Zwykle wszystkie bajki się kończą “żyli długo i szczęśliwie”. Postanowiłem trochę przybliżyć temat tej szczęśliwości (bo przecież każda dobra historia wymaga epilogu, c’nie?)
Ponieważ po Epilogu powstał jeszcze jeden utwór Irki, tu linki do wszystkich części we właściwej kolejności:
Pierwsza randka zawsze z czosnkowym. Ciekawa sytuacja z tym zrzuceniem. Zapach ponoć dostarcza wielu informacji na temat ewentualnej drugiej połówki. Ciekawe jak bardzo prawdę są w stanie przykryć warstwy iluzji zapachowych w postaci perfum.
No tak bo porządna kobieta powinna pachnieć czosnkiem :), a jeśli chodzi o lokale dla kobiet wolnego prowadzenia, to nie ma lepszej nazwy niż pod Rozbrykanym Kucykiem, choć Czerwonemu Kapturkowi też nic nie brakuje ;).
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
autoportret? ;-)
Chciałbyś :P
porządna kobieta powinna pachnieć czosnkiem :)
Popieram!
lokale dla kobiet wolnego prowadzenia, to nie ma lepszej nazwy niż pod Rozbrykanym Kucykiem
O.O
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
No nie powiesz mi Tarnina, że ta nazwa nigdy ci się dwuznacznie, nie kojarzyła :p
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Nie. I co? :P
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
No to już będzie :p
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Tej pułapki rycerz się nie spodziewał. A może to był maskowany czosnkiem narkotyk?
No nie powiesz mi Tarnina, że ta nazwa nigdy ci się dwuznacznie, nie kojarzyła :p
Bardzie, mi też się nigdy nie kojarzyła i nie jestem zadowolony ze zmiany :P
It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead
No cóż Tom miał Złotą Jagodę, Aragorn Arwene a Gandalf pod Rozbrykanym Kucykiem ;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Zacnie, Jimie, pociagnąłeś opowieść i tylko żadną miarą nie umiem pojąć, co może być podniecającego w obrzydliwie śmierdzącym czosnku. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzie, mi też się nigdy nie kojarzyła i nie jestem zadowolony ze zmiany :P
Pod Rozbrykanym Kucykiem – to taka nazwa Schrodingera – kojarzy mi się i zarazem nie kojarzy – a może raczej – raz mi się kojarzy raz nie – zależy czy akurat czytam Trylogię i mój umysł jest zanurzony w Śródziemiu (wtedy mi się nie kojarzy), czy też nie – wtedy mi się kojarzy :)
Zacnie, Jimie, pociagnąłeś opowieść i tylko żadną miarą nie umiem pojąć, co może być podniecającego w obrzydliwie śmierdzącym czosnku. ;)
Może to był czarodziejski czosnek? A może to, że czosnek obniża ciśnienie krwi, miało coś do rzeczy? Któż zgadnie?
entropia nigdy nie maleje
I co? I sama zadajesz kłam swojemu podpisowi
A skąd, przecież to optymistyczne ;)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Nie dla Rolanda! ;-)
entropia nigdy nie maleje
A pieniądze poszły w błoto… ech.
Ale czemu brakowało mu czosnku, skoro był jaśmin?;)
Lożanka bezprenumeratowa
A pożądna – nie :p, poprawione dzięki ;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Chwyt może mało szlachetny, ale skuteczny, zajrzę w wolnej chwili :P W szczególności, że pomysł gier paragrafowych zawsze mi się podobał, a nigdy nie zagłębiłem się w temat.
It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead
Jim :D no tak więc, no :p I co ja ci mam teraz napisać… O może, niech to będzie dowód dla moich betujących, że ja im nie utrudniam życia dla własnej satysfakcji, ja zwyczajnie tak mam :p
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Te fiołkowe oczy i zapach bzu i agres… czosnku i cebuli, cebuli i czosnku, co sobie schadzki robili na mostku…
:D
Chwyt może mało szlachetny, ale skuteczny, zajrzę w wolnej chwili :P W szczególności, że pomysł gier paragrafowych zawsze mi się podobał, a nigdy nie zagłębiłem się w temat.
Jim :D no tak więc, no :p I co ja ci mam teraz napisać… O może, niech to będzie dowód dla moich betujących, że ja im nie utrudniam życia dla własnej satysfakcji, ja zwyczajnie tak mam :p
Nie przejmuj się. Ja musiałem sprawdzić, czy porządna się pisze przez “rz”, czy czasem nie “poprawiłem” Cię na dobre :) Ogólnie wszystko po dwa razy sprawdzam, a i tak za trzecim razem źle napiszę, więc doskonale Cię rozumiem :)
entropia nigdy nie maleje
Hmm, wyjaśniasz, dlaczego powrócił. W Polsce chyba się mówi: „Mądry Polak po szkodzie”, lecz w zasadzie dotyczy każdego z nas, ludzi. Czy tkwimy w pułapce: decyzje, wybory, konsekwencje, lecz ich brak też. xd
Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.
Jimie, winny jest Kapturek, zamiast Czosnkowego, był Czerwony. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Nawet biednego Vactera trzymasz w stanie permanentnego kosza :)
:P
A może to, że czosnek obniża ciśnienie krwi, miało coś do rzeczy?
