- Opowiadanie: syf. - Czerń

Czerń

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Czerń

 

 

1

> Vote No 3345345/25/PL-GER

_Mom odruchowo spojrzał na nadesłane zdjęcie i odrzucił powiadomienie. Próbował na powrót się skupić, ale nagłe poczucie pustki, które wypełzło gdzieś z kontekstu wiadomości, zdążyło rozpieprzyć pajęczynę podniecenia. Fujara dalej walczyła, ale mężczyzna wiedział, że nie będzie już happy endu.

― Zmienić holo? ― zapytała dziewczyna.

Tatuaż na jej plecach ukazywał zbliżenia lesbijskich scenek. Za oknem tymczasem ― na ścianie sąsiedniego bloku ― zapętlona, przeraźliwie jasna reklamowa Chinka popijała colę i uśmiechała się, popijała colę i uśmiechała się. Z kąta pokoju docierało sceniczne oświetlenie sex-kamerki. Między nogami dziewczyny bzyczał staromodny wibrator. Z monitora ziały twarze zadowolonych widzów. Pod sufitem ryczał klimatyzator. I tak było gorąco. Rosły cyferki przy znaczku €: 132, 134, 137…

_Mom nadal grzał biodrami ― umówili się, że wyciągną dziś dwieście eurosów. Nie mógł się jednak opędzić od poczucia bezsensu. Brakło mu… czerni. Przed jego oczami zmaterializował się obraz obcej nocy, zupełnie pozbawionej świateł. Przytłaczający bezkres, budzący pierwotny lęk i mrowienie w nadnerczach.

Udał orgazm, pomachał pierdolonym nieudacznikom po drugiej stronie neta, a potem wyłączył kamerę. Stanął przy oknie i próbował dostrzec pustkę. Dał sobie spokój, kiedy po raz drugi oślepiło go światło przelatującej taxy.

Ubrał się i wyszedł z mieszkania.

 

*

Jak zagłosowałeś?

Co?

Było głosowanie.

Odrzuciłem.

Szkoda.

Ładną dziewczynę pokazali.

Trzeba było zagłosować.

W dupie z tym.

Przegrała głosowanie. Teraz ją odeślą.

W dupie z nią.

Mieliśmy starać się o dziecko.

Nie byłem dziś w formie.

Ostatnio w ogóle nie jesteś.

 

*

― Co to za gówno? ― spytał _Mom, dosiadając się do stolika w ukraińskiej żarciowni.

Na zewnątrz było gorąco i duszno od smogu, w środku musiało być jednak jeszcze goręcej.

― Nowa zabawka z Chin ― odparł r0mano.

― A może to, kurwa, jest dron szpiegowski?

Mechaniczny pająk zeskoczył ze stolika i metalową łapą tłukł mrówki biegające dookoła leżących na trotuarze kawałków mięsa.

― Nie. Oczywiście, rozkręciłem skurwysyna, a potem zajrzałem do środka. ― r0mano zaprezentował sztuczną dłoń z precyzyjnymi narzędziami zamiast palców. Potem spojrzał na pracownika baru. ― Kagda budut moje czibureki?

― Ani idut!

> Vote No 3357841/25/PL-GER

― Kurwa ― mruknął _Mom. ― Głupia Unia ciśnie z głosowaniami, jakby się miała zesrać.

― Ja wyłączyłem ― odparł r0mano.

― Da się?

― Noż kurwa. Oczywiście, że się da. Trzeba mieć tu ― postukał się wkrętakiem w głowę ― a nie być takim koksem jak ty.

― Weź mnie nie rozśmieszaj.

Karzełkowaty Tatar przyniósł posiłek.

― Softu nie ruszysz ― mówił r0mano ― ale Unia korzysta z dedykowanego odbiornika we wszczepie. Jak się go rozjebie, to co prawda stracisz niektóre funkcje, ale Unia nie będzie już ci zawracać dupy. Elektronicznie, oczywiście. Na maila i papierowo będą przychodzić ponaglenia, żebyś się stawił do serwisu, ale wiesz, wyjebane.

― Nieźle. Masz dzisiaj czas?

― Jasne. Opierdolę szamę i możemy iść.

 

*

Przepełniony busolot trzeszczał, sunąc pośród oparów zalegających między wieżowcami. Na przystankach tłoczyły się dziesiątki ludzi, zdenerwowanych oczekiwaniem na spóźniony transport. W dole widać było wylewające się z zakładów pracy tłumy, za oknami mieszkań w tanich czynszówkach błyszczały mordy żyjących z minimalnego dochodu gwarantowanego. W tle dudnił zepsuty głośnik reklamowy.

 

2

Mieszkanie r0mano stanowiło skład wszelakiego elektronicznego śmiecia, zabawek, kamerek, starych telefonów, zwojów przewodów, układów scalonych ― tego, co można było znaleźć na śmietniku albo tanio kupić, a po przerobieniu sprzedać za nieco lepsze pieniądze lujom, których nie stać na markowe zabawki.

― Ale u ciebie gorąco ― rzucił _Mom. ― Nie masz klimatyzacji?

― Mam, ale się rozpierdzieliła.

― Trzymasz tyle tego szmelcu i jeszcze jej nie naprawiłeś?

― Nie było kiedy ― odparł r0mano i włączył kilka wiatraków. ― Do jakich vote'ów cię przypisali?

― Wcześniej do kierunków rozwoju warzyw spożywczych.

― Co? ― r0mano zarechotał.

― W sensie czy wolę, żeby Unia wydała kasę na GMO-kartofla, który będzie mógł rosnąć na tych atomowych pustkowiach od Białegostoku do Mińska, czy żeby rozwijać linię słodkich marchewek.

― No i co wolałeś? ― r0mano przygotowywał skaner i narzędzia. Rechotał jak żaba. ― To taki trochę moralnościowy wybór.

― Dokładnie. ― _Mom też się zaśmiał. ― Myślałem nad marchewkami, ale ostatecznie pokierowałem się głosem sumienia i wybrałem kartofle.

― I jak?

― 11 do 89%, dobre serce przejebało z konsumpcjonizmem.

― Oczywiście.

― Ostatnio jednak coś zmienili i zaczęli mi wysyłać zapytania o przyjęcie jakichś imigrantów z Afryki. Międlą w kółko, że globalne ocieplenie zniszczyło pół świata i biedaki nie mają się gdzie podziać, więc trzeba dokonać wyważonego wyboru. A ja się pytam, czy dwadzieścia lat temu nie było globalnego ocieplenia?

> Vote No 3365890/25/PL-GER

― Unia kocha twoją moralność. Oczywiście mnie pytają tylko o bzdury. A jak głosujesz w sprawie czarnuszków?

