- Opowiadanie: Ro53k - Władca ostrzy

Władca ostrzy

Witam wszystkich zabłąkanych wędrowców! Siądźcie wygodnie dookoła ogniska a ja opowiem wam historię... Historię pełną heroicznych czynów, pięknych królewn i mężnych rycerzy! Odwiedzimy najdalsze krainy i przepiękne zamki! A więc moi mili posłuchajcie...

Oceny

Władca ostrzy

 ***

Rozdział 1:

 

Razem z nowym miejscem pojawiło się także nowe uczucie. Wydawało mi się, że unoszę się w wodzie. Otaczała mnie gęsta, czarna mgła. W całości wypełniała pomieszczenie, w którym się znajdowałem, uniemożliwiając w zupełności dostrzeżenie jakichkolwiek zarysów. Rozejrzałem się dookoła starając się zrozumieć gdzie jestem. Za moimi plecami ciemną zasłonę przebijało maleńkie, ledwo widoczne światełko. Promień wydobywał się z niewielkiej dziurki na klucz. Przyłożyłem do niej rękę, starając się wymacać klamkę. Drzwi otworzyły się wydając przy tym nieprzyjemny pisk. 

Moje oczy automatycznie powędrowały na znajomą sylwetkę. Na środku pokoju siedziała dziewczyna. Przesuwała srebrniki po blacie okrągłego, sosnowego stolika, układając je w niewielkie stosy.

Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Pomieszczenie było ciemne, jedynie ledwo paląca się, świeca rzucała wesołe cienie i przebłyski na drewniane ściany w całości pokryte wapnem. W środku nie było okien, nie było też zbyt wielu mebli. Stare łóżko, szafa i niewielki stolik z krzesłem były całym wyposażeniem pomieszczenia.

 

Złotowłosa odwróciła się w moją stronę i podniosła dłoń w powitalnym geście. Ogarnęło mnie mocne zmęczenie, próbowałem skupić wzrok ale nie mogłem dostrzec twarzy dziewczyny. Bezskutecznie starałem się walczyć z opadającymi powiekami. Czarna mgła z poprzedniego pomieszczenia zaczęła powoli wdzierać się i tutaj.

– Poczekaj… jeszcze… jeszcze chwilę… – Ruszyłem w jej kierunku jednak na próżno. Czułem jakbym próbował przejść przez smołę. Zmęczenie wygrało.

 

 ***

Gdy tylko zamknąłem oczy wszystkie moje siły wróciły. A razem z nim dziwne mrowienie, które zawsze towarzyszy mi przy teleportacji. Wciąż byłem w pokoju jednak tym razem siedziałem w rogu przyglądając się dziewczynie.

– “Chyba wróciła do liczenia pieniędzy” – pomyślałem.

Nie zdążyłem przemyśleć całego zajścia. Od strony drzwi rozległ się mocny hałas. Na zewnątrz ktoś brutalnie kopał jakieś skrzynie lub beczki. Drzwi otworzyły się wpuszczając promienie słońca. W przejściu pojawiła się kobieta. Jej sylwetka, przeciwnie do całego otoczenia, była niezwykle wyraźna. Wysoka, z kruczymi włosami spiętymi z tyłu i fioletowymi oczami. Ubrana w grubą skórzaną zbroję i czarne niedźwiedzie futro. Na nogach miała wysokie buty z cholewką.

 

Podeszła do dziewczyny, a za nią wszedł potężnie zbudowany mężczyzna. Niezbyt wysoki, z czarnymi włosami i paskudną blizną na twarzy.

– Spłaciliśmy już wszystko, nie masz tu po co przychodzić – odezwała się dziewczyna.

Na jej twarzy było widać napięcie. Ciemnowłosa tylko się uśmiechnęła i skinęła palcem na mężczyznę. Na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Wyraźnie bawiła go ta sytuacja. Nie, to było coś innego i bardziej złowrogiego. Zaczął iść w kierunku stołu. Zamarłem a czas jakby zwolnił.

–” Stój, nie podchodź!” – krzyknąłem w myślach.

Na mojej twarzy pojawił się grymas napięcia. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Mężczyzna nadal zbliżał się do dziewczyny. Był tak blisko, że mógłby ją chwycić. Odsunęła się przerażona. Ogarnął mnie nagły wstrząs.

– “Przecież, nie mogę pozwolić mu jej skrzywdzić!” – rozmawiałem w myślach sam ze sobą.

