Profil użytkownika

Ktoś musi być mniej utalentowany, żebyście mogli się poczuć lepiej. :P


komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Co do Martina, problem polega na tym, że elementy fantastyczne wzbogacają świat “Gry o tron”, czynią go ciekawszym. Nie wspomniałem o postaci marszałka (zapomniałem), ale ta postać niemal zrujnowała dla mnie całą powagę. Jeśli byłby faktycznie ciekawy i oryginalny, to mógł wnieść na prawdę sporo. Ale może to tylko ja, bo ta postać kojarzyła mi się z diabolicznym M. Bisonem z filmowej wersji Street Fightera (’OF COURSE!”- https://www.youtube.com/watch?v=1W7c8QghPxk ). Ale to już trochę czepialstwo z mojej strony.

Też dopiero biorę się za czytanie, ale z góry proszę komentujących o nie wypisywanie ukrytych w tekście smaczków, żeby nie psuć innym zabawy :P

 

***

 

Bardzo dobrze napisana, poruszająca, ale nie w banalny sposób. Postacie są proste, ale przez to łatwo się z nimi utożsamić, poza tym dobrze je nakreśliłeś. Styl bardzo mi się kojarzył z literaturą obozową, taki surowy i dosadny, ale to ważne, bo to tworzy klimat.

Jeżeli coś mi psuje ogólne wrażenie, to brak budowania napięcia przed powstaniem. Wiem, że tak na prawdę sama walka nie była najważniejsza, to nie jest opowiadanie o kosmicznych bataliach, ale o ludziach. Ale mimo wszystko zupełnie mnie nie zaangażowała, chociaż mogła być na prawdę dramatyczna. Miałem wrażenie, jakby ucięto kawałek, tak jakoś nagle wskakujemy w środek walk. 

Druga rzecz to zakończenie, które było dosyć przewidywalne (poza ostatnim aktem odwagi). Niestety całe opowiadanie jest okrutnie prawdziwe i co przerażające jest sporo podobieństw i do czasów najnowszych.

Kolejna rzecz, której w sumie nie traktuje jako minus to gatunek – autentycznie przeszkadzały mi elementy sci-fi, były nijakie, banalne. Historia wiele by nie straciła, gdyby ich nie było.

Wahałem się między oceną 4 a 5 (6 pozwolę sobie zarezerwować dla opowiadań absolutnie perfekcyjnych). W każdym razie przypomniałem sobie o ukrytych smaczkach, które pewnie będę rozgryzać jeszcze przez tydzień.  Ze względu na to daję 5.

To było bardzo dobre opowiadanie, świetnie skonstruowane i niebanalne, jak dla mnie mogło być trochę dłuższe.

 

EDIT: jeszcze tylko dodam, że bardzo trafiony tytuł. Dopiero sobie o nim przypomniałem i zacząłem go analizować. Daje do myślenia.

Bardzo dziękuję za komentarz.

– Przeczytałem swój tekst od początku, żeby sprawdzić, czy nie ma rażących powtórzeń i nic mnie nie uderzyło, ale postaram się to naprawić.

– W świecie, który starałem się zakreślić w tym krótkim fragmencie istnieje kilka ras zwierząt z najogólniejszym podziałem na drapieżniki i roślinożerców. Owcy są łagodne i zasadniczo nie wykazują agresji, psy pasterskie są wierne, posłuszne i oddane, a wilki pierwotne i dzikie. Poza tym ww naturze wilków leży zjadanie m. in. owiec. Opisanie zwierząt daje mi możliwość stworzenia świata, w którym relacje są dosyć proste i każdy je rozumie. Nie chce tworzyć skomplikowanej polityki i zawiłych ludzkich różnic etnicznych, ale skupić się na postaciach. Chciałem też nadać historii trochę bardziej bajkowo-poschizowany klimat,

– Co do wilków i Wilczych – muszę zwrócić na to uwagę. wilki to rasa, gatunek zwierząt. Wilczy to wilki+psy, które zdziczały, przyłączyły się do wilków. Żadne wyjaśnienie się tu nie pojawia i na pewno postaram się to naprostować. 

– Ten fragment jest bardzo krótki, ale bałem się, że nie ma “tego czegoś” co wciągnęłoby czytelnika, dlatego zamiast pisać 20 stron postanowiłem zacząć od pięciu i usłyszeć, czy ktokolwiek ma ochotę na więcej. Potwierdziły się moje obawy.

 

Zmieniłem początek, usunąłem kilka fragmentów, które wydały mi się zbędne, by przyspieszyć nieco akcję, edytowałem, co mogłem, ale kiedy czyta się coś swojego któryś raz pod rząd pewne rzeczy umykają. 

A ja jestem zachwycony. Pomysł jest, dla mnie to takie “Trudne sprawy” z kosmitami z Asgardu w tle. Styl lekki i przyjemny, a mimo, że kwieciście, to nie więdną uszy, dowcip okrutnie trafiony. Jestem tylko trochę rozczarowany, że to nie jednak na jakieś polskiej wsi się nie wydarzyło (w Louisville piją żytnią?).

Nowa Fantastyka