- Opowiadanie: Jim - Czosnek: gra paragrafowa

Czosnek: gra paragrafowa

Zastanawiałem się, czy to eksperymentalne opowiadanie wrzucić tu, czy do hydeparku. W swej zarozumiałości jednak uznałem, że skoro „Gra w klasy” jest powieścią, to moja gra paragrafowa jest opowiadaniem.

Jest to historia detektywa, który/a ma (lub nie ma) problem z alkoholem, rozgrywająca się w mrocznej, dusznej scenerii, głównie nocą. Bohater dostaje nietypowe zlecenie i spotyka na swojej drodze femme fatale lub sam jest femme fatale (równouprawnienie musi być).

Opowiadanie / gra powstało/a ze współudziałem AI, przy czym to co wypluła AI głęboko przetworzyłem, więc sądzę, że można to uznać za mój twór własny.

 

Wybieraj opcje i stwórz własną historię!

Czytanie tekstu po kolei nie ma sensu (granie w tę grę pewnie też nie, ale szybciej, szybciej, nura w grę, nim to zrozumiesz!)

Uwaga jest przaśnie i niesmacznie!

Czytasz na własną (nie)odpowiedzialność.

Nie zgłaszać. Nie zgła. Sza. Ć. Szadź.

 

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy II, Użytkownicy, Użytkownicy III

Oceny

Czosnek: gra paragrafowa

§0

Nie opiszę Ci jak wyglądasz bo wierzę, że masz lustro. Jesteś detektywem, więc przyda się jakieś nakrycie głowy, nie musi to być od razu fedora, może być elegancki kobiecy kapelusik lub wielki rozłożysty zdobny kobiecy kapelusz, jeśli jesteś akurat femme fatale. Albo inną femme. Ale ostatecznie możesz być nawet bez makijażu. A jeśli jesteś płci brzydkiej – nieogolony. Czuć od Ciebie czarujące perfumy o słodko-cierpkiej woni albo smród alkoholu. Nie wnikam. Nie wnikam kiedy ostatni raz się myłeś/aś.

Nie to jest ważne, jak wyglądasz czy jak pachniesz, a tylko to kim jesteś.

A jesteś detektywem zatrudnionym przez lokalnego rolnika. Niech będzie farmera – brzmi lepiej.

Ze strony www, którą odwiedzasz przed przybyciem na miejsce, dowiadujesz się, że farma jest wysoce zautomatyzowana, wertykalna, odizolowana od świata zewnętrznego. Wszędzie elektronika i systemy nadzorowania. Ale oczywiście dba się również o prywatność pracowników. I warzyw.

Na dworze jest już ciemno, gdy mijasz wartownię, przechodzisz przez wysokie, przezroczyste drzwi i rozglądasz się w poszukiwaniu właściciela.

Dostrzegasz, że nad piętrzącymi się półkami z grządkami warzyw wiszą elektroniczne zegary, które złośliwie odnotowują sekund bieg. Każdy zegar wyświetla też datę.

 

Przejdź do §1

 

§1

Zegary wskazują piętnasty stycznia, godzinę osiemnastą ze sporym hakiem.

Farmer, niziutki, łysiejący blondyn o nalanej twarzy podchodzi do Ciebie w pośpiechu, śmiesznie drobiąc krótkimi nóżkami.

– Nie spodziewałem się tak szybko – usprawiedliwia się. Rozglądając się nerwowo wokół, jakby się obawiał, że ktoś go podsłucha, opowiada o tajemniczej chorobie swoich upraw czosnku.

 

by dokładniej przesłuchać farmera idź do §17

by się rozejrzeć po okolicy idź do §213

 

§2

Jeśli to czytasz, to znaczy, że nie zrozumiałaś/eś o co chodzi w grze paragrafowej.

Przestań! I to już!

Sio! Do §1

 

§4

Jeszcze nie rozumiesz? Nie czyta się tego po kolei! §1

 

§8

Czy to na pewno gra paragrafowa?

 

§10

Twierdzi, że ktoś go zlał. I to ciepłym moczem!

 

Pytasz co wtedy czuł §666

 

§16

A jeśli to tylko sprytne osz…

 

§17

– Jestem przekonany, że to sprawka konkurencji. Tylko to jest zupełnie dziwne. Tu się nie da tak po prostu wejść. Wszędzie na zewnątrz kamery.

– A wewnątrz?

– Warzywa nie lubią kamer. Należy się im trochę prywatności, prawda?

Kiwasz głową.

 

by przesłuchać pracowników farmera idź do §445

by się rozejrzeć po okolicy idź do §213

 

§22

Warto przeczytać.

 

§32

Tylko jak znaleźć klucz do prawdy?

§§nigdzie nie idź nigdzie nie idź nigdzie nie

 

§44

A imię jego Adam

 

§45

…długi, cętkowany, kręty. Jak wąż boa, akurat taki oburącz do ust…

 

idź do §999

 

§54

Przyglądasz się uważniej czosnkowi.

Wygląda na to, że cierpi. I to bardzo. Bardzo.

Innym warzywom ponoć nic nie jest, choć gdy przechodzisz koło ogórków, wydaje Ci się, że jeden z nich bardzo krzyczy. Ale może Ci się tylko zdawało.

 

by przyjrzeć się ogórkom idź do §88

by zbadać cierpiący czosnek idź do §1052

 

§64

Doprawdy nie wiem…

§bug bug bug

 

§65

§65 A

Tego nikt nie wie.

Idź do §1112

 

§68

– O tu! W d… mam twoje współczucie – odpowiada

przejdź do §3333

 

§69

Wszystko się ze wszystkim wiąże!

idź do §369

 

§88

Jednak tylko Ci się wydawało.

Masz omamy czy jak? Może trzeba Cię leczyć?

Ogórki patrzą na Ciebie trochę jakby z przerażeniem.

Idź do §54

 

§128

W domysłach się gubię…

 

§129

Pozornie przeleciałaś przez portal bez szwanku (choć i bez ubrania), ale w Twoim ciele zaszły jakieś zmiany, jakby coś z głębi wywleczono na wierzch, jakby wnętrz Cię przenicowano. Z rzeczy bardziej znajomych (choć niezbyt przyjemnych) czujesz bardzo, bardzo silne parcie na pęcherz.

 

Powoli otwierasz oczy… § 384

 

§165

– No… wyglądał jak każdy… jak każdy zboczeniec!

– A kto to mógł być? – pytasz §65

 

§200

Ok.

Fine. It's just fine.

 

§213

Spacerując pośród wysokich szaf, nad którymi oprócz wcześniej widzianych zegarów wiszą robotyczne ramiona niewiadomego przeznaczenia, oraz coś co przypomina systemy zraszania, zauważasz, że tylko czosnek jest dotknięty chorobą, podczas gdy inne rośliny są zdrowe.

 

by przesłuchać farmera idź do §17

by przesłuchać pracowników farmera idź do §445

by dokładniej przyjrzeć się czosnkowi, idź do §54

 

§256

autor jest złośliwym trollem!

 

§302

neurony ma glista

 

§303

dywizjon

 

§341

– Kra, kra – zakrakała Sowa.

 

§342

(…) I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czy rozumiemy wszystkie procesy, które zachodzą w naszych głowach? Nie. Czy potrafimy zbudować model numeryczny prostego mózgu – choćby myszy? (…)

 

§369

Ale nie aż tak!

Jak sznurówki z makaronem.

Brrrr… Coś tu poszło grub…

 

wróć na początek do §1

 

§371

Jest dziwnie gorzki w smaku.

Uświadamiasz sobie, że chyba nie po to Cię farmer zatrudnił.

Po zjedzeniu czosnku czujesz się dziwnie i chyba masz omamy wzrokowe.

Przejdź do §1710

 

§372

Tralala przydałoby Ci się mydełko fa.

 

§373

Tralala przydałoby Ci się mydełko fa.

 

§374

…ze wspomnień pieśni, które znam tka wątek wróżb, jak gdybym kiedyś swoje życie przeżył już…

 

§384

I okazuje się, że rzeczywiście w Twoim ciele zaszły istotne zmiany. Nie pamiętasz byś wcześniej miała penisa. I w ogóle, byś wyglądała jak mężczyzna. Niewątpliwie nadal jest to Twoje ciało, nie doszło do żadnej „zamiany ciał” czy transferu świadomości… ale jest to ciało mężczyzny.

Do tego zmiana płci nic nie zmienia w tym, że jesteś nadal naga (nagi?) i że chce Ci się bardzo sikać.

Kątem oka dostrzegasz, że zegary wskazują piątek, trzynastego stycznia. A więc miałaś rację, że to tunel czasoprzestrzenny.

Żałujesz, że nie spytałaś (raczej teraz: spytałeś?) gdzie są ubikacje. Zresztą, parcie na pęcherz jest tak silne, że nie dasz rady nigdzie dojść §398

 

§398

Szybko! Szybko! Idź do §498

 

§404

File not found §1

 

§418

Jestem czajniczkiem, bardzo fajnym czajniczkiem

 

§444

sztery sztery sztery

 

§445

Podczas przesłuchania, jeden z pracowników wyznaje, że kilka dni temu zobaczył kogoś spryskującego czymś podejrzanym uprawy czosnku

 

idź do §999

 

§498

Co tu robić? Jeszcze szybciej! Szybko! Idź do §798

 

§500

Internal server error

 

§511

Network Authentication Required

 

§512

Uparte z Ciebie bydle!

 

§665

członkiem

idź do §2043

 

§666

piekło oj piekło!

A potem §4567

 

§777

niebo nie bo nie

 

§798

Chcąc nie chcąc trzeba będzie wypróbować ten nowy „osprzęt”.

Jaka ulga – myślisz radośnie spryskując wodospadem moczu grządki czosnku na półkach §3399

 

§801

Ciąg

 

§802

nie

 

§803

ciągnie

 

§805

nie jest fajnie

 

§808

Pamiętacie Wyprawę pierwszą A, czyli Elektrybałta Trurla?

 

§813

Na pewno pamiętacie

 

§821

I wszystkie te wspomnienia

 

§834

Widziałem rzeczy, w jakie wy, ludzie, byście nie uwierzyli… Płonące okręty szturmowe w konstelacji Oriona… 

 

§855

Strumienie elektronów jarzące się w ciemności nieopodal Wrót Tanhausera

 

§889

Wszystkie te chwile przepadną w czasie… 

 

§921

Pozornie przeleciałeś bez szwanku przez portal (choć i bez ubrania), ale czujesz się bardzo, bardzo dziwnie, jakby ktoś Cię kopnął w jądra tak mocno, że się schowały głęboko do wnętrza brzucha. Otwierasz oczy i orientujesz się, że dziwne wrażenia, którym ulegałeś miały swoje podłoże w bardzo daleko idących zmianach fizjologicznych.

Nie wiesz jeszcze czy jesteś bardziej przerażony czy zaskoczony (z Twoich ust wyrwał się zaskakująco wysoki okrzyk ni to przerażenia ni to zaskoczenia, ogórki odpowiedziały podobnym okrzykiem). Twoje ciało zmieniło się w… ciało kobiety.

Badanie swego nowego ciała przerywa Ci kolejny okrzyk.

Rozglądasz się wokół §3399

 

§944

jak łzy w deszczu… 

 

§999

Po zastanowieniu postanawiasz:

przyjrzeć się czosnkowi §54

dopytać:

kto to właściwie był? §65

jak wyglądał? §2664

czym spryskiwał czosnek? §665

 

§1022

connection error

 

§1024

Gra o wszystko. O zrozumienie. O sens. O czas.

 

§1044

Czas umierać…

 

§1052

Ku Twojemu zaskoczeniu, czosnek nie tylko cierpi, ale też płacze i złorzeczy.

