Wczorajsza lektura doskonałego opowiadania skłoniła mnie do realizacji pomysłu sprzed lat... Ulubiony kawał z brodą. :) Zapraszam, dziękuję za Wasz czas, pozdrawiam. :)
Wczorajsza lektura doskonałego opowiadania skłoniła mnie do realizacji pomysłu sprzed lat... Ulubiony kawał z brodą. :) Zapraszam, dziękuję za Wasz czas, pozdrawiam. :)
Pewnego razu jesienią
Indianie poszli ku górom
Pokłonić się duchom przodków,
Przyrodzie, niebu i chmurom.
Szamana chcieli wypytać,
Jakaż to zima ich czeka,
Zdołają przetrzymać mrozy,
Nie zbraknie ni jednego człeka?
W skóry się oblekł ów szaman,
Wyczyniał czary w płomieniach,
Popalił ziół ze dwa worki,
Wróżył ze światła i cienia:
– Najsroższą będzie ta zima,
Obejmie lodem świat cały!
Zapasy doradzam zrobić,
W górach już mrozy nastały!
Dyskusje próżno prowadzić,
Z wróżbami trudno się spierać.
Indianie zeszli do lasu,
By zapas chrustu uzbierać.
Lecz zima była łagodna,
Nie skuła świata mrozami,
Codziennie słońce prażyło,
Chrust czekał za namiotami.
Gdy nowa jesień nastała
Indianie znów się udali
Szamana prosić o wróżbę,
By wioskę swoją ocalić.
Pogróżki mu wytoczyli,
Przestraszył się szaman wielce.
Wróżbita-oszust im zbędny
I szybko znajdą następcę!
Zmiarkował kłamca, że kiepsko,
Więc zioła w kotle podgrzewał,
Odprawiał tańce szaleńcze,
Przy których jęczał i śpiewał.
Biegały po głowie myśli:
„Jak obejść to położenie?
Wszak wróżyć przecież nie umiem,
A boję się ich szalenie!
Logicznie rzeczy ujmując,
Gdy zima łagodną była,
Nastąpi sroga, bo pula
Na ciepło się już skończyła!”.
Więc taką wróżbę przekazał,
Że zima mroźna świat skuje,
O jakiej dotąd nie słyszał
I za zapłatę dziękuje.
Dyskusje próżno prowadzić,
Z wróżbami trudno się spierać.
Indianie poszli do lasu,
By jeszcze chrustu dozbierać.
A jednak zima słoneczna
Codziennie była od rana.
Zapasy chrustu urosły,
Męczyły nerwy szamana.
Więc latem, pomny na groźby,
Przez szczyty przeszedł wysokie,
By umknąć przed zemstą Indian,
Wciąż wróżyć im nad potokiem,
Lecz teraz – pewnie i mądrze.
Raz wreszcie poznać tajemne
Tutejszej nauki księgi
I urządzenia naziemne.
Wiedzieć, jak można rozpoznać
To, dzięki aparaturze
I nowoczesnym badaniom,
Kiedy czekają nas burze,
A – kiedy pora deszczowa
Przyjdzie, by wioskę nawodnić,
Jak z map wyczytać, wskaźników,
Że zbliża się wiatr zachodni.
Tu ludzie wraz z kosmitami
Prowadzą od lat badania,
Na pewno zdradzą mu sekret
Prognozy przewidywania.
Idzie więc śmiało nasz szaman,
Ubrany w skóry, korale,
Nie lęka się spojrzeń obcych
I tremy nie ma też wcale.
– Panowie, zechciejcie pomóc,
Wskazać, co zimą nas czeka!
– O, mroźna będzie, surowa,
To już widzimy z daleka!
– Dziękuję, mili sąsiedzi,
A zdradźcie, proszę, jak trzeba
Dzięki tym mapom, sprzętowi
Odczytać, co spadnie z nieba!
Abym się nie fatygował
I już nie chodził za szczyty.
Skąd macie tak pewne wieści
I odczyt tak znakomity?
Kosmici parsknęli śmiechem,
Ludzie im zawtórowali,
Indianin nic nie rozumie.
Nikt się techniką nie chwali?
– Szanowny panie szamanie,
To szmelc i próżne nadzieje!
Wróżbita patrzy zdumiony,
Marsjanin dalej się śmieje.
– Pieniądze wylane w błoto,
Aparatura to ściema.
Technicznych żadnych odczytów
Nie było tu, ani nie ma!
– Dlaczego zatem panowie
Prognozę macie tak pewną?
– To proste – Indianie bowiem
Dwa lata zbierają drewno…
Witaj bruce
Dowcip przedni, wierszyk nieco mniej mnie ujął;)
Lożanka bezprenumeratowa
Hej, Ambush. Tak za mną to chodziło od miesięcy… :)
A te moje rymowanki, jak zawsze… :)
Pozdrawiam ciepło, dzięki za wizytę. :)
Pecunia non olet
“Dobry żart tynfa wart”. :D
Dziękuję, Koalo75. Trochę wymyślonej fantastyki wplotłam, żeby nie było, że brak… :)
Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Hej
Widzę, że po lekturze Księżycowego Mostu tak cię ruszyło :)
Pozdrawiam
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
To prawda. :)
Pozdrawiam, Bardjaskierze. :)
Pecunia non olet
Stary kawał, ale nadal dobry. Podejrzewam, że za trzy pokolenia nadal będzie bawił.
To prawda, AdamieKB, dziś jest już niezaprzeczalnie kultowym. :)
Pozdrawiam serdecznie, dzięki za wpis. ;)
Pecunia non olet
IMO trochę… suche. ;\ No, ale kącik ust drgnął na końcu. ;)
Pozostając w temacie sucharów, meteorologii i szamanizmu:
Podróżnik odwiedza afrykańską wieś. W pewnym momencie trafia na Murzyna, który zawzięcie wali w tam-tam.
– Co robisz? – pyta podróżnik.
– Nie ma wody – odpowiada Murzyn.
– A, więc przywołujesz deszcz?
– Nie, hydraulika z sąsiedniej wsi, żeby naprawił wodociąg.
<badum-tss> ;P
,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."
Jak zwykle, bruce, miło gościć pod Twoim tekstem.
Czyta się gładziutko, rymy ładnie stukają, całość lekka i sprytna…
Tylko ten stary to dowcip wydaje się nieco za bardzo rozciągnięty, ale podziwiam wysiłek i wytrwałość w rymowaniu.
pozdrawiam,
Jim
entropia nigdy nie maleje
Ciekawscy Indianie odpowiedzi szukają,
głupiego szamana o rady pytają.
A za miedzą naiwni kosmici radością pałają
bo myślą, że odpowiedź świetnie znają xd
Ubawiłam się bardzo tym wierszykiem ;)) Fajny, w sam raz na niedzielne popołudnie xd
Pozdrowionka ;))
SNDWLKR, dobry suchar! :)
Jimie, fakt porozciągałam. :)
Baska.Szczepanowska, bardzo ładny wierszyk. :)
Dziękuję Wam za odwiedziny i pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
bardzo ładny wierszyk. :) – jasna sprawa hehehe
pozdrowionka ;))
Pecunia non olet
Hmmm, znałam ten kawał. A Marsjanie wydają się upchnięci kolanem.
Ale próba sympatyczna.
Babska logika rządzi!
Hej, Finklo, rzeczywiście kolanem ich dobijałam, aby się zmieścili. :)
Dziękuję Ci za wizytę i pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Fajny! Przyjemnie się czyta. Podobało mi się
Kto wie? >;
Cieszy mnie to, Skryty, choć oczywiście klasyczny przekaz tego kawału jest jedyny w swoim rodzaju.
Pozdrawiam i dziękuję. :)
Pecunia non olet