Profil użytkownika


komentarze: 39, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

Coś podobnego do HP? Canon na przykład :)

Chciałbym pogratulować autorce :-) Jedno z lepszych opowiadań, jakie w portalu czytałem. Więcej nie piszę, bo przygotowuję swój tekst do konkursu. Pozdrawiam serdecznie.

Oczywiście, że dla kogoś kto pisze fantasy, s-f, czy horrory znajomość dzieł Eco, Hemingwaya, Pereza-Reverte, Sienkiewiecza, Dumasa i miliona innych wspaniałych pisarzy jest bardzo przydatne. Można nauczyć się poprawnej budowy zdań, rytmu słów, układu dialogów – to się potem bardzo przydaje przy robieniu korekt własnych arcydzieł. Człowiek oczytany łatwiej wychwytuje błędy wymagające przeredagowania tekstu. Więc zamiast ślęczeć nad klawiaturą wracam do czytania :-)

Na to, o czym piszecie, wymyśliłem przed chwilą nazwę Syndrom majtek Dzierzby (pewnie niektórzy pamiętają pierwszą taką akcję, gdy Sapkowski musiał tłumaczyć się z tego, że Renfri nosiła majtki, a przecież w średniowieczu majtek nie było). Tak naprawdę każdy z Was ma rację i jej nie ma, bo wszystko zależy od sprawności pisarza i umiejętności uzsadnienia tego, o czym pisze. A fanatycy uważający, że w świecie fantasy pomidory i pyry nie mają prawa bytu, za to magia i smoki mają, są zwyczajnie zaślepieni swoim konserwatyzmem.

Te dialogi. Dobrze się domyślam, że wszystko działo się w myślach bohatera? Dlatego taki zapis? W sumie fajne, tylko końcówka rozczarowująca. Spodziewałem się jakiejś walki albo zabawnego, zaskakującego rozwiązania. Jak napisał AdamKB – ani złe, ani dobre.

Świat był wtedy jeszcze tak bardzo wielokulturowy i różnorodny. Nie opuszczając Europy można było przejechać przez kraje muzułmańskie, pogańskie, prawosławne, katolickie, nawet heretyckie. Europa rozwijała się wtedy dynamicznie zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczym. Tworzono nowe narzędzia, nowe metody pracy na roli. Bez pomocy maszyn budowano nieprawdopodobne budowle – strzeliste katedry i potężne zamki. No i zakony rycerskie, najciekawsze ze wszystkich wynalazków średniowiecza – co widać po nieszczęsnych templariuszach, którzy stali się ikoną popkultury XXI wieku.

Ciekawe jest poznawanie mentalności tych ludzi, tak innej, tak bardzo zależnej od wiary. W jaki sposób można pogodzić brutalną codzienność życia z wymogami religii oraz etosu rycerskiego, który wtedy opiewano? Wiem, że dla kogoś inne eopki mogą być ciekawsze  – ja sam interesuję się też głęboką starożytnością – Egipt, Babilon, Asyria oraz państwami Ameryki prekolumbijskiej. Ale średniowiecze najbardziej przypadło mi do gustu.

Hej – to ja też się przywitam. Trochę już tu jestem, ale nie było wcześniej miejsca, ani okazji, żeby kilka słów o sobie… Jestem lekko podtatusiałym trzydziestokilkulatkiem zakochanym w swojej córce oraz uzależnionym od książek. Uwielbiam rzeczy mające klimat (specyficzną aurę, która bije z utworu, ogarnia mnie i nadaje barwy każdej kolejnej godzinie). Jestem więc fanem Mgieł Avalonu, Czarnoksiężnika z Archipelagu, Amberu, innych potężnych wielotomowych sag fantasy (Pieśni Lodu i Ognia nie czytałem jeszcze). Lubię też rzeczy pokręcone i niestandardowe: Clive'a Barkera, Neila Gaimana i oczywiście H.P.Lovecrafta. Poza tym mam hyzia na punkcie wypraw krzyżowych, zakonów rycerskich i XII-XIV wiecznego średniowiecza, dla mnie najciekawszego okresu ludzkiej cywilizacji. Piszę dość dużo (codziennie staram się coś naskrobać), ale jak na razie nie przekonałem wielu ludzi do mojej twórczości. Cóż, trzeba pracować i czekać cierpliwie na swoją kolej :-).