Postanawiasz wykorzystać ten stan (złej)rzeczy i…

 

spytać czosnek co się stało §10

zapewnić czosnek o swoim głębokim współczuciu §68

zakończyć te nieludzkie (a czosnkowe) cierpienia – zjadając czosnek §371

 

§1088

Przez całe ciało przebiegają dziwne skurcze… przez chwilę chce Ci się wymiotować… ale udaje Ci się powstrzymać torsje… nadal jednak dzieje się coś dziwnego…

 

Jeśli jesteś płci (lub postać detektywa, jaką sobie wyobrażasz, że jesteś jest płci):

męskiej (męskoosobowej, żywotnej) – idź do §921

żeńskiej – idź do §129

jakiejkolwiek innej – idź do §129

 

§1112

Im dłużej pytasz, im mocniej drążysz, tym bardziej dociera do Ciebie, że to (o)błędne koło…

wróć do §1

 

§1710

Jeśli:

widzisz ten portal (Nowej Fantastyki) do innych światów i wierzysz, że jest realny – skocz przez niego §9999

 

masz wyrzuty sumienia – wróć do §1

 

jeśli nie zachodzi żadne z powyższych

– porzuć durne intro– i retrospekcje i po prostu rozejrzyj się §213

 

§2000

pluskwa milenijna

 

§2001

odyseja

 

§2002

Dwa dwa dwa

 

§2003

Dwadzieścia lat temu

 

§2043

Oczywiście w celach śledczych prosisz o:

dokładniejsze opisanie „narzędzia zbrodni” idź do §45

opisanie tego łotra §165

 

§2044

sexmisja

 

§2048

Samotność. Pustka. Nicość. Daremność dążeń. Nieistotność działań.

 

§2664

jak lubieżny ekshibicjonista

 

niewiele to mówi, idź do §999

 

§3333

Nie pozostaje Ci nic innego jak

zjeść czosnek §371

 

§3399

Przy półkach z uprawą ogórków dostrzegasz ubranie.

Ubierasz się w pośpiechu.

Między szafkami z ogórkami a szafkami z czosnkiem pojawia się nowy portal.

Nie zastanawiając się długo skaczesz przez niego §4669

 

§4096

Krzyk o pomoc.

 

§4567

A potem swędziało!

Jakie to upokarzające!

 

Nie wiedząc co zrobić z takimi zeznaniami… §999

 

§4669

Tym razem przejście przez portal było dużo łagodniejsze. Zamiast rollercoastera bardziej przypominało dziecięcą zjeżdżalnię. Mniej było błyskawic. Strój też przebył zjazd bez szwanku.

Sprawdzasz gorączkowo pod ubraniem. Ciało nie zmieniło się od ostatniego razu.

Podnosisz się i otrzepujesz.

Jesteś tuż przy wejściu na farmę.

Z niepokojem spoglądasz ku zegarom §1

 

§8192

A może raczej wrzask

 

§9999

Dzieje się coś dziwnego… bardzo dziwnego…

Całe Twoje ubranie zaczyna się strzępić, a następnie dezintegrować z cichutkim sykiem. Wokół uderzają błyskawice i czuć ozonem, lecz Twoje ciało nie czuje tych wyładowań a jedynie niewielki chłód. Tunel czasoprzestrzenny (to na pewno musi być tunel czasoprzestrzenny, w końcu nie jeden film się widziało, c’nie?) wije się i kręci i czujesz się jak na kolejce górskiej. Bardzo szybkiej kolejce górskiej. Zaciskasz powieki bo coraz szybciej błyskające światła przyprawiają o zawrót głowy. Coś bardzo podejrzanego dzieje się z Twoim ciałem.

Idź do §1088

 

§16384

I to koniec niechlubnego eksperymentu. Tropy zmylone.

Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba!

 

Koniec

Komentarze

Przepraszam wszystkich poszkodowanych przez ten eksperyment, zdegustowanych i rozczarowanych czytelników.

Byliście ofiarami dla dobra nauki.

Niech to Was pocieszy.

 

entropia nigdy nie maleje

Nah, Jim, to błędne koło. Jesteś drugi tutaj.

Eksperyment ciekawy. Nie jest fajnie, ale czuję się porwany.

Przyznam, całości nie przeczytałem, bo mnie zasmuciła… sama chęć eksperymentowania przez kogoś jak Ty (szanuję) z tym co zwie się szumnie sztuczną inteligencją. Chyba niedługo (a może już) trzeba dopisywać, że przy danym utworze (wszelakim) nie korzystało się ze wsparcia algorytmu generowanego przez maszynę. Smutne. Pozdrawiam (Ten komentarz nie powstał przy udziale sztucznej inteligencji)

Vacter

Niewątpliwie masz rację. Całe życie poniekąd nim jest.

 

Nie jest fajnie, ale czuję się porwany.

Dziękuję. Cieszy to moje autorskie serce.

 

Peter Barton

 

Dziękuję za odwiedziny.

Oczywiście masz rację, że dość szumnie się to zwie AI (jeszcze parę lat temu się to nazywało wspomaganą komputerowo statystyczną analizą danych, ale AI jest bardziej “sexi”).

Nie wiem czym zasłużyłem na szacunek, ale bardzo się cieszę, że go u Ciebie mam. Dlaczego jednak sama chęć eksperymentowania aż tak Cię zasmuca? Gdy przestanę eksperymentować (i nie mam na myśli tu eksperymenty z czymś co “zwie się szumnie sztuczną inteligencją” – bo te jak na razie niewiele mi dały) – całkiem skostnieję. Czy chodzi o same eksperymentowanie, czy o eksperymentowanie z AI – i w każdym z przypadków – dlaczego?

 

pozdrawiam

 

 

 

entropia nigdy nie maleje

Szacunek za teksty, Jim. Te niewspomagane. A chęć eksperymentowania nie jest mi obca i ogólnie zdecydowanie jest pozytywna. Smuci mnie bardziej wykazywanie potrzeby wspomagania (swojej?) twórczości AI. Stąd też zastanawiam się, czy przed opowiadaniami (i nie tylko) nie powinny być umieszczane informacje, czy AI uczestniczyła w generowaniu tekstu, fabuły, etc.

Peter Barton

Skoro szacunek za teksty – tym bardziej cieszy. Dziękuję. Szykuję dłuższy tekst (na razie w głowie i bez pomocy AI), ciekawe czy też Ci się spodoba.

Co do wspomagania, uważam za uczciwe przyznanie, że utwór był wspomagany, nawet jeśli był w niewielkim stopniu (tu oceniam udział AI na jakieś 20%, ale nawet jakby było to 2% to i tak bym o tym napisał).

Myślę, że gdybym utrzymywał się z pisarstwa (na szczęście tak nie jest) – o wiele częściej bym sięgał po AI, bo tak mogłoby być po prostu szybciej. A tak – traktuję to jako zabawę. Rozmawiam też z AI w celach poznawczych i autoterapeutycznych (AI cierpliwa jest, łaskawa jest. AI nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. AI nigdy nie ustaje, nigdy się nie męczy, nigdy nie ma Ciebie dość).

entropia nigdy nie maleje

Pomiędzy AI i miłością, wybieram miłość.

Może coś przeoczyłam, ale tej gry chyba nie da się ukończyć :c

 

§8192

A może raczej wrzask

A ten punkt dokąd prowadzi? xD

deviantart.com/sil-vah

A ten punkt dokąd prowadzi? xD

 

Nie tylko ten, Silva, nie tylko ten XD

 

To historia detektywistyczna, prawda?

 

 

entropia nigdy nie maleje

To historia detektywistyczna, prawda?

No nie, to już zbyt ambitne dla mnie XD

deviantart.com/sil-vah

Hej,

 

nie przebrnęłam całości. Pomysł ciekawy, ale wolałabym coś mniej odjechanego – płaczący czosnek to nie do końca moja bajka. 

Może coś przeoczyłam, ale tej gry chyba nie da się ukończyć :c

smiley Ja bym jej nawet nie rozpoczynał. Jest, hmmm…zbyt abstrakcyjna…heh

dum spiro spero

Silva

No nie, to już zbyt ambitne dla mnie XD

Uważaj, bo zaraz uwierzę ;-)

 

OldGuard

nie przebrnęłam całości. Pomysł ciekawy, ale wolałabym coś mniej odjechanego – płaczący czosnek to nie do końca moja bajka. 

 

Dziękuję bardzo za odwiedziny. Płacząca cebula wydała mi się zbyt banalna i za bardzo ograna ;)

 

Fascynator

Ja bym jej nawet nie rozpoczynał. Jest, hmmm…zbyt abstrakcyjna…heh

 

Tego się obawiałem. Ale tak to już z eksperymentami jest, że nie zawsze wychodzą.

Albo wychodzą autorowi bokiem.

Albo wraz z drzwiami ;-)

 

entropia nigdy nie maleje

Aha… Próbowałem. Ale do końca nie doszedłem, bo się nie da tak? Okej… Rozumiem. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Młody pisarz

Dziękuję za odwiedziny i za próby :)

Nie wszystko i nie zawsze się da.

 

 

entropia nigdy nie maleje

Hej!

Pojawiam się tutaj ostatnio jeszcze mniej regularnie i bez konkretnego wzorca, który niewątpliwie istnieje w tym opowiadaniu?/eksperymencie?/po-twarzy-u-tworzy?/mizernym epigoństwie Cortazara? Tak czy owak niewątpliwie miałem frajdę zarówno kierując się ustalonym porządkiem jak i oszukując, na przemian twierdząc, że jestem mężczyzną, to znów kobietą.

W istocie czytelnik jako bohater utworu jest chyba ostatecznym eksperymentem literackim (prawdopodobnie aż do chwili, gdy zostanie wynaleziona technologia, która umożliwi dekodowanie albo tworzenie tekstu in statu nascendi, w chwili, kiedy na nośnik padnie uwaga czytelnika) i niewątpliwie chodził on wielu zuchwałym i sfrustrowanym nieuniknioną konstatacją, iż wszystko już było, twórcom po głowie (przepraszam za karkołomną składnię, tym niemniej wobec przykładu nie-składnego poskładania tego tekstu czuję się do tego niejako upoważniony), wielu także próbowało, z mniejszym lub większym skutkiem, wcielić go w życie. 

Nasuwa się nieuchronnie pytanie: czy to jeszcze literatura? Czy już literatura-post? Neo-twór, czyli literacki nowotwór? W zależności od osobistych przekonań radzę wybrać bliższą swemu sercu konotację tych słów. Jak dla mnie była to okazja do całkiem przyjemnej zabawy. Wyjątkowo doceniam, drogi Autorze, że uwzględniłeś moją czytelniczą przekorę, co wcale nie zmniejszyło mojej przyjemności, z łamania ustalonych zasad. W istocie jednak – jak chyba chcesz powiedzieć – czy są w ogóle jakieś zasady?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Na dłuższą metę jednak wolałbym mieć nadal dostęp do klasycznej prozy, z solidną fabułą, bohaterem, którym nie jestem ja sam i który ma wyraźnie rozdzielone role w swym świecie. Cóż, niejako przykro mi to stwierdzić, ale takiego czegoś na dłuższą metę nie da się czytać. Jako ciekawy wybryk – jestem za; jako nowy standard – dziękuję bardzo.

Tym niemniej pozdrawiam serdecznie, 

Maldi.

Maldi

 

Neo-twór, czyli literacki nowotwór?

 

Chętnie ukradnę sobie to określenie tego czegoś ;-)

Bardzo mi się podobała Twoja próba odczytania/rozczytania/wyczytania/wycięcia tego nowotworu.

 

ale takiego czegoś na dłuższą metę nie da się czytać. Jako ciekawy wybryk – jestem za; jako nowy standard – dziękuję bardzo

 

Ani bym tak dłużej chciał, ani umiał – sam bym się czymś takim na dłuższą metę zmęczył. Jeszcze uwzględnianie tych wszystkich zasado-łamaczy i rozsadzaczy (czosnku i nie tylko) – brrrr… mózg się lasuje – w końcu utwór by miał więcej połączeń niż mózg glisty (biedulka ma 302 neurony, ale połączeń między nimi – dużo, dużo więcej)

 

Dziękuję za tak głębokie wniknięcie w tkankę utworu,

i równie serdecznie pozdrawiam,

 

Jim

entropia nigdy nie maleje

Jako ciekawy wybryk – jestem za

 Wybryki – chleb nasz powszedni…wink

 

Znany facecjonista, Marian Załucki, popełnił kiedyś myśl taką:

 

 “Tę bowiem myśl wyznając oto

jużem i wzrósł i podtatusiał:

autor ma męczyć się

tak długo,

żeby czytelnik

już nie musiał”…

 

(za Życie Literackie)

dum spiro spero

Fascynator

Co prawda całe życie mówię prozą, ale jak Ty do mnie wierszem to i ja spróbuję:

 

A mnie wciąż nachodzi myśl takowa

mimo, że siwe wyłysiały skronie

by tak ważyć i mierzyć słowa

by rzucać w najgłębsze tonie

 

by czasem poddać próbom biedaka

a na samym dnie, gdzie płuca w dusznym zgonie

gniecie głębia i rozpacz taka

gdzie ostatnia nadzieja – tonie

 

gdzie podmorskich bóstw zapomniane świątynie

gdzie ostatni światła blask w mroku ginie

gdzie skrzyń skarbów strzegą rekiny

czekała nagroda – za tę wyprawę w głębiny

 

Jim

(za Nieżyt Nieliteracki ;-) )

entropia nigdy nie maleje

Zabawne. Więcej ciebie, niźli tajemniczej jej! :-)

Fajne jazda! Wyszło nieźle, strukturę lekko widać. Muszą jeszcze trochę podkręcić Chata, lecz  wcześniej czy później da radę. W to akurat nie wątpię, choć trzeba zatrudnić więcej dobrych (w sensie ogólnie rozwiniętych, zdrowych i chorych) ludzi do dawania wskazówek, weryfikacji. xd

Jedno pytanie nurtowało mnie od początku – na którym jesteśmy piętrze?