― W ogóle. ― Przypomniał sobie niebo w tle zdjęcia dziewczyny. Znów poczuł się nieswojo.

r0mano zajął się pracą z aparaturą.

― Gościu, kurwa, z czym ty do mnie przychodzisz ― rzucił zaskoczony po kilku minutach.

― Co znowu?

― Co ty masz we łbie?

― Nie rozumiem ― mruknął _Mom.

― Luknij tutaj. ― r0mano podsunął koledze wyświetlacz. ― Co ty masz pod czaszką?

― Mózg?

― A ten sprzęcior w mózgu to wróżka urodziła?

― Co to za sprzęt?

― Nie wiem, jakieś grube zabawki. To jest wszczep podczaszkowy. Normalnie nikt czegoś takiego nie robi. ― r0mano zapuścił wyszukiwanie w TORze. ― A może to ty jesteś tym chińskim dronem?

― A weź spierdalaj.

― Dobra, mam coś. To są plugi do jakiegoś wojskowego oprzyrządowania. Zostają w mózgownicy na stałe.

― Nie przypominam sobie…

― Jasne, że nie. Może zakontraktowałeś się w tajnej korpo, woju albo służbach. Potem pewnie przetrzepali ci łeb jakimś memory cleanerem. Te wszczepy komunikują się z aparaturą szpitalną, więc nawet u lekarza nikt by ci o tym nie powiedział. Gościu, ty wylazłeś z jakiegoś Archiwum X.

― Żartujesz.

― Nie.

― Co z tym robimy?

― Nie wiem, muszę pomyśleć.

 

*

― Nie obchodzi mnie to! ― krzyczała dziewczyna. ― Mój certyfikat na bycie zdrową matką zaraz wygaśnie, a drugiego mogę tak łatwo nie dostać. Za tym idzie kupa kasy za bachora, więc gówno mnie interesują twoje urojone problemy. Nie będziesz teraz pozwalał jakimś swoim koleżkom grzebać sobie we łbie. Co to jest, kurwa, za pomysł?

― Weź się uspokój. Fiut mi od tego nie odpadnie. ― _Mom rozłożył ręce. ― Nie dziwi cię to, że mam w głowie coś, o czym nie wiedziałem?

― Nie.

― Jak to nie?

― Jesteś jakiś pierdolnięty. Może ci się poprzestawiało od tych cyberzabawek?

― Dzięki za wsparcie.

W międzyczasie dziewczyna rozstawiła kamerkę i uruchomiła streaming dla amatorów sexy impregnation.

― Nie smęć, czas się wziąć do roboty.

 

*

― …afrykański pas ziemi niczyjej ― opowiadał spiker na jakimś amerykańskim kanale informacyjnym ― gruzowisko upadłych państw, rok po roku zanikające pod napierającą w kierunku morza pustynią, stało się granicą, na której posterunki unijnej służby imigracyjnej zatrzymują prących na łódki i dalej w kierunku przeludnionych miast kontynentu dreptaczy. Prowadzą selekcję i odprawiają odrzuconych…

Nie mógł spać. Siedział i przeglądał zdjęcia z archiwum głosowań. Przedstawiały różnokolorowe twarze ludzi o dziwnych nazwiskach i pustych oczach. Fotografie opatrzone były krótkimi biogramami. _Mom podejrzewał, że nikt ich nie czyta. Zresztą można było wywnioskować, że pod głosowanie poddawani są jedynie robotnicy fizyczni, ojcowie i matki sześciorga dzieci, sieroty od karabinu, zarazy lub głodu, jakieś kaleki, uchodźcy z terenów objętych przewlekłą suszą, wojną o wodę lub skrajnie przeludnionych obszarów wodonośnych, gdzie wojna zaraz wybuchnie. Dość często była mowa o ludziach z ziem nie nadających się już do życia. Na kim dzisiaj takie historie robią wrażenie? Ładnym czarnulkom może się uda, ale reszta i tak dostanie demokratyczną odmowę.

Nie interesowały go zresztą życiorysy. Szukał poruszającej pierwotnej czerni nieba. Na kilku fotografiach ― zrobionych w pośpiechu, źle wykadrowanych, z czerwonymi od flesza oczami ― ją odnalazł. Wpatrywał się w ten bezmiar, czując nawrót niepokoju, ale też dziwnej tęsknoty. Urodził się i mieszkał w mieście jasnym, brudnym i przeludnionym. Pomyślał, że budzą się w nim jakieś prymitywne instynkty ― może w związku z tymi wojskowymi wszczepami.

Tęsknoty jednak nie był w stanie się wyzbyć.

 

3

― Weź mi wyjaśnij ― zaczął r0mano. ― Dlaczego my mieszkamy na terenach potencjalnie zagrożonych atomowymi burzami, a jak ci twoi imigranci przyjeżdżają do Europy, to oczywiście dostają miejsce na zachodzie?

― Nie wiem. Ale zajrzałem w statystykę i widziałem, że za wielu ich nie dostaje prawa do wjazdu.

― To dobrze. I tak, kurwa, nawet u nas już trudno o przyzwoite mieszkanie, nie mówiąc o takim z filtrami powietrza. Słyszałem, że we Francji ludzie kiszą się w jednopokojowych mieszkaniach.

― Mam jeszcze jedną sprawę.

― Wal.

― Marta mi truje dupę o bachora.

― Nie staje ci?

― Staje, na to są tabsy. Gorzej z finiszem.

― Na teraz mogę ci wgrać dobrą apkę, a potem czegoś poszukam. Może da się wykorzystać twoje wojskowe plugi.

r0mano uruchomił aparaturę, zrobił małe nacięcie skóry głowy kolegi, wprowadził tam próbnik oraz precyzyjne szczypczyki.

― Gotowe ― oznajmił po paru minutach. ― Unijne mendy nie będą już ci zawracać gitary.

― Dzięki, stary ― odparł _Mom. ― Chcesz rzucić okiem na parę fot?

― Pokaż.

Na wyświetlaczu ukazały się wyselekcjonowane wcześniej zdjęcia.

― Takie mordy. Nie dziwię się, że nikt ich tu nie chce.

― Nic więcej nie widzisz?

― W sensie? Oczywiście powinienem widzieć biednego cierpiącego człowieka, któremu trzeba podać rękę?

― Nie. Spójrz na niebo. Nic nie czujesz?

― Gościu, mózg ci się lasuje. ― r0mano zarechotał. ― Chociaż faktycznie, jakoś obco.

