- publicystyka: Fantastyczne pożytki

publicystyka:

Fantastyczne pożytki

Nie trzeba być specjalnie bystrym obserwatoremświata kultury i mediów aby zauważyć, że spora część współczesnych produkcji czy to kinowych czy telewizyjnych zawiera elementy fantastyczne. Wiele z nich staje się kasowymi przebojami, a do sal kinowych niezliczone tłumy walą drzwiami i oknami. Podobnie jest na rynku księgarskim; w pierwszej dziesiątce Empiku jest, o ile dobrze policzyłem, sześć pozycji z gatunku szeroko pojętej fantastyki, traktujących o – a jakże – wampirach. Na upartego do tej sporej grupy książek można by również zaliczyć Szkołę Przetrwania. Kultowy Poradnik Survivalowy, aczkolwiek tę akurat propozycję pozostawiam czytelnikom pod rozwagę i ocenę. Facet przecież wyczynia rzeczy nie z tej ziemi. Pojawia się pytanie zasadnicze: czego to dowodzi? Czyżby czytelników fantastyki było tak wielu a ich potrzeby tak skonkretyzowane? Nie sądzę, prędzej czytających, którzy lubią także science fiction, jest niemałą grupa. Dlaczego zatem poruszona przeze mnie tematyka znajduje tak wielu odbiorców? Powody dostrzegam dwa co najmniej, które przede wszystkim mnie przekonują. Pierwszy, być może mniej wysublimowany, to konkurencja na rynku wydawniczym, która doprowadziła do sytuacji, że większość literatury sf w naszym kraju stoi na poziomie przyzwoitym co najmniej. Pisać próbuje już niemal każdy, a większość z tych, którzy już próbowali wie, że nie jest to sprawa łatwa. Napisać coś zgrabnie, sensownego w dodatku, i przebić się do papierowego czasopisma, że o wydawnictwie nie wspomnę, wymaga wielu prób, samozaparcia i odrobiny talentu. Nie umniejszając zdolności pisarskich autorów [ autorek ] szeroko pojętej literatury kobiecej, zapytam: jaki sens ma wałkowanie problemów osobistych „Judyty" czy „Tosi" na wszelkie możliwe sposoby? Ileż można pisać o miłości? Okazuje się, że można w nieskończoność, niekoniecznie umiejąc to robić. Odbiorcy znajdą się zawsze.

Co zatem wyróżnia fantastykę? Dobra science fiction to inne światy, zaświaty i wszechświaty. To literatura nowatorska na wiele sposobów, umożliwiająca nam dotknięcie obcego, nieznanego. Wprowadzająca w światy utopijne, a zarazem moralizatorska. Literatura stawiająca pytania: kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? Każda wymyślona przez ludzki mózg odpowiedź nie jest niemożliwa! Jak dotąd człowiekowi udało się dokonać niemal wszystkiego, co sobie zamierzył... Na resztę musi przyjść tylko odpowiedni czas. To wszystko o czym właśnie wspomniałem to banał. Ale z tego banału płynie wniosek nieco głębszy, dotykający być może istoty sprawy: że nie przyjmujemy świata takiego, jakim on jest. Wolimy rzeczywistość przedstawioną na opak. Ciekawszym jest dla nas świat, w którym są jakieś prawa uniwersalne, gdzie są ludzie dobrzy i źli, bohaterowie i przegrani. Nie chcemy prawdy o rzeczywistości – widzimy ją, rzeczywistość znaczy się, na szklanym ekranie. Tysiące informacji, z których większość nasz jakże wydajny i mądry mózg odrzuca – na całe szczęście – składają się przecież na obraz nudny, pospolity i powielony setki razy. Nie tego chcemy! Jak mawiał świętej pamięci ksiądz Tischner: istnieje prawda, tyż prawda i gówno prawda. Której z nich łakniemy? I której dostarcza fantastyka? Może każdy spróbuje sobie odpowiedzieć sam.

Komentarze

Jak stwierdziłeś, w rankingach (czy też na toplistach :D) jest wiele pozycji z szeroko pojetej fantastyki. Jednak, tak naprawdę, to są tylko i wyłacznie wzbogacone o kły czytadła typu 'Judyta', co dla mnie żadną fantastyką już nie jest, a  na pewno nie taką, którą chciałbym czytać. Ostatecznie - gdy skasujemy te modne tytuły, to na owych toplistach pozostanie z s-f kilka tygodniowych wzlotów - bo akurat w tydzień od premiery wiekszość fanów tytuł kupuje. 
Ostatecznie więc - lietaratura s-f &f popularna generalnie nie jest, bo w przypadku tytulów ambitniejszych trafia na mur ignorancji, zaś przebijają się teksty lajtowe, które przeczytac może każdy, ktozna litery bez zastanawiania sie nad trescią, co zreszta pokrywa się z Twoim zdaniem.
A kino?  Sprawa wygląda tu inaczej. Ludzie kieruja się widowiskowością, a nie trescią (ta niestety coraz częśćiej w kinie s-f jest płytka). Widzów przyciagają efekty specjalne i okulary 3D. Wiele osob po obejrzeniu dl aprzykładu "Incepcji" mówi: "nic nie rozumiem ale fajnie jak te bloki się przesunely na niebo".
Podobnie jest z muzyką. Na znakomite muzycznie koncerty Joe Bonamassy (mega gitarzysta bluesowy) albo Brendana Perry (geniusz muzyki, ex Dead can Dance) przychodzi po kilkaset osób, zaś na fajerwerki Lady Gaga czy Bibera kilkadziesiat tysięcy.
A morał: dla szerokiej publiczności fantastyka daje tylko tło nieskomplikowaniu, fajerwerkom i odbiorowi bez koniecznosci uruchamiania szarych komórek. Dla wybranych zaś... :))))

Kino i beletrystyka to dla większości ludzi forma odskoczni od (mniej lub bardziej) szarej rzeczywistości. Indywidualne preferencje decydują o tym, kto w jaki sposób lubi "odskakiwać" ;) Kobiety statystycznie częściej wolą historie miłosne (podane w rozmaitej formie) od opowieści, których meritum stanowi akcja lub zagadki kryminalne. Oczywiście są też niewiasty o zgoła odwrotnych preferencjach, oraz cała rzesza pań znajdujących się gdzieś pomiędzy. Do tej grupy należą pewnie fanki dzieł "zmierzchopodobnych" oraz kobiety, które z zapartym tchem śledzą na przykład poczynania bohaterów "Lost" doceniając zarówno akcję, jak i same relacje pomiędzy postaciami. A płeć jest tylko jednym z wielu czynników, które determinują preferencje.
Osobiście lubię szeroko pojętą fantastykę ponieważ jest zaskakująca. Każdy świat jest inny, ciekawy i interesujący. Wydaje mi się, że zauważona przez Ciebie tendencja do ubierania innych stylów (romans, komedia) w "fantastyczny kostium" wynika właśnie z tego. Fansastyka daje autorowi niemal nieograniczone możliwości ekspresji, a czytelnikowi zapewnia element ekscytującego zaskoczenia. 

Ibastro!!!!!!!!!
A ja myślałem, że tylko ja DCD słucham!

Czytanie czegokolwiek to zapychanie sobie głowy bzdurami.
Oglądanie czegokolwiek - jw
Pisanie/opowiadanie zapychanie innym głowy głupstwami.

Uwielbiam zapychać sobie głowę głupstwami.

Nowa Fantastyka