- Opowiadanie: przenoga23 - Redev

Redev

Pierwsze trzy mini rozdziały z dłuższego tekstu nad którym zacząłem pracować.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Redev

1

 

Redev brnął przez zimną, wilgotną dolinę, nie odrywając wzroku od małej wioski w oddali. Deszcz lał mocno przez cały dzień, a jego ubranie było przemoczone i ciężkie, przylepiło się do skóry. Był mężczyzną, który wyglądał, jakby był w drodze od dłuższego czasu, nieogolony i szorstko wyglądający, z twardym błyskiem w oczach. Gdy zbliżał się do wioski, dwóch strażników wystąpiło do przodu, blokując mu drogę.

-Zatrzymaj się, nieznajomy – powiedział szorstko jeden z nich. „Dokąd się wybieracie?

Redev spojrzał na strażników zimnym i wyrachowanym wzrokiem. Wiedział, co zobaczyli, kiedy na niego spojrzeli – brudnego, groźnie wyglądającego mężczyznę o wyglądzie wędrowca. Nie winił ich za to, że byli ostrożni, ale nie mógł pozwolić, by go powstrzymali.

-Szukam tylko łóżka i trochę chleba – powiedział niskim i szorstkim głosem. -Byłem w drodze przez jakiś czas i szukam pracy w kopalni.

Strażnicy spojrzeli po sobie, a potem z powrotem na Redeva.

-Nie traktujemy tu dobrze obcych – powiedział jeden z nich. Będziesz musiał znaleźć inne miejsce na nocleg.

Redev udał, że odchodzi, ale w ostatniej sekundzie obrócił się, jego ręka była błyskawiczna, gdy chwycił włócznie strażników i z łatwością ich rozbroił. Kopnął jednego z nich w bok. Nie miał zamiaru nikogo uszkadzać ani zabijać Nie musiał. Nie mogli się z nim równać. Nie stanowili przeszkody. Po takim ciosie na pewno zostawią go w spokoju.

Strażnicy leżeli na ziemi, jęcząc, gdy Redev przechodził obok nich i wchodził do wioski.

Ulice były opustoszałe, wieśniacy wycofali się do domów na widok nieznajomego.

Oczy Redeva omiotły wioskę w poszukiwaniu tawerny. Zauważył samotną kobietę, ale kiedy się do niej zbliżył uciekła. Gdy już miał się poddać, zobaczył trzech mężczyzn idących w jego stronę, ich chwiejny chód i głośne głosy. Byli pijani, ale nie na tyle, żeby być tchórzami.

-Spierdalaj stąd obcy człowieku – powiedział najwyższy z nich.

Znowu tu, pomyślał. Czy nigdzie nie ma już dobrego słowa dla nieznajomego człowieka?

-Wynoś się stąd – powiedzieli niemal równocześnie.

Redev nie ustępił. Już wiedział jak to wszystko się skończy.

Przywódca grupy, krzepki mężczyzna z gęstą brodą, spróbował zadać cios Redevowi, który z łatwością uniknął go i zadał szybkie uderzenie w gardło mężczyzny. Mężczyzna zakrztusił się i zatoczył do tyłu, a Redev wykorzystał okazję, by szybko kopnąć go w brzuch, posyłając go na ziemię. Pozostali dwaj mężczyźni wahali się przez chwilę, ale potem rzucili się na Redeva, jeden z z lewej, druga z prawej.

Redev był na nich gotowy, jego ruchy były płynne i precyzyjne, gdy blokował ich ataki i kontratakował. Mocno uderzył jednego z mężczyzn w szczękę, posyłając go do tyłu, i kopnął drugiego mężczyznę w kolano, powodując, że padł na ziemię z bólu. Gdy przywódca i jeden z mężczyzn powalili, ostatni mężczyzna spanikował i próbował uciekać. Ale Redev był dla niego za szybki i złapał mężczyznę za brudną szatę, ciągnąc go z powrotem i zadając mu potężny cios w twarz, pozbawiając go przytomności.

Redev cofnął się, oddychając ciężko, przyglądając się trzem mężczyznom leżącym u jego stóp.