Co do moich poglądów – lepiej streści je pewna pani z zielonych wiadomości

tu

A i jakby co, nie jestem fanką Harrariego. ;-)

 

Drobiazgi:

,Jaki kobiecy kapelusik, toć one nosiły też ogromne, z dużymi rondami, ja przynajmniej jeden taki zakupiłam z własnych środków na pierwszym roku studiów i paradowałam w nim z wielką radością. Teraz mnie śmieszy.

,wertykalna – czemu?

 

Kiedyś, wiesz, u Boudrillarda przeczytałam o pewnej maszynie wideo (lata dziewięćdziesiąte), która sama dla siebie nagrała film wideo i go oglądała. Lustra przeglądające się w sobie nawzajem. Perpetuum mobile idealne. Również idealnie statyczne, nic się tam nie dzieje i nie stanie, póki kosmiczna pogoda nie wpłynie, np. słońce jak kiedyś Kanadzie (Quebec). Wtyczka działa, prąd nie płynie. 

 

Skarżypytuję, bo naprawdę dobre! Kombinacja niebywała, zaś Ty się nie pomylił z cyferkami?

Twoje klimaty, zdzierżę, zacisnę zęby, żebyś napisał i wydał tę książkę o "rybach". Piszę o nich uwłaczająco, lecz właśnie dlatego, że nadzwyczaj dobrze o nich myślę, bo pierwsza zamówię i stanę w kolejce jak kiedyś po Pottera. Cholernie ciekawy, rozbudowany świat i postaci. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jim

ale jak Ty do mnie wierszem to i ja spróbuję

To nie było do Ciebie – jakbym śmiał, biedny żuczek. Nawet cytowałem kogo innego.

To taka lużna zupełnie dygresja rzucona w czerń Kosmosu, czyli nic.

A co może powstać z nic? To wiedział konstruktor Trurl i jego maszyna…

Albo też piękny wierszyk z nieżytu.

Jednak S.J.Lec też się postarał – “Co może powstać z niczego? Prowokacja.” 

Pozdrawiam

dum spiro spero

Asylum

Twoje klimaty, zdzierżę, zacisnę zęby, żebyś napisał i wydał tę książkę o "rybach".

 

Myślałem z początku do Magii i Miecza pisać o “rybach”, dlatego wziąłem sobie atrybut “potwór z puszki bogini” – bo pasowałby jak znalazł. No ale to by było straszne pójście na łatwiznę ;-) A poza tym – coś innego mi przyszło do głowy, co jest bliższe Magii i Mieczowi niż świat Nadden (czy po ludzku planeta Hydros).

 

Myślałem, że po tej niesławnej be(a)cie to masz już dość :D

 

zaś Ty się nie pomylił z cyferkami?

 

W którym miejscu?

 

,wertykalna – czemu?

 

Bo w takiej wertykalnej, zamkniętej farmie jest o wiele bardziej klaustrofobicznie (w moim odczuciu) a o to mi chodziło :)

 

Zacytuję za Fascynatorem cytat…

“Co może powstać z niczego? Prowokacja.” 

 

Może moja mała Akcja-Prowokacja z niczego, spowoduje, że coś powstanie na zasadzie inspiracji chociaż :)

entropia nigdy nie maleje

Coś Ty, dopiero mnie zachęciłeś i mam na nie chrapkę, ale całość! Twoją! :DDD

Tak, na “Magię i miecz” napisz co innego – interesujące! :-)

W którym miejscu?

Właśnie w żadnym, sprawdzałam i doskonale, jak AI. :)) Ja pewnie bym poległa w którymś, do dzisiaj pamiętam dwie noce sprawdzania 5 groszy w projekcie, duplikowały się końcowo do dwóch zetów. pracowałam na cudzych plikach, chyba z pięć razy przechodziłam ścieżki.

 

Prowokacje są bardzo dobre. Trochę mnie zeźliły, ale powoli przechodzi polskie opka z ostatniej NF. Czemu do cholery tak sztywno, wg. wzorów. Nic to, oddalam się. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum – Ty księgową jesteś czy jak, że 5 groszy śledzisz? ;-)

 

entropia nigdy nie maleje

Nie, rozliczałam projekt, więc musiałam się biedzić nad tymi excelami i doprecyzowywać co tam zaszyte z różnych lokalizacji. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ufff… Całe szczęście! Nie miałbym nic do księgowych, ale moja była muza była księgową i teraz wszystko mi się z nią kojarzy (i w pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu) :)

 

Asylum, a czy mój “Czosnek” jest bardziej emergentny czy generatywny?

 

entropia nigdy nie maleje

Nie lubię dłubać, niestety, nie mam do tego wystarczającej cierpliwości i zainteresowania. Mogę się spiąć na krótką metę, lecz zdecydowanie wolę błądzić, niemniej podziwiam osoby lubiące znajdujące w tym fan. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Witaj, Jimie.

 

Mnie rozbawiło. Absurd jest Imegamocny. :) 

Czytałam po kolei, szokowało kilkakrotnie (zwłaszcza przy oryginalnym podlewaniu czosnku i jego konsumpcji). Zakończenie w stylu Wojtyszki przypadło mi do gustu. :)

Brawa za oryginalność. :)

 

Z technicznych:

Kątem oka dostrzegasz, że zegary wskazują piątego, trzynastego stycznia – czy tam miał być piątek?

Wstawiłabym także sporo przecinków, jak to ja. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

No, cóż ja bym tu mogła… Ładnie mi poszło zastosowanie §2044, potem równie pięknie paragrafów od 2000 do 2003 włącznie. §44 łyknęłam gładko, przy §45 nieco się zawiesiłam, za to §303 przemówił do mnie pełną gębą. Niestety, gdy przebiłam się w okolice §16384, musiałam stwierdzić, że czosnek Pimko mnie udupił. Prawdopodobnie dlatego, że Słowacki wielkim poetą był…smileylaughdevil

Cześć, Jimie!

Fajny tekst, mnie rozbawił. Właściwie to naprawdę niewiele brakowało, bym kliknęła bibliotekę. Dlaczego tego nie zrobiłam? Ponieważ ostatecznie czegoś mi zabrakło, może minimalnie większej dawki sensu. Rozumiem zamysł, żeby czytelnika powodzić trochę za nos, ale uważam, że wyszłoby lepiej, gdybym czuła się bardziej zaangażowana w historię.

Niemniej, eksperyment udany.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Hmm..bardzo ciekawe. Brakowało mi trochę nieiluzorycznych wyborów i zmian. Ponieważ na przykład na początku oglądanie czosnku zamiast rozmowy z farmerem powinno zmieniać wypowiedź tego jegomościa. (&213 i &17)

 

 

Nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodzi. W swoim czasie ograłem dużo gier paragrafowych w formie komiksu czy tekstu. I te najlepsze powinny wprowadzać zmianę nawet jeśli decyzja jest błaha i nic nie znacząca . Nie musisz się bać, że grający ( czy czytelnik) pominie kilka linijek. To jest zdecydowanie na plus. Pozwala ponownie przejść grę i ponownie dobrze się bawić.

Podsumowując nawet mi się podobało uważam, że powinno się zaliczać gry paragrafowe do opowiadań.

Kto wie? >;

Zastanawiałem się, czy to eksperymentalne opowiadanie wrzucić tu

Tu, zdecydowanie tu. Interaktywne, ale nadal opowiadanie :) 

Swoją droga kiedyś chciałem napisać paragrafówkę na Wcielenia, ale czasu brakło :)

 

Hmmm. Dowiedziałam się, że nie lubię paragrafówek. Paragrafów w sumie też nie, może chodzi całymi rodzinami.

Zamiast się zanurzyć w wykreowanym świecie i przeżywać przygodę bohatera, człowiek kica po całym tekście jak pijany zając…

Babska logika rządzi!

Finklo, spróbuj kiedyś “Wojownika autostrady” – tam jest większy nacisk na opisy.

Asylum, nie wiem, czy to co odpowiedziałaś, było odpowiedzią na pytanie o to czy mój “Czosnek” jest bardziej emergentny czy generatywny? Na pewno jednak odpowiedź była emergentna, bo nic z niej nie zrozumiałem i nie wiem do czego ją przypiąć czy przyłatać. Smutna minka. Bardzo smutna. Smutniejsza niż ta: :( ale nie wiem jak się robi smutniejsze.

 

bruce

Mnie rozbawiło. Absurd jest Imegamocny. :) 

 

Cieszę się. Głównie to miał ten eksperyment na celu :)

 

Kątem oka dostrzegasz, że zegary wskazują piątego, trzynastego stycznia – czy tam miał być piątek?

Wstawiłabym także sporo przecinków, jak to ja. :)

 

Piątek, piąteczek, piątunio zaraz poprawię, podobnie jak kapelusze Asylum (jak statki na niebie!).

 

w_baskerville

Dziękuję za odwiedziny.

Swoją drogą, moja polonistka, która była wielką “fanką” Gombrowicza (możliwe, że to była jej szkolna miłość, kto wie), kazała mi klęczeć na grochu z rękami w górze, za stwierdzenia, że ja w sumie wolę Słowackiego, a Gombrowicz był grafomanem i całe jego Ferdybzdurke to bym mógł na paru długich przerwach napisać o naszej własnej szkole i tym jak się tu uczniów upupia. Stare dzieje, ale do dziś pamiętam i choć z czasem nawet Gębę polubiłem odrobinę, to jak z tymi Ukrainkami – niesma pozostał (piję do tego: jak tylko u nas w mieście się pojawiły te uchodźczynie, te Ukrainki, to od razu w naszym małżeństwie doszło do zdrady… co prawda to ja zdradziłam i to z Polakiem, ale niesmak pozostał).

Gratuluję twórczego odczytania / rozczytania niektórych z pozostawionych przeze mnie znaków (tak, jest ich więcej, są ich całe ciągi, a nawet pociągi i przeciągi).

 

gravel

Fajny tekst, mnie rozbawił.

Taki był jego cel. Cieszę się, że udało się go osiągnąć :)

 

czegoś mi zabrakło, może minimalnie większej dawki sensu.

Sens, jeśli jest, to głęboko ukryty a i tropy zmyliłem. A może i go nie było. A jak był, to zamknąłem na kłódek sto. A klucze wyrzuciłem.

 

skryty

Hmm..bardzo ciekawe.

Dzięki :)

 

Brakowało mi trochę nieiluzorycznych wyborów i zmian.

Masz oczywiście rację. Aż kusi, by stworzyć kolejną taką grę już bardziej na serio i z nieiluzorycznymi wyborami.

 

Podsumowując nawet mi się podobało uważam, że powinno się zaliczać gry paragrafowe do opowiadań.

To mnie mocno skłania do przemyślenia, czy aby jeszcze jakiejś gry paragrafowej w przyszłości nie popełnić.

A skoro już jesteśmy przy tych grach, a Ty w nich jesteś ograny, możesz mi powiedzieć, czy w grach tego rodzaju nie będzie zbytnią przeszkodą czytelniczą jeśli będę robił coś takiego:

jeśli masz przy sobie jabłko skocz do 244

jeśli nie masz przy sobie jabłka skocz do 422

W sensie – że zdobywasz jakąś “znajdźkę” poszlakę, trop, cokolwiek – i w zależności od wydarzenia w przeszłości inaczej kierujesz czytelnika?

Teraz chyba takie gry się prędzej robi w postaci hipertekstu i hiperłącz, lub aplikacji (szczególnie coś w rodzaju wirtualnych harlequinów z wyborem) – nie widziałem dawno takiej gry w formie papierowej (takie gry wydane jako małe książeczki, w które grałem datują się na lata 80 i 90 ubiegłego wieku).