 

*

― Widzisz, jak zechcesz, to potrafisz ― powiedziała, wróciwszy z wizyty kontrolnej u lekarza. ― Mamy kwitek na czyszczenie mieszkania, dopłatę do okien i filtrów, a nadto prawo do kupowania w bio-shopach. Żadna nuklearna burza już nam niestraszna. Cieszysz się?

― Bardzo. ― _Mom pogłaskał dziewczynę po głowie.

Założenie stymulatora było kłopotliwe, wymagało wiercenia w czaszce i kopsnięcia paru stów dla znajomka r0mano ― jakiegoś domorosłego chirurga, ale w dłuższej perspektywie najwyraźniej się opłaciło. _Mom dostrzegł, co prawda, że nieco się zmienił, zrobił się bardziej agresywny, obił nawet michę paru ruskom, i częściej wpatrywał się niebo w poszukiwaniu pozbawionej świateł pustki ― jakby miała przywołać jakieś zatarte dobre wspomnienia.

 

*

― Fajne takie dopłaty ― skwitował r0mano. ― Troszczą się o prawdziwe matki. A co z gorszymi kobietami?

― Dostają darmowe badania i skierowanie na aborcję przy wadach płodu. Dzisiaj dobre geny są w cenie, frajerze ― rzucił _Mom.

― A spierdalaj. Poza tym pośrednio też jestem ojcem tego bachora.

― Chciałbyś.

― Majewski? ― Wysoki, dobrze zbudowany facet w czarnej marynarce dosiadł się do stolika. Mówił z lekkim francuskim akcentem.

― Czego?

― Pogadać o biznesie. Ty, koleżko ― facet rzucił na stół stueurówkę ― idź sobie coś zamów.

r0mano odszedł od stolika.

― Nie chciałem cię nachodzić w domu i gadać przy kobiecie.

― O czym?

― Aktywowałeś wszczepki w mózgu.

― No, a ty mi chcesz powiedzieć, skąd one się wzięły?

― A chcesz wiedzieć? ― Facet wyszczerzył śnieżnobiałe zęby.

― Mów, nie pierdol.

― Ostry jak kiedyś. Podpisz tutaj, jeżeli mam wszystko wyśpiewać.

Położył na stole oświadczenie, na którym _Mom złożył parafę.

― W kontrakcie masz zapisane, że zgłosi się ktoś z firmy, jak uruchomisz wszczepy. Taki sygnał, że rozważasz powrót do gry, to znaczy w mundur.

― Wojsko?

― Co ty. Żadne tam pierdzenie w kamasze. Legia, mon ami, Legion Etrangere. ― Facet wyłożył na stół kwity. ― Wszyscy teraz wpisują do umowy czyszczenie pamięci, a aktywacja wszczepu jest jak wentyl bezpieczeństwa. Jeżeli coś się dzieje źle, wrócą wspomnienia, ktoś przyjdzie ci pomóc. Legia przyjmie cię z powrotem albo zapewni ponowne czyszczenie.

― Uczciwy deal ― mruknął _Mom. ― A czym dokładnie się tam zajmowałem?

― Oo, bracie. To nie jest rozmowa na taki lokal. Wpadnij kiedyś do nas do biura ― podał mu wizytówkę z adresem IP ― to porozmawiamy.

 

4

Czerń obcego nieba była jak powietrze.

_Mom jak urzeczony wpatrywał się w prawdziwą czarną noc. Nareszcie odciął się od sieci, Unii, miasta, smrodu tłumów i całej reszty niepotrzebnych bodźców. Docierały do niego tylko zdawkowe komunikaty kompanów z oddziału, ciszę wypełniało bicie serca i szum oddechu. Poczuł spełnienie, bo stanął sam naprzeciw wszechświata. Przed sobą miał jedynie piaski pustyni, nad sobą ― upstrzoną gwiazdami nieskończoność. Bezkres, w którym mógł ukołysać swoją jaźń, i bezkres, pod którym przemykały skulone cienie.

― Armed enemies approaching ― zabrzęczało w odbiorniku.

Mężczyzna nie zastanawiał się, z jakiego powodu nikt na kontynencie nie zadaje sobie pytania o los tych, którzy odpadli w głosowaniu. Włączył noktowizor i przygotował broń do strzału. Elektroniczne namierzanie wskazało cele, zbliżające się do muru.

Sahara, linia zasieków oraz Legia pilnowały, by demokratyczny wybór został uszanowany.

 

Fin 

Koniec

Komentarze

Jedno z najlepszych opowiadań, jakie ostatnio czytałem. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.

Piszesz, jak zwykle (rzekł był przeczytawszy raptem trzy teksty) – mocno, brutalnie i dobrze. Nowocześnie.

Wciągnęło i przeczytałem raz-dwa, ale na końcu poczułem rozczarowanie.

Że o TYM? Szkoda.

No ale czasem tak jest, że coś jest dobre, a jednak nie trafia, diabli wiedzą dlaczego.

yes

Przeczytane!

na emeryturze

I cóż mam rzec? Jak dla mnie, z jednej strony fascynujące i wciągające, z drugiej odpychające.  Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, to w pewnych momentach potrafiłam się z _Momem utożsamić.

Mocne.

Tylko odrobinkę szkoda, że tematyka taka. Rozumiem jednak, że nie da się tak po prostu przejść obok rzeczywistości.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Dobry tekst :)

Cyberpunkowy klimat, aż się wylewa z kolejnych zdań, chociaż limit znaków raczej podciął ci skrzydła. Opowiadanie na wydłużeniu wyraźnie by skorzystało.

Ryszardzie

– miło mi, dzięki za pochwałę

 

vargu, śniąco

– cóż, TO, jakkolwiek na to nie patrzeć, w ciągu następnych lat prawdopodobnie będzie się stawać coraz bardziej palącym problemem, więc można wziąć na warsztat ; )

 

belhaju

– również mi miło, w cyberpunkowym nastroju czułem się trochę obco, cieszę się, że chwyciło

 

gary

– yes

I po co to było?

Mocne. Bardzo dobrze napisane. Duży plus za to, ze oprócz cyberpunkowej rzeczywistości opisywana jest wymiar społeczny. Trudna ta wizja. Okrutna. Nie dająca nadziei.

Niech Wszechświat Wam błogosławi...

Mroczne i mocne. Na długo zapadnie mi w pamięci.

Bardzo!

Wizja jest tak plastycznie przedstawiona i, jak się tak głębiej zastanowić, prawdopodobna, że aż boli. Ale boli w takim dobrym, uczciwym znaczeniu.

 

Czy to jest sygnaturka?

