiatr nam nie porwał do krainy płaszczaków albo przestrzeni 2,5D. Potrzebna jesteś nam tutaj. :)
Bez obaw, Misiu, mnie to już nic nie porywa. No, chyba że trafi się dobra lektura, to wtedy dam się porwać, ale nie ruszając sią z miejsca. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Wychowana na reglamentowanych wyrobach czekoladopodobnych (obrzydliwe, tłuste masy margarynowe, blee!), jestem zdecydowanie czekoladolubna, zatem liczę na wyrozumiałość Twojego Gościa, Koalo75. :) U nas kominek też nadal grzeje i – co stwierdzam z wielką przykrością – obawiam się, że grzać będzie także w święta, bo właśnie teraz mam za oknem kolejną tegorocznowiosenną śnieżycę.
Zdrowych, Wesołych i Pogodnych Świąt Wszystkim!
Pecunia non olet
Bruce, dołączam się do Twoich świątecznych życzeń dla Wszystkich i żeby w Święta grzało słońce.
P.S. Też jestem wrogiem czekoladopodobnych.
Reg, w takim razie porywającej lektury na po Świętach.
Dziękuję, Misiu. I tylko wspomnę, że ostatnio czytam niemal wyłącznie to, co napiszą użytkownicy portalu NF, więc piszcie tak, by opowiadania były porywające.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg,
piszcie tak, by opowiadania były porywające
i nie róbcie tylu…
A przynajmniej, Misiu, starajcie się. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Reg, staram się, staram, ale różniście to wychodzi, bo starym. :)
Bruce, jak napisał Fascynator, tylko gorzka czekolada 90% i tego Ci.
Misiu, i jam stara, ale też się staram, chociaż czasem czuję się staraniami sterana. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
W życiu! Tylko mleczna. :)
Pecunia non olet
Reg, mój syn, psychiatra, popiera moje starania na NFie, bo uważa, że znalazłem sobie znakomitą psychoterapię prewencyjną przed demencją, więc starajmy się starać nie być starymi. :D
P.S. Kobiety nie starzeją się, dojrzewają.
Powiadasz, Misiu, że dojrzewamy… Jak wino? ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, jak dobre wino. Nie chciałem tak wprost, bo jeszcze wczesna pora. :)
Lubię marchewkę, ale czekoladę (niestety) lubię bardziej;)
A mój pies lubi zające. Kilkakrotnie usiłowała się zaprzyjaźnić. Niestety bez skutku.
Lożanka bezprenumeratowa
Sympatyczny szorcik, trudno się nie zgodzić z niespodziewanym gościem… Hmmm, to chyba nie te święta, chociaż całkiem białe. ;-)
A czekolada tylko ciemna – deserowa lub gorzka, najlepiej z orzechami lub migdałami. Ewentualnie jakieś szczątki cytrusów też się nieźle sprawdzają…
Babska logika rządzi!
Łudzę się, Misiu, że jestem z dobrego rocznika, skoro ciągle dojrzewam. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Łowuszko, bo w tym cały jest ambaras… Odpowiednio sparafrazowane można odnieść również do marchewki i czekolady, nie tylko do zająca i psy. Zdaje się, że ta psa, będzie preferowaną przez Ciebie formą, a nie ta s… :).
Finklo, zobaczyłem teraz, że dostałem klik od Ciebie. Dziękuję. Odpoczynku od codzienności w Święta. Jeszcze jest biało i zimno, ale ma być wiosennie. :)
Reg, nie wiem, który to rocznik, ale wszyscy się zgadzają, że dobry, sądząc po efektach, gdy dajesz posmakować. :)
Misiu, smakujcie więc do woli, zachowując umiar. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, świętuj w Święta świątecznie, może z dala od naszych baboli. Zrzucaj, co chcesz, lecz niech Cię nic nie boli. :)
O tak, te czekolapodobne paskudztwa to zmora. Jako durnostojka może w porządku, ale też trzeba uważać, niedawno znalazłam kicajca z datą ważności do 2004…
Misiu, Twoje życzenia są prorocze – świętować będę w Puszczy Noteckiej, daleko od baboli, codzienności i rzeczywistości. ;D
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Reg, miej ze sobą jakiś smakołyk świąteczny, żebyś mogła poczęstować Leszego, jeśli go spotkasz. :)
Miałem poczekać z lekturą do jutra, ale nie wytrzymałem…
Jak zwykle z humorem, ale i trafną, aktualną i jednak trochę gorzką puentą.