Trudny ma żywot ten nasz Roland, a kolejni bajkopisarze z NF ciągle mu dokładają ;( Szkoda chłopa!
Jeśli Bóg z nami - któż przeciwko nam?
Chyba coś źle czytałam, bo już była wersja, w której wrócił, a tu dopiero wraca, chronologia kuleje, albo u mnie coś tam średnio styka. XD
Syndrom sztokholmski jak się patrzy, biedny Roland…
Coś w tym jest i można śmieszkować, bo mamy czosnek, ale pomyślmy teraz nad słowami. Co słowa z nas robią? Jedno słowo – czosnek – i już się uśmiechamy. A gdyby czarownica miała zepsute zęby, była stara i brzydka, ale pachniałaby jak świeża pomarańcza? I teraz, kiedy my znamy całą sagę o Rolandzie, a nieświadomy niczego człowiek przybywa i czyta ten tekst jako pierwszy… Bez czosnku można to uznać za taki oddzielny byt. Bo oczywiście cały tekst jest napisany lekko i czytamy go z uśmiechem, ale ten czosnek to kwintesencja, spinająca całe uniwersum.
Czosnek ma tu dziś wiele do powiedzenia, w tym właśnie tekście, przemawia do nas zapachem i pokazuje, że wygrał, że przyćmił całość, że swoją obecnością potrafił połączyć ten tekst z innymi.
A tak serio – świetna zabawa. :D Czytałam z przyjemnością, a epilog, który epilogiem nie jest, bardzo mi przypadł do gustu. :)
Cieszę się, że utwór przypadł do gustu :)
Syndrom sztokholmski jak się patrzy, biedny Roland…
C’nie?
A że z czosnkiem miałem już do czynienia, nic dziwnego, że odegrał on tak znaczącą rolę w utworze :)
Jedno słowo – czosnek – i już się uśmiechamy
To będę wiedział, że jak od jakiegoś święta czy na codzień, do Ciebie z bukietem… czosnku :)
Dodałem to już w przedmowie, ale ponieważ pobłądzić można, tutaj jeszcze raz informacja o właściwej kolejności utworów:
Kurna, jakie to świetne. Minął Zagórze, minął Zarzecze, minął Zamorze i nadal minę miał tęgą. :-)
Mimo że nie minął Minas Tirith ;-)
I z rzeczy na za– nie minął zamtuza.
entropia nigdy nie maleje
Bidny rycerze, ale podczas wyścigu kumpli nieładnie potraktował…
Kurczę, w takim razie jaka nauka płynie z tekstu: bądź życzliwy dla kumpli albo cię zamkną na lata z wiedźmą. XD
Czosnek kwitnie ^^
O, jaki uroczy. Doceniam kwiaty i kwitnące czosnki w naturze.
Ale nie lubię zrywania i kupowania. Czemu to, co nas tak zachwyca, chcemy za karę zamknąć w dusznych domach, skazać na zwiędnięcie? A tak serio – nie rozumiem prezentów w postaci kwiatów. To znaczy – rozumiem, ludzie uważają je za ładne i chcą mieć przez chwilę, żeby cieszyć oczy. Szczerze mówiąc, już lepsze kwiaty w doniczkach. No ale co kto lubi, nie mam nic do tych, co te kwiaty kupują, to w końcu biznes jak każdy inny, a że są kobiety lubiące bukiety – no są, nie ma w tym nic dziwnego. To ja jestem z innego świata. :)
Ale w nietrwałości ściętej czerwonej róży jest jakieś podwójne piękno – piękno kwiatu i piękno jego przemijania ;)
Zapamiętam, żeby w razie czego dawać Ci czosnek w doniczkach :D
entropia nigdy nie maleje
Ale w nietrwałości ściętej czerwonej róży jest jakieś podwójne piękno – piękno kwiatu i piękno jego przemijania ;)
Wolę czytać o tym procesie niż doświadczać go z różą w wazonie… Dla mnie ulotne piękno znaczy więcej w momentach niż rzeczach.
Zapamiętam, żeby w razie czego dawać Ci czosnek w doniczkach :D
Jak wyżej :D
Nie jestem fanką materialnych prezentów. XD
A tak serio – naprawdę, od dłuższego czasu stawiam na niematerialne prezenty, zamiast coś kupować na Dzień Matki – zabieram mamę do teatru, a z mężem w ramach prezentów szukamy ciekawych miejsc, gdzie można pojechać, coś innego zobaczyć.
podwójne piękno – piękno kwiatu i piękno jego przemijania ;)
Tylko nie przelej, bo zgnije :) Ale to bardzo praktyczna roślinka, patrz wyżej.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Bliżej mi do piękna przemijania natury z obrazka Tarniny. Też przemija, ale na swój wybrany sposób.
Nie jestem specem od estetyki japońskiej, ale mi się podoba ^^
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A gdyby akcja działa się w Japonii…?
W Japonii mogła spotkać Quetzalcoatla i Ciapka, gdy została przegnana przez Żannę, a zanim wylądowała w łazience drugiego Marka. Ja o tym nie napiszę, bo obiecałem, ale chętnie przeczytam. :)