Bardzk dobre :)

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

Pierwsze z kilku konkursowych opowiadań, które przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Ponadto Czerń dostarczyła mi osobistego zadowolenia, bo zrozumiałam wszystko, co napisałeś, a już myślałam, że cyberpunk jest zupełnie nie dla mnie.

Szalenie satysfakcjonująca lektura.

 

11 do 89%, dobre serce prze­je­ba­ło z kon­sump­cjo­ni­zmem. – Raczej: Jedenaście do osiemdziesięciu dziewięciu procent, dobre serce prze­je­ba­ło z kon­sump­cjo­ni­zmem.

 

r0ma­no za­pu­ścił wy­szu­ki­wa­nie w TORze w po­szu­ki­wa­niu od­po­wie­dzi. – Czy to celowe powtórzenie?

 

po­ste­run­ki unij­nej służ­by imi­gra­cyj­nej za­trzy­my­ują prą­cych na łódki… – Literówka.

 

Elek­tro­nicz­ne na­mie­rza­nie wska­za­ło cele, zbli­ża­ją­ce się muru. – Pewnie miało być: Elek­tro­nicz­ne na­mie­rza­nie wska­za­ło cele, zbli­ża­ją­ce się do muru.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mocne, brutalne. Komentuje temat aktualny, ale antycypowany na niezbyt wesołą przyszłość. Brudną, cyniczną, antyutopijną. Bardzo cyberpunkową, ten klimat przenika twój tekst do szpiku słowa.

 

Postaci bardzo realistyczne, przedstawione oszczędnie i schematycznie, ale w żadnym wypadku nie nudnie. Dialogi mięsiste :-)

 

Bardzo mi się, syf.-ie. 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Leć do biblioteki :)

Fajny, mocny, klimatyczny tekst,po syfowemu brudny, ale i przekonujący. Podobało się, klepnęłabym Bibilotekę, lecz Bellatrix mnie ubiegła (tak to jest jak się przedkłada żarcie nad potrzebę napisania komentarza). Natomiast pod takim zachwytem jak Sajko to chyba jednak nie jestem – to bardzo dobre opowiadanie, ale tak, żebym głosowała za piórkiem to nie porwało.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

A widzisz, ja najpierw przeczytałam, klepnęłam, a potem poszłam zjeść śniadanie :D

Przeczytane :) Mroczne, ciężkie i naprawdę z ciekawą wizją przyszłości, inspirowaną obecnymi wydarzeniami. Chociaż najciekawszy i bardzo przemawiający do mnie był motyw wyrwania się z środka zatłoczonego miasta, pełnego jasnych świateł i bez ciemnego nieba. W związku z tym, iż zmusiło mnie do napisana posta i tym samym zamieniłem się z biernego “czytacza” w “aktywnego uczestnika forum”, daję z pełną świadomością 6 :)

“Rycerstwo samo w sobie jest poezją życia” - Friedrich Schlegel

Dobre, może nawet bardzo. Choć nie wiem, czy wystarczająco – muszę się jeszcze zastanowić. Na razie niech ci wystarczy, syfie, że lekturą jestem usatysfakcjonowana i tekst przykuł mnie od pierwszego zdania, choć czasu na niego nie miałam i wciąż nie mam ;)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

I nikt nie piszę o bierności, nie zadawaniu pytań z wygody? :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki za komentarze ; )

 

Karamala

Nie dająca nadziei.

– o to chodzi ; P

 

regulatorzy

– poprawione, wynik ankiety zostawię cyferkami, żeby było bardziej czytelne;

 

pheris 

– cieszę się, że podobał się wątek wyjścia z miasta, od tego zaczęło się całe opowiadanie;

 

bellatrix

– poleciało  : P

 

rybo 

nie zadawaniu pytań z wygody?

– a gdyby wszyscy wiedzieli?  ; )

I po co to było?

O, kurczę. To mi się podobało. Ani finał mi nie przeszkadza, ani tematyka. Czytało się świetnie, chociaż to dużo treści w małej objętości. Dużo dzieje się w dobrze skonstruowanych dialogach.

No, wyszło Ci. Znowu.

Ech, i co ja mam zrobić? To jest świetne opowiadanie. Dobrze przemyślane, doskonale napisane i nawet te kreseczki w dialogach wydają się mieć odpowiednią długość. Bardzo przy tym wkurzające opowiadanie.

Idealnie operujesz cyberpunkowymi motywami, rekwizytami i scenografiami, przesączający się z tekstu brud (syf?) aż zapaskudził mi monitor. Sęk w tym, że “Czerń“ nie jest w istocie cyberpunkowym opowiadaniem – jest opowiadaniem o nas, współczesnych ludziach i mógłbyś spokojnie napisać je odwołując się do dowolnej, choćby ultrarealistycznej konwencji. Eksponujesz w tekście technologie i zabawki, zaglądasz w mroczne dusze bohaterów, ale i gadżety i postacie pełnią instrumentalną rolę dla ideologicznego przekazu, istnieją wyłącznie po to, żeby wywołać w odbiorcy pewną reakcję. I to mnie wkurza, bo na emocjach czytelnika grasz z wirtuozerią, którą doceniam i której zazdroszczę, ale na którą reaguję przekorą, bo wydaje mi się, że ociera się o manipulację.

Kilka niedociągnięć, które wybiły mnie z rytmu w trakcie lektury:

Z kąta pokoju docierało sceniczne oświetlenie sex-kamerki. Między nogami dziewczyny bzyczał staromodny wibrator. Z monitora ziały twarze zadowolonych widzów.

Seks-kamerki tak nie działają. “Aktorki” na monitorze oglądają siebie – żeby kontrolować kadr i odpowiednio eksponować odpowiednie elementy widowiska. Obustronna transmisja i oglądanie twarzy “widzów” nie miałoby żadnego sensu, co najwyżej by przeszkadzało.

 

Nie interesowały go zresztą życiorysy. Szukał poruszającej pierwotnej czerni nieba. Na kilku fotografiach ― zrobionych w pośpiechu, źle wykadrowanych, z czerwonymi od flesza oczami ― ją odnalazł.

Czy nie byłoby by sensowniej, gdyby _Mom szukał czerni afrykańskiego nieba w Googlu? Przeglądanie zdjęć, które z racji celu w którym miałyby być wykorzystane powinny być robione w dzień i w dodatku niekoniecznie zawierać w kadrze niebo, nie wydaje się szczególnie rozsądne. Dramatyczne – tak, rozsądne – no nie bardzo.

 

Wszyscy teraz wpisują do umowy czyszczenie pamięci, a aktywacja wszczepu jest jak wentyl bezpieczeństwa.