Fajnie się czyta te wspomnienia – od razu stają przed oczami te zszargane egzemlarze Magii i Miecza walające się po całym pokoju, a między nimi rozpadająca się książka do Warhammera. Dwadzieścia lat… Kupowałem każdy numer MiM, a czego nie mogłem kupić, kserowałem. A potem czytałem po sto razy. Gdzieś w głowie utkwiło mi takie sformułowanie (ktoś nabijał się z opisu orków w Kryształach czasu): orki mają grube i mięsiste wargi. Dlaczego? Bo przecież orki jeżdżą na wargach :-) Ciekawe, ile osób kojarzy, o co chodzi. Ja przypominam to sobie, ilekroć oglądam Władcę pierścieni.

Jest. Tam, gdzie jest infomacja o opóźnieniu, ta z 3 sierpnia, ale w komentarzach, jako odpowiedź na komentarze innych czekających.

Komunikat HW na Facebook (osiem godzin temu): Recenzent się odnalazł. Razem z ocenami. Teraz najbardziej pracochłonna część – podliczenie punktacji i wyciągnięcie średniej. Musimy zrobić to "prawie" ręcznie, bo tymczasowy skrypt pomoże nam tylko w niewielkim stopniu. Postaram się codziennie informować, jak nam idzie, choć grafik w pracy mam niezwykle niesprzyjający ku temu. Nie podam dnia i godziny, przykro mi. Jutro postaram się określić w przybliżeniu ile jeszcze czasu to zajmie. Dziękuję za cierpliwość!

Najbardziej niepokoi mnie słowo "codzinnie" :-)

Uwielbiam Mgły Avalonu M.Z. Bradley. Wspaniała książka, klasyczna saga fantasy. Feministyczna, skupiona na bohaterach, bez opisów walk, bez batalistyki i szermierki, za to z piękną magią i cudownymi kobiecymi postaciami. W ogóle lubię klasyczne sagi fantasy – Władcę pierścieni, Czarnoksiężnika z Archipelagu, Smoczy tron. Pieśni Lodu i Ognia jeszcze nie czytałem, chociaż leży na półce i czeka. Lubię też powieści Barkera i Gaimana – panowie się nie zamykają w schematach, robią, co przyjdzie im do głowy, a że obaj mają w głowach niezły bałagan, to i ich książki są nieźle pokręcone. Pewnie dlatego lubię też (i często czytam dla natchnienia) chore opowiadania Lovecrafta – uważam, że nikt nie napisał niczego straszniejszego, niż on. Aniołki Kossakowskiej podobały mi się, chociaż końcówka Zbieracza burz mnie zawiodła. Ale całościowo to fajny pomysł i szeroka wyobraźnia otwierająca te wszystkie obrazy, poziomy nieba, piekła, podróże przez wszechświat itp. Fajne. Ale niczego więcej jej nie czytałem.  Ostatnio bardzo podobała mi się Korona śniegu i krwi Cherezińskiej, fajnie napisana i wciągająca. Co prawda wydawnictwo chciało zrobić z tego polską odpowiedź na Grę o tron (powinno być Pieśń Lodu i Ognia, ale teraz każdy mówi i pisze Gra o tron), co już mnie nieco odrzuca. Jak któryś z polskich pisarzy napisze taką sagę na dziesięć tomów, z pięćdziesięcioma pierwszoplanowymi postaciami, z których w tomie ósmym zostanie pięć, to zgodzę się, że to jest próba powielenia pomysłu Martina. Ale co to znaczy, że powieść jest polską odpowiedzią na inną powieść? Nie rozumiem za bardzo. Poza tym klasyka: Sienkiewicz, Kafka, Dumas, Dostojewski itp. Tak naprawdę wszystko. To trzeba czytać, żeby wyrabiać sobie styl, uczyć się opisów świata, tworzenia postaci.

Napisałem o godzinach, bo w komunikacie było kilkadziesiąt godzin.Teraz jest już kilkaset. A może chcą wyniki ogłosić na gali? – będą mieli kilkuset autorów na sali, niezła frekwencja. Co prawda owi autorzy mogą być bardzo wrogo nastawieni, ale atmosfera będzie niepowtarzalna i jedyna.