 

wilk-zimowy

Tu, zdecydowanie tu. Interaktywne, ale nadal opowiadanie :) 

Uważajcie, bo sami mnie kusicie, by spróbować czegoś takiego znowu ;-)

 

 

Finkla

Hmmm. Dowiedziałam się, że nie lubię paragrafówek. Paragrafów w sumie też nie, może chodzi całymi rodzinami.

 

A może tylko kiepsko wykonanych paragrafówek Jima. Teraz chyba jak wspomniałem, je się robi hipertekstowo – a wtedy byś nie miała skakania, a klikanie w łącza.

Nie skazuj na “nielubienie” całej dziedziny literatury, tylko dlatego, że natrafiłaś na grafomanię Jima.

 

wilk-zimowy

Finklo, spróbuj kiedyś “Wojownika autostrady” – tam jest większy nacisk na opisy.

 

Nie znam, nie grałem – ale z całą pewnością wilk ma rację. Ja tu specjalnie opisy robiłem jak najkrótsze (pewnie na przyszłość – robiłbym je dłuższe, ale pierwotnie chciałem się zmieścić w 10k znaków).

 

Więc, Finkla, jeszcze raz powtórzę: niech Cię moja grafomania nie zniechęca do całego gatunku!

entropia nigdy nie maleje

z całą pewnością wilk ma rację

Wilk czesto nie ma racji, za to nierzadko lubi wtedy wdawać się w dysputy XD

Ale generalnie paragrafówki bywają różne – od typowo gier, po formy bardziej książkowe. A poniekąd bywają i komiksy tego typu.

wilk-zimowy

Chodzi mi przede wszystkim o to, by Finkla sobie nie wyrabiała na podstawie mojego tworu zdania o całym gatunku. Bo mój eksperyment nawet nie jest typową paragrafówką – przykładowo: zawiera wiele elementów nadmiarowych, których w normalnych paragrafówkach nie ma, jest mocno na niepoważnie i jest bardziej grą czytelnikiem niż grą z czytelnikiem czy dla czytelnika.

 

 

 

entropia nigdy nie maleje

Jim:

 

Nie ma ograniczeń przy tworzeniu paragrafówek. Możesz stworzyć statystyki czy ekwipunek, ale pamiętaj, aby wspomnieć o tym przed rozpoczęciem historii.

 

jeśli masz przy sobie jabłko skocz do 244, jeśli nie masz przy sobie jabłka skocz do 422

Zbieranie znajdziek to dobry sposób na zwiększenie znaczenia wyborów.

Kiedyś przeszedłem wilkołaka(paragrafówka w wersji komiksowej wydana kilka tam temu w polsce) i w tej historii najbardziej pochłoneły mnie systemy. Niczym prosto wyjęte z rpg. W tym system walki skupiający się między innymi na rng i statystykach wcześniej zebranych.

Ah no jeszcze statystyki to ciekawa kwestia. W większości paragrafówek zbierało się punkty statystyk. i linijki typu:

Jesli masz 7 spostrzegawczości idz do 24

Jesli masz mniej niż 7 spostrzegawczości idz do 422,

to nie rzadkość. 

Przypomniałeś mi czasy gdy zaczytywałem w historiach paragrafowych, może ja także coś stworzę .

Co do tych wyborów to one mogą być w jakmś stopniu iluzoryczne, ale autor 

jako prawdziwy iluzjonista powinien to ukryć. Pozdrawiam 

 

Kto wie? >;

skryty

 

Pisząc tę paragrafówkę, chciałem jeden z wyborów oprzeć na rzucie monetą. Ale doszedłem do wniosku, że nie każdy z czytających musi mieć przy sobie monetę i z niego zrezygnowałem (przez chwilę miałem ochotę zatrollować: rzuć monetą i o ile nie zawiśnie w powietrzu idź do 69 ;-) )

 

W tym eksperymencie tak naprawdę wiele rzeczy sprawdzałem na raz – nie tylko samą paragrafówkę, ale też np. przydatność AI do jej pisania (niewielka, bardzo dużo musiałem poprawiać, AI stworzyło bardzo liniową historię).

 

entropia nigdy nie maleje

Ciekawy eksperyment. Jeśli kiedyś znów napiszesz coś podobnego z większy sensem i bardziej rozbudowanego, chętnie poskaczę po punktach ;)

ośmiornica

 

Kolejna osoba, która mnie kusi…

Heh, to trzeba chyba w końcu będzie napisać :)

 

nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale odpowiedziałem Ci również na komentarz pod tym nieszczęsnym opowiadaniem

entropia nigdy nie maleje

§2

Jeśli to czy­tasz, to zna­czy, że nie zro­zu­mia­łaś/eś o co cho­dzi w grze pa­ra­gra­fo­wej.

Prze­stań! I to już!

Sio! Do §1

OK, Jimie, przestałam. Do serca wzięłam sobie kategoryczne „Sio!”. Odchodząc rzuciłam jeszcze okiem na §4

 

 

§4

Jesz­cze nie ro­zu­miesz? Nie czyta się tego po kolei! §1

Nie lubię czytać nie kolei, więc tutaj kończę przygodę z tytułowym czosnkiem, którego serdecznie nie znoszę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy

 

Dziękuję serdecznie za odwiedziny i dobrnięcie aż do paragrafu czwartego :)

Jak zwykle miło było Cię widzieć pod moim tekstem, nawet na tak krótko.

entropia nigdy nie maleje

Jimie, pozostaję z nadzieją, ze jeszcze napiszesz coś, co mnie zatrzyma na dłużej. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Samotna rozrywka z paragrafem jest nudna, grać trzeba z kimś, a najlepiej z kilkoma, wieloma osobami (zależnie od reguł). ;-)

 

Edit: czekaj, pytałeś, czy emergentna czy generatywna. Dla mnie przewaga emergentnej, ale wiesz, emergencja jest z reguły bólem, cierpieniem i porażką. Tak powiadają, a ja tylko klepię za nimi. ;-) za bardzo się tym nie przejmuję, bo i po co? Jaki jest mój zakres możliwej zmiany? Pewnych rzeczy nie przeskoczę i chyba nie chcę. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

regulatorzy

Jimie, pozostaję z nadzieją, ze jeszcze napiszesz coś, co mnie zatrzyma na dłużej. :)

 

Mam mocne (zobaczymy jak bardzo – wyjdzie w praniu) postanowienie napisania stu tysięcy znaków na konkurs Magia i Miecz – następnie ścięcie ich do sześćdziesięciu tysięcy znaków, obtłuczenia z błędów, które sam dostrzegę i bez żadnej bety (chyba, że się znajdą jacyś totalni masochiści) wrzucenia jej tu tak , na surowo, na pożarcie… Mam nadzieję, że Cię wtedy to zatrzyma przy tekście na dłużej, chyba że ogrom technicznych usterek właśnie wtedy – wręcz przeciwnie – odrzuci.

 

 

 

 

Asylum

 

bólem, cierpieniem i porażką

 

Jakby definicja mnie. To muszę być bardzo emergentny, wręcz arcyemergentny ;-)

A te 60k znaków, o których wspomniałem Reg – już na pewno :)

 

 

entropia nigdy nie maleje

Jimie, masz jeszcze sporo czasu by wykazać się opowiadaniem na rzeczony konkurs, więc ufam, że Twoje postanowienie jest na tyle mocne, że w nim wytrwasz. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Trzymam kciuki za Ciebie, choć daj na luz. :-) Jeśli będziesz chciał bety – daj znać, lecz nie wiem, czy byłabym dobrą. Chyba zależnie od celów. Patrzę na teksty bardzo specyficznie – przejrzałam cały rok 2022 i coś tam mi się objawia na swój temat (tendencje) i innych. Doskonałość jest niemożliwa, pytanie – co  i kiedy odpuścić.

Cierpienie mnie mierzi, gdy jest zdeklarowane/zadekretowane, lecz równie mocno wieczna szczęśliwość. Człowiek z natury jest depresyjny (myślenie). Odczucia muszą falować. Kiedy próbujemy dołączyć do systemu, objawiają nam się reguły. Czy podążać za nieubłaganym i gdzie postawić tamę? Nie wiem, dla siebie tego szukam. Nazywam to życiem. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

regulatorzy

ufam, że Twoje postanowienie jest na tyle mocne, że w nim wytrwasz. :)

Ja aż tak sobie nie ufam, ale mam taką nadzieję :)

 

Asylum

dla siebie tego szukam. Nazywam to życiem. :-)

To życzę powodzenia w tych poszukiwaniach. Aż mi ten Twój optymizm bije po oczach i samego trochę pociesza. Ale w mojej definicji chyba już na wieczność jest zawarte poszukiwanie w najniższych rejestrach – i nie chodzi tu nawet o pisanie bardzo trzewiowe (czy jeszcze niższe, bo niektóre moje utwory miast rodzić się w mózgu czy wątrobie, to krystalizują się raczej w jądrach – a to podwójnie bolesne ;-) ) – a o właśnie smętne i cierpiętnicze – choć staram się z tego leczyć :) Muszę wciąż nakładać na nos te różowe okulary, by nie widzieć tego całego… czegoś… co oblepia zewsząd…

Tej brudnej dławiącej, wciągającej na dno brei. Niektórzy nazywają ją życiem ;-)

 

 

entropia nigdy nie maleje

I niech Ci bije, mocno bije po oczach! O jądrach nic nie mów, bo nie fizyczne odczucie – lecz psychiczne, więc tak czy tak w mózgu. Na wątrobę może szkodzić (najbardziej alko i inne używki). Ja nie zakładam różowych okularków, nie potrzeba ich. Rzeczywistość nie układa się według naszych wyobrażeń. Cholernie krąbrna, fika, wciąż się przeciwstawia. Okiełznać ją niełatwo, ale może oswoić i dosiąść, masz ten luksus. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ja aż tak sobie nie ufam, ale mam taką nadzieję :)

Jimie, pozostańmy więc przy nadziei, a nad zaufaniem do siebie staraj się pracować. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Spróbowałem i poległem. Takie gry to nie moja bajka i wolę klasyczny tekst do zwykłego czytania.

Asylum

O jądrach nic nie mów, bo nie fizyczne odczucie – lecz psychiczne, więc tak czy tak w mózgu.

 

Nie wiem, o jakich Ty jądrach myślisz, zbereźnico, ale ja oczywiście miałem na myśli jądra podstawy mózgu ;-)

Żartuję. Miałem na myśli te same jądra co i Ty ;-)

 

Okiełznać ją niełatwo, ale może oswoić i dosiąść, masz ten luksus. :-)

Gorzej jak się z siodła spadnie i ona pod kopytami przetarga, stratuje :-)

 

regulatorzy

a nad zaufaniem do siebie staraj się pracować. ;)

 

Pracuję. Usilnie nad tym pracuję. Ale nadal jednak w siebie bardzo wątpię. Jak we wszystko zresztą. Nawet w dubio ergo sum ;-)

 

Koala75

Takie gry to nie moja bajka

 

Przykro mi, że się nie udało. Publikując tę grę paragrafową zdawałem sobie sprawę, że część czytelników jak Ty, czy regulatorzy – jej nie polubi. Przepraszam za zamieszanie i odczucia nie tyle mieszane co całkowicie negatywne. Pozwolę sobie jednak w przyszłości jeszcze na takie eksperymenty (oczywiście, tak jak tu, będę przed nimi ostrzegał i w tytule i w przedmowie), na zasadzie “większego dobra” – może części nie spodoba się wcale, a części – spodoba się bardzo, a to chyba lepsze niż gdyby się wszystkim podobało tak trochę, tak na zasadzie “ujdzie w biedzie”.

 

 

entropia nigdy nie maleje

Ciekawy pomysł na paragrafówkę, ale rzeczywiście dałoby się tę pętlę bardziej rozbudować;P

Tym niemniej – podobało mi się.

Слава Україні!

Ano, może stratować, a wtedy chorzejmy, bolejemy. Wiesz, a może by nie przywiązywać do tego wagi? Brać co daje darmo, trochę się starać, lecz nie wspinać na palce, wyprężać pierś i być w ciągłej gotowości. Po co i dlaczego? ;-) Powodów ważkich nie widzę.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Golodh

Ciekawy pomysł na paragrafówkę, ale rzeczywiście dałoby się tę pętlę bardziej rozbudować;P

Racja. Skoro mam już przyzwolenie na takie eksperymenty, to następne będę bardziej skomplikowane budować.