To mnie najbardziej uwiera. Pal licho, że bohater z amnezją to tak ograny motyw, że gdyby zebrać tych wszystkich głównych bohaterów z amnezją, to można by złożyć z nich niezłą orkiestrę. Bardziej interesuje mnie kto dobrowolnie zdecyduje się na czyszczenie pamięci, związane z utratą doświadczenia w “wyuczonym zawodzie”? Zrozumiałbym jeszcze, gdyby _Mon zdecydował się zrezygnować ze wspomnień na rzecz obrzydliwego bogactwa czy jakiejś ciepłej, załatwionej przez Legię posadki. Rozumiem, że szkolenia i wszczepy kosztują, a ich beneficjent musi w tych kosztach w taki czy inny sposób partycypować, ale żeby cena polegała na niemożności wykorzystania szkolenia, wszczepów i doświadczenia bojowego? Zrozumiałbym nawet, gdyby taki kontrakt podpisali sporadyczni desperaci – uciekający w objęcia Legii przed własną przeszłością, ale jeżeli wszyscy wpisują czyszczenie pamięci do umów, to kto cholera te wszystkie umowy podpisuje?

 

No i dalej nie wiem. Chyba zadowolę się stwierdzeniem: świetne opowiadanie, nieświetny ( bo instrumentalny) cyberpunk.

na emeryturze

Radość czytania. Historia niby w sumie z dupy banalna, bardziej się zaczyna niż kończy, temat jakby też sztampowy, ale no… radość czytania. Mocne, męskie kino. Jak wieczorne pasmo Posratu. Daję opowiadaniu dwa dni. Jeśli przez ten czas będzie mnie nawiedzać – a mam nadzieję, że będzie – zobaczymy.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Jak ktoś wcześniej napisał – po syfowemu brudne i mocne. Ale do mnie jakoś nie trafiło. Nie potrafię wczuć się w klimat.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

gary 

 

Idealnie operujesz cyberpunkowymi motywami, rekwizytami i scenografiami, przesączający się z tekstu brud (syf?) aż zapaskudził mi monitor.

Ale słodzenie blush

 

Seks-kamerki tak nie działają.

Właściwie to chyba masz rację; nie wpadłem na to surprise

 

Czy nie byłoby by sensowniej, gdyby _Mom szukał czerni afrykańskiego nieba w Googlu?

Być może szukał tam takiego powiedzmy autentyzmu, związanego z tymi twarzami. Z tym celem robienia zdjęć również nie byłbym pewien, gdyż organizacja pracy niektórych punktów mogłaby nakazywać robienie zdjęć w już w chwili przybycia dreptacza, niezależnie od pory dnia – zresztą de facto celem jest wpuszczenie zdjęcia w system ankietowy, niekoniecznie zapewnienie lepszych warunków do zwycięstwa; ale faktycznie – być może przedramatyzowałem. 

 

Bardziej interesuje mnie kto dobrowolnie zdecyduje się na czyszczenie pamięci, związane z utratą doświadczenia w “wyuczonym zawodzie”?

Trafna uwaga – być może jest tak, że agent legii mówi o obecnie panującej wśród rekrutów modzie na sposób ucieczki przed złymi wspomnieniami, psującymi później życie; niekoniecznie wymogach firmy. Pytanie jest też takie, w jakim zakresie się te wspomnienia usuwa – czy tylko misje, czy też świadomość wyćwiczenia pewnych umiejętności bojowych, ale to jest raczej temat na większe opowiadanie. 

 

ocha, cień

– miło mi, że się podobało

 

bemik

– cyberpunkowy klimat jest specyficzny, nie każdemu może się podobać; gdyby nie konkurs, też bym po niego nie sięgał  ; )

I po co to było?

Ech, już myślałam, że Syf. się starzeje i mało syficzne teksty zaczął pisać. Ale nie, końcówka rozwiała wątpliwości. ;-)

Trochę mam dosyć polityki, ale poza tym całkiem nieźle. Przypomniało mi się jedno opowiadanie Łukianienki, bodajże ze zbioru “L znaczit ljudzi”; poruszało podobną tematykę, tylko w kontekście zmian klimatycznych.

Babska logika rządzi!

Ech, już myślałam, że Syf. się starzeje i mało syficzne teksty zaczął pisać.

 

No nie przesadzajmy ; P

I po co to było?

Niepoprawna transkrypcja z rosyjskiego ;P

 

Spodobało mi się. Może trochę naciągany motyw z tymi wszczepami i utratą pamięci, ale ma swój wydźwięk. Prezentacja dystopii udana – świat daje pozory: jest demokracja, rząd dba o obywateli, technologia ułatwia życie. A wszystko to, jak za dotknięciem małpiej łapki. Do tego płynnie napisane, mocno i męsko, jak napisał Cień, cokolwiek przez to rozumieć ;)).

 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

i częściej wpatrywał się niebo w poszukiwaniu pozbawionej świateł pustki

– wpatrywał się w niebo…

 

Przeczytałam. Mocne, ciekawie napisane, wciągające, ale faktycznie końcówka nieco rozczarowała, bo spodziewałam się czegoś innego, ale mimo to podobało mi się.

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Krótki tekst, a bogaty świat. Czuć klimat, a choć nie bardzo lubię wulgaryzmy w opowiadaniach, tym razem nie przeszkadzały. W porządku to opowiadanie, chociaż mogliby być trochę dłuższe.

dzięki za odwiedziny!

 

faktycznie końcówka nieco rozczarowała, bo spodziewałam się czegoś innego

A czego się spodziewałaś? : )

 

W porządku to opowiadanie, chociaż mogliby być trochę dłuższe.

 

Konkurs, niestety, miał limit znaków.

I po co to było?

No tak… konkurs. Ale MC musisz napisać z tego coś ładniutkiego i przynajmniej dwa razy dłuższego ;) Powodzenia w tym!

Początek bardzo dobry, rozwinięcie trochę nużące, końcówka genialna.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

dzięki  ; )

I po co to było?

Bardzo dobre opowiadanie.

Nie, żebym się spodziewała czego innego ;)

Przeczytałam z przyjemnością.

Przynoszę radość :)

Bardzo dobry tekst. Skondensowany, bardzo fajnie wykorzystujący cyberpunkowe motywy, wielopoziomowy mimo niewielkiej objętości. 

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

Miło mi ; )

I po co to było?

Czytam sobie teksty piórkowe, czytam i czytam. Ładne, zgrabne i ciekawe i nagle coś takiego. Wow. Uderzyło we mnie niczym ekslozja supernowej. Chcę więcej!

