- Hydepark: Gracz komputerowy sportowcem przyszłości?

Hydepark:

Gracz komputerowy sportowcem przyszłości?

Co sądzicie o graczach komputerowych? Czy e-sport ma szansę dorównać w swojej popularności najpopularniejszym współczesnym sportom?

Komentarze

obserwuj

Wśród moich znajomych już jest o wiele bardziej popularny. PES i Tekken rządzą ;)

A tak serio, to nie ma co mówić o dorównywaniu. To jest kompletnie inna dziedzina. 

Pooglądaj sobie na YT koreańskie zawody w Starcrafta. Większe emocje niż u nas w piłkarskiej ekstraklasie.
pozdrawiam

I po co to było?

Oglądałem :)

Ja kiedyś grałem z koreańczykiem w Starcrafta i do dzisiaj się nie mogą z tego otrząsnąć. Miałem nieodparte wrażenie, że przed monitorem siedzi piędziesiąt luda i każdy kieruje jedna jednostką:). No, ale jak się osiąga średnią 400 apm* to przeciwnikowi może się tak wydawać.
* Action per minute.

Apropo tego nie mogę nie wstawić tego linku. Puenta rozwala:
http://www.youtube.com/watch?v=t2Dg9ayjEzg&feature=feedu

Ten koles jest zajebisty

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Myślałem, że to filmik o jakimś prosie :)

Ta, pod zakończeniem piosenki podpisuję się wszystkimi kończynami.

Apropos emocji podczas gry w Korei:
http://www.youtube.com/watch?v=Vpuv7VPb2rA

W odpowiedzi na pytanie Mortena, e-sport w najbliższym czasie nie ma najmniejszych szans na dorównanie popularnością (w sensie: oglądalnością) sportom. Nie ma to jak obejrzeć sobie mundial, a i chyba nikt nie powie, że lepiej jest zagrać rundkę w Warcrafta zamiast pokopać piłkę ;)
Chociaż bardzo się cieszę jak widzę, że tzw. e-sport się rozwija, bo to chyba jedyna szansa dla mnie na czynny udział w rywalizacji, a rywalizację uwielbiam ;) Kiedyś myślałem, że przynajmniej jakoś amatorsko zajmę się bieganiem, ale straciłem resztki formy w ostatnich miesiącach :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Lepiej jest zagrać w Warcrafta, niż pokopać piłkę:).

Beryl, jeśli sądzisz, że E-sport jest łatwy, to się grubo mylisz. Bez miesięcy oglądania replay'ów, analizowania strategii i regularnej gry możesz co najwyżej dostać od jakiegoś prosa w dupę albo rywalizować z równym sobie, co trochę przypomina łomotanie się maczugami w czasach broni laserowej i inteligentnych rakiet.

Jak ja kocham takich komentatorów :)

Lassar, nie spodziewałem się, że ktoś to przyzna ;)

Ależ e-sport jest łatwy. Na pewno łatwiej jest zostać tzw. "pro" w grach niż profesjonalnym sportowcem. Co prawda graniem zajmuję się raczej dosyć amatorsko, i ostatnio coraz rzadziej (do czasu aż wyjdzie Diablo3, GW2 i inne :D), ale nie oznacza to, że nigdy nie próbowałem grać w ligach. W Diablo2 brałem udział w turniejach PCL i innych, co prawda żadnego nie wygrałem, ale ćwierćfinał, czy nawet półfinał udało się osiągnąć a i nie jeden "ligowiec" dostawał ode mnie po tyłku - a przecież to mieli być krajowi pro :)
I były czasy w ET, kiedy grałem na poziomie graczy ze słabszych zespołów profesjonalnych lig.

