Profil użytkownika


komentarze: 22, w dziale opowiadań: 22, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Gnoom – nie miałem na celu nikogo obrazić :) to była właśnie, jak to pięknie ująłeś “krytyka społeczna względem własnego bohatera czy też ludzi o podobnej filozofii życiowej“. Chodziło mi dokładnie o to – ukazanie, jak dziwni potrafią być ludzie, gdyż oceniają innych po jednej sprawie; preferencjach seksualnych, stanie majątku itd.

Jeżeli nie wie co przyniesie jutro, a do tego dochodzi jeszcze zniszczona psychika, to kto wie czy tak do końca nie ma sensu :)

Szkoda, że w sumie bardzo przewidywalne, choć nie do końca. Motyw z tym człowiekiem uwięzionym w innym pokoju, był naprawdę dobry i zaskakujący. Gdy Lamia zaczęła opowiadać historię, myślałem, że za tymi drzwiami kryje się demon. A tu taka niespodzianka :)

W sumie patrząc na to opowiadanko teraz, to sam dostrzegam to, że tak na prawdę jest prawie o niczym. Ale w sumie tak jak to pisał inny autor historii na ten konkurs, to chyba nie miało to mieć głębszego przesłania, a jako takie niby miało. Chodzi mi o to, że trochę jakby “wyszedłem poza program” :D Ale w sumie opowiadanie było pisane wczoraj wieczorem, praktycznie bez poprawek, więc to może też być jakąś przyczyną tego oschłego przyjęcia :D

No ale będę dalej próbował i mam nadzieję, że później się już nie zawiedziesz :)

@Tensza

Wiesz, w sumie nie chciałem jakoś przesadzać, bo tak na prawdę, to opis tego stylu, czy gatunku (tu bizarro) jest, tak w sumie, mało jasny. Ni to groteska, ni to czarny humor, ni to Bóg wie co. W tym gatunku to pierwsze opowiadanie, więc tym argumentem mogę się bronić :D A tak to wiem, że sama fabuła jest dość mierna, ale opisuje ona (do pewnego momentu) osobę, którą znam i która jakoś idealnie pasowała do gatunku, którego wizja ukazała się w mojej głowie po przeczytaniu definicji.

Więc pierwsze koty za płoty w bizarro. Może się skuszę jeszcze na napisanie czegoś z ciekawszą fabułą, ale tak jak powiedziałaś, wolałem bardziej skupić się na formie. Jakoś to mi się bardziej wydawało sednem tego gatunku. Widać muszę poczytać więcej :D

 

@vyzart

Szczerze to nawet rozważałem usunięcie pierwszej części, ale chciałem jakkolwiek zarysować tło wydarzeń. Uznałem, że jak już napisałem, to zostawie.

To opowiadanie miało być monologiem bohatera, nakreślającym jego zniszczoną psychikę :)

Dzięki :) Tak właściwie to skończony tekst na tej stronce jest jeden. Pisałem jeszcze trochę, ale nie podszkolę się, jeśli większość komentarzy to sucha ocena, zamiast wskazania błędów. Dobrze, że zacząłem tu cokolwiek publikować.

Dzięki za info :) W sumie nie zwróciłem na to uwagi. Ale tragicznie nie jest?

W moim wyobrażeniu niewielu ludzi się uratowało :)

A co do potknięć warsztatowych, to jest ich aż tak dużo?

To akurat fakt. Różnie życie się może potoczyć, założenie było jakie było.

Towarzysz, bo raczej nie wychodzi się w pojedynkę, prawda?

Chodziło mi o to, że główny bohater oszalał pod wpływem wojny atomowej i sam nie wiedział w zasadzie co robi i po co. Szum to po prostu burza, przed którą chciał się ukryć i uciekł do pierwszej lepszej lokalizacji, tu klatki :)

@jjerzy tak wiem, że muszę to skończyć. Tak naprawdę, to fabuła w głowie rysuje mi się dość duża i dlatego wrzucam tylko taki przedsmak, by zobaczyć co sądzicie o moim stylu i żebyście wskazali mi ewentualne błędy. Można powiedzieć, że chciałem się sprawdzić i podszkolić :) Ale zacznę coś pisać, by nasycić oczekiwania i pokazać więcej. Bo radość z pisania płynie, a to chyba najważniejsze. Przynajmniej dla mnie :)

No może i tak, ale on z założenia ma być osobą zarozumiałą i pewną tego, że wszystko mu wyjdzie. A tak btw to każdy ma jakieś wady.

@ocha dzięki za wskazanie błędu. A z tym wrzucaniem we fragmentach właśnie pomyślałem, że lepiej je usunąć i napisać dłuższą całość. Najpewniej tak zrobię. Dzięki za komentarze :)

A co miał zrobić w takiej sytuacji? Poza tym mówił tylko, że jest wysoki rangą, a dowódca patrolu i tak miał zginąć, także no.. :)

Zamierzam napisać więcej. I konkretniej :) muszę tylko znaleźć na to czas.

Wielkie dzięki w_baskerville za wskazanie mi tych błędów! A co do nosa, to była to hiperbola. Twoje rady na pewno mi się przydadzą i zapamiętam je na przyszłość. :)

Linie mam tak ustawione w wordzie. Tak, wiem, że z tego fragmentu nic nie wynika, ale to tylko fragment. Szerszy kawałek opowieści dodam, gdy zwyczajnie będę miał czas na jej napisanie. Nie rozumiem przyczepienia się do aktu łaski. Mógłbyś szerzej wyjaśnić? :)

Spoko, to tylko część. A w gospodzie on był tylko lekko skaleczony, w końcu leje się mała strużka krwi, a nie od razu bóg wie jak dużo. Później chodziło mi o to, że on zaczął się "wić" i sam nabił się na ten miecz powodując poważniejsze skaleczenia gardła. A wyjaśnienie zamknę w kolejnych opowiadaniach, gdyż maluje mi się w głowie jak na razie dość ogólny zarys fabuły.

Nowa Fantastyka