Edyta: no muszę umerytorycznić, bom zagłosowała. Dużo treści w niewielkiej objętości. Mocny klimat. Realistyczne dialogi. Nowoczesna forma.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

dzięki ; )

Na liście – jakby co – mam jeszcze jedno opowiadanie ze srebrnym piórkiem, zapraszam!

I po co to było?

Sny i koszmary świata w XXI wieku. Raczej zlepek scen niż konkretna historia, w których zbytnio zostaje wyeksponowana przede wszystkim wulgarność niektórych środowisk, co niestety jest mitem. Wśród tego wszystkiego da się dostrzec mnóstwo klisz. Jest niepewna przyszłość, więc jest i widmo aborcji, zagłady nuklearnej, wszędobylskie neony i reklamy, postęp w dziedzinie gier itd. itd. O tym już powiedziano dość i pokazano wszystko. Zamiast lektury tego tekstu proponuję seans któregoś filmu Cronenberga – jest autentyczniej, dosadniej i brutalniej.

Wszystko w formie, którą można było lata temu zobaczyć na dużym ekranie (choćby w Łowcy androidów).

Taki tam misz-masz, w którym nie pomyślano o formie. Zwłaszcza boli używanie zamiast imion nicków oraz okropna próba odtworzenia dialogu z komunikatorów internetowych.

 

; )

I po co to było?

Znów przychodzę, nadrabiając piórka. Tym razem nie moja bajka. Technicznie bez zarzutów, w konwencję wpisane wzorowo. Ale tak jak innym czytało się doskonale, tak mi źle. Tutaj, zdaje się, liczyła się forma, nie treść, a forma mnie rozłożyła na łopatki. Mimo to ją doceniam. Treść za to wciągnęła, ale było jej mało. Bilans – wrażenia zrównoważone.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Również dzięki za komentarz. Tutaj był masakryczny limit znaków, dlatego trzeba było kondensować :P 

I po co to było?

Dostałem wszystko, czego oczekiwałem po haśle “cyberpunk” i srebrnym piórku. Mocne, nowoczesne, bezpośrednie. Mam wrażenie, że fabułę przemycasz tak ukradkiem, co jest świetnym zabiegiem. Najpierw pochłonęły mnie dialogi (dawno nie czytałem tak dobrych), a dopiero potem zacząłem łączyć to sobie w całość. A właściwie to Ty zacząłeś, bo sprytnie zagrałeś na czytelniku. Bardzo dobre opowiadanie. Gratuluję srebra i jestem ciekaw, co tam wyskrobiesz na papier :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Dzięki za komentarz. Na ten papier to trzeba by mieć czas i chęci :P 

I po co to było?

Normalnie, jak widzę opowiadanie zaczynające się od losowego ciągu ASCII, czatowego nicka albo innego hasza, to obchodzę je szerokim łukiem. Ale teraz się przemogłem, bo zbliża się plebiscyt na najlepsze opowiadanie roku, więc jak przeczytam i skomentuję to może i książkę wygram ;)

No i nie żałuję lektury. Mocne to jest, nawet bardzo. Ale smaczne i kaca nie daje. Czyli trunek idealny.

Wizja świata gęsta, spójna, logiczna i paskudna, a że nie czytam specjalnie cyberpunka, to w tej paskudności dla mnie oryginalna. Pogrymasiłem trochę pod koniec, bo nie lubię takich bezpośrednich nawiązań do aktualnej problematyki – dla mnie albo literatura, albo publicystyka. Ale potem spojrzałem jeszcze raz na tytuł i dostrzegłem jego dwuznaczność, co mnie z kolei udobruchało. Tak że w sumie, ode mnie mocna piątka.

Normalnie, jak widzę opowiadanie zaczynające się od losowego ciągu ASCII, czatowego nicka albo innego hasza

 

Normalnie też bym nie sięgał po takie środki, ale też się przemogłem, bo mi wyjątkowo podpasowało pod temat konkursu i opowiadania :P 

Dzięki za komentarz.

I po co to było?

Czuję się wtedy, jak za pierwszym razem, gdy czytałem podręcznik Cyberpunka 2020. Aż naszła mnie ochota na sesję Cybera albo czegoś pochodnego :) Brudny świat, język i opisy świetnie współgrają w kreacji uniwersum. Historia też niczego sobie – każda scena coś wnosi i ukazuje. Zakończenie nie było dla mnie specjalnie szokujące, ale wpasowało się w tworzony klimat. Podsumowując – rewelacja.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Ja z kolei znajdę się w mniejszości. Nie trafiło do mnie to opowiadanie zupełnie. Najzwyczajniej nie mój klimat. Żeby być sprawiedliwym muszę jednak przyznać, że wyraźnie zaznacza się na tle innych. Mocno szarpie za niektóre struny. Grząski temat uchodźców, zagrożenie nuklearne, skażenie środowiska, czy choćby efekt cieplarniany. Przedstawiasz to Syfie w tak mroczny, syfiasty i cholernie brudny sposób, że aż ciary przechodzą po plecach. 

Zauważyłem, że w większości przypadków, kiedy autor próbuje pokazać skażoną przyszłość, udaje mu się to doskonale zobrazować. Jak w “Dallas’63” w części o tym, co by było, gdyby Kennedy nie zginął. Pewnie każdy z nas ma coś takiego w podświadomości, co będzie jak Rosja nas zaatakuje, Trump wygra wybory itd. Taka wizja to mieszanka takich własnie lęków. 

No i w końcu mur.

Czytałem gdzieś kiedyś, że amerykańscy farmerzy na granicy z Meksykiem, nocami urządzają sobie polowania na uchodźców. Czy tak jest w rzeczywistości tego nie wiem.

Ty jednak poszedłeś o krok dalej i zaprzęgłeś do tego chłopaków noszących białe kepi. Bądź co bądź oficjalną formację wojskową. To pokazuje nam w jakim kierunku obecna sytuacja geopolityczna może się rozwinąć. Strach się bać.

Samo opowiadanie, jego styl tak jak mówiłem mnie nie porwało. gdybym był fanem takich klimatów pewnie wył bym z zachwytu. Aha, jak dla mnie trochę za dużo wulgaryzmów, miejscami tak jakby trochę sztucznie wepchane.

Czytałem już jakiś czas temu, ale chyba zapomniałem skomentować, więc nadrabiam. I w tym celu z wielką przyjemnością przeczytałem opowiadanie raz jeszcze. ;)

Jest krótko, ale obrazowo. Tak jakoś… nowocześnie. Bardzo ciekawą wizję, wydawać się może, niezbyt odległej przyszłości przedstawiłeś. Eksperymenty z formą bardzo misię.

