Profil użytkownika


komentarze: 12, w dziale opowiadań: 12, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

Nie ma co sie bronić przed tyloma trafnymi uwagami. Nie jest to banan z masłem, fakt! A błędy merytoryczne i interpunkcyjne odkrywają trupa pachnącego naftaliną. Nie będę już tego tekstu przemalowywał, bo więcej nie wycisnę z niego i prawdy o własnej ignorancji nie ukryję. Ale zachowam sobie wszystkie rady na przyszłość, dziękuję bardzo.

Jedna tylko rzecz mi nie daje spokoju – ta odmiana imion. Sięgam do przykładu jaki mi się nawinął:

“– Słuchaj, Geralt, może nasz miejscowy czarodziej odpali ci coś za tę padlinę.”

“– (…) Możny mag, Geralt, z samego wyglądu poznasz.”

ale już

“– Kim jesteś, Geralcie z Rivii, że chcesz uchodzić za wyrocznię w kwestii zwyczajów i praw?”

 Czy to reguły gramatyczne, czy wyczucie stylistyczne określa, gdzie ten mianownik a gdzie wołacz?

 

Pozdrawiam serdecznie.

Dziękuję, z przyjemnością odniosłem się do sugestii.

Dziękuję za komentarze. 

 

Finklo, interpunkcja to jedna z tych rzeczy, która z powodu niewielkich swych rozmiarów zawsze mi umykała i przekonać się nie mogłem, że coś tak małego może być ważne. Poprawię się.

 

Klapacjuszu, uwagi o kształcie eseju jako takiego, zapaliły jakąś lampkę mi w głowie. Jeszcze nie wiem co to za lampka, ale bardzo pozytywnie pobudziła.

To prawda, że argumenty w dyskusji są rachityczne (pięknie to słowo mam wrażenie oddaje ich charakter), bo i rozmówca jest rachityczny, nie za bardzo widzi cel w argumentowaniu. 

Niestety jeśli chodzi o fakt badań, to rację zapewne masz, lecz jeśli masz rację również co do rozwoju takich badań w przyszłości, to odbiera to sens całemu opowiadaniu, które gdzieś na tym zdaniu się buduje. Zatem pozwolę sobie na dość rachityczny kontrargument w obronie. Zdaje mi się (tak sobie wyobrażam), że tego typu badania, mają i będą mieć podobny wydźwięk jak badanie poziomu szczęścia wśród indian i porównywanie ich wyników z ludźmi naszej cywilizacji. Czyli że owszem są szczęśliwsi, ale co z tym faktem począć, skoro my już zabrnęliśmy za daleko. Owszem badania cząstkowe będą wykazywały, że zdrowo jeść dzikie bizony, bo w poziom cysteiny, melatoniny, czy hemoglobiny wówczas jest lepszy, ale nikt nie potraktuje poważnie doniesień o znakomitym wpływie bizona na zdrowie. Owszem niejeden celebryta będzie się zajadał mięsem bizona w tych okolicznościach, ale nic więcej. 

W jakiś sposób chodzi mi o to, że nie bierzemy pod uwagę badań, które sugerowałyby, że lepiej było się nie rozwijać w ten czy inny sposób. Tylko bierzemy na tapetę te, które pozwolą załatać obecne braki. Tym bardziej gdy mowa o argumentach stanowiących o całych korporacjach. 

No nic to, nie udało mi się tego przedstawić w opowiadaniu. Jeżeli natomiast pozwolisz, to zmienię nieco to zdanie które wypunktowałeś, by brzmiało: “Żadne badania nie potwierdziły OSTATECZNIE, że ludzie potrzebują zmiennego oświetlenia dnia i nocy.”. Tak aby dać do zrozumienia, że nie ma takich badań, które by dotarły do świadomości mówiącego przekonując go OSTATECZNIE.

 

 

Pozdrowienia.

 

Nowa Fantastyka