 

2

 

Redev odszedł od trzech mężczyzn, których właśnie pokonał, a jego umysł kłębił się od myśli o ojcu i misji, która sprowadziła go do tej wioski. Zimny deszcz nadal padał, moczył jego ubranie i sprawiał, że ziemia była jeszcze bardziej błotnista pod jego stopami. Niebo było ciemnoszare, a chmury wisiały nisko nad doliną, jakby i one były znużone niekończącym się deszczem. Góry majaczyły w wieczornej szarości, ich szczyty ginęły we mgle, a doliny były ciemne i ponure.

Idąc, zobaczył starca stojącego w cieniu domu i obserwującego go. Redev zawahał się przez chwilę, zastanawiając się, czy starzec ucieknie po tym, czego właśnie był świadkiem, ale ku jego zaskoczeniu starzec przywitał go bezzębnym uśmiechem i skinieniem głowy z aprobatą.

-Dobra robota”, zachichotał starzec. . – Zasłużyli na to. Ona ci powie.

Redev nie wiedział, o kim mówił starzec, ale nie naciskał. Zamiast tego zapytał go o drogę do tawerny.

Starzec spojrzał na niego pytająco.

-Szukasz kłopotów? – zapytał.

Redev wiedział, że kłopoty ciągnęły się za nim i nie były mu obce.

-Kłopoty towarzyszą mi od dziecka” – powiedział. – Nie jest mi to obce.

Starzec zachichotał złośliwie.

-W takim razie kłopoty czekają na ciebie na końcu tej ścieżki – powiedział, wskazując na zachód. Po tych słowach starzec zniknął w ciemności, pozostawiając Redeva zastanawiającego się, czy był to zły sen.

Redev ruszył w stronę tawerny, jego oczy skanowały ulice. Zobaczył więcej ludzi wychodzących z tawerny, ale nikt z nim nie rozmawiał i wszyscy odsuwali się na bok na jego widok. Spuścił wzrok, nie chcąc już szukać kolejnych, niepotrzebnych kłopotów.

W końcu zobaczył tawernę, zaniedbany budynek na końcu ulicy. Zbliżył się do schodów, ale gdy postawił pierwszy krok na najniższym stopniu, drzwi do tawerny otworzyły się szeroko i wyszedł z nich potężny mężczyzna, wysoki na ponad dwa metry i mocno umięśniony w taki sposób, że zapewne nie jednego straszył już samym wyglądem.

-Nie wejdziesz, tu głupi, obcy człowieku – donośny głos wydobył się z ust mężczyzny.

Redev cofnął się i spojrzał na mężczyznę z determinacją w oczach. – Czy możesz zapytać kogoś, kto zamierza mnie powstrzymać? on zapytał.

 

3

 

Mężczyzna z tawerny zbiegł pospiesznie po schodach z twarzą wykrzywioną gniewem. Słowa Redeva wyraźnie go rozwścieczyły.

Redev pomyślał sobie, że z wieśniaka można zrobić ogromnego człowieka, ale wieśniaka z ogromnego człowieka nie da się wyciągnąć.

Redev zrobił jeszcze dwa kroki w tył, zachowując dystans od stojącej przed nim potężnej postaci.

Mężczyzna zszedł z ostatniego stopnia i teraz znajdowali się na równym poziomie, a jego przewaga pozycji na schodach zniknęła. Redev uśmiechnął się, myśląc, że będzie to szybkia i łatwa potyczka.

Grupa pijanych ludzi zatrzymała się, by popatrzeć, jak dwóch mężczyzn przygotowuje się do walki.

Oczy wielkiego mężczyzny były pełne wściekłości i wściekłości, a Redev postanowił dolać więcej oliwy do ognia.

-Nie mogę uwierzyć, że twój tata był tak duży jak ty. To była twoja mama czy sąsiad? – zadrwił.

Mężczyzna zaatakował go, ale Redev był gotowy. Odszedł na bok i uderzył atakującego w bok ciała. Ten poślizgnął się w błocie i upadł na ziemię. Szybko przewrócił się na plecy i próbował wstać, ale Redev doskonale wiedział jaki będzie jego kolejny zamiar. Kopnął w ramię, mocno, precyzyjnie, łamiąc je z obrzydliwym trzaskiem.

