Profil użytkownika


komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Trochę ciężko mi odpowiedzieć na powyższe zarzuty mając w głowie już ułożony plan "mniej więcej" co zrobić dalej i jednocześnie nie chcąc zdradzić zbyt wiele, siłą rzeczy jestem zmuszony napisać "brak komentarza" ;-) Najlepiej odpowiedziałbym na to dodając kolejne opowiadanie i rozwiewając tym samym część wątpliwości, ale póki co ciąg dalszy istnieje wyłącznie w moim umyśle. Przelanie go na nawet nie tyle papier, co wersję elektroniczną zajmie mi zapewne spory kawał czasu, zwłaszcza, że aktualnie skrobię coś w nieco innych klimatach i mam nadzieję, iż okaże się to lepsze od debiutu.

 

Wiem, że sporo pracy przede mną. Jestem świadom również, iż zakończenie mogło rozczarować.

Ale jak "całościowo" opisalibyście moje wypociny? Chciałbym po prostu dostać może niekoniecznie krótką, ale z całą pewnością rzeczową odpowiedź w stylu: "Średnio", "Dobrze, ale…" czy "Totalna chała, nie polecam", dodatkowo punktując ewentualne wady/zalety, jakie wykryliście czytając całość (nie mam na myśli błędów, które zostały już wymienione, raczej kwestie stylu, przedstawienia bohaterów, fabuły itp.). Lepiej chyba odnajdę się w systemie zero-jedynkowym ;-)

 

Pozdrawiam i dziękuję za porady.

Dziękuję standardowo za poprawę błędów oraz rzecz jasna opinie na temat całości.

Jeśli bohaterowie przypadli do gustu, a zakończenie sprawiło spory niedosyt, uspokajam ;-) Chciałbym w (mam nadzieję) dość ciekawy i nieco przewrotny sposób poprowadzić dalej akcję dalszych opowiadań z co najmniej dwoma bohaterami, którzy przewinęli się przez "Ostatni wdech". To, co napisałem do tej pory miało być niejako po prostu "wstępem" do kolejnych moich bazgrołów.

 

Co do zarzutu braku wyważenia proporcji – taki w gruncie rzeczy był mój zamiar, by komedia przerodziła się w tragedię. Jeśli zdaniem czytelników nie zdało to egzaminu, kajam się. Miałem nadzieję, że wypali. W kwestii ewentualnego dalszego ciągu i tak od początku miałem zamiar poprowadzić go w znacznie bardziej humorystycznym tonie, przypominającym bardziej część pierwszą, a nagła zmiana akcentów i uderzenie w tony dramatyczne w powyższym fragmencie miało za zadanie wstrząsnąć czytelnikiem tak, aby nie spodziewał się kontynuacji :-)

 

A co do fragmentu, który został przytoczony, a niezrozumiany – właśnie to niejako miało być wyrwane z kontekstu wprowadzenie do następnego opowiadania. W momencie pisania wydawało mi się to dobrym zabiegiem, ale teraz w sumie wykiełkowało we mnie ziarno wątpliwości, które nie daje mi spokoju w tej kwestii.

Owszem, spowolnienie akcji było celowym zabiegiem – na akcję przeznaczyłem miejsce w ostatniej części, którą niebawem również wrzucę.

 

Zgodnie z Twoją radą codziennie przeglądałem powyższy fragment tekstu, szukając w nim kolejnych błędów. Trochę ich znalazłem i poprawiłem, lecz widocznie nadal niewystarczająco. Czekałem wręcz z niecierpliwością na komentarz, w którym je się wytknie. Skorzystałem nieco z poprzednich porad odnośnie popełnianych pomyłek, skorzystam zapewne i z tych.

 

Ku swej uciesze widzę, że chyba popełniłem mniej błędów (przynajmniej optycznie) – poprzedni Twój post poprawiający poszczególne fragmenty był mniej więcej trzy razy dłuższy. Mimo to nie jestem do końca zadowolony, liczyłem jednak na ich mniejszą ilość. Część wynikła na pewno z niedopatrzenia, którego musiałem się dopuścić pomimo pięciokrotnie sprawdzanego tekstu, część po prostu ze zwykłej niewiedzy, no ale w końcu Ignorantia iuris nocet ;)

Witam. Na wstępie dziękuję za miażdżącą krytykę – gdyby nie to, że tekst jest już z grubsza napisany cały, to zaprzestałbym chyba jakiegokolwiek pisania :-) Teraz pozostaje mieć nadzieję, że wyłapię wszystkie błędy, jakie nagromadziły się w nieopublikowanej reszcie i zamieszczę już wersję ze zdecydowanie mniejszą ilością wpadek. Jestem rzecz jasna wdzięczny za wyłapanie wszystkich błędów – tekst wysyłałem paru znajomym, którzy nie wykryli praktycznie żadnych moich potknięć, lecz zamieszczając nie byłem nawet przygotowany na to, że aż tyle ich pominęli. Jest to fragment mojego pierwszego poważnego opowiadania, więc cudów się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że mimo takiego nagromadzenia błędów w tekście widoczny był choć drobny potencjał na coś dobrego. Pozdrawiam i mam nadzieję, że kolejna część, którą niebawem dodam spotka się z przychylniejszym odbiorem ;-)

Nowa Fantastyka