Nie przeglądałem powtórek, nie analizowałem strategii i nie spędzałem 16 godzin przed kompem :-) Myślę, że nie musiałbym tego robić, a wystarczyło trochę więcej regularnej gry, by udało się zajść trochę wyżej.
Dlatego, podsumowując -- e-sport to bułka z masłem w porównaniu do sportów.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A osiągnąłeś kiedyś średnio 200 apm?
Może tak jest- w RPG. Nie wiem, nigdy nie grałem w multku w rpg. Wiem jedno- grałem z dwa lata non-stop w warcrafta 3, kilkaset gier, kilkaset następnych oglądniętych. Ponad piędździesiąt procent wygranych. Jednym słowem- nieźle. A potem trafiłem do klanu drugiej ligi i ci goście rozbierali mnie na kawałki. Dosłownie. Musiałem się starać, żeby choć przez chwilę utrzymać grę na jakimś tam poziomie, a potem leciutko się odsłaniałem i z miejsca lądowałem na łopatkach.
Nie można porównywać gier MMORPG do RTS. RPG są proste do opanowania, bo po prostu są proste- nic nowego w nich nie wymyślisz. W takim starcrafcie zagapisz się przez półtorej sekundy, a jak znów popatrzysz na ekran, to okaże się, że już nie masz po co grać. Ludzie non-stop odkrywają coś nowego- bardziej optymalne BO, bugi, sztuczki, niekonwencjonalne zagrywki. Poza tym samo ogarniecie bajzlu nie jest łatwe. Pamiętam grę pewnego nelfa światowej klasy, który zamiast "o" kliknął bodaj "i"- i? Przegrana gra. Drzewiecz mu się wykorzenił i zostało mu się tylko rozłączyć.
Popatrz sobie na zawodowego gracza:
http://www.youtube.com/watch?v=vTt9L3mMTbw&feature=related
I oglądnij sobie sytuacje "podbramkowe":
http://www.youtube.com/watch?v=O0diq91CLiM

Lassar, apm nie dotyczą takich gier jak ET - które jest strzelanką, nie RPG, i uwierz mi, że tam sekunda zawachania to jest śmierć. W Diablo2, jak to mawiał mój dobry kolega "trzeba mieć niezłego parkinsona, żeby wymiatać". Nie wiem czy ja się do tego łapałem, ale skoro Ci mówię, że rywalizowałem na równi z polskimi (i nie tylko polskimi) pro, to tak było.
Nie powiedziałbym, że RPG jest prostsze, bo w rywalizacji on-line liczy się nie tyle trudność gry, co poziom umiejętności innych graczy. A gier takich, które wymagają od ciebie zawranych nocy i skupienia tak wielkiego, że bąka puścić mozna z napięcia to nigdy nie lubiłem. W Warcrafta3 (mam oryginał) grałem, ale dostawałem po tyłku od każdego lepszego gracza.  ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ale nawet w multiplayerze jest coś takiego jak trudność rozgrywki- po prostu w blizzardowych RTS-ach rywalizacja dotyczy dużoooo szerszej przestrzeni niż w RPG, a równowaga jest o wiele bardziej nietrwała. Dlatego twierdzę, że SC i WC3 dorównują trudnościom (i przewyższają komplikacją) "konwencjonalne" sporty. No, ale też właściwie trudno takie rzeczy porównywać, więc też nie ma się o co kłócić.

Tak nawiasem mówiąc, ostatnio znalazłem fanowską przeróbkę trailera SC2, która po prostu wymiata:
http://www.youtube.com/watch?v=JJbAT1wzS8U
Drżyjcie!!!

Nie każda gra wymaga lat praktyki. W niektórych wystarczy trochę odpowiedniego treningu i już lądujemy na topie.

Starcraft nie bez powodu osiągnął taką popularność. Żaden sport nie przyciągałby uwagi widzów, gdyby był prosty.

Playgu! Playgu! ;d

to apropo pierwotnej wersji D3 :)
O ile wiem to nadal nie wprowadzono zmian w oprawie... :/

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie zarobisz na tym teraz ile na sporcie, ale jako gracz bez problemu możesz się utrzymać.
Jak się będziemy tak dalej informatyzować to jasna sprawa.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Już widzę 60-godzinną relację z Olimpiady Gier w telewizji publicznej za jakieś 20 lat.
Oby nie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może jakieś argumenty, beryl?

Ech?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dlaczego nie widzisz Olimpiady Gier?

Szachy i brydż są sportami - więc czemu nie starcraft czy CS?
Ale z drugiej strony, spójrzcie na ,,oglądalnośc" wyżej wymienionych dyscyplin. Tak samo będzie z grami komputerowymi.
To też jest coś hermetycznego - czy uważacie, że zwykłego, szarego człowieka będzie ruszać to, że ktoś przegrał bo kilknął ,,i" zamiast ,,o"? I dla zwykłego człowieka patrzenie jak się baza rozbudowuje komuś czy kunszt z jakim szkoli i wysyła robotników, dostarczą ZERO emocji. Ja sam choć lubię do czasu do czasu pograć, nie znalazlbym żadnej przyjemności w oglądaniu zawodów, choćby nawet uczestnicy byli światowej klasy. Dlatego zawsze tylko pasjonaci będą się interesować strategiami - tak samo jak szachami, czy brydżem.