Mężczyzna krzyknął z bólu. Redev odwrócił się i wszedł po schodach do tawerny. Nagle nóż przeleciał obok jego nogi, ledwo go mijając i lądując na szczycie schodów.

Redev zatrzymał się na środku stopnia i odwrócił. Widział, jak mężczyzna leży na ziemi i próbuje wyciągnąć kolejny nóż zza paska.

Redev powiedział powoli i cicho:

-Nie rób tego. Spudłujesz, zginiesz.

Mężczyzna zatrzymał ruch wciąż zdrowej ręki, odwrócił twarz w bok i zaczął błagać pijanych gapiów o pomoc w podniesieniu jego ogromnego ciała.

Redev wiedział, że mężczyzna już nie będzie probówał czynić mu kłopotów. Kontynuował kroki w kierunku tawerny.

Wszedł do środka, wszyscy ucichli. Rozejrzał się po tawernie, ale za każdym razem, gdy nawiązywał z kimś kontakt wzrokowy, szybko odwracali wzrok.

Dobrze, pomyślał. Już się go bali i nie powinno być więcej bójek. Nagle ujrzał przed sobą niską, śliczną kobietę. Spojrzała na niego z mieszaniną szacunku, radości i iskry w oczach.

-Masz zamiar tak tu stać albo prosić mnie o coś, powiedziała drżącym lecz frywolnym głosem.

Redev był zaskoczony jej słowami, nie mógł nic poradzić na to, że pociągały go jej orzechowe kręcone włosy i iskierki w jej oczach.

-Potrzebuję łóżka i chleba – powiedział.

Uśmiechnęła się i dodała:

-I prawdopodobnie trochę wina. Wiadomości szybko się rozchodzą. Musisz być zmęczony.

Redev nie odpowiedział, nie chciał wyjść na aroganckiego, ale tak naprawdę wcale nie był zmęczony pojedynkami, raczej długą pieszą podróżą przez okoliczne lasy.

W myślach przeklnął wilki, które zabiły mu konia. 

-Chodź za mną – powiedziała i poprowadziła go w ciemny kąt tawerny.

Nie przeszkadzało mu to, nie chciał zwracać na siebie uwagi.

-Zaczekaj tu na mnie – powiedziała – i nikogo nie zabijaj.

Redev tylko się uśmiechnął. Spuścił głowę ze zmęczenia. Miał nadzieję, że znajdzie też jakieś suche ubrania, ale wątpił, czy znajdzie coś w swoim rozmiarze.

Młoda kobieta odeszła w stronę baru.

Nie mógł się powstrzymać przed patrzeniem na jej niską i niewinną postać. „Za drobna i zbyt niewinna – pomyślał.

Zamknął na chwilę powiekli aby odpocząć, zanim będzie mógł zjeść i wypić, tak jak mu obiecano.

Koniec

Komentarze

Witaj.

 

Kwestie techniczne – moje sugestie oraz wątpliwości:

Był mężczyzną, który wyglądał, jakby był w drodze od dłuższego czasu, nieogolony i szorstko wyglądający, z twardym błyskiem w oczach. – powtórzenie; nie mam pewności, czy ktoś może być „szorstko wyglądający”

Określenia „szorstki/szorstko” jest zresztą dość dużo obok siebie. Warto zastąpić go innym, podobnym znaczeniowo.

 

Redev udał, że odchodzi, ale w ostatniej sekundzie obrócił się, jego ręka była błyskawiczna, gdy chwycił włócznie strażników i z łatwością ich rozbroił. Kopnął jednego z nich w bok. Nie miał zamiaru nikogo uszkadzać ani zabijać Nie musiał. Nie mogli się z nim równać. Nie stanowili przeszkody. Po takim ciosie na pewno zostawią go w spokoju. Strażnicy leżeli na ziemi, jęcząc, gdy Redev przechodził obok nich i wchodził do wioski. – w tym fragmencie nieco zgrzyta mi styl, mam też pewne wątpliwości co do samej akcji wędrowca – jednocześnie rozbroił obu strażników?, a potem kopnął jednego z nich, a co z drugim, który też później leżał? ; czemu ten jeden kopniak był „takim ciosem”, że przybysz miał pewność, iż zostawią go w spokoju? – należałoby to jeszcze uzupełnić

 

Gdy już miał się poddać, zobaczył trzech mężczyzn idących w jego stronę, ich chwiejny chód i głośne głosy. Byli pijani, ale nie na tyle, żeby być tchórzami. – znowu zgrzyta styl, jest też powtórzenie

-Spierdalaj stąd (przecinek) obcy człowieku – powiedział najwyższy z nich.