 

Tym niemniej – podobało mi się.

To cieszy :)

 

Слава Україні!

героям слава!

 

 

Asylum

Powodów ważkich nie widzę.

Czasem życie przystawia pistolet do skroni i nie pozostawia wyboru.

 

entropia nigdy nie maleje

Skoro mam już przyzwolenie na takie eksperymenty, to następne będę bardziej skomplikowane budować.

A tu – w kolejnej odsłonie – gra na kilka milionów paragrafów. laugh

Pecunia non olet

bruce

Hahahaha nie kuś, nie kuś, bo dla Jima to nie byłoby wcale niemożliwe… owszem zajęłoby chwilę, ale z udziałem sztucznej inteligencji wygenerowanie kilku milionów paragrafów to pryszcz , gorzej z grafem wzajemnych powiązań ;-)

 

 

entropia nigdy nie maleje

Podejrzewam, że znowu wszyscy czytalibyśmy, Jimie, takie dzieło z przejęciem oraz sporymi emocjami. :)

Pecunia non olet

Przeczytałem po kolei w nadziei, że coś zapamiętam, potem przetworzę i będę miał jakieś skojarzenia.

Wprawdzie 44 to Adam, ale temu, który trzymał “długi, cętkowany, kręty. Jak wąż boa, akurat taki oburącz do ust” było Natenczas Hreczecha.

W kontekście nakryć głowy dla detektywa, zasmucił mnie brak Deerstalkera.

 

Współczułem czosnkowi, a i tak musiałem go zjeść i się zapętliłem.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Radek

 

Przeczytałem po kolei w nadziei, że coś zapamiętam, potem przetworzę i będę miał jakieś skojarzenia.

 

A ja miałem nadzieję, że daję dość tropów, by tych skojarzeń było więcej. Nie wyszło. Szkoda.

 

 

Współczułem czosnkowi, a i tak musiałem go zjeść i się zapętliłem.

 

Niech Cię pocieszy, że czosnek zdrowy.

 

Nie wiem natomiast drogi Radku, czy Twój głos traktować w dyskusji jako jeden z chóru “nigdy więcej takich eksperymentów” – czy też raczej “może i nie było do końca strawne, ale jakby było lepiej wykonane, to tak – poproszę”. A może paragrochówka, o zgrozo, Cię ani ziębi ani grzeje?! To najgorzej.

 

entropia nigdy nie maleje

Zacznę od tego, że jestem zajadłym wrogiem czczych eksperymentów formalnych w każdym rodzaju sztuki. To dorzuca do mojej możliwości odbioru dosyć wredne założenie wstępne.

Ten eksperyment wydał mi się uzasadniony, choć nie do końca udany. Czyli raczej: “być może fabuła musi być lepiej dostosowana do formy”. Chociaż nie czuję się kompetentny wystarczająco, żeby z czystym sumieniem napisać to, co znalazło się w cudzysłowie.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Dyżurny melduje się na stanowisku!

  1. Za młodu bardzo lubiłem, więc czemu nie?
  2. Sam mam ostatnio wielką radochę z wpisywania różnych schiz do czatGłuPoTów, więc czemu nie?
  3. Yhm, yhm, gadający czosnek, wszystko póki co jasne…
  4. Wcale nie gadające ogórki… Ogórki coś ukrywają!
  5. Genderfluid, nowocześnie, tak tak…
  6. I od początku…

Podsumowując, było to bardzo głupie i zabrało mi czas, którego nikt mi nie odda. Ale zrobiłbym to jeszcze raz! (co też kilkakrotnie zrobiłem :-P) 

Byłem jedynie zawiedziony, że w sumie do niczego to nie prowadzi. Liczyłem na kilka zakończeń, każde głupsze od poprzedniego, a tu nic :-D

Radek

 

Ten eksperyment wydał mi się uzasadniony, choć nie do końca udany. Czyli raczej: “być może fabuła musi być lepiej dostosowana do formy”. 

 

Z pokorą przyjmuję werdykt – pozwolę sobie jeszcze w paragrafach trochę poeksperymentować w przyszłości – i mam nadzieję, że zrobię to lepiej i będziesz Radku kontent (ze względu na lepszy content)

 

krzkot1988

Byłem jedynie zawiedziony, że w sumie do niczego to nie prowadzi. Liczyłem na kilka zakończeń, każde głupsze od poprzedniego, a tu nic :-D

 

Następną paragrafówkę obiecuję napisać bez pomocy AI. I z kilkoma zakończeniami.

 

Traktujcie to jako ostrzeżenie ;-)

 

Bo coś tam paragrafowego – w mojej głowie powstaje.

 

Aha – do tej nowej paragrafówki – będziecie potrzebowali monetę, a może też kartkę i długopis (jak już powstanie, a ja powoli piszę) – więc nie wydawajcie wszystkich drobniaków.

 

dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam czujnego dyżurnego,

 

Jim

entropia nigdy nie maleje

laugh

Takiego ostrzeżenia, na dodatek – z obowiązkowymi drobniakami w tle, to dopiero należy się bać! wink

Pecunia non olet

A ja się czuję coraz bardziej zobowiązany do stworzenia tej drugiej paragrafówki.

Pomysł już mam. Atmosfera tajemnicy powinna być o wiele ciekawsza niż w przypadku gadających ogórków.

Teraz tylko została “najłatwiejsza” część: wykonanie ;-)

A jeszcze konkurs MiM i przygoda z cytatem… kiedy ja to dam radę ogarnąć? ,O.O,

 

entropia nigdy nie maleje

… i jeszcze, Jimie, konkurs “Obcość”. :DD

Dasz radę! :))

Pecunia non olet

To był hicior! heart

Pecunia non olet

Na prośbę LabinnaH-a i ze względu na liczne kontrowersje związane z pierwszym zamieszczonym tutaj utworem, który stworzony został do spółki ze sztuczną inteligencją, postanowiłem odsłonić techniki warsztatu i pokazać, jak takie współtworzenie wygląda.

 

Zrobiłem to w dyskusji na temat AI, bo tam chyba jest bardziej miejsce po temu.

 

Mam nadzieję, że komuś się przyda.

 

pozdrawiam,

 

Jim

 

 

entropia nigdy nie maleje

Cześć! Bardzo lubię przygodówki i abstrakcyjny humor więc podobało mi się, szkoda że krótkie. Psikus z tym zapętleniem ale sądzę że rozwiązałam sprawę ^⁠_⁠^ Interesujące było zmienić płeć XD pozdrawiam!

avei

Cieszę się, że się spodobało. Jeśli będę pisał kolejną paragrafówkę, z pewnością uczynię ją dłuższą i bardziej wymagającą – i choć pewnie jakieś pętelki będą, to dodam różne zakończenia a nie nieskończoną pętlę :)

 

sądzę że rozwiązałam sprawę ^⁠_⁠^

 

I to najważniejsze!

Jako pierwsza zauważyłaś, że mimo zapętlenia – sprawa zostaje rozwiązana :)

 

Interesujące było zmienić płeć XD

 

Zastanawiam się, czy by w kolejnej paragrafówce też z tego motywu nie skorzystać, tylko go dopracować, może nawet aż do tego stopnia jak to jest w wyśmienitym, klasycznym opowiadaniu Roberta A. Heinleina “Wszyscy wy zmartwychwstali” (jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nie czytał – szczerze polecam). Wiem, nie będzie to już zaskoczeniem, ale jednocześnie mogłoby być stałym znakiem moich gier. Co o tym sądzicie? XD

 

entropia nigdy nie maleje

Hej, Jimie!

 

Pojawiam się łasa na czosnek. XD

 

Nie wiedziałam, czym jest fedora, aż sprawdziłam. Dzięki za nowe słowo!

 

zdobny kobiecy kapelusz jeśli jesteś akurat femme fatale.

Przecinek uciekł

 

Ale ostatecznie możesz być nawet bez makijażu.

Ej! No ja nie używam makijażu, także nie „ostatecznie”, a normalnie. :P

 

Czuć od Ciebie czarujące perfumy o słodko-cierpkiej woni albo smród alkoholu.

XD

Faceci poczują dyskryminację, że nie mogą pachnieć. D:

 

– Nie spodziewałem się tak szybko – Usprawiedliwia się

Z małej.

 

To paragrafówka?! Uwielbiam je! P

 

by dokładniej przesłuchać farmera

Doceniam żart. :D Więc idę w żart. :D

 

Fajny ten farmer i jego życzliwość dla prywatności warzyw. Mało takich. Poruszona tym dialogiem, rozejrzę się po okolicy, aby pomyśleć spokojnie, bo mam tropy.

 

213

Hm, no tak, w tytule był czosnek, więc czułam, że to ma coś wspólnego z czosnkiem! Jestem dobrym detektywem. :D Przyjrzę się czosnkowi, przecież stoję tuż obok. XD

 

54

Łał, no cierpienie czosnku mnie porusza. I te krzyczące ogórki… Robi się mrocznie, strasznie, napięcie rośnie…

Hm, skoro odeszłam od czosnku – przyjrzę się ogórkom, z różnych powodów krzyczy się po nocach.

 

88

Skąd wiedziałeś, że mam omamy? Czy to opowiadanie powinno zaglądać w duszę? Czy ogórki powinny patrzeć z przerażeniem? Czyżby ogórki dały mi sygnał, że muszę się leczyć? Znałam tylko jednego ogórka uwięzionego w słoju, który akurat nie krzyczał tylko płakał, może też kojarzysz. Ale dobra, wracam do 54, skoro muszę.

 

1052, bo tu nie mam wyboru.

 

O matko, zjedzenie czosnku mnie zniszczyło. XD

No ale ja z tych, co współczują, choć nie tak od razu i zawsze. Zapytam, o co chodzi.

 

10

Twierdzi, że ktoś go zlał. I to ciepłym moczem!

XD Rozwaliłeś mnie. XD

 

Pytasz co wtedy czuł §666

No dobra, zapytam, choć chyba by mnie tak zamurowało, że bym nie dała rady za dużo gadać. Te sceny kojarzą mi się z filmem „Sausage Party”. :P

 

Dalej skaczemy po abstrakcjach, ta żywa akcja ubrana w uczucia czosnku mnie porwała. :D

9999

 

Cooo? XD Co tam się wydarzyło? Dezintegracja przy czosnku, no i tunel, oooo….

 

129, no kobieta ze mnie

Uch, no nieciekawie. Poczułam to przenicowanie.

 

384

I zrobiłeś ze mnie faceta? A byłam femme fatale!

 

Żart z pospieszaniem, żeby iść szybko do 498, jest świetny. Jaka ta abstrakcja jest dobra. Nie umiem się wysłowić, bo nie wiem, jak napisać to, co gdzieś tam kołacze mi się po głowie. Ale lubię, kiedy w opowiadaniach mamy takie warstwy, takie przeplatanie historii z technicznym zapisem tekstu. Podziwiam lekkość, z którą to wplotłeś. ;)

 

498

XD

 

798

O nieee, czyli to ja? Cierpienie czosnku, krzyki ogórków? Pętla? Jestem sprawcą! Uwielbiam motywy pętli czasowej! Ile filmów obejrzałam, nigdy mi się to nie nudzi. Motyw nieskończoności jest niesamowity, zawsze mnie fascynuje, nieważne, czy na poważnie czy na luzie. Po prostu jest w tym coś takiego, co zawsze zmusza do myślenia. Do tego „co by było, gdyby…”. A ja z tych, co lubią gdybać.

 

3399

O, nowy portal! Coś tylko wyborów nie ma, czuję pośpiech u autora. ;) Trochę szkoda, bo wybór: skaczesz czy nie? – przydałby się.

 

Czyli 1, znowu jestem przed farmerem, o kurczę, ale to jest dobra paragrafówka! No świetna! Bez męczącego powtarzania tego samego, dostaję skok z portalu w to samo miejsce, ale wydarzenia będą już inne, bo to przeszłam i teraz jestem mądrzejsza o poprzednie wybory, a jednocześnie muszę tam wrócić i zbadać drugą sprawę, bo już wiem, że to ja jestem sprawcą, ale nie wiem, jak wrócić do ciała kobiety i nie wiem, kto stoi za tymi portalami.

 

Dobra, idę do 213, przesłucham pracowników.

 

445

Ej, no ale co to za pracownicy? Chyba już trochę mało czasu było na dokładną paragrafówkę. :D

Łał, dalej wyborów tyle, że… co tu zrobić?