 

Wstałem i rzuciłem się na mężczyznę. Silnym płynnym ruchem powaliłem przeciwnika na ziemię. Odskoczyłem w tył unikając kontry. Kobieta, która z nim była dopiero teraz zdała sobie sprawę z mojej obecności. Odsunęła się o kilka kroków.

– Nie spodziewałam się ciebie tutaj – powiedziała nerwowo, rozglądając się na boki.

Jej towarzysz wstał i zakasłał krwią. Spojrzał na mnie pełen wściekłości. Wyprostował się i uderzył. Zbyt wolno. Z łatwością się uchyliłem. Jego pięść nie miała się na czym oprzeć i mężczyzna stracił równowagę. Jednak nim do tego doszło zwinnym ruchem obrócił się na pięcie zamieniając upadek w zawrotnie szybki atak. Szczęśliwym trafem udało mi się go sparować. Cios był niespodziewanie mocny. Chwiejnym krokiem odsunąłem się od napastnika. Jednak ten nie ustępował. Każde kolejne uderzenie było mocniejsze a uniki przychodziły mi z coraz większym trudem. Cofałem się krok za krokiem. Rozpaczliwy marsz przerwało nagłe uczucie zimna – ściana.

– “Jeszcze trochę i po zabawie“ – pomyślałem nerwowo, zaciskając zęby.

Najszybciej jak mogłem odskoczyłem na bok robiąc kilka fikołków po podłodze. Mimo lekkiego zawrotu głowy, wyprowadziłem cios mierząc w szczękę przeciwnika. Jeszcze raz i jeszcze. Rywal stracił równowagę tracąc zarazem grunt pod stopami. W panice złapał za krzesło by nie runąć na ziemię. Kopnąłem z impetem w odsłonięte plecy wroga. Upadł na ziemię i podparł się ręką. To była doskonała szansa. Wyprowadziłem cios, celując w kark. Rozległ się głuchy odgłos łamania kości.

 

– To chyba na tyle – powiedziałem w kierunku kobiety. 

Jakby nie zważając na stan swojego sojusznika kobieta patrzyła się na mnie z pewnym siebie uśmiechem.

Odwróciłem się w kierunku leżącego rywala. Nie rozumiejąc co się dzieje, patrzyłem jak mężczyzna bez problemu wstaje. Na twarzy przybysza pojawił się przerażający, wręcz szalony uśmiech. Jego skóra sczerniała i pojawiły się na niej dziwne znaki. Wtedy wszystko zrozumiałem.

– Jesteś jednym z tych potworów, nazywających siebie ludźmi! – wrzasnąłem rozwścieczony a moje oczy zapłonęły. Sięgnąłem za plecy i wyciągnąłem swojego najwierniejszego towarzysza – długie czarne ostrze – i rzuciłem się z nim na potwora.

Koniec

Komentarze

– Zapis dialogów tu nie istnieje

– fabuła tu również nie istnieje

– opisy nie są płynne, narracja jest rwana

– ogólne wrażenie: bardzo słabe

– Akcja to hasełka i choć wydaje się dynamiczna, to tak naprawdę jest chaotyczna – trudno sobie cokolwiek tu wyobrazić.

 

Przede wszystkim zajrzyj tu: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842843

 

Na łapankę szkoda czasu, bo trzeba by całość przepisać na nowo.

0-3 WARSZTAT | 0-3 NARRACJA | 0-3 FABUŁA | 0-3 DIALOGI | 0-3 POSTACI | 0-3 KLIMAT

Każdy ma swój gust, nie zmuszam do czytania jeśli ci się nie podoba. Chciałem jedynie podzielić się opowieścią, może akurat komuś się spodoba ten sposób pisania a jeśli nie to jest masa innych opowiadań.

 

Pomysł jest, z wykonaniem gorzej.

Zapis – przydałyby się akapity i poprawny zapis dialogów; w tej chwili mamy zwarty blok tekstu bez wydzielonych kwestii bohaterów – źle się to czyta (gdzieś tu na forum jest poradnik zapisu dialogów).

Przecinki – brakuje ich i to sporo (szczególnie przy imiesłowach przysłówkowych – tych zakończonych na -ąc; ale też przy rozdzielaniu od siebie części zdań złożonych).

Kolejna sprawa – bohater/ narrator mówi o dziewczynie jakby jej nie znał, a później się okazuje, że jest odwrotnie.