Warto zaznaczyć, że są wulgaryzmy (tag albo w przedmowie)

Przy okazji kwestia zapisu dialogów – to należy poprawić w całym opowiadaniu:

(spacja) Coś mówi bohater – powiedział bohater.

-Kłopoty towarzyszą mi od dziecka– powiedział. – Nie jest mi to obce. – taki częściowy cudzysłów w dialogach (zdarza się u Ciebie często) też nie jest poprawny.

 

Znowu tu, pomyślał. Czy nigdzie nie ma już dobrego słowa dla nieznajomego człowieka? – znów powtórzenie

 

Redev nie ustępił. – literówka

 

Już wiedział (przecinek) jak to wszystko się skończy.

 

W poniższym fragmencie jest bardzo dużo powtórzeń, które warto wyeliminować; styl również do poprawy:

Przywódca grupy, krzepki mężczyzna z gęstą brodą, spróbował zadać cios Redevowi, który z łatwością uniknął go i zadał szybkie uderzenie w gardło mężczyzny. Mężczyzna zakrztusił się i zatoczył do tyłu, a Redev wykorzystał okazję, by szybko kopnąć go w brzuch, posyłając go na ziemię. Pozostali dwaj mężczyźni wahali się przez chwilę, ale potem rzucili się na Redeva, jeden z z lewej, druga z prawej. – dodatkowo literówka

Redev był na nich gotowy, jego ruchy były płynne i precyzyjne, gdy blokował ich ataki i kontratakował. Mocno uderzył jednegomężczyzn w szczękę, posyłając go do tyłu, i kopnął drugiego mężczyznę w kolano, powodując, że padł na ziemię z bólu. Gdy przywódca i jeden z mężczyzn powalili, ostatni mężczyzna spanikował i próbował uciekać. Ale Redev był dla niego za szybki i złapał mężczyznę za brudną szatę, ciągnąc go z powrotem i zadając mu potężny cios w twarz, pozbawiając go przytomności.

Redev cofnął się, oddychając ciężko, przyglądając się trzem mężczyznom leżącym u jego stóp.

 

-Nie wejdziesz, tu (przecinek) głupi, obcy człowieku – donośny głos wydobył się z ust mężczyzny.

 

Redev cofnął się i spojrzał na mężczyznę z determinacją w oczach. – Czy możesz zapytać kogoś, kto zamierza mnie powstrzymać? on zapytał. – to zdanie jest niejasne i zanika jego sens

 

Miał nadzieję, że znajdzie też jakieś suche ubrania, ale wątpił, czy znajdzie coś w swoim rozmiarze. – powtórzenie

 

„Za drobna i zbyt niewinna – pomyślał. – warto również dopracować zapis myśli bohaterów

 

Zamknął na chwilę powiekli (przecinek) aby odpocząć, zanim będzie mógł zjeść i wypić, tak jak mu obiecano.– literówka

 

Całe opowiadanie wydaje się być tylko fragmentem, ma interesujący zarys fabuły, walecznego bohatera, sporo wciągających czytelnika wątków, lecz liczne usterki techniczne mocno utrudniają odczyt. Najwięcej jest powtórzeń oraz błędów stylistycznych, ja wypisałam tylko niektóre z ich. Warto, aby co jakiś czas imię głównego bohatera zastąpić innym wyrazem.

Należałoby przyjrzeć się całemu tekstowi pod kątem logicznej spójności wszystkich treści.

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przenogo23, niewiele ponad osiem i pół tysiąca znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT.

Na tym portalu opowiadania zaczynają się od dziesięciu tysięcy znaków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przenogo23, skoro to fragment, to oznacz jako fragment.