Najbardziej to lubię pisać dark fantasy w klimacie Ravenloft, ale i bardziej horrorowe, w stylu Clive'a Barkera, mi się zdażają. Mam rozpoczęte opowiadanie hard SF, ale jakoś nie mam natchnienia, żeby je skończyć. Wolę jednak pisać rzeczy mrocznie klimatyczne.  A ostatnio przygotowuję krótkie opowiadanie historyczne, które przyszło do mnie po przeczytaniu "Krucjat północnych". Z pierwszych notatek wychodzi, że też będzie mroczne, chociaż nie będzie to fantastyka :-)

Ech, rozwiązanie niech ogłaszają, tylko szanowne jury niech pracuje w maju na przykład.

A wiecie może, jak wyglądało to w ubiegłym roku? Ile wyniosło opóźnienie w ogłoszeniu wyników? Gala odbyła się

w terminie? Jeszcze taka dygresja – myślę, że nawet gdyby czas na wyłonienie dwudziestki został wydłużony o miesiąc, i tak spóźniliby się z ogłoszeniem wyników, ponieważ człowiek (również juror) ma skłonność do odwlekania pracy do momentu, kiedy musi. W myśl zasady "co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego". Zwłaszcza, jak się pracuje za free… w dodatku w wakacje.

Wczoraj, na facebook-owej stronie horyzontów pojawił się taki komunikat: "Drodzy Uczestnicy Konkursu, gdybyśmy wiedzieli, kiedy podamy wyniki, cała ta "rozmowa" byłaby niepotrzebna. Proszę, uzbrójcie się w cierpliwość. Jak tylko będą konkrety w sprawie finałowej dwudziestki – czyli będę wiedzieć, kiedy wyniki zawisną w sieci, nie omieszkam napisać natychmiast. Jak ktoś wspomniał – są wakacje, niektórzy recenzenci mają zasłużony urlop (tak, wszyscy pracujemy etatowo), inni pracują podwójnie ciężko, bo tak to bywa w okresie wakacyjnym.

Dziś rano byliśmy pewni, że wyniki ogłosimy przed północą i już było blisko podania tej informacji publicznie, ale nie chcieliśmy musieć odwoływać, gdyby jednak coś poszło nie tak. I poszło. Straciliśmy kontakt z jednym z recenzentów, a co za tym idzie – ogłoszenie wyników znów się opóźni. (…)" Ale jest nadzieja, że dzisiaj się uda.

Kurcze, faktycznie, napięcie, jak w Milionerach :-)

Jeśli jest surowa, to jednakowo dla wszystkich, więc nie ma się czym martwić – jeśli tekst jest dobry, sam się obroni.

Organizatorzy napisali, że uroczysta gala odbędzie się 31 sierpnia. Jeśli się do owej gali poważnie przygotowują, to nie powinni nagle zmieniać jej terminu, i to z powodu, że w lipcu były upały i się jurorzy przegrzali a komputery wyjechały na urlop – lub na odwrót. To jest kwestia profesjonalizmu i szacunku wobec uczestników.

Pewnie już wiecie, ale jeśli nie wiecie, to informuję, iż na oficjalnej stronie horyzontów wyobraźni pojawiła się dziś oficjalna informacja co do opóźnienia w ogłoszeniu wyników. Co prawda nadal nie wszystko jest jasne (kilkadziesiąt godzin to może znaczyć cztery dni, o ile nie przedłużą kilkudziesięciu godzin do kilkuset), ale wreszcie ktoś się odezwał i przeprosił spragnionych informacji młodych pisarzy.

incognito96 najmniej humanitarną istotą na świecie jest człowiek – vide obozy zagłady, łagry, wyprawy krzyżowe i dżihady, azteckie ofiary z ludzi, broń atomowa i tatarskie hordy itd. itp. A dlaczego chcieli je zabijać? Mógłbym napisać, że ludzie nienawidzą inności, że nie ma tolerancji… Pisząc szczerze stworzyłem short, cieszę się, że taki jest odzew, ale nie zastanawiałem się głębiej nad całą historią. Może kiedyś napiszę z tego coś dużego, wtedy wszystko wyjaśnię :-)

Ja nie lubię zombi w tej wersji pop, tak samo jak po ostatnich pseudomłodzieżowych filmach przestały mnie w jakikolwiek sposób kręcić wampiry (może poza Kate Beckinsale – który facet nie chciałby być ukąszony przez takiego wampira?). Pewnie dlatego, że moimi ulubionymi autorami są Barker i Lovecraft. U nich zło nie jest szablonowe, a na pewno nie ma tam hord ledwie poruszających się truposzy (którzy mimo to jakimś cudem potrafią każdego dogonić :-), a do których strzelają z dwururek amerykańscy bohaterowie. Chociaż jest pewien wyjątkowy wyjątek, gdzie jest wszystko to, o czym napisałem powyżej, a i tak zombich oglądasz z przyjemnością. Gindhouse: Planet terror i Rose McGowan z karabinem zamiast nogi. Ale to już całkiem inna historia.