Już nieco lepiej sytuacja przedstawia się z grami zręcznościowymi, gdzie cały czas się coś dzieje, wydarzenia są bardziej widowiskowe, a akcja zrozumiała dla zwykłego widza (gracz przegrywa bo dostał kulkę, albo wypadł z toru, a nie dlatego, że się soźnił sekundę i ma o 10 mniej surowca :D).

Porównaj oglądalność starcrafta w Korei i oglądalność szachów w ogóle :)

Tyle że Azjaci mają fioła na punkcie SC. Oglądnijcie sobie to:
http://www.teamliquid.net/forum/viewmessage.php?topic_id=140823

Co nie zmienia faktu, ze fani gier to środowisko hermetyczne (mówiąć fani mam na myśli włąśnie te osoby, którą są w stanie się jarać nabijaniem kliknięć na minutę, nie casualowców :D). Po prostu naród Koreański ma w tym środowisku nadreprezentację. Zresztą Amerykanie ekscytują się baseballem od lat - i nikt poza nimi. Ot, lokalna specyfika.

Fajny temat, hehe. Dorzucę kobiece trzy grosze. Babki zawsze będą wolały to od tego. Oczywiście to tylko stereotypy i proszę się nie obrażać ;) Sama zagrywałam się w Diablo 2, ale RTSów nie ogarniam :P

Ranferiel, ale wiesz, ten pierwszy zaraz może znaleźć sobie inną, od razu widać, że to typ playboya, a drugie będzie Cię kochał całym sercem i duszą. No bo gdzie znajdzie drugą idiotkę, która by go chciała? :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Fas, normalnie się wzruszyłam ;)

I masz dużo czasu dla siebie, bo całymi dniami i nocami siedzi przy kompie!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

@dj Jajko, to ja już wolę pracoholika - na jedno wychodzi, a więcej zarabia ;P 

Mój typ to wysportowany gracz. Można z takim i pójść pobiegać i pograć na PS... no i jest na czym oko zawiesić jeżeli jeszcze ryjek ma ładny. Warto też żeby lubił planszówki i grał w RPG i rozumiał, co mówię, kiedy opowiadam o pracy... No i oczywiście musi mieć koronę i dosiadać białego rumaka...

Czy ktoś kiedyś przeanalizuje jaką kszywdę te wszystkie"Kopciuszki" i inne bajki uczyniły nam, kobietom? Ech...  ;)

Ranferiel, to z pracą brzmi bardzo, hmmm... naukowo. Jaką masz zatem pracę? Jakimś genetykiem jesteś?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Fas, pracuję w finansach, a konkretnie - w bankowości korporacyjnej. Nie jest to może tak skomplikowane jak badania nad sieciami neuronowymi czy DNA, ale z ogarnianiem tematu przez osoby spoza branży różnie bywa. Ha! Właśnie zdradziłeś, że nie czytałeś nic z moich regularnych opowiadań (nie licząc tego na Kicz). Moje "office fantasy" wyraźnie sugeruje, czym zajmuje się autorka ;) Normalnie mam złamane serce :P 

Ranferiel, zaraz Ci powiem dlaczego. Mam chroniczne uczulenie na wszystko, co ma w tytule dopisek "część x", "rozdział x" oraz jakiekolwiek cyferki. Rzadko to czytam, najczęściej omijam szerokim łukiem, a to z tego powodu, że zwykle kolejne części są wrzucane w dłuższych odstępach czasu, więc jak przeczytam drugą, to po drodze machnałem pewnie już ze dwadzieścia innych tekstów i nie pamiętam o czym była pierwsza. Wyjątek stanowiła chyba tylko "saga" Rinosa, ale chyba zakończył już jej tworzenie i też nawet nie bardzo pamiętam o czym była. Tak więc jeśli wrzucisz jeden, zamknięty tekst, to pewnie przeczytam.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Fas, moich tekstów nie da się wrzucać w całości. "Kontrakt" ma 160k znaków, a strona ma jakiś limit (na oko 40-50k). Nie tworzę tych części na siłę - moje teksty po prostu mają długość minipowieści. Jeżeli chodzi o "Ronina", to faktycznie wrzuciłam tylko pierwszą część. Mam nadzieję, że za chwilę pojawi się druga, ale ciągle coś mi nie leży i poprawiam. A dziś wciągnęłam się lekturę tekstów do eliminacji i pewnie nie dam rady w ten weekend. Mea cupla. Ale "Ronin" to kontynuacja "Kontraktu", który jest już kompletny, więc zachęcam do lektury. O ile długość Cię nie przerazi :P 

Nowa Fantastyka