- publicystyka: Po co pisze się fantastykę?

publicystyka:

Po co pisze się fantastykę?

Nieraz już spotkałem się z nieco pejoratywnym określeniem fantastyki, jakoby była tylko ucieczką ze świata codzienności. W myśl tej teorii fantastykę piszą ludzie, którzy są w jakiś sposób rozczarowani światem. Stan ów może wynikać zarówno z przyczyn zewnętrznych (np. trudna sytuacja polityczna w danym kraju i stąd konieczność pisania na neutralnym polu), jak i wewnętrznych (kłopoty, niepowodzenia osobiste autora skłaniają go ku takiej właśnie formie ekspresji). To stwierdzenie z pewnością jest prawdziwe, ale tak jak każdy stereotyp, mit czy legenda – kryje w sobie tylko ziarnko prawdy. Generalizowanie to wynika z kompletnego niezrozumienia, czym właściwie jest fantastyka. Zamiast wpychać wszystko do jednego worka, warto zauważyć, jak wiele innych funkcji może pełnić literatura fantastyczna.

 

Zapewne każdy z nas słyszał kiedyś, że należy czytać książki, ponieważ rozwijają wyobraźnię. Konstatacja ta wydaje mi się szczególnie właściwa w odniesieniu do fantastyki, bowiem prezentuje ona zupełnie inne światy. Pisarz fantastyczny musi zrezygnować z dogodności mimetyzmu. W literaturze realistycznej opieramy się jedynie na wymyślaniu sytuacji, które idąc tropem biografizmu, autorzy zazwyczaj przeżyli kiedyś w swoim życiu i w pewien sposób zmieniają tylko te wydarzenia i zapisują je w swych książkach. Czy to nie pójście na łatwiznę? Pisarz fantastyki musi obmyślić, jak może wyglądać świat równoległy, inne stworzenia, których przecież nigdy nie widział! O ileż trudniejszym jest to zadaniem. Podobnie czytelnik fantastyki, musi uruchomić swój umysł, by odtworzyć nietuzinkowy obraz namalowany w słowach.

 

Kolejna, niezwykle istotna, funkcja fantastyki wyłania się szczególnie z jej podgatunku science fiction. Jego twórcy to często ludzie z gruntownym wykształceniem (najczęściej z zakresu nauk przyrodniczych). np. H. Wells studiował biologię, nieco krócej fizykę. S. Lem z wykształcenia był lekarzem, aczkolwiek na skutek samodzielnych studiów niebywale rozwinął erudycję z zakresu wielu dziedzin (fizyki, astronomii, biologii, techniki, itd.). Podobnie rzecz ma się z W. Gibsonem, autorem głośnej powieści cyberpunkowej "Neuromancer", który z kolei specjalizował się w informatyce. Bez swej wiedzy autorzy nie mogliby stworzyć swych książek, bądź też stałyby się one niewiarygodne. Nagromadzenie dużej ilości terminologii z rozmaitych dziedzin sprawia, że odbiór tego rodzaju literatury zmusza do wysiłku intelektualnego. W tym momencie nadarza się okazja, by czytelnikom w sposób niezwykle przystępny przekazać wiedzę z zakresu różnorodnych nauk. Wykład zawarty w książce science fiction jest o wiele bardziej przystępny niż sucha wiedza, podawana na nudnych lekcjach, podczas których ulubionym zajęciem uczniów jest patrzenie na zegarek lub granie w statki. Drugą funkcją science fiction, umiłowaną szczególnie przez Lema, jest przewidywanie możliwego rozwoju technicznego. Pisarz może w ten sposób inspirować naukę, kreując wizje przyszłości. Dziedzina ta nosi odmienną nazwę i nazywa się futurologią. Przewidywania futurologów często sprawdzały się w rzeczywistości. Tak było np. z antycypacją broni laserowej, lotów na Księżyc czy rozwoju wirtualnego świata.

 

Warto zauważyć, że funkcje fantastyki zróżnicowane są ze względu na jej rodzaje. Ciekawym zjawiskiem jest political fiction, reprezentowane m. in. przez F. Forsytha czy R. Ziemkiewicza, gdzie poprzez zbudowanie fikcyjnej sceny politycznej można snuć rozważania dotyczące polityki, społeczeństw, ich kierunków rozwoju, często z aluzjami do codziennej rzeczywistości. W ten sposób fantastyka może być swoistym przykładem mowy ezopowej, szyfrem, zagadką, która pozwala z dystansu, nierzadko w sposób humorystyczny, obserwować i diagnozować świat.

