- publicystyka: "Polowanie na czarownice" - recenzja

publicystyka:

"Polowanie na czarownice" - recenzja

Średniowieczną Europą wstrząsają wojny i szerząca się w przerażającym tempie zaraza, która dziesiątkuje całe miasta i wioski. Brehmen (Nicolas Cage) i Felson (Ron Perlman), dwaj krzyżowcy-dezerterzy, w drodze powrotnej do Francji zostają zatrzymani i postawieni przed wyborem: albo śmierć za dezercję, albo udział w wyprawie do położonego na odludziu klasztoru, celem dostarczenia oskarżonej o czary dziewczyny. Po krótkim namyśle, przełamawszy typowe dla hollywoodzkich bohaterów opory, byli krzyżowcy decydują się na tą drugą opcję.

 

To właśnie domniemana wiedźma, jeśli wierzyć słowom kościelnych dostojników, jest odpowiedzialna za sprowadzenie pomoru i tylko odprawiony w klasztorze za pomocą świętej księgi rytuał może uwolnić świat od zarazy. Mimo iż dziewczę rzeczywiście wygląda i zachowuje się niepokojąco, Brehmen wątpi w jej winę. W trakcie podróży do klasztoru zaczynają się jednak dziać dziwne rzeczy, o ewidentnie nadprzyrodzonym i złowrogim charakterze, co każe Brehmenowi poważnie zweryfikować swój początkowy pogląd...

 

W „Polowaniu na czarownicę” nie uświadczymy fajerwerków fabularnych, ale mimo to film ogląda się dobrze. Efektowne zdjęcia, obfitość dynamicznych ujęć i nie-karykaturalnie mroczny klimat stanowią największe zalety tej do bólu rozrywkowej produkcji. 70-80% filmu to czysta akcja, machanie mieczami, przeprawianie się przez zawalające się mosty itd. Poboczne dialogi i rozterki moralne bohaterów ograniczone zostały do niezbędnego minimum. W efekcie obraz trwa niecałe 90 minut, skończy się więc, nim wasza dziewczyna zdąży wymruczeć: „następnym razem pójdziemy na jakąś komedię, dobra?”. Niech każdy sam sobie oceni, czy takie skondensowanie treści jest dla niego zaletą czy wadą.

 

Średniowieczny świat oddano w filmie bardzo sugestywnie, choć oczywiście w dużym uproszczeniu, bez dbania o szczegóły, stąd nawet średnio uważny widz dostrzeże liczne nonsensy (jak choćby śnieżnobiałe uśmiechy naszych dzielnych krzyżowców, pasujące bardziej do modelek z reklam pasty Colgate). Powiedzmy sobie jednak szczerze – tego typu produkcje zawsze cechują się pewną umownością i muszą stanowić rozsądny kompromis pomiędzy wiernością realiom, względami marketingowymi i dostępną wysokością budżetu.

 

Najsłabsza strona filmu to kreacje głównych bohaterów – są oni kompletnie bezpłciowi i nieinteresujący, niczym żywcem wyjęci z podręcznika „Jak stworzyć klasyczną postać kina amerykańskiego w pięć minut”. Nie jest to wina odtwarzających te role Cage'a i Perlmana, po prostu tak zostały one napisane. Również wśród drugoplanowych bohaterów nie odnajdziemy nikogo ciekawego. W miarę dobrze wypada tylko wiedźma – jest odpowiednio niepokojąca i nieodgadniona, przynajmniej do pewnego momentu.

 

„Polowanie na czarownice” jest produkcją o niewyszukanej i mocno sztampowej fabule, ale podaną w na tyle udany sposób, żeby nie płakać rzewnymi łzami za wydanymi w kinowej kasie złotówkami (albo za czasem, potrzebnym na zassanie filmu z neta). Pewnie każdy oczekujący na ten tytuł liczył na trochę bardziej oryginalną i wciągającą opowieść, no ale cóż – nie można mieć wszystkiego. Jeśli ktoś lubi takie historię, to spodoba mu się i ta. Natomiast niezainteresowani konwencją zdecydowanie nie mają tu czego szukać.

Polowanie na czarownice (Season of the Witch), USA 2011

reżyseria: Dominic Sena (m. in. Gone in Sixty Seconds, Swordfish)

obsada: Nicolas Cage, Ron Perlman, Claire Foy

czas trwania: ok. 90 min.

 

 

Komentarze

Zaraz... bohater [Cage] jedzie do klasztoru pojmać czarownicę a już wie, jak wygląda i że zachowuje się nietypowo? Znaczy się: znał ją wcześniej? Ale już na poważnie to dobry tekst! Pytanie: może autor wie, w którym roku sie dzieje akcja? Bo krucjaty kończą się w 1291, pierwszy pomór w 1347 więc gdzieś tak pomiędzy?