Niby tylko 13k znaków, a takie intensywne doznanie płynące z lektury. Nic, tylko się zachwycać. Chylę czoła.

Pozdrawiam!

Dzięki za komentarze ; ) 

 

Zauważyłem, że w większości przypadków, kiedy autor próbuje pokazać skażoną przyszłość, udaje mu się to doskonale zobrazować.

 

W ogóle zniszczenie i zagłada to przyjemne i nośne tematy :P 

I po co to było?

Zaciekawiony nową edycją konkursu, zajrzałem i tutaj. Jakkolwiek to może zabrzmieć, stwierdzam, że – jak do tej pory – jest to najlepsze opowiadanie, jakie na tym portalu znalazłem. Trzecie srebrne piórko, jakie widzę, ale pierwsze w pełni uzasadnione.

Pozdrawiam :)

Precz z sygnaturkami.

miło mi :) 

I po co to było?

Bardzo w Twoim stylu, syfie. Dużo przekazujesz w małej liczbie znaków, kolejne sceny bardzo intensywne i ciekawe. A całość mocna. Nie jest to fabuła z tych, które by mnie zachwyciły, ale i tak jest bardzo dobrze.

Dobry, mroczny tekst. Spodobały mi się realistyczne, żywe dialogi. Za to zakończenie tak średnio, w sensie, że miałem nadzieję na coś bardziej zapadającego w pamięć.

 

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Hm. Minusem jest na pewno to, że przeczytałem “Czerń” niecałe dwa tygodnie temu, a teraz, kiedy otworzyłem stronę, żeby napisać komentarz, za nic nie mogłem sobie przypomnieć, o czym była. Rzut oka na początek treści też nie wystarczył, musiałem przejechać wzrokiem po większości opowiadania.

 

Ale tu chyba wchodzi w grę mój brak sympatii do cyberpunka, nie przepadam za wszystkimi tymi wszczepami, dragami, brudem… Natomiast jak już sobie przypomniałem, to doceniam pomysły na poszczególne elementy, choćby te głosowania i pointa – swoją drogą, na podobnym motywie opiera się jeden z odcinków nowego “Black Mirror”, ale to Ty byłeś pierwszy ;)

Czyli wychodziłoby na to, że po prostu nie trafia do mnie ta stylistyka.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Opowiadanie przeżyło drugą młodość. Dzięki za komentarze ; )

 

I po co to było?

Dobre… wizja świata realistyczna i naprawdę przekonująca. Jakbym tam był :) Brawo.

Ostatnio robię wycieczkę po Piórkach i muszę przyznać Syfie, że Twoje opowiadanie jest naprawdę mocną pozycją. Świetne dialogi rewelacyjnie tworza klimat. Do tego zaskakująca fabuła, ciekawe pomysły i dobre wykonanie. 

 

Gratuluję i dziękuję.

dzięki ;) 

I po co to było?

Od zeszłego lata nadrabiam piórka. Nie wiem, ile razy otwierałam twoje opowiadanie i uciekałam szybko, widząc tag cyberpunk. Ostatecznie zdecydowałam się przeczytać, bo było krótkie. I żałuję teraz, że nie jest dłuższe. Zdaje się, że cyberpunku w całej historii jest akurat tyle, ile mogę tolerować (ergo niezbyt dużo), a sam klimat brudnego miasta zrobiony elegancko. Choć samo opowiadanie bardziej przypomina zbiór scenek, to motyw czerni splata je ze sobą, zmniejszając uczucie poszarpania.

Choć i tak wolałabym więcej ;) Gratuluję srebra. Pracujesz nad czymś do NF?

www.facebook.com/mika.modrzynska

Niee, praca pochłania cały czas wolny, a jednocześnie zabiera kreatywność :) 

I po co to było?

Znam jeszcze kilka innych równie dobrych odkurzaczy kreatywności… Smutna prawda.

 

Wstyd, że wcześniej nie kliknąłem kilka słów o tym opowiadaniu. Jest tak zaskakująco dobre, tak właściwie skondensowane, że wbrew innym opiniom nie przedłużyłbym go nawet o słowo. Głosowałem na nie w plebiscycie na najlepsze opowiadanie “ever”, ale niestety nie wszyscy się poznali…

 

No nic. Dzięki za to wizjonerskie, a przy tym bardzo umocowane we współczesnej problematyce cyberpunkowe ciasteczko :)

 

Pozdro.

Miło mi :) 

I po co to było?

No to zaczynam przejażdżkę, czytam Twoje opowiadania. Będę wybierała na początku te krótsze (bo czasu mam nie za wiele) i od końca tj. najbliższe czasowo.

Kurcze mocne! Kiedy porównuję to z nowoczesnym – ponoć – opkiem Wiktora, to nie ma porównania. Zdecydowanie lepsze operowanie słowem, strukturą, bez gadżetów. Rzeczywistość kontra Legoland. Trochę przedstawiasz jak mim i to robi wrażenie.

Dialogi powalają, ale kurna nie ma opowieści. Dlaczego? Czy to czytelnik ma snuć sobie tę opowieść, a Ty będziesz podrzucał kwestie dialogowe? Jestem zepsuta opisami – lubię je, a Ty ich nie dajesz. Gdzie siedzą, co słyszą, zapachy, smak, wzrok. Nie wchodzę w Twój świat wystarczająco mocno, w gruncie rzeczy intelektualizuję, domyślam się przez emocje i tylko je odbieram. Szkoda.

Masz tylko jeden fragment opisu i on dla mnie zbudował tę rzeczywistość:

‚Przepełniony busolot trzeszczał… głośnik reklamowy.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Co to jest opko Wiktora? :)

 

Tu był taki problem, że konkurs drastycznie ograniczał objętość opowiadań, a że chciałem upchnąć pewną kreację bohatera/Europy/Polski, to musiałem z czegoś zrezygnować. W tym opowiadaniu wyszło mi, że opisy nie będą aż tak potrzebne, bo w sumie każdy na portalu wie, jak wygląda cyberpunkowy świat, więc wystarczy minimalna zahaczka :) 

Fabuła chyba też została podporządkowana pokazaniu tej kreacji. 

No a całość była pewną formą odniesienia się do rzeczywistości, bo akurat wtedy wypadł szczyt kryzysu migracyjnego. 

 

 

Masz tylko jeden fragment opisu i on dla mnie zbudował tę rzeczywistość:

‚Przepełniony busolot trzeszczał… głośnik reklamowy.

Generalnie rzecz biorąc, lubię taką właśnie rolę opisu. Jest go mało, ale udaje się treściwy :) 

I po co to było?