Naszła mnie taka refleksja: czy to nie dziwne, że nie robią czekoladowych marchewek zawiniętych w te sreberka? Czy marchew, wśród dzieci, ma aż tak kiepska opinię, że nawet jako czekoladowa wersja nie cieszyłaby się popytem?
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Nazgulu, świetny pomysł z marchewką oblaną czekoladą i zawiniętą w sreberko. Widocznie producentom brakuje wyobraźni. Dobry pomysł na przekonanie dzieci do marchewek, gdy warstewka czekolady będzie cienka. :)
Mądry, czekoladowy zając, który wbija swoje siekacze w marchewki i jabłka! :-) Chociaż jedna słodycz nie zaszkodzi, byle prawdziwa nie pseudomagiczna, bo te czemuś tam podobne wyroby są ersatzem i nie są najsmaczniejsze.
Twój tekst przywołał odległe – chyba – skojarzenie z odsłonami dyskusji o poprawiactwie, czyli wrażliwcami (sensitive readers) zatrudnianymi przez wydawnictwa do przemielania literatury na współczesne kopyto, jak młynek do pieprzu miażdży ziarna. W przypadku pieprzu lub ścierania ziół, ziaren w moździerzu ma to sens, lecz nie tekstu. Burzę się przeciw takiej praktyce. Przeszłość ma pozostać tam, gdzie była. Toż to psucie powieści, w dodatku bez zgody Autora. Komu przeszkadzają burze o kanon? Można dawać przypisy do książek, obrazów, ale zmieniać słowa, ozdabiać listkami figowymi. Toż to zbrodnia na literaturze, Autorach, książkach, które pamiętam i z którymi ostro polemizowałam, bo skłaniały do myślenia – a czemu tak bylo, o co chodziło, zmuszały do porównywania i ożywiały. A tu masz, chcą mi wyasfaltować ścieżkę w lesie? Mam oglądać trawę przemalowaną olejną farba na zielono, ponieważ lepiej odcinać kupony od starych opowieści utrwalonych w zbiorowej wyobraźni? Mniejsze ryzyko? Z pewnością mniejsze.
Ciekawe, dobra marża, bo płacą 0,009 centa za słowo. Kogo się zatrudnia? Naturalnie, białych dorosłych, źle opłacanych freelancerów.
Poza tym, burza o kanon jest szalenie interesująca i warta zachodu (dziwne powiedzenie „warta zachodu”), lubię ją i kocham nieprzekształcone,chciałabym, aby się toczyła. Dlaczego zamiast promować nowych autorów, ktorzy opowiadaliby nam nowe historie po swojemu i dać im więcej przestrzeni, trzeba cenzurować starych i zmieniać przeszłość? Czy dialog nie jest lepszy?
Wielce przyjemnie było dla mnie przeczytanie w wigilię świąt historii o W.Z. Skarżypytuję, bo proste, przyjemne i naturalne oraz żadnego znawiania, Koalo. Twoje szorty (nie ubranie xd) i drabelki! :-)
Dobrych świąt, dobrego czasu! Zdrowia, czytania i pisania, serdeczności! :-))
a
Ps. Komentarz poprawiłam, gdyż dwa zamiast przeczyło i uwierało. xd
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Smokini, skojarzenie nieoczekiwane, lecz interesujące. Dziękuję za klika. Serdeczności i miłych, spokojnych Świąt. Niech nic Cię nie denerwuje. :)
Literatura nie jest w stanie mnie zdenerwować. :-) Kocham czytać i słuchać rozważania dotyczące kanonu. Zirytowała mnie kwota centów za słowo i presja wydawców na zmienianie liter z przeszłości. Kropką nad “i” były informacje o Dahlu (Matylda) i Christie. Jeśli wszystko zmienimy, nie będzie można uczyć krytycznego myślenia, zastanawiania się co, po co, dlaczego, ponieważ wszystko będzie jedną ciągłą linią. W pełni podzielam zdanie prof. R. Koziołka.
Literatura, dla mnie, nie musi być odwzorowaniem znanej i uzgodnionej rzeczywistości (pomijam wszystkie ludzkie złudzenia, te płynące z aktualnej niewiedzy, funkcjonowania aparatu zmysłów oraz całej reszty). Pociąga w niej odmienność, możliwość, rodzaj życia i przeżywania go.
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Fajny szorcik. Taki trochę Kubusio-puchatkowy :)
It's ok not to.
Pierożku, miło mi. Jeszcze trochę i zacznę się czuć jak Puchatek.