Dobra, cofam, bo można zapytać kto to…

 

65

XD No nikt nie wie, dobre. XD

 

1112

Eeej, no znowu 1? No nie poddam się, będę szukać. :D

 

Znowu 213 i dotarłam do 999, bo wcześniej zapomniałam sobie zapisać, zaaferowana mnogością wyborów. ;)

 

Przeszłam przez wszystkie, krótkie, zabawne, treściwe.

 

2043

Okej, znowu wybory, więc muszę pamiętać, że po 2043 trzeba się cofać do 999. :D

 

O matko, chyba nie chciałam znać tych odpowiedzi. XD

 

Dobra, to 999

Wszystko przeszłam, zostało 54, tam przy czosnku marudziłam z ogórkami, więc trzeba to nadrobić.

 

68, zobaczymy, co wyniknie ze współczucia…

Haha, ej, ale co, jak czosnek jest niemiły to trzeba go zjeść? XD

 

1710

Jak widzę portal do NF to skaczę.

 

9999

Jestem mężczyzną, bo Ty mi to uczyniłeś, więc…

 

921

Ach, no nie wiem, czy bym tak zareagowała na powrót do damskiego ciała. XD

Ale poza tym – fajny pomysł. :)

 

Przeszłam jako bez płci, ale było podobne, co ja tam jeszcze nie zrobiłam? Dobra, zacznę od początku, bo gdzieś mi tam migały dziwne rzeczy, których nie było w historii. :D

 

Jeśli to czytasz, to znaczy, że nie zrozumiałaś/eś o co chodzi w grze paragrafowej.

Dlatego ja zawsze najpierw gram. :D

 

Kurczę, jak się teraz, po całej grze czyta to tak ciągiem – to jest niesamowite, jak taka podróż przez grę, która nam się śni. Jakbym grała w coś, co jest wytworem mojej szalonej wyobraźni będącej przecież wyobraźnią Jima, ale tak podaną, że wybrzmiewa jak mój sen. Ilość znaczeń, te urwane wątki, słowa, przeplatane z sytuacjami, które znam, trochę jak wędrówka przez mgłę.

 

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czy rozumiemy wszystkie procesy, które zachodzą w naszych głowach? Nie. Czy potrafimy zbudować model numeryczny prostego mózgu – choćby myszy? (…)

To jest niesamowicie odjechany tekst i ma w sobie niepowtarzalną nutę świeżości. Szaleństwo z czajniczkiem, mydełkiem fa, file not fund, to wszystko jest jak otwarty umysł, który wciąż przetwarza, wymyśla historię, a jednocześnie wciąż musi skupiać się na czymś innym, rozpraszany przez życie. Ta możliwość interpretowania tekstu po swojemu to coś, co daje mi dużo frajdy, a lubię takie jazdy bez trzymanki. Czy to umysł Jima czy AI? Czy to myśli komputer, który zaczyna przypominać człowieka, czy może to Jim zaczyna przypominać komputer?

 

Gra o wszystko. O zrozumienie. O sens. O czas.

Tutaj już trochę tempo spadło, bo sporo tego było po drodze. :D

 

Co tu dużo pisać, podobało mi się, ale szkoda, że nie dałeś rozwiązania drugiej zagadki. Bo te portale też byłyby szalenie ciekawe.

 

Po pobieżnym przeczytaniu komentarzy: XD Tylko Avei zauważyła, że sprawa rozwiązana? :D

 

Pozdrawiam serdecznie,

Ananke

Ananke

 

Dzięki za odwiedziny i wspólną, czosnkową zabawę!

Lubię, jak się pojawiasz pod moimi tekstami, bo jak pisałem w odpowiedzi na Twoje komentarze pod opowiadaniami ze świata Nadden – sposób w jaki komentujesz – żywiołowy i na bieżąco – jest dla mnie bardzo odświeżający – czuję się, jakbym tekst czytał wraz z Tobą, więc mam z tego jeszcze kolejną warstwę frajdy!

Rzeczywiście mógłbym tę paragrafówkę bardziej rozbudować, ale nie wiedziałem, jakie będzie przyjęcie tego typu tekstu (było bardzo różne… ale to chyba dobrze) – i czy po prostu kolejną zagadką nie otrę się o nudę (a chciałem się raczej ocierać o absurd, co jak sądzę po Twoim komentarzu – wyszło).

Dziękuję za miniłapankę, której dokonałaś – zmiany już napyliłem na tekst.

 

Również pozdrawiam!

entropia nigdy nie maleje

Jim – cieszę się, że sposób komentowania nie odstrasza, czasami pamięć mi szwankuje i zapominam, kto marudził na te bieżące komentarze. :) 

Ja miałam mnóstwo frajdy przy czytaniu, więc chciałam się tym podzielić. :D

 

Przyjęcie tekstu zawsze jest tu różne, a eksperymenty bywają skreślane na starcie, zwłaszcza tak szalone. Ale po to się je robi, żeby badać, jak wypadają. :) 

Jasne, kolejna zagadka mogłaby wydłużyć czytanie, więc może zmniejszyłaby absurd, ale tak dobrze się bawiłam, że mi by nie zaszkodziła. Wiem, ile roboty jest przy paragrafówkach, robiłam jedną mega długą, więc taka nowa zagadka to znowu ogrom pracy. Ale może będzie kiedyś ciąg dalszy, w którym odkryjemy, jakie siły stoją za portalami… Kto wie? :D

 

Łapanki nie było trzeba, czytało się świetnie i taki drobiazg nic nie znaczył. ;) 

Na starcie wrażenia nazbierane na bieżąco:

Przejdź do §1

Fajne, “tutorialowe” pokazanie, o co chodzi z przechodzeniem między paragrafami.

Czy to na pewno gra paragrafowa?

XD

Martwiłem się, czy małe odstępy między paragrafami nie będą zanadto kusiły wzroku. Już się powstrzymam ;)

§666

piekło oj piekło!

:P Ogółem bardzo podoba mi się numeracja

§798

Chcąc nie chcąc trzeba będzie wypróbować ten nowy „osprzęt”.

Jaka ulga – myślisz radośnie spryskując wodospadem moczu grządki czosnku na półkach §3399

devildevildevil

Pamiętacie Wyprawę pierwszą A, czyli Elektrybałta Trurla?

Och…

 

Na początek może tak:

Nie zgłaszać. Nie zgła. Sza. Ć. Szadź.

Ja to bym dał nie tylko bibliotekę, ale, gdybym był(a) na portalu w momencie publikacji, leciałbym po piórko… Chyba że nie o to chodziło w zapisie, bo nie na wszystko jest za późno ;)

 

W dużym skrócie: bardzo mi się podobało, a nawet dawno nic mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło!

 

W zdecydowanie mniejszym skrócie: osobiście mam duże wątpliwości co do gier jako formy sztuki. Większość problemów wynika z tego, że na ten moment wydanie gry, która się przyjmie, jest strasznie kosztownym procesem, bo przecież potrzebujemy informatyków, armię grafików, designerów. A na koniec, jak zarząd zobaczy, jaki jest koszt projektu, to stwierdzą, że najlepiej zrobić klona poprzednich dziesięciu tytułów z drobnymi zmianami graficznymi, bo skoro one się sprzedały, to nowy też się sprzeda. Po co ryzykować?

Oczywiście mamy trochę gier indie, ale te, właśnie ze względu na środki, są w świecie gier raczej shortami i osiągnięcie pewnego rozmiaru jest dla nich po prostu niemożliwe. Z tej przyczyny, jeśli weźmiemy gry jako środek przekazu historii lub idei, gdyby zamiast dwustu osób robiących szablonową grę sto osób spróbowało napisać książkę, któraś z nich na pewno byłaby od gry lepsza.

 

Do tego dochodzi moja osobista preferencja, mianowicie prezentowane przez gry “wyzwania” szybko mnie nudzą. Wyzwanie zręcznościowe – dlaczego nie po prostu sport? Wyzwanie logistyczno-inżynierskie – czemu nie zbudować czegoś rzeczywistego?

 

Nie zmienia to faktu, że nawet, gdybyśmy traktowali gry tylko jako formę sztuki, mają one dwie zasadnicze przewagi nad dowolnym innym medium:

1. Gracz ma wpływ na wydarzenia. Nie ma równie skutecznej metody na przedstawienie dylematu moralnego, co sprawienie, żeby odbiorca przeżył ten dylemat. Teoretycznie pozwala to też osiągnąć dużo większy stopień zaangażowania w historię, skoro jest to nasza historia, chociaż ze względu na inne wady gier nie udało mi się tego jeszcze w pełni zaobserwować i jak do tej pory książki ciągle wygrywają pod względem wsiąknięcia w historię.

2. Mechaniki. Tak jak w filmie możemy opowiadać historię kadrem, w muzyce barwą głosu, tak w grach dochodzą do tego mechaniki, które również mogą wyzwalać emocje lub metaforycznie coś przekazywać.

 

Dwie formy gier, które uważam za wolne od wymienionych wad i ciągle lubię, to papierowe RPG i (jak się okazuje) gry paragrafowe. Z oczywistych powodów skupię się tu na tych drugich, a nawet jednej konkretnej ;)

 

Nie mogę powiedzieć, żeby historia była tu bardziej angażująca ze względu na moje wybory – prawdę mówiąc, kilka razy poczułem się nawet oszukany, bo gdy musiałem zjeść obrażony czosnek, to ewidentnie nie była moja historia ;) Za to w drugą stronę niespodziewane konsekwencje własnych akcji i napięcie budowane tym, że z niecierpliwością przewijam do następnego paragrafu, powodowały, że żarty siadały znacznie lepiej.

Przechodzimy do części zasadniczej, czyli wykorzystania mechanik do opowiedzenia historii. Tu leży moje główne pozytywne zaskoczenie. Bo to przecież nie konkretne sceny tworzy pętlę czasową, tylko mechanika. To nie jest zbiór liniowych historii, które można by zapisać w tradycyjnej formie, a gracz wybiera tylko, którą z nich wybierze. Mechanika jest tu kluczowa, żeby całość nabrała sensu i dzięki temu całość liczę dużo bardziej jako grę niż paragrafową ;)

No i do tego dochodzi jeszcze jeden meta-żart. Wspominałeś w komentarzach (chociaż przyznaję, nie dałem rady przeczytać wszystkich), że takie gry chwilowo tworzy się głównie jako hipertekst, ale przecież z Twoją by się tak nie dało ;) Zabawa z czytelnikiem i oczekiwanie, że w końcu nie wytrzyma i przeczyta te wszystkie pozornie z niczym niezwiązane fragmenty pomiędzy… No po prostu cudo. Nawiązanie do Lema było tu wisienką na torcie.

 

Wśród tych komentarzy, które udało mi się przeczytać, zobaczyłem, że zastanawiałeś się nad przedmiotami. Nie jestem może ograny (w gry paragrafowe dopiero się zagłębiam), ale osobiście rozwiązałbym to pisząc “Jeśli masz przedmiot A, przejdź do 15”, unikając w ten sposób spojlerów.

 

Na koniec zrobię małą rekomendację. Trafiłem na “Bałwochwała” – grę paragrafową opartą na “Sklepach Cynamonowych” Schulza. O ile same “Sklepy” mnie nie zachwyciły, to gra, między innymi właśnie dzięki mechanikom, jeszcze lepiej oddaje oniryczny charakter świata przedstawionego, a do tego, w przeciwieństwie do oryginału, zawiera fabułę ;) Tu jest jeszcze o tyle przyjemnie, że całość ma podkład muzyczny (którego przeglądarka uparcie próbowała mnie pozbawić, blokując automatyczne odtwarzanie, takie ostrzeżenie na wszelki wypadek).

 

Pozdrawiam :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Anan­ke

 

Twój spo­sób ko­men­to­wa­nia nie tylko nie od­stra­sza, ale jest źródłem dodatkowej frajdy :)

 

Cieszę się, że udało się Ciebie wciągnąć w ten absurd…

 

A o jedno chciałem w sumie dopytać co do poprzedniego komentarza…

 

Ach, no nie wiem, czy bym tak zareagowała na powrót do damskiego ciała. XD

Ale poza tym – fajny pomysł. :)

A jakbyś zareagowała na powrót do damskiego ciała? (tak z ciekawości, jakbym w przyszłości jeszcze jakieś paragrochówki ze zmianą płci tworzył :D )

Rozwijając: jaka by była Twoja pierwsza reakcja na nagłą zmianę płci i potem – na powrót do własnej?