Ha, mam za mały staż na portalu, żebym wiedziała, że cyberpunkowy świat to jedno i to samo. Rozumiem: sieć, bieda i postapo, Gibson i że konwencja sztywna jak diabli, kroku postąpić nie można w żadną stronę.

Jeszcze pół roku i każdy świat poznam, bo są identyczne, sześciany jeden w drugi same wskakują na przynależne im miejsca. Żartuję:), dla mnie każdy świat jest inny – coś je łączy, lecz dużo więcej dzieli. Mogę się jednak mylić – ja tu tylko sprzątam;)

Co do opka Wiktora to polecę, aby wyjaśnić, o co mi chodzi, ponieważ plączę się w zeznaniach, a tak będzie krócej (myślałam, że śledzisz „Piórka”?). Przy czym, aby nie było wątpliwości – komunikacja czasami jest felerna:( – Twój sposób pisania jest rzeczywisty – to komplement, ludzie są żywi, a nie wycięci z kartonu. Wiesz, prawdziwi ludzie i dialogi to chyba taka moja idée fix. 

Linki do dwóch opowiadań:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/22435

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/22117

 

Wracając jednak do opisu świata. Tak „złapałam” odniesienia do kryzysu migracyjnego, kreacja bohaterów ok, tylko świata brakuje. Ten opis, który jest – treściwy:), lecz na pięć linijek, niespełna (i nie myśl, że porównuję z “Nad Niemnem” – to dla mnie taki klasyk – “nie lubię opisów”, bo tego nie robię). Nie znam się, nie czuję liczby znaków i tego, co można zmieścić, a czego nie. Konkurs ma swoje wymagania, to rozumiem, acz nie do końca (a może w ogóle), chyba upierałabym bym się przy bardziej okazałych dekoracjach:) 

Będę czytać dalej, inne Twoje opowiadania, a przy okazji sięgnę po opki niefantastyczne i sprawdzę, cóż tam współcześnie robią. Może wtedy spróbuję odnieść się jeszcze raz do sceny, powiedzieć coś więcej, gdyż emocji i szoku to u Ciebie dostatek:)

Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, ale języka już strzępić nie będę, gdyż na razie to jeszcze mgła. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ha, mam za mały staż na portalu, żebym wiedziała, że cyberpunkowy świat to jedno i to samo.

 

To znaczy nie do końca chodzi, że to jedno i to samo. Są natomiast pewne elementy, które jakby definiują konwencję, przepełnione miasto, niezbyt optymistyczna i perspektywiczna przyszłość, technologizacja życia codziennego, jakieś skażenie w tle – a cała reszta jest płynna. Opowiadań osadzonych w UE zresztą zbyt wiele nie ma. 

 

(myślałam, że śledzisz „Piórka”?).

 

Niee, nie mam czasu, ba – za bardzo nie mam czasu na pisanie własnych opowiadań. 

 

Twój sposób pisania jest rzeczywisty – to komplement, ludzie są żywi, a nie wycięci z kartonu

 

Miło mi :)

 

Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, ale języka już strzępić nie będę, gdyż na razie to jeszcze mgła. 

 

No to czekam :) 

I po co to było?

Proszę mi się Unią nie zasłaniać:), w zasadzie sprowadza to sprawę do “tu i teraz”, a przecież to nie dokument, reportaż.

A z czasem rację masz, mało go, za mało. Kiedy tylko pojawi się chwila, to zaraz znika:(

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Świetny tekst. Ciemny (z mrugającymi neonami), brutalnie prosty i prosto brutalny, brudny. No palce lizać, cyberpunk jak się patrzy. I odnoszę to zarówno do treści, jak i formy, bo naprawdę wszystko tu jest na swoim miejscu. Widać głębokie przemyślenie fabuły i świetny warsztat, dzięki któremu pióro wyraża dokładnie to, co powinno dokładnie tak, jak powinno. Bardzo fajna kreacja postaci, świetnie zarysowany świat – zachowaniami, opisami, dialogami. Do bólu wiarygodny, wydaje się być wręcz proroczy, jeśli chodzi o sposób załatwienia kryzysu migracyjnego.

 Trochę zazgrzytało mi tylko samo spotkanie z agentem, wydało się jakieś takie trochę wyrwane, nie aż tak zanurzone w klimacie, jak reszta. Może poświęciłabym mu więcej miejsca.

Super, naprawdę brawo.

 

Dzięki :)

I po co to było?

Gdyby nie ten slangowy, brudny język, tekst stracił by swoją głębie i atut. Kawał dobrej roboty. Tylko motyw z utratą pamięci mi nie podszedł, ale to szczegół. 

Dzięki za komentarz.

I po co to było?

Powiem Ci, Syf., że czytając ten tekst widać jak szybko przeszedłeś ewolucję. W późniejszych względem tego opowiadaniach, brud jest widoczny szybko i bardzo. Tu właściwie dopiero pod koniec – i choć jest to straszne, to nie wdziera się tak mocno jak w tych nowszych opowiadaniach. A jednak sposób układania historii jest cały czas “popaprany”. Choć powiem Ci tez, że pod koniec już myślałem, ze zadziwiająco w stronę happy endu idzie, a tu nagle zdanie później wychodzi na to, że ludzie jak zwykle okazują się najpodlejszym gatunkiem…

 

Dzięki za komentarz. Wydaje mi się jednak, że już wcześniej bywały opowiadania, które od samego początku zalewały czytelnika brudem – chociażby “Dziewczęta”, które zresztą chyba jest najbardziej paskudnym z moich opowiadań. Zapraszam :) 

To opowiadanie jest raczej schyłkowe dla pewnego okresu w moim pisarskim hobby, po którym nastąpiła dość długa przerwa (marzec 2016 – styczeń 2019).

I po co to było?

Cenię sobie Twoje pisanie Syfie i żałuję, że nie dałeś piórkowego tekstu z Ciężkiego Dyżuru do antologii portalowej.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Przyznam, że nawet nie wiedziałem, że można. Ktoś do mnie pisał dot. dołączenia “Kałuży psów” do jakiejś antologii, ale doszedłem do wniosku, że to opowiadanie jednak mi się za mało podoba. 

A jeżeli chodzi o “Trupi pieniążek” – to cóż, nie wiedziałem. Ostatnimi czasy zaglądam na portal tylko by rzucić okiem, jakie konkursy są na biegu lub czy ktoś może skomentował moje opowiadanie :) 

I po co to było?

No to naprawdę szkoda. Ekipa od “Fantastycznych piór” z pewnością szukała kontaktu. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jak nie dziś – to jutro :)

I po co to było?

Nowa Fantastyka