Aight, teraz posłuchajcie papy Tomka.

Widzicie ten podręcznik do historii, który stoi na waszej półce zaraz obok słownika? Right. Spalcie go. Nie potrzebujecie go do tego filmu. Chcecie wiedzieć dlaczego? Bo to opowieść FANTASY. Jeśli szukasz faktów w historii traktującej o czerownicy odpowiedzialnej za Plagę, to oczywiste, że dostaniesz pianozo-wścieklozy. Przestań. Tło historyczne jest - tylko! - tłem. W tej konkretnej historii nie jest ono ważne, a nie sądzę by ktokolwiek szedł na ten film by robić notatki na sprawdzian z historii...

Nicolas Cage i Perlman są świetni. Przykro mi, ale mamy tutaj prawdziwy szczery bromance. Przypomnijcie sobie Mela Gibsona i Danny'ego Glovera, Sama i Froda, bo ja wiem, Hana Solo i Czubakę ( the fuck if I know how to write this...). Ci dwaj prezentują właśnie taki związek w nieco rozcieńczonej formie. I działają na tym poziomie! Jednakże, nie sądzę by inni, 'mniejsi' aktorzy sprawili bym lubił te postacie tak jak ta parka.

Nie będę rozprawiać o kolejnych punktach tego filmu. To nie jest świetny film... to jest dobry film. Z przyjemnością posadziłbym go jako DVD na swojej półce i oglądał go od czasu do czasu, gdy przyszłaby mi ochota na film o czarownicach i rycerzach. Osobiście dał bym mu trochę więcej humoru...

w którym roku sie dzieje akcja? Bo krucjaty kończą się w 1291, pierwszy pomór w 1347 więc gdzieś tak pomiędzy?

Akcja filmu dzieje w bliżej nieokreślonym roku XIV wieku. Film zrobiony jest przez Amerykanów, a ci podchodzą do historii Europy z właściwym sobie wdziękiem, nie przejmując się takimi szczegółami, jak te 56lat, które upłynęy od jednego wydarzenia do drugiego. Ot, Hollywood.

Recenzja fajnie napisana, ale nie jestem pewna, czy wiarygodna. Na Rotten Tomatoes film dostał 4%. Oznacza to, że 96% recenzentów oceniło dzieło jako gorzej niż przeciętne. Obejrzę i ustosunkuję się ponownie :)

Gdyby twórcy oddawali realny wygląd i higienię ludzi średniowiecznych, to mielibyśmy w takich filmach paradę ludzi nie tyle bez ,,śnieżnobiałego uśmiechu" co w znacznej mierze bez zębów.

Ogólnie recenzja dobrze napisana, ale ze wszystkim zgodzić się nie mogę. Dla mnie jedyny plus tego filmu to strona wizualna i to też nie zawsze. Reszta to, niestety, dno. Cage Cagem, wiadomo, że ostatnio go nie chwalą, ale i nie ma za co. Szkoda jednak Perlmana, co prawda nie jest to jakiś szczególnie utalentowany aktor, ale większość granych przez niego postaci to naprawdę kolesie z charakterem, konkretni i czasem zabawni, ale zawsze "jacyś". A tu, jak autor napisał, jest okropnie nijaki. Podobnie rzecz się ma z Christopherem Lee, chociaż pojawił się zaledwie na chwilę. Ale jak wiemy, jest to aktor szczególny, który zawsze wnosi coś do filmu - nie tym razem.
Ogólnie raczej nie pochwaliłbym tej produkcji. Oglądałem wiele hollywoodzkich przeciętniaków, albo i gorszej szmiry, które były jednak lepsze od tego.

Gdyby twórcy oddawali realny wygląd i higienię ludzi średniowiecznych, to mielibyśmy w takich filmach paradę ludzi nie tyle bez ,,śnieżnobiałego uśmiechu" co w znacznej mierze bez zębów.
Gedeon, Mickey Rourke podobno, aby przygotować się do swojej najnowszej roli w filmie biograficznym, zgodzi się wyrwać swoje przednie zęby. Więc może byłoby to lepsze niż ten jednakowy wszędzie Cage?

Jeżeli chodzi o naturalny wygląd, podobało mi się podejście twórców serialu "Carnivale". Akcja rozgrywa się w latach 30-tych, więc w rolach kobiecych obsadzali tylko panie z naturalnymi piersiami. :)

Nowa Fantastyka