Profil użytkownika


komentarze: 10, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

Trochę brutalnie obeszliście się z tym tekstem... ale muszę przyznać, że po pierwszym akapicie też miałem serdecznie dość. Mam wrażenie, że to było zadanie na J. polski, bo i jest coś tu z przypowieści Biblijnych (początek tekstu) oraz tradycyjnego fantasy (co też obecnie w szkołach przerabiają). Dodatkowo wymieszano to z motywami filmów fantasy, nieco kiepskiego anime i gier RPG.

Drogi autorze:

Przede wszystkim przeczytaj trochę książek. Wbrew pozorom pisanie, nawet amatorskie to nie zwykłe klepanie słów na klawiaturze, ale sztuka ciekawego opowiadania historii i/lub wplatanie przesłania w drugie dno. Na sieci jest również wiele poradników dla młodych pisarzy, z czego naprawdę polecam skorzystać.

Grałem jedynie w dwójkę i dodatek (w jedynkę nie miałem jeszcze okazji), więc jeżeli to z jedynki to na pewno nie pamiętam :) Zresztą prawdopodobnie i tak bym nie pamiętał, bo takich drobnostek po prostu nie zapamiętuję długoterminowo :)

Niestety ów Melicampa nawet nie kojarzę :). Mea Culpa, idę poszukać, cóż to za jeden.

Co do opka, jak pisałem -> było na pojedynek, trochę go pozmieniałem z czasem. Jednak tak głębokie stylizowanie nie przychodzi mi łatwo, dlatego zrezygnowałem z gruntownej przebudowy (którą jak sami widzicie by wymagało). Mimo wszystko wolę zwykłą narrację, o którą - mam nadzieję - niedługo będziecie mogli się otrzeć :) Dziękuję jednak za opinię i wszelkie wskazówki! 

Dziękuję za opinię. Oczywiście jak najbardziej celna.

 Marynarze lubili, żeby ich mróz po pyskach całował? - toć to może być szyderstwo strażnika ;)

 Co do konstrukcji zdań. Opowiadanie zostało napisane dłuższy czas temu. Od tamtego zdarzenia przeszło kilka symbolicznych zmian (głównie terminologicznych), bowiem w tej formie mi odpowiadało. W tej chwili jednak rozbiłem niektóre wypowiedzi na pomniejsze zdania, bądź też je uprościłem. Faktycznie ciężko może się to czytać osobie postronnej.

Co do rozbudowy historii - ilość znaków nie pozwalała mi rozwinąć tematu przygód ów Kuraka (pojedynek forumowy na opowiadania) ;) A nie zawsze mam wenę/chęć na tak mocno stylizowane (jak to określiłeś "zapędzenie się w stylizacji") by to kontynuować.

Krótka, niezobowiązująca historia. Jednych śmieszy, jednych nudzi. Tyle z mojej obrony :) i oczywiście dziękuję za komentarz i zapraszam do ew. przyszłych utworów!

Thezal - wedle muzułmanów, zabijanie niewiernych jest drogą do raju ;) Ale mniejsza o szczegóły. wciąż uważam, że opowiadanie jest zbyt "ugłaskane" ;)

Z czystym sumieniem mogę napisać, że dobrze się czyta. Płynnie, bez wpadek technicznych.

Niestety od strony merytorycznej, za bardzo ułagodziłeś zarówno postawę muzułmanina-samobójcy, jak i samego opisu cywilizacji zachodniej. Nie chcę tu się wpisywać w religijno-światopoglądową dysputę, bo nie o to chodzi, ale fanatyzm - niezależnie czy islamski czy katolicki (taki który doprowadza już do ofiar śmiertelnych/niewinnych) jest znacznie bardziej radykalny.

Na tym polu opowiadanie jest zbyt lekkie, jak na ciężar podjętej tematyki. Niemniej nie żałuję czasu nań przeznaczonego, bo dobrze się czyta ;)

Doskonały przykład, że ciekawą miniaturę nie jest łatwo napisać.

Za dużo wielokropków niszczy spójność tekstu i płynność czytania, niniejszym odciągając myśli od meritum przekazu. Gdyby nie to, miniatura całkiem ciekawa ;) 

Pierwsza rzecz, o którą zawsze się czepiam to pisanie liczb  w opowiadaniach, te bowiem raczej piszę się słownie, a wielkości typu 6 450 852 wystarczy zaokrąglić. Opowiadanie to nie analiza statystyczna, tylko historia słowem pisana. :)

 Pierwsza spostrzegała to babina w windzie. Spojrzała na mnie i... jakoś tak odsunęła się ode mnie.
 To tylko przykład nadużywania słowa mnie w całym opowiadaniu. Wbrew obiegowej opinii dobre pisanie pierwszoosobowe jest dosyć trudne. Przydałaby się lekka rekonstrukcja zdań, w których nadużywasz własnie "mnie", bo psuje to odbiór tekstu.

Poza tym ciężko mi się czytało, a bardziej nawet bym powiedział odrzucało. Do tekstu nie jestem w pełni przekonany, ale tu mogło po prostu wyjść jego niezrozumienie przeze mnie.

Pierwsza sprawa, która bardzo wyraźnie rzuciła mi się w oczy to wyraźne nadużywanie imienia/nazwy: Saiman. Występuje ono na tyle często (czasem nawet w zdaniu, którego poprzednik zawierał już to imię), że zaczyna drażnić. Należałoby znaleźć nieco zamienników, które urozmaicą całą konstrukcję, nie tracąc przy tym treści.

Druga rzecz, to chaotyzm. Tekst przydałoby się nieco wydłużyć, uspokoić, bo w tej chwili jego "prędkość" może odrzucać. I nie ma tutaj tłumaczenia, że to część pierwsza (znak "I" na początku to sugeruje), po prostu to leci za szybko ;). Niektórym zdaniom zaś przydałaby się solidna rekonstrukcja.

Trzecia ważna sprawa, to to, że przed zamieszczeniem tekstu w internecie przydałoby się mu jakieś odleżenie i korekta. Rozumiem, że zaraz po napisaniu autor odczuwa euforię, ale nie można jej się poddać dla dobra samego tekstu i czytelników. W powyższym opowiadaniu definitywnie brakuje szlifu, pomimo, że autor jak najbardziej posiada niezłe słownictwo.

Nowa Fantastyka