Ostatnie zdanie ociekające mrokiem i grozą – niestety mam tendencję do takich nadymanych i napuszonych zdań. Ale postaram się poprawić w kolejnych tekstach :-). Dzięki za uwagę.

Lubię niektóre rzeczy robić sam :-) pomysłowe, chociaż autorowi pewnie nie o to chodziło

fajne, chociaż czasem zdania są mało płynne; z drugiej strony takie ciężkie zdania też budują jakiś klimat, a w tym wypadku to raczej tylko moje subiektywne odczucie. Jedna uwaga:

Dawno już wszystkich pochłonął grzech, a może tak byli pewni miejsca w niebie? Duchowny wolał nie prognozować.

Prognozuje się stan przyszły, bo prognoza to przewidywanie. Jedyne, co ksiądz może w tym wypadku prognozować, to los, jaki spotka jego niewiernych wiernych po śmierci. Ale to nie wynika ze zdania, więc ten element bym poprawił.

Na przykład: Duchowny wolał nie prognozować, co stanie się z nimi po śmierci.

Cóż, każdy ma takiego kolegę (albo sam tak robił), który jeździł windą w akademiku leżąc na podłodze i częstując wódką każdego, kto akurat chciał tą windą jechać. Szczególnie dziewczyny.

Fajne opowiadanko, przyjemnie się czyta.

Pozdrawiam

To może Noce i dnie - zubożała szlachta żyjąca na głębokiej wsi, też powieść obyczajowa, zresztą jak i Nad Niemnem, Rodzina Połanieckich, Ziemia obiecana. Wszędzie opisy społeczeństwa, życia codziennego itp. itd. Nieśmiertelna Lalka już kilka razy padła.

Nie sraj tam, gdzie jesz - Stephen King, Miasteczko Salem

Mnie Xanth w latach 90-tych bardzo się podobał i mogę polcecić, bo to fajna rozrywka - chociaż faktycznie może nie wszystkie części były dobrze tłumaczone i od pewnego momentu dałem sobie spokój z czytaniem serii. Na pewno, jako klasykę, każdy fan fantasy powinien to znać. Natomiast teraz nie będę już czytał, bo to jest książka z gatunku tych, do których się nie wraca. Humor jest fajny, ale tylko raz - w przeciwieństwie na przykład do Pratchetta.

dzięki za miłe słowa i zastrzeżenia

na pewno wezmę je pod uwagę, a sam tekst jeszcze raz przeanalizuję, ale musi minąć trochę czasu, bo niestety czytając w koło te same zdania, człowiek traci zdolność znajdowania w nich błędów, a jak do tej pory redaktora się nie dorobiłem;

to krótka historyjka to tylko taka wprawka, którą napisałem, gdy skończyłem duże opowiadanie i jak do tej pory nie wymyśliłem do niej dalszego ciągu (ale teraz na pewno to zrobię); mam już rozpisanych kilka pomysłów na opowiadania, ale ich głównym bohaterem jest głównie lisz, a nie czarodziej Randaman; w większości są to opowiadania fantasy - postaram się wkrótce wrzucić tutaj coś o większej zawartości

pozdrowienia dla wszystkich

każdego dnia co najmniej jedna strona A4, nawet jeśli to tylko szkice, bzdety, rzeczy - wydawałoby się - niepotrzebne; każde napisane słowo ma znaczenie dla wyrobienia własnego stylu oraz do nauczenia się właściwego przelewania myśli na papier; czasem piszę same dialogi, czasem same opisy;

niestety bez ciężkiej pracy i ćwiczeń nie ma pisarstwa - dla mnie najtrudniejsze jest sprawdzanie tego, co już powstało, żeby wyłapać błędy, zrobić korekty stylistyczne i rzeczowe; to wymaga najwięcej zaangażowania i umiejętności, bo tutaj na wenę nie można się zdać; tutaj przydaje się codzienne czytanie innych autorów - więc znów trzeba się poświęcać i czytać, czytać;

dlatego do pisania trzeba mieć czas i chęć; codzienna pisarska harówka zapewne nie ma znaczenia dla osób obdarzonych samorodnym talentem, ale ja takich nie znam

Nowa Fantastyka