Lożanka bezprenumeratowa

Istotnie, teraz doczytałam wzmiankę w przedmowie i skoro to nie jest skończone opowiadanie, a zaledwie początek czegoś większego, zrób tak jak radzi Ambush.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ciekawe, co sprowadza Radeva do wioski, ale mniej ciekawy jest styl, w jakim opowieść się rozpoczyna. Samotny superwojownik już jakby wyszedł z szeregu modnych postaci… Ale może w tej historii bez niego ani rusz? No nic, poczekamy, zobaczymy.

Nad językiem tez wypadałoby popracować. Solidnie popracować.

Powodzenia

Cześć, Przenogo!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

Którego nie powinno tu być, bo to fragment… no, ale dobra – sprawdźmy co tu mamy.

-Zatrzymaj się, nieznajomy – powiedział szorstko jeden z nich. „Dokąd się wybieracie?

Zapis dialogu zaczynamy od półpauzy (–), ewentualnie pauzy (–), ale nie od dywizu (-). No i koniecznie musi być spacja za tym znakiem. Potem wziął się nagle cudzysłów – nie ma tu konsekwencji. Podrzucam poradnik zapisywania dialogów.

brudnego, groźnie wyglądającego mężczyznę o wyglądzie wędrowca.

powtórka

Redev nie ustępił.

literówka

 

Ogólnie jest dużo literówek, powtórzeń, nadużywania zaimków, powszechna byłoza – w skrócie rzecz ujmując – pełen zestaw błędów debiutanta ;) Spokojnie, to da się wypracować.

 

Historia, czy właściwie jej początek, nie zawiera fantastyki, czego jednak chcielibyśmy na tym forum :) mamy też bohatera, który bez trudu przebija się przez kolejnych “bandziorów”, którzy stają mu na drodze. Napięcia brak, bo wiadomo, że sobie poradzi.

Coś duża ta wioska i mocno chroniona. Odnoszę wrażenie, że mamy quasi-średniowiecze, a trudno jest znaleźć we wsi… tawernę (która raczej kojarzy się z knajpą w porcie), czy tam karczmę. Jednocześnie wejścia do wioski strzegą strażnicy. Jak ogarniają wioskę dookoła? Chyba nie ma murów, bo to rzecz właściwa miastom. Stoją na drodze wylotowej i liczą, że nikt niepożądany nie wejdzie gdzieś z boku?

Jest sporo rzeczy, nad którymi trzeba pracować, to na pewno, ale spoko – każdy piszący przez takie katiusze przechodził :) także poprawiaj, pisz dalej i lepiej wrzucaj teksty skończone.

A ten przeedytuj i oznacz, proszę, jako fragment, bo takim właśnie jest. To wbrew pozorom ma spore znaczenie na forum.

Gdybyś miał jakieś pytania – odnośnie tekstu, czy działania samego portalu – to pytaj, proszę!

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Początek mocno standardowy. Oto jeden człowiek kontra banda, więc wiadomo, że ci ostatni są bez szans. Pachnie sztampą, ale nawet najlepsze teksty potrafią się tak zacząć, więc wszystko zależy, jak dalej potoczą się losy bohatera.

Jest jednak jedna rzecz, nad którą powinieneś popracować – aspekty techniczne. Nikt nie lubi czytać nieprzygotoanego tekstu z podstawowymi błędami interpunkcyjnymi. Chwytaj więc przydatne tu linki:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Opis funkcjonowania portalu i tutejszych obyczajów autorstwa Drakainy:

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Trzy pierwsze oddziały to fragment, a nie opowiadanie.

Dlaczego jeszcze nie poprawiłeś wskazanych błędów?

-Zatrzymaj się, nieznajomy – powiedział szorstko jeden z nich. „Dokąd się wybieracie?

Pierwsza wypowiedź i od razu kilka byków. Spacja między myślnikiem a wypowiedzią jest obowiązkowa. Po nich “nich.” masz dalszy ciąg wypowiedzi, więc kolejny myślnik, a nie cudzysłów. Dlaczego strażnik najpierw zwraca się “ty”, a zaraz potem “wy”?

Redev był na nich gotowy, jego ruchy były płynne i precyzyjne,

Przykład byłozy. Spróbuj te “były” zastąpić jakimś innym czasownikiem, tekst na tym zabiegu tylko zyska.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka