Profil użytkownika


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

@RogerRedeye - Ok, rozumiem o co Ci chodzi i w gruncie rzeczy ciężko się nie zgodzić. A tego steampunku to tak tycio tycio, dla urozmaicenia. :)

@RogerRedeye - Tia, opowiadania wyglądajce jak pierwszy rozdział powieści to mój stały problem. Aczkolwiek tym razem mam na swoje usprawiedliwienie, że kolejne teksty związane z tą historią już powstają, jeden jest nawet skończony. :)

Ah, i może faktycznie nie oddałem w pełni klimatu wyobrażonego świata. Mam w głowie uniwersum fantasy delikatnie pojechane steampunkiem. I ogólnie starałem się, by nie było sztampowe. Podczas pisania zupełnie nie raził mnie kontrast pomiędzy wspomnianymi przez Ciebie słowami.

Tak czy inaczej, dzięki bardzo za opinię.

@Achika - Dzięki bardzo. ^^

@joseheim - Przede wszystkim uznałem, że to ciekawa historia, ale jeśli doszukiwać się jakiegoś głębszego sensu to można uznać, że chodzi o to, że chłopak nie pozwolił się zdominować i zamiast wypełnić rozkaz władczyń, oszukał je. Sądzę, że gdyby napisać to dosłownie, to byłoby zbyt banalne. Ah, i dziękuję za wyłapanie tych błędów, czyta się tekst sto razy poprawiając te pierdoły, a zawsze się coś ostanie. Muszę chyba zacząć czytać po tysiąckroć.

@Fasoletti

Co do izolacji, ja nie odczuwam tego słowa z naciskiem na to, że ktoś odizolował coś/kogoś w konkretnym celu. Język jest wybiórczy. Rytm serca, czyli nierówność, ale harmonijność i "ciekawość" odnosiły się do uczuć dziewczyny. Jak sam napisałeś, nie siedzisz w mojej głowie, ja pisząc coś rozumiem, a Ty czytając nie, ewentualnie na odwrót. To samo się tyczy rumienienia (które za nic mi się nie kojarzy z uderzaniem krwi do głowy) i pistoletu. Nic nie poradzimy, że dla jednych zdanie jest jasne, a dla innych nie, życie. A co do kurwy - mowa pozornie zależna. Przeklina narrator, ale wcielając się w postać. Powaga. :)

@Fasoletti:

"...zdolnego. Choć tu lepiej by pasowało: Umożliwiającego rozwinięcie samoświadomości. Coś, jak jednostka centralna składająca się z sieci neuronów u Terminatora :P" - Zdolnej. Bo to sztuczna świadomość jest zdolna, a nie oprogramowanie.

"To już jest bzdura totalna. Historyjki kilku fantastów to naprawę wyciągnięty z tyłka wielbłąda argument. Wymyśl coś sensownego, że np. w przeszłości maszyna obdarzona inteligencją przyczyniła się do zniszczenia jakiegoś miasta, lub coś w ten deseń." - To jest tylko jego ironiczne wtrącenie, a nie Poważny Argument.

"Nie rozumiem tu stwierdzenia, że jeziorko było odizolowane od otoczenia. W jaki sposób? Dlaczego tam w takim razie weszła?" - Krzaczkami odizolowane. Przeszła pomiędzy krzaczkami. To nie aż tak trudne do wyobrażenia, moim zdaniem.

"Połamany rytm? To dopiero nowość. A druga część zdania zaprzecza pierwszej. Skoro rytm był połamany (w domyśle nierówny), to jakim cudem harmonijny?" - Owszem, połamany rytm. Nic nowego, jeśli chodzi o muzykę, a tam zazwyczaj rytm występuje. I wcale nie znaczy to, że nie może być harmonijny, jako że harmonie również w muzyce się pojawiają i absolutnie z tymże rytmem się nie kłócą. A jak ktoś nie rozumie, to znaczy, że się nigdy z domu nie wymykał w dzieciństwie. :)
 
"OK, w takich sytuacjach człowiek reaguje różnie, ale naprawdę, te argumenty, że zrobił tak, bo widział to w filmie, w tym wypadku są kiepskie." - Ponownie, to tylko mowa pozornie zależna, a nie Poważny Argument.

"Po co to „kurwa"?" - Dla oddania odczucia bohatera.

"Broń była prywatną własnością kogo? Statku, czy kapitana? Bo mętny ten opis jak woda w kiblu po kupie. Ja się domyślam, że należał do kapitana, ale trzeba w jakiś logiczniejszy sposób uświadomić czytelnika, że koleś ten pistolet np. przemycił." - Kapitana. Po prostu go ze sobą wziął, tak jak szczoteczkę do zębów.

"Skoro jest tylko jedna możliwość, to po co losować?" - Po to, żeby było abstrakcyjniej.

 "Związek frazeologiczny brzmi : krew uderzyła do głowy. Po co przerabiać na jakieś komiczne wariacje?" - Nie używałem związku frazeologicznego, ani tym bardziej kosmicznej wariacji. Ludzie rumienią się, gdy krew napływa im do policzków. 

"Ok, ale o co w tym wogóle chodziło? Bo ja nie bardzo garniam, za duzo tu niejasności. Kim był człowiek, którego mieli oalić, jakie konsekwencje poniosła ze sobą zmiana przeznaczenia, co to był za facet, który rzucił się na księcia, co się w końcu stało, kiedy dziewczynka ocaliła mężczyznę?" - Chodziło o fakt istnienia możliwości wyboru. Ocalony człowiek to kapitan Gandhara, jedna z głównych postaci, ciężko przeoczyć. Nie wiadomo jakie konsekwencje poniosła za sobą zmiana przeznaczenia, które zresztą zdaje się nie istnieć. W opowiadaniu nikt nie rzuca się na księcia. Gdy dziewczynka ocaliła mężczyznę ocaliła mężczyznę, został on ocalony, a ona wraz z Buddhą wrócili do swoich czasów, udowadniając wyższość wyboru człowieka nad wyborem narzuconym z góry przez coś/kogoś.
Nieco zabawnie jest czytać uwagi dotyczące składni i tym podobnych od kogoś kto po przeczytaniu tekstu niespecjalnie ogarnia postacie, ale w tych punktach, na które nie odpisałem zgadzam się, że masz rację, albo uważam, że opinia zależy od tego jak kto łatwiej rozumie zdanie. Tak czy inaczej, dzięki z wpis.


 

Sam pomysł bardzo fajny, z tym wyborem i tak dalej. Tylko kilka rzeczy było męczących. Z jednej strony jakby niedopowiedzenia i niekonsekwencja: jedzie do jakiejś twierdzy, nagle znikąd pojawia się jakiś elf. Traci palec i właściwie tego nie zauważa. Ali jest mu "obojętny", ale jednocześnie musi "wydostać go za wszelką cenę". No to chyba coś nie pasuje. Dialogi też są jakieś...dziwne, drętwe takie. To, że tam parę literek zjedzonych, to według mnie bez znaczenia. Także pomysł super i historia poprowadzona ciekawie, ale moim zdaniem można to było lepiej zrobić.

Dzięki wielkie za opinie, każda jest pomocna. Brakującą część tekstu wstawiłem już jako oddzielne opowiadanie, bo tutaj ucina, wcześniej tego nie zauważyłem.
Co do skojarzeń z Wiedźminem to też takie miałem... podczas ostatniego czytania tekstu, tuż przed dodaniem tutaj. Podczas pisania w ogóle mi to do głowy nie przyszło. :)

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.

Dzięki Tobie też wielkie za opinię i wsparcie. ^^
No i za tę poprawkę o dialogach, przyznaję się bez bicia, byłem pewien, że piszę dobrze. Człowiek się całe życie uczy. Dzięki raz jeszcze.

Dzięki za opinię :)
Wiem, że trochę za bardzo opisowo, za mało akcji, takie rzeczy się niestety pojmuje po skończeniu tekstu. No ale pewnie z każdym kolejnym będzie lepiej.

Nowa Fantastyka