Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Wzbudziłeś moje zaciekawienie, by czytać dalej.

***

Subiektywnie - niecierpię zbudowanych w ten sposób dialogów. Mam bogatą wyobraźnię, ale bez jakiegokolwiek dodatkowego opisu jakoś tak źle mi się czyta.  Jakoś przez wtrącenia i dodatkowe opisy możnaby lepiej oddać troskę dziewczynki, czy strach.

 

***
Urwane zdanka na początku i równoważniki, które tak trochę szarpią. I znowu ożywiłbym dialogi. Ale to ja.

***

- Uciekacie? - Nie czekając na odpowiedź, kontynuował: - nie dam sobie nic odciąć, ale chyba nie powinno być dużej litery po myślniku, a i ten dwukropek też chyba zbędny.

***

- Dam radę. - Ava pokiwała poważnie głową.
- Dzielna dziewczynka.
Kraty przy wyjściu nie dało się wypchnąć. Była przywalona drzewem.

Niby żaden błąd, ale szli, szli w ciemności, aż tu naglejib!krata zawalona drewnem.

***

- Ja też nie – sapnął Miro. Dłubanie nie było takie łatwe, jak mu się na początku wydawało.

wcześniej brak wzmianki o tym, że w ogóle zaczął cokolwiek majstrować. Jasne, wynika z kontekstu, ale może warto to zaznaczyć ;). Że podszedł do tych prętów i zaczął przy nich dłubać...?

 

obiema rękoma, - nie rękami?

 

Jeszcze jeden pręt i mogli przecisnąć się na zewnątrz. Pierwszy wyszedł Miro. Rozejrzał się, czy nie dostrzeże zagrożenia, a potem wyciągnął rękę, aby pomóc siostrze. - czepiam się, wiem, ale co z drewnem, którym zawalona była krata?


***

- Masz rację – uspokoił ją Miro. - Wiesz co? Zanocujemy tutaj, w tunelu. Tak będzie bezpieczniej. Rano ruszymy dalej. A teraz śpij, Ava, śpij! - bardzo dłuuugo podróżowali przez ten tunel. No, może długo go szukali. Nie ważne.

***

Uznał, że będzie to lepszy oręż niż śrubokręt czy krótki nóż. - wcześniej pisałeś, że dwa noże, które wziął Miro, były spore.

żeby hałasem nie przywołać zagrożenia - hmmm... niefortunnie mi to brzmi.

***

Bliskość celu w ogóle Mira nie usprawiedliwia ;).

 

Ogólnie - czytało mi się przyjemnie. Nie wiem tylko, czy aż takie "rozgwiazdkowanie" tego krótkiego dość opowiadania jest niezbędne. No i te dialogi, to jest coś, co mnie trochę uwierało. Pomysł przypadł mi do gustu. Ogólnie wykonanie także. Zakończenie - jak mogłes uśmiercić dwójkę dzieci!? ;) - mimo wszystko też.

Jest dziesiąta dwanaście... Przeczytałem całe. Sam niewiele piszę, ale gdy już to robię, to przynajmniej czytam to, co napisałem. Tu nie tylko format jest do poprawienia. Cały tekst jest do napisania od początku. Miałkie, bylejak napisane na kolanie, poszarpane i kiczu tu pełno. Nie startuj z tym w jakimkolwiek konkursie...

Witaj.

Podobnie jak koik'owi mnie także się spodobało. I jest w nim coś niesamowitego. Świetnie, w moim odczuciu, zbudowałaś, że tak powiem, klimat. Aż chciało się czytać :). Choć kłuły mnie dialog w kilku miejscach.  Kwestie takie - słowo za słowo... Jakby rozmówcy nic w międzyczasie nie robili. Z kilkoma wyjątkami ;).

 

" Była drobna, lekka, jakby jej wnętrze wypełniały wióry zamiast ciała." - nie chcę się czepiać, bo pewien nie jestem. Taszczyłem kiedyś średniej wielkości, wypchany wiórami. Bynajmniej - nie był lekki. Myślę, że ludzkie ciało wypchane wiórami byłoby ciężkie.

Tylko aż chciałoby się poznać więcej z tej historii... Może będe musiał poczytac inne Twoje teksty :).

 

Pozdrawiam.

To ja dziękuję za szczerość i, nie ukrywam, ciepłe słowa ;).

Nowa Fantastyka