 

Pomijając wreszcie jakiekolwiek funkcje utylitarne, fantastyka pozwala przeżywać niezapomniane przygody. I takich właśnie przygód życzę wszystkim Czytelnikom.

Komentarze

Piszesz: „W literaturze realistycznej opieramy się jedynie na wymyślaniu sytuacji, które idąc tropem biografizmu, autorzy zazwyczaj przeżyli kiedyś w swoim życiu i w pewien sposób zmieniają tylko te wydarzenia i zapisują je w swych książkach."

Przecież pisanie nie polega na odtworzeniu, przetworzeniu czy nawet stworzeniu jakiejś historyjki. Powieść czy opowiadanie „realistyczne" może (nie musi, a powinno) zawierać jakąś wartościową myśl, aby nie było zwykłym rzemiosłem, czytadłem dla przysłowiowych gosposi domowych (tych z początku XX wieku, nie XXI). Jeśli nie zawiera żadnego głębszego sensu, to może być najbardziej niesamowitą opowieścią o spotkaniu tellurian z obrianami w Układzie Sasini w celu podbicia Drogi Mlecznej za pomocą fal ultrafioletowych. Taka fantastyczna opowieść szybko się znudzi, nawet jeśli czasowo zdobędzie popularność wśród pewnego kręgu hurtowych odbiorców. Sam fakt bycia fantastyką nie czyni z utwory czegoś wartościowego.

Science fiction może być równie dobrze tworzona przez magistrów farmacji, co inżynierów górnictwa. Istnieją uznane teksty s-f, których autorka jest antropologiem. Z wiedzą techniczną nie ma to nic wspólnego, a jednak jej książki są uważane za istotne i coś wnoszące. Z drugiej strony nawet prymitywne filmy s-f mogą czasem zawierać jakieś głębsze myśli. Trudno tu o jakąś jasną regułę.

A futurologii nie należy z literaturą mieszać. Pierwsze jest tylko nauką, drugie tylko sztuką (chociaż funkcje może mieć różne).

Wiesz, ta odpowiedź świetnie dopełnia Twój tekst. Teraz dodaj jeszcze analizę kilku przykładów (dla "realizmu" - jak autor eksploatuje swoją biografię czy doświadczenia, niewiele dodając od siebie) i s-f (jak autor zawiera w pozornie banalnej historii jakąś istotną diagnozę obecnego czy przyszłego kształtu cywilizacji, korzystając przy tym ze swojego wykształcenia), a artykuł będzie pełny :)

Powyższe opinie są jak najbardziej słuszne. Mimo wszystko myslę jednak, że fantastykę pisze się z tych samych powodów, z których inni autorzy wybierają political fiction albo bajki dla dzieci: bo to im najlepiej wychodzi i sprawia im największą przyjemność. Cy naprawdę potrzebny jest inny powód? :)

Tytuł artykułu sprowokował mnie do jego analizy. Niestety, zamiast dowiedzieć się, dlaczego (ew. po co) ludzie piszą fantastykę, przeczytałem krótki pean o wyższości literatury SF nad każdym innym rodzajem literackiej wypowiedzi. Drogi, autorze, ten artykuł powinien mieć inny tytuł.

Teza, że literaturę realistyczną pisze się łatwiej niż literaturę SF jest oczywiście nie do obrony. Pisarze nie-fantastyczni też bywają wykształceni i od czasu popełniają arcydzieła. Każdy autor, który poważnie traktuje swoją pracę i czytelnika, musi posiadać wiedzę potrzebną do stworzenia prawdopodobnego, wiarygodnego świata przedstawionego. Opisanie funkcjonowania świata równoległego wymaga dokładnie tyle samo wyobraźni, co opisanie wewnętrznych przeżyć mordercy, który od zatwardziałego grzesznika przechodzi ewolucję do nawróconego pokutnika. Taka sama doza wyobraźni była potrzebna do napisania Zbrodni i kary i Solaris. Gatunkowość literatury nie wyznacza granic wyobraźni danego autora. SF nie jest wcale jakimś „wyższym rodzajem literatury” – jest po prostu jednym z wielu gatunków twórczości literackiej. I to tylko od autora zależy, czy napisze kolejnego gniotka z cyklu „jak to błędny rycerz dał po łbie okrutnemu smokowi”, czy sprowokuje nas do stawiania pytań o kondycję naszego fantastycznego człowieczeństwa.

...always look on the bright side of life ; )

Nowa Fantastyka