Dużo relacjonowania czynności – po kolei wypisujesz, co bohater zrobił; robi się trochę monotonnie, zastanowiłabym się, które czynności są najważniejsze i to na nich skupiła; to samo z opisywaniem pokoju.

Końcówka zapowiada coś interesującego, ale naprawdę popracowałabym nad wykonaniem.

I jeszcze drobne FYI – fragmenty nie są szczególnie popularne na forum, dużo łatwiej przyciągnąć czytelników krótszą zamkniętą całością.

It's ok not to.

Cześć.

 

Zdaje się, że zapodane rady warte są wysłuchania.

 

Warsztatowo sporo do poprawki. Mnóstwo przecinków – a widzę to nawet ja, który z przecinkami ma mnóstwo problemów.

 

Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się. Pomieszczenie było ciemne, ale przytulne.

Pogrubione nic nie wnosi. Śmiało usunąć.

 

Stara szafa z rzadka używana, stała otwarta. Wewnątrz brakowało ubrań. W kącie pokoju stało łóżko, wypełnione słomą zamiast materaca, przykryte cienkim kocem i starą poduszką. Nosiło ślady długoletniego użytkowania. Meble były stare i zużyte.

Nie dość, że to po prostu opisywanie, to jeszcze sporo powtórzeń.

Teraz spójrz dalej:

 

Moim oczom ukazała się dziewczyna. Liczyła monety na środku pokoju. Przesuwała srebrniki po blacie okrągłego, sosnowego stolika, układając je w niewielkie stosy.

Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się. Pomieszczenie było ciemne, ale przytulne. Ledwo paląca się świeca rzucała wesołe cienie i przebłyski na drewniane ściany w całości pokryte wapnem. W środku nie było okien, nie było też zbyt wielu mebli.

A po chwili:

 

Wróciłem myślami do dziewczyny. Ze smutną miną nadal liczyła pieniądze. Jej złote włosy opadały na ramiona a grzywka zasłaniała blade czoło. Żywe niebieskie oczy spoglądały z jednej monety na drugą. Pomimo choroby, która wyraźnie odcisnęła na niej piętno z łatwością można by nazwać ją piękną.

Najpierw opisujesz, że jest cholernie ciemno, dziewczyna pochylona, a później opisujesz, jakie ma oczy?

Jakim cudem bohater widzi oczy?

Jak widzi chorobę? Już te włosy odpuszczam, bo to może i zobaczył.

 

– T-to zbyt dużo, nie mogę tego przyjąć. – nieśmiało odsunęła sakiewkę.

Zły zapis i dialogu (i tak cały short), i jąkania.

 

Jego pięść nie miała się na czym oprzeć i mężczyzna stracił równowagę. Zwinnym ruchem obrócił się na pięcie i uderzył.

Choreograficzno-logicznie także nie do końca.

Stracił równowagę, po czym zwinnym ruchem obrócił się i uderzył? Zgrzyt.

 

Chwiejąc się, odsunąłem się od napastnika.

Powtórzenia.

Ze stracham zdałem sobie sprawę, że z trudem wykonuję uniki. Cofałem się krok za krokiem. Poczułem z tyłu zimny mur – ściana.

Zdałem, cofałem, poczułem. Sprawozdanie.

 

Najszybciej jak mogłem odskoczyłem na bok i przeturlałem się. Uderzyłem.

jw.

 

To tylko część usterek, jakie widać w tekście.

Co więcej, choć niby coś się tu dzieje, to nie kończysz porządnie nawet jednej sceny.

Nawet ta walka (solidnie do dopracowania) nie daje odpowiedzi ani satysfakcji.

 

Wcześniejsze porady z pewnością sprawią, że Twoje teksty staną się atrakcyjniejsze :)

Dziękuje wszystkim, którzy zechcieli przystanąć chwilę i oprócz wytknięcia błędów podpowiedzieli jak je naprawić! Postaram się zastosować to rad i mam nadzieję, że chwilę razem z wami zostanę. :D

Silvan, dzięki za tak dokładne wskazanie błędów!

 

 

Moim oczom ukazała się dziewczyna. Liczyła monety na środku pokoju. Przesuwała srebrniki po blacie okrągłego, sosnowego stolika, układając je w niewielkie stosy.

Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się. Pomieszczenie było ciemne, ale przytulne. Ledwo paląca się świeca rzucała wesołe cienie i przebłyski na drewniane ściany w całości pokryte wapnem. W środku nie było okien, nie było też zbyt wielu mebli.

A po chwili:

 

Wróciłem myślami do dziewczyny. Ze smutną miną nadal liczyła pieniądze. Jej złote włosy opadały na ramiona a grzywka zasłaniała blade czoło. Żywe niebieskie oczy spoglądały z jednej monety na drugą. Pomimo choroby, która wyraźnie odcisnęła na niej piętno z łatwością można by nazwać ją piękną.

Najpierw opisujesz, że jest cholernie ciemno, dziewczyna pochylona, a później opisujesz, jakie ma oczy?

Jakim cudem bohater widzi oczy?

Jak widzi chorobę? Już te włosy odpuszczam, bo to może i zobaczył.

Masz w całości rację, nie przemyślałem tego fragmentu. Chciałem przedstawić trochę bohaterkę i trochę na siłę wcisnąłem ten opis.

 

Resztę drobnych błędów również postaram się skorygować :D

 

I o to chodzi. Tu raczej trudno o zlosliwych ludzi. Punktowanie ma na celu podpowiedzenie Ci, co mozesz poprawic. Wiele osob zaczynalo tu i mialo pelno baboli. Twoja wola, co z tym zrobisz. Jesli zechcesz wykorzystac, poprawic, wyciagnac wnioski, to tylko sprawi, ze bedziesz pisac lepiej, a my dostaniemy lepsze opka :)

Cześć Ro53k :]

 

Widzę, że nie zraziły Cię dość obcesowe komentarze Szanownych :D. To bardzo dobrze. A Silvanowi chwała za kawał dobrej roboty z łapanką :].

 

Od siebie dodam, że tzw. wrażenie artystyczne mam dość pozytywne. Główną zaletą tekstu, a zarazem jego wadą, jest jasność i klarowność. Po prostu tak bardzo starałeś się napisać wszystko czysto, poprawnie i zrozumiale, że wyszło Ci sprawozdanie, a nie opowiadanie. Ale to wbrew pozorom całkiem dobrze. Łatwiej jest rozwijać narrację z poziomu tekstu opisowego, niż uporządkować bałaganiarza :P. Nie będziesz w przyszłości miał większych problemów z pisaniem konspektów dla bardziej skomplikowanych fabuł. 

Przydatny link:

https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/#zapis_mysli – fajny poradnik do zapisu dialogów. Polecam, bo sam korzystam przy każdym tekście :P.

 

Pozdro i powodzenia :D

M.

 

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Zawsze podziwiałem osoby, które nawet niedoświadczonego początkującego potrafią zmotywować i zachęcić do działania i w dodatku pokazując błędy. Z całego serca wam dziękuję.

 

Trochę poczytałem, dowiedziałem się wielu przydatnych informacji i poprawiłem dialogi, jednak nie jestem pewien czy zrobiłem to należycie…

 

No, nie do końca :). Spróbuj rozkminić, jak w didaskaliach ( po pauzie) należy zapisać tzw. czasowniki odpaszczowe: " powiedział, spytał, stwierdził, westchnął, sapnął, mruknął…" itd. Podpowiedź: kropka i duża/mała litera mają znaczenie :D. Pozdro M.

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Witaj.

Nadal tekst jeszcze wymaga poprawek, zauważyłam dużo niepotrzebnych przecinków. Musisz sobie na spokojnie przeczytać kilkakrotnie całość, wtedy będzie łatwiej z interpunkcją. 

Sama treść mnie mocno zainteresowała, zapowiada się ciekawa kontynuacja, z wielu informacji można wnioskować zależności między bohaterami. 

Mnie oczywiście najbardziej z całego fragmentu spodobało się zajęcie dziewczyny, czyli liczenie sporej ilości pieniędzy, których ciągle przybywa. :) Gdyby tak można w realu… laugh

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia. :)

Pecunia non olet

Kolejny, mam nadzieję, że finalny raz poprawiłem dialogi :D Nigdy zbyt dobrze i nie szło z ortografią i interpunkcją, także liczę na wasze wprawne oko! :D

Dialogi lepiej :]. Teraz pasuje poprawić zapis myśli bohatera :P. 

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Nie było mnie przez chwilę. Ostatnio miałem dużo pracy ale w końcu mogę poprawić to i owo :D Napisałem też kolejny rozdział ale to za jakiś czas. Jak zwykle dajcie znać co myślicie! :D

Nowa Fantastyka