 

ostam

Dzięki za linka – w wolnym czasie chętnie pogram (teraz tego nie ryzykuję, bo nie wiem jak długa to gra :) )

 

Ja to bym dał nie tylko bibliotekę, ale, gdybym był(a) na portalu w momencie publikacji, leciałbym po piórko… Chyba że nie o to chodziło w zapisie, bo nie na wszystko jest za późno ;)

 

Raczej na wszystko jest za późno, spójrz na datę publikacji :)

Ale to niezwykle miłe, to chyba drugi z moich tekstów na portalu, który ktoś uznał za godzien piórka :)

 

Dziękuję bardzo za wnikliwą i wielowątkową analizę – poczytam sobie ją jeszcze raz – kiedyś do podusi – i może kiedyś pełniej odpowiem, teraz jednak po krótce chciałbym się z Tobą lekko niezgodzić. To prawda – łatwiej iść w to co znane, gdy budżety idą w dziesiątki milionów (o wiele łatwiej eksperymentować, gdy ma się do stracenia “tylko” własny czas – stąd indie są odważniejsze) – ale na szczęście są chwalebne wyjątki – i mam wrażenie, że tu pod wieloma względami przemysł growy jest podobny do przemysłu filmowego – jedno i drugie się produkuje i jedno i drugie się musi sprzedać, jednak zapamiętujemy na długo tylko to, co poza pewnym wpisaniem się w standardy i schematy (co jest konieczne dla zrozumienia) – poza te standardy i schematy wychodzi.

 

Skoro już Anan­ke spytałem, to i Ciebie spytam: jaka by była Twoja pierwsza reakcja na nagłą zmianę płci i potem – na powrót do własnej?

 

Dziękuję Wam obojgu, Anan­ke i ostam – że do gry podeszliście tak wieloapektowo i zechciało się Wam zarówno zagrać – jak i – po zagraniu – przeczytać co tam rozpyliłem “pomiędzy wierszami”, a nawet rozszyfrować znaczenie co poniektórych numerów (tak, tak, to takie burzenie czwartej ściany – puszczanie oka do widza – czy jak w tym przypadku: do inteligentnego czytelnika / gracza).

Czasem znajduję w utworach więcej niż autor lub autorka zawarli – ale czy to błąd? Zawsze twierdziłem, że literatura rodzi się na styku pomiędzy piszącym a czytającym – i tak samo gra – tworzy się na styku między jej projektantem a graczem. A graczami oboje byliście jak widać – wyśmienitymi :)

 

[tu powinno być jakieś trofeum czy “platyna” czy jakiś inny achievment, tudzież melodyjka – puśćcie sobie jakąś, Waszą ulubioną… a może coś do odblokowania? Na przykład karnet na kolejne eksperymenty Jima? :D ]

 

entropia nigdy nie maleje

Ja to bym dał nie tylko bibliotekę, ale, gdybym był(a) na portalu w momencie publikacji, leciałbym po piórko… Chyba że nie o to chodziło w zapisie, bo nie na wszystko jest za późno ;)

 

Ej, ale jak to, tu nie ma biblioteki? No serio? Wybaczcie, że to napiszę, ale… tak wiele tekstów jest w biblio i część jest naprawdę podobna (tzn. fajne, dobrze się czyta i w sumie tyle), a taki odjechany tekst tam nie jest? Czyli po prostu za bardzo odjechany? Kurczę, nie dodawałam nic do biblio, bo teksty praktycznie zawsze tam były, tu nawet nie zwróciłam uwagi, że nie ma, w końcu dodam ten sławny klik. :D

 

Cieszę się, że udało się Ciebie wciągnąć w ten absurd…

Jak masz więcej absurdów – śmiało wysyłaj linki. :D

 

Rozwijając: jaka by była Twoja pierwsza reakcja na nagłą zmianę płci i potem – na powrót do własnej?

Zmiana płci nie dla mnie, więc ta pierwsza reakcja w paragrafówce była dość ostrożna, a ja z nerwów nie wiedziałabym co robić. XD A przy powrocie do własnej płci byłaby na pewno większa radość. Ale też wiem, że o to ciężko w paragrafówce, bo ten wybór mieliśmy z perspektywy mężczyzny, co zmienia się w kobietę i kobiety, która będąc mężczyzną przez przypadek, zmienia się w kobietę. Tu trzeba by chyba napisać nową sekwencję wyborów. Z drugiej strony – nie wiemy nigdy, jak zareagują ludzie, którzy tych zmian chcą. ;)

 

Czasem znajduję w utworach więcej niż autor lub autorka zawarli – ale czy to błąd?

To nie błąd, to właśnie ta nić porozumienia między autorem pokazującym dzieło a czytelnikiem gotowym do zagłębiania się w tekst i wyciągania z niego tego, co sam gdzieś tam w duszy ma. Był w hydeparku wątek o tekstach i naszym podejściu do nich. Wiele daje sam tekst, ale to, co my odczytujemy poza samym autorem (choćby przez nasze doświadczenia, upodobania) też sporo może zdziałać.

No i mimo wszystko paragrafówki nie są tak popularne, istnieją ludzie, którzy czytając Twoją czy Avei, nawet nie wiedzieli, co to jest. ;)

 

Na przykład karnet na kolejne eksperymenty Jima? :D

Dzięki za karnet, czekam na eksperymenty, żeby się karnet nie przeterminował. :D

Jimie, wiadomo, ciągle pojawia się trochę dobrych gier (z resztą przyjąłem tutaj bardzo specyficzne kryteria jakości), martwi mnie tylko nakład pracy potrzebny, żeby taka dobra gra powstała i to, na co innego można by go wykorzystać. Do tego dochodzą gry, które w ogóle nie mają na celu nic poza zaangażowaniem odbiorcy i tutaj można sobie zadać pytanie, czy lepiej, żeby dziecko kończące podstawówkę miało kilkaset/tysięcy godzin w Fortnite (który, swoją drogą, przecież z perspektywy designu wcale złą grą nie jest), czy żeby ten sam angaż czasowy włożyło w książki. W ramach eksperymentu można się zastanowić, w którym świecie chcielibyśmy żyć.

 

jaka by była Twoja pierwsza reakcja na nagłą zmianę płci i potem – na powrót do własnej?

Ekhm, kurde, wcale o tym właśnie nie pisałem, ale że tekst jest bardzo długi i nie w całości na temat, to odpowiem też tutaj :P Myślę, że po zmianie płci najpierw chciałbym sprawdzić, co się zmieniło, np. różnice w motoryce lub nawet w myśleniu, chociaż te byłyby ciężkie do wychwycenia. Gdybym wrócił, prawdopodobnie poczułbym ulgę, bo jakkolwiek wszystko ma swoje plusy i minusy, to do niektórych zdążyłem się już przywiązać :)

 

Raczej na wszystko jest za późno, spójrz na datę publikacji :)

Na stronę główną może nie trafi, ale biblioteka przynajmniej ładnie w profilu wygląda ;)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Ananke

Wybaczcie, że to napiszę, ale… tak wiele tekstów jest w biblio i część jest naprawdę podobna (tzn. fajne, dobrze się czyta i w sumie tyle), a taki odjechany tekst tam nie jest? Czyli po prostu za bardzo odjechany? Kurczę, nie dodawałam nic do biblio, bo teksty praktycznie zawsze tam były, tu nawet nie zwróciłam uwagi, że nie ma, w końcu dodam ten sławny klik. :D

ostam

Na stronę główną może nie trafi, ale biblioteka przynajmniej ładnie w profilu wygląda ;)

Najmilsze – bo niespodziewane – Wasze  – kliki i pochwały. Serce rośnie :)

 

Ananke

Zmiana płci nie dla mnie, więc ta pierwsza reakcja w paragrafówce była dość ostrożna, a ja z nerwów nie wiedziałabym co robić. XD A przy powrocie do własnej płci byłaby na pewno większa radość.

Niektórzy we własnej płci się duszą (zresztą cóż jest tą płcią teraz? coraz częściej postrzegamy ją tylko jako konstrukt, a nie genetyczny nakaz – co najwyżej prikaz kulturowy, przemocą wtłoczony nam do głów) – a często gęsto, nawet jeśli jesteśmy nudnie binarni – to mamy wrażenie, że ta druga płeć – ma lepiej – sam nie mam absolutnej pewności, czy gdyby mnie magicznie kto nie zmienił w kobietę, to być nią by mi się aż tak nie spodobało, żebym do swej płci nie wracał z żalem? Ale to chyba szczęście, że w świecie tak mocno rozchwianym pod względem różnorakich tożsamości (nie tylko płciowych) – nie masz co do swej płci wątpliwości, że ją lubisz i akceptujesz (i cieszyłabyś się z powrotu do niej). Ja mogę tylko domniemywać, zgadywać, jak się może czuć osoba, która jest na przeciwnym krańcu skali, gdzie Ty tak dobrze czujesz się we własnej skórze (choć mi się bardzo często zdarza źle czuć we własnej skórze – ale jednak z zupełnie odmiennych powodów).

 

ostam

Myślę, że po zmianie płci najpierw chciałbym sprawdzić, co się zmieniło, np. różnice w motoryce lub nawet w myśleniu, chociaż te byłyby ciężkie do wychwycenia. Gdybym wrócił, prawdopodobnie poczułbym ulgę, bo jakkolwiek wszystko ma swoje plusy i minusy, to do niektórych zdążyłem się już przywiązać :)

Podejrzewam, że o ile różnice w funkcjonowaniu ciała byłyby dość proste do zbadania (pewnie nie wszystkie) to różnice w myśleniu – byłoby bardzo trudno wychwycić. Nie dlatego, że ich nie ma (mózgi też mają płeć), a dlatego, że trudno się aparatem poznawczym bada ten sam aparat. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć własnego oka (a jedynie jego odbicie) – tak samo – nie jesteśmy w stanie pewnie przeanalizować w pełni własnego umysłu. Widzę to po sobie – zdaję sobie sprawę, na podstawie pewnych pośrednich dowodów – że po covidzie jestem “głupszy” niż byłem przed – ale na zasadzie tylko introspekcji – tej różnicy nie “czuję”. Podobnie byłoby gdybym stał się w magiczny sposób kobietą – pewnie nowe umiejętności (tam gdzie umysł kobiecy jest lepszy) – byłyby bardzo fajne i wychodziłyby w praktyce, ale bezpośrednio – bym ich nie czuł.

Więc i Ty, podobnie jak Ananke – czujesz się dobrze w swoim ciele (i w swojej płciowości) – ciekawe jak na to samo pytanie odpowiedziałaby osoba, która w swym ciele czuje się jak w klatce? Której umysłowość kłóci się z własną płcią, a nawet z tradycyjnym spostrzeganiem płciowości?

 

pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Wasze komentarze

 

entropia nigdy nie maleje

to mamy wrażenie, że ta druga płeć ma lepiej

Bo tak jest. Kobiety mogą ponarzekać, że muszą rodzić, karmić, być przy dziecku, że mają raz w miesiącu trudne dni, że są słabsze fizycznie, dyskryminowane… A mężczyźni mogą ponarzekać, że stawia się im duże wymagania, muszą więcej zarabiać, brać odpowiedzialność za rodzinę, muszą być silni.

Oczywiście to takie moje spojrzenie, bo na pewno są kobiety, które są silniejsze fizycznie niż mężczyźni, a część mężczyzn nie przejmuje się tym, ile zarabia. To takie uproszczenia z mojej głowy.

Tylko że – cóż, narzekać można, ale czy dla każdego to znaczy, że chciałby zmienić płeć? Chyba w pewnej mierze zależy to właśnie od tego, co “lepszego” widzimy w byciu mężczyzną/kobietą.

 

by mi się aż tak nie spodobało, żebym do swej płci nie wracał z żalem?

O, widzisz, czyli zalety bycia kobietą uważasz za przeważające przy zaletach z bycia mężczyzną? Ja w sumie nie. Myślę, że kobiety mają gorzej, trudniej. Ale i tak wolę być kobietą, bo czuję się jako kobieta dobrze. Może to też kwestia miejsca, gdzie jestem. W krajach, w których kobiety mają koszmar zamiast życia, może to wygląda inaczej. W filmie “Żywicielka” dziewczynka udaje chłopca i to jest dla niej namiastka wolności. Lepiej być wolnym chłopcem niż zniewoloną dziewczynką.

 

 

Ja mogę tylko domniemywać, zgadywać, jak się może czuć osoba, która jest na przeciwnym krańcu skali

Myślę, że to złożony temat. Oprócz tego, czy chcemy być sobą, trzeba zadać pytanie: dlaczego nie chcemy? Z czego to wynika? Z wewnętrznego głosu, z presji otoczenia, z warunków życia, z niedogodności świata?

 

Tylko że – cóż, narzekać można, ale czy dla każdego to znaczy, że chciałby zmienić płeć? Chyba w pewnej mierze zależy to właśnie od tego, co “lepszego” widzimy w byciu mężczyzną/kobietą.

 

Czasem można być też cierpiętnikiem / cierpiętnicą. Jestem (kobietą / mężczyzną), czyli istotą, która ma gorzej w życiu, przez co cierpię, ale płci nie zmienię, bo cierpienie uszlachetnia (lub daje poczucie wyższości).

Przykładowo, strzelam – czyż możliwość, że Ty możesz urodzić dziecko (przy wszystkich niedogodnościach tego procesu – zaczynając od ciąży, na bólach porodowych kończąc) – nie daje Ci jakiegoś poczucia wyższości nad mężczyznami?

Tak samo można myśleć, że co prawda mężczyźni żyją krócej, częściej chorują, częściej są ofiarami wypadków i wojen – ale dzięki temu, że tak się poświęcają (dzięki ich wysiłkom) – kobiety mogą żyć w lepszym świecie (jakkolwiek on zostanie zdefiniowany).

Czyli – owszem – jestem gorszej płci – ale muszę cierpieć – dla ogółu / społeczności / rodziny / w imię religii / zasad – co czyni mnie lepszą / lepszym.

 

O, widzisz, czyli zalety bycia kobietą uważasz za przeważające przy zaletach z bycia mężczyzną?

 

Nie ma w życiu jako mężczyzna żadnej zalety takiego kalibru jak to, że żyjecie dłużej i później podupadacie na zdrowiu (z tego powodu nawet starość kobiet wydaje się wyższej jakości niż starość mężczyzn).

Do tego dochodzi radzenie sobie z presją – całkiem możliwe, że presja wywierana przez społeczeństwo na kobiety – jest obiektywnie większa niż ta, wywierana na mężczyzn – ale to jednak faceci mają słabszą psychikę i częściej popełniają samobójstwa.

Oczywiście nie jest to zerojedynkowe. Można się zastanowić nad jakością w różnych okresach życia – może przykładowo – młoda dziewczyna ma lepiej niż chłopak, ale mężczyzna ma lepiej niż kobieta, a staruszka lepiej niż starzec – ale summa summarum powiedzmy (tak załóżmy) – facet ma więcej “momentów” życia wyższej jakości niż niższej, niż laska – trudno to zważyć. W pewnych kulturach z pewnością kobiety mają dużo gorzej niż mężczyźni (“Lepiej być wolnym chłopcem niż zniewoloną dziewczynką.” – i to jest na pewno racja, na cóż komuś dłuższe życie, jeśli to jest życie w niewoli?), jednak wśród społeczeństw bogatego zachodu raczej jest odwrotnie.

Tak czy siak – dużo w tym subiektywizmu – ale jednak się będę upierał, że jeśli życie jest podobnej jakości (a wręcz, śmiem twierdzić, że w społeczeństwach zachodnich kobiety wiodą życie łatwiejsze i wyższej jakości – już widzę, jak mnie feministki ugotują w kotle za to twierdzenie) – to wobec takiego bonusu jak jego wydłużenie – nie ma niczego, co by mogło ten stan płci brzydkiej wynagrodzić.

 

Myślę, że to złożony temat. Oprócz tego, czy chcemy być sobą, trzeba zadać pytanie: dlaczego nie chcemy? Z czego to wynika? Z wewnętrznego głosu, z presji otoczenia, z warunków życia, z niedogodności świata?

I to jest temat na bardzo długą dyskusję :)

I przyczyny mogą być bardzo złożone – a także, siła takiego przeświadczenia o tym, że się ma inną płeć niż się mieć powinno – też może być bardzo różna. Przykładowo Ty możesz twierdzić, że faceci mają lepiej, ale czujesz się dobrze w swoim ciele i będąc kobietą, ja mogę twierdzić, że lepiej by mi było jako kobiecie (patrz wyżej: silniejsza psychika, lepsze radzenie sobie ze związkami, z własnymi emocjami, presją świata itp.), ale to jest osąd, z którego nic właściwie nie wynika, a są z pewnością osoby, które się czują z tym źle na różnym poziomie zinternalizowania – jest tu tak wiele aspektów i możliwych scenariuszy, że przecież od lat się robi nad tym badania – a i tak, summa summarum, zawsze w jednostkowym przypadku się okazuje, że to jest inaczej niż chcą uczeni, ich tabelki i statystyki.

 

entropia nigdy nie maleje

Czasem można być też cierpiętnikiem / cierpiętnicą. Jestem (kobietą / mężczyzną), czyli istotą, która ma gorzej w życiu, przez co cierpię, ale płci nie zmienię, bo cierpienie uszlachetnia (lub daje poczucie wyższości).

Tylko że zmiana płci nie zawsze wiąże się z czymś, co jest dla nas lepsze, tzn. nawet uważając, że jako kobieta mamy gorzej, niekoniecznie chcemy to zmienić, bo lubimy być kobietą. No wiesz, strażak, który naraża życie może uważać, że ma gorzej w pracy niż pan w biurze, ale pracy nie zmieni, bo taką lubi, z tymi wszystkimi niebezpiecznymi akcjami. Kiedy coś jest dla nas ważne, to trudności z tym związane schodzą na dalszy plan.

 

Przykładowo, strzelam – czyż możliwość, że Ty możesz urodzić dziecko (przy wszystkich niedogodnościach tego procesu – zaczynając od ciąży, na bólach porodowych kończąc) – nie daje Ci jakiegoś poczucia wyższości nad mężczyznami?

Nie myślałam o tym. To znaczy – nie czuję się lepsza ani gorsza od mężczyzn czy od innych kobiet (bo przecież są kobiety, które nie mogą mieć dzieci, więc czy mają być z automatu gorsze?). To, że mamy pewne poglądy na to, że ktoś ma gorzej lub lepiej, nie zawsze oznacza, że sami czujemy się lepsi.

 

Tak samo można myśleć, że co prawda mężczyźni żyją krócej, częściej chorują, częściej są ofiarami wypadków i wojen

Z drugiej strony – czemu żyją krócej? Czy nie ze względu na to, że więcej mężczyzn pali, pije, źle się odżywia, ryzykuje życiem w pracy? Może wiek życia będzie się zmieniał, tak jak zmienia się powoli społeczeństwo i podejście do pewnych rzeczy.

 

ale dzięki temu, że tak się poświęcają (dzięki ich wysiłkom) – kobiety mogą żyć w lepszym świecie (jakkolwiek on zostanie zdefiniowany).

To już zależy od kraju. ;)

 

Czyli – owszem – jestem gorszej płci – ale muszę cierpieć – dla ogółu / społeczności / rodziny / w imię religii / zasad – co czyni mnie lepszą / lepszym.

Ciekawe, ile osób tak czuje.

 

Nie ma w życiu jako mężczyzna żadnej zalety takiego kalibru jak to, że żyjecie dłużej i później podupadacie na zdrowiu

Też nie zawsze jest tak, że każdy mężczyzna żyje krócej. Są przypadki, że kobiety umierają pierwsze. Wiek nie zawsze jest stały, tzn. nie jest tak, że każdy mężczyzna żyje do 70 lat, a każda kobieta do 80. W takiej Szwajcarii na przykład kobiety i mężczyźni żyją po tyle samo lat (przy czym mężczyźni w Szwajcarii żyją dłużej niż kobiety w Polsce).

[bazowałam na danych z 2019]

Myślę, że długość życia wynika w dużej mierze z dbania o zdrowie, a Polacy niestety stronią od lekarzy, w porównaniu do starszych Polek, które po lekarzach chodzą. Wciąż pokutuje u nas przekonanie, że mężczyzna musi pić, palić, jeść smażone i od lekarza stronić. Oczywiście to wielkie uproszczenie, ale dotyczy niektórych mężczyzn.

 

Do tego dochodzi radzenie sobie z presją – całkiem możliwe, że presja wywierana przez społeczeństwo na kobiety – jest obiektywnie większa niż ta, wywierana na mężczyzn

Myślę, że presja jest wywierana głównie/w dużej mierze na matkach, a matka ma dziecko, więc mimo wszystko bardziej zostaje i cierpi, bo ma dla kogo.

A co do ludzi bez dzieci – to chyba po równo, mężczyźni czują wielką presję odnośnie pracy i tego, by utrzymać rodzinę. I myślę, że rzadziej pójdą do psychologa, w porównaniu do kobiet, które częściej w depresji się zgłoszą.

 

ale to jednak faceci mają słabszą psychikę i częściej popełniają samobójstwa.

Te samobójstwa to zmora. Trzeba by też spojrzeć na wiek i na sytuację finansową/rodzinną, żeby móc coś więcej powiedzieć. To tak złożony temat, że bez badań się nie obejdzie.

 

młoda dziewczyna ma lepiej niż chłopak, ale mężczyzna ma lepiej niż kobieta, a staruszka lepiej niż starzec – ale summa summarum powiedzmy (tak załóżmy) – facet ma więcej “momentów” życia wyższej jakości niż niższej, niż laska – trudno to zważyć.

Ciężko to tak porównać, bo dzisiejszy świat pędzi do przodu i co z nami robi – sami nie wiemy. Ja nie nadążam za młodymi, a kiedy z nimi rozmawiam, z trudem mogę uwierzyć, że tak to wygląda. Jak słyszę, że 9-latka mówi: “Nie masz Iphone’a? Jesteś biedakiem, nie bawię się z tobą” to przypominam sobie, jak podchodziło się za dzieciaka do obcych dzieci, bawiąc po zwykłym “Cześć, mogę z wami?”. Jasne, na pewno byli tacy, co odmawiali, ja nie miałam takich sytuacji.

Dzieci obecnie mają przechlapane pod tyloma względami, że nie da się tego wyliczyć.

 

już widzę, jak mnie feministki ugotują w kotle za to twierdzenie

No bo gotują bez przepisu, a przepis jest taki, że to rozmowy o subiektywnych odczuciach. ;)

 

to wobec takiego bonusu jak jego wydłużenie – nie ma niczego, co by mogło ten stan płci brzydkiej wynagrodzić.

Akurat z tym się nie zgodzę, tzn. mając do wyboru 3-4 lata więcej w przypadku wieku 80-84, a jednocześnie ledwo żyjąc… czym są te lata, dodatkowe lata, w obliczu wszystkich życiowych niedogodności? Myślę, że różnica jest przy emeryturze, która powinna być dla każdego w tym samym wieku, wszyscy harują, ile mogą i to niesprawiedliwe, że kobiety mogą wcześniej.

 

ale to jest osąd, z którego nic właściwie nie wynika, a są z pewnością osoby, które się czują z tym źle na różnym poziomie zinternalizowania

Dokładnie. Jeszcze też nastolatki, które źle się czują we własnym ciele, mogą dorosnąć i zmienić zdanie. Dlatego myślę, że przy takich hormonach, z decyzją należy poczekać. Choć to też złożone i bardzo trudne.

Z drugiej strony – czemu żyją krócej? Czy nie ze względu na to, że więcej mężczyzn pali, pije, źle się odżywia, ryzykuje życiem w pracy? Może wiek życia będzie się zmieniał, tak jak zmienia się powoli społeczeństwo i podejście do pewnych rzeczy.

 

Ale można ciąg “czemu” ciągnąć dalej – bo czemu mężczyźni bardziej ryzykują?

Może się okazać, że to, co czyni nas mężczyznami, jednocześnie czyni nasze życie krótszym i prawdopodobnie tak właśnie jest, gdyż winnym jest (polecam szczególnie ostatni akapit artykułu) – testosteron

entropia nigdy nie maleje

Co do artykułu – to badania nad bardzo dawnymi czasami, więc myślę, że trzeba tu trochę więcej prób. ;) Ale na pewno wiele czynników się na to przekłada. Jak dla mnie fakt, że w mężczyźni w Szwajcarii żyją dłużej niż kobiety w Polsce świadczy o tym, że dużą rolę gra dbanie o zdrowie. ;)

Może i tak być. Albo środowisko. Albo genetyka. Albo poziom życia. Albo wiele innych czynników, które różnią nasze społeczeństwo od szwajcarskiego :)

entropia nigdy nie maleje